Od tygodnia mam kryzys sytuacyjny, a wraz z nim ataki lęku i przerażenia. Dosłownie mnie paraliżuje, jestem otępiały. W piatek wyłem z rozpaczy. Sobota była jakaś dziwna a w niedzielę darłem się z całych sił z rozpaczy. Dzisiaj chciałem się wbić autem w tira. W ostatniej chwili otrzeźwiałem i skręciłem, ale to znak że mój umysł wariuje i idzie własnym torem. Potrzebuję pomocy, zdaję sobie z tego sprawę, ale wizyta u psychologa dopiero jutro..