-
Postów
393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez stracony
-
Nie ma sprawy Chojrakowa. Napisałem o tych koniach niejako w przenośni. Nieuleczalnie chore zwierzęta się usypia by zaoszczędzić im cierpień, dla nieuleczalnie chorego człowieka, choćby o to błagał, jest to nieosiągalne. Wniosek taki, że człowiek nie może liczyć na litość innych, no ale może (jak jest na tyle sprawny) wsiąść sprawy w swoje ręce.
-
Oczywiście, że jestem ignorantem i to nawet zasranym bo na niczym się nie znam. Powinienem usunąć ten wątek zaraz następnego dnia po napisaniu bo jest żałosny. Majster piszę więcej ale w dziale depresja. btw Co robi się ze zwierzętami, których nie można wyleczyć ?
-
Wczoraj praktycznie NIC się nie wydarzyło abym miał tak zły dzień a byłem w koszmarnym stanie emocjonalnym. Pewnie wpływ pogody.W całokształcie mojego tragicznego położenia jak wybawienie jawiła się myśl, że mogę z tym wszystkim skończyć kiedy już nie będę dawał rady. To dla mnie jest jak wybawienie, pragnę tego bo to jedyna osiągalna dla mnie sprawa, reszta jest poza zasięgiem. Nie boję się śmierci, boje się bólu ale czego się nie robi dla szczęścia. Boję się jeszcze jednej sprawy, że leczenie nie poprawi mojej sytuacji życiowej a jedynie sprawi, że inaczej będę postrzegał pewne sprawy, że zamknę sobie furtkę do prawdziwej wolności i gdy nadejdzie czas kiedy sprawy staną się naprawdę już beznadziejne i bez wyjścia nie będę potrafił wykonać ostatecznego kroku..........
-
Jak mamy przetrwać ten kryzys :-(
stracony odpowiedział(a) na Gusia0312 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Cóż Gusiu, niektórzy faceci tak mają, np ja. Też były prośby ex o spędzanie wspólnego czasu, o moje większe zaangażowanie się w sprawy rodziny. W przeciwieństwie do twojego męża ja byłem w domu cały czas co jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Z czasem ex mnie znienawidziła i ostatecznie zaczęła układać życie od nowa. Trochę za późno bo dopadła ją poważna choroba. Dziecku teraz poświęcam więcej czasu spotykając je 2 razy w tygodniu po parę godzin niż jak mieszkało ze mną (obok mnie) przez cały tydzień. Też były rozmowy po których podobno bywałem lepszy przez parę dni ale potem wszystko wracało do "normy". Chciałbym wrócić czas ale to niemożliwe, dla was może jeszcze jest nadzieja tylko mąż musi sobie uświadomić, że straci COŚ bezpowrotnie jeśli się nie opamięta. Dlaczego taki byłem? Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć. Co prawda znalazłem sobie wytłumaczenie, że byłem chory ale przecież dalej jestem chory bo jeszcze się nawet nie leczę a widzę beznadziejność swojego postępowania. Kuriozalnie nie jestem w 100% przekonany, czy mając obecną wiedzę nie zacząłbym się znów tak samo zachowywać, otaczać swoją ochronną skorupą, izolować w swoim świecie. Nie wszystkim pisane jest szczęście rodzinne -
proszę przeczytaj i odpowiedz, zależy mi..
stracony odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Masz jakieś swoje pieniądze? Wyrwij się, jedź gdzieś całkiem sama. Oddychaj wolnością bo skończysz tak jak ja. Morze czy góry są piękne, zobacz to, delektuj się samotnością i wolnością. Powtórzę się ale warto : ŻYJ. -
Która ładna, mądra i cierpliwa nie za młoda i nie za stara, tak w wieku 32-39 zaopiekuje się takim czymś jak ja, bez przyszłości i nadziei? Wiem, wyląduje to w koszu ale już nie wyrabiam z sobą. Potrzebuję ciepła, nawet upały mnie specjalnie nie ruszały, ot było troszkę cieplej. Zima mnie przeraża, no ale może nie dożyję. Taaa pobożne życzenia, taki tchórz to nic nie zrobi. Bezsens totalny. nawet nie w tym topiku piszę co trzeba. Chore konie się dobija dlaczego nie ludzi. W holandii maja coffe shopy z maryśką to powinni zrobić u nas jakieś z truciznami dla takich jak ja. Na szwajcarię mnie nie stać. Ahh dopiero jak popijam czuję się bardziej normalny bo dociera do mnie bardziej jaki jestem. DNO. Jestem bezdomny bo nie mam domu, mam 4 ściany wokół siebie ale po co? By wegetować, by przedłużać agonię, to nie dom, to klatka. Wyrwać się ale kierunek tylko jeden. Może jutro już się nie obudzę, cholera czemu to nie działa, chcę pilota od tego TV by to wyłączyć. .
-
Związek po zdradzie ze strony kobiety - czy to możliwe?
stracony odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie wiem!!! Obiecałem przebaczenie ale skruchy nie było. Nie wiem czy już przekroczyłem granicę, po której nie ma powrotu czy po prostu jej sumienie(?) powiedziało jej, że jak on wie to co wie to moja godność, wstyd, ego nie zaakceptują powrotu do tego związku. -
proszę przeczytaj i odpowiedz, zależy mi..
stracony odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
No I BAW SIĘ DOBRZE JUTRO(?), dziewczyno ŻYJ -
mój mąż- moja mama
stracony odpowiedział(a) na kasiulka1111 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Matkę ma się tylko jedną a męża można zmieniać parę razy. Nie ten to będzie inny i któryś sprosta wymaganiom Twojej mamy. Czym się przejmujesz, mama Cię zawsze przyjmie do siebie, pocieszy i będzie dobrze. -
Przykry problem w relacjach z mamą.
stracony odpowiedział(a) na Pan Zdzisiek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
No i kochaj dalej ale takie relacje Cie zniszczą -
proszę przeczytaj i odpowiedz, zależy mi..
stracony odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
NAWET jak znajdzie się ktos kto Cię pokocha to Twoja rodzinka zniszczy ten związek. Mam w pobliżu podobny przykład przywiązania córki do matki z dość radykalnymi, dziwnymi poglądami. Małżeństwo przetrwało niezbyt długo, bo jak długo facet wracając z pracy może być służącym dla 2 siedzących w domu kobiet i wysłuchiwać jeszcze dziwnych teorii? Może nie znam do końca faktów ale ja tak ta cała sytuację odbierałem. Dziewczyna, z małym dzieckiem wyjechała niedługo potem za granicę, niby za chlebem ale podejrzewam że bardziej by uwolnić się od wpływu matki. Nie miała i nie ma lekko ale jest WOLNA a do matki wpada raz w roku i znów parę dni może znów być ta małą, niemająca swojego zdania dziewczynką sprzed lat. -
Ja to zazwyczaj jestem inny i nie zawsze kumam o co kaman, ale jeśli Ty ja kochasz, ona Ciebie kocha i będziecie mieli dziecko to są 3 powody aby być jak najbardziej razem. Inni już przez samą miłość rozbijają pozornie szczęśliwe rodziny a Ty przecież nie masz takiego brzemienia. No że jest jeszcze jej dziecko to w sumie co w tym takiego złego? Pewnie czegoś jeszcze nie dopisałeś ale to co zrozumiałem z tego chaosu to nie jest takie złe.
-
proszę przeczytaj i odpowiedz, zależy mi..
stracony odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Pytanie zasadnicze. Czy z Tobą jest jakiś problem Dziewczynko, czy jesteś ubezwłasnowolniona, opóźniona w rozwoju, z niskim IQ albo coś innego co powodowało by takie zachowanie Twojej rodziny? Sorry bo jeśli odpowiedź jest NIE to dla mnie to jest to totalna paranoja i przy takim traktowaniu wcześniej czy później całkowicie się rozsypiesz. Pracujesz? Pomyśl o usamodzielnieniu się bo jeszcze na to nie jest za późno!!!! -
Przykry problem w relacjach z mamą.
stracony odpowiedział(a) na Pan Zdzisiek temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Twoja mama, może nawet nieświadomie przeniosła swoją uwagę i najgorsze nawyki jakie wyrobiła w sobie przez lata w walce z Twoim ojcem na jedyną (?) osobę jaka pozostała w domu czyli na Ciebie. Ona już inaczej nie potrafi żyć. Mam zresztą podobnie, choć jestem 2 razy starszy od Ciebie. Wszystko jest źle, jestem leniem a w życiu jestem nikim ( tu akurat ma rację). Nie jesteś sam, jedyna rada to jak najszybsze uwolnienie się od matki oraz możliwe częste jej unikanie. Mnie się to nie udało. -
jak znaleźć faceta będąc spaczonym???
stracony odpowiedział(a) na toska1526923447 temat w Depresja i CHAD
Toż to świetny wynik, jak się zaprzesz to i 2 kobiety życia spotkasz w roku . -
Zostawić partnera z depresją-okrucieństwo?
stracony odpowiedział(a) na A26 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wszystko zależy jeszcze od charakteru chorego. Np moja ex nie miała ze mna takich jazd, natomiast była niezadowolana z mojego wycofania, braku kontaktu i mojej emocjonalnej obojetności. Byłem zdominowany i beznadziejny.Dlatego w tym momencie jestem zdania, że niektóre osoby z depresją ( np ja) nie powinny angażować się w żaden związek, zawracac głowy innej osobie. Jeszcze sie nie leczę ale pewnie moje podejście do zycia sie już nie zmieni. Już wystarczy, że sam ze sobą się męczę, musząc z sobą żyć i siebie znosić " w pobliżu". No ale nie każdy chory to zrozumie, moja ex odeszła, ale ona mi w chorobie nie pomagała, choć były symptomy depresyjne i brałem jakis czas nawet leki. Dla niej to był prawdopodobnie mój kolejny wymysł. Odbiegłem od tematu. Ratuj sie dziewczyno póki masz jeszcze na to czas, póki życie z chorym nie zniszczy Cię do końca. -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
stracony odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Jak dziewczyna wie absolutnie wszystko o Tobie i nie będziesz miał oporów czegoś powiedzieć to idź z nią. Jednak czy warto pokazywać jej jaki jesteś naprawdę, jaki jesteś i do czego nawet Ty sam nie chcesz się przyznać przed sobą ? Ja byłem i z tego co pamiętam nie powiedziałem wszystkiego. Zrób listę i idź sam. -
No i po pierwszej wizycie u psychologa. Na razie było bardzo wstępnie i mam umówione kolejne wizyty u psychologa i psychiatry ale to dopiero za miesiąc. Nawet jak na mnie to dość dobrze mi się mówiło ale zażyłem przed zomiren więc dawałem rady. O dolegliwościach mówiłem niewiele, bardziej o mojej sytuacji rodzinnej i poprzednich wizytach u specjalistów. Wydrukowana lista na niewiele się przydała, pani doktor jedynie zerknęła i jeśli nie ma opanowanego "szybkiego czytania" to niewiele przeczytała. Miałem też niektóre moje wypowiedzi z tego forum ale tego nie chciała zobaczyć, zresztą nie było na to już czasu. Ja to jestem bezmózgowiec, parę razy się zapytała dlaczego postanowiłem do niej przyjść a ja tylko z uporem maniaka mówiłem, że chcę się dowiedzieć co mi jest, że motywem pójścia do psychologa była sugestia psychiatry i tego forum bo jestem raczej sceptykiem w większości spraw. Zamiast wtedy "wykrzyczeć", że chcę być normalny, tacy jak inni ludzie, że chce się leczyć. Co prawda w innych momentach mówiłem, że mam już dość walki z sobą, że brakuje mi sił ale to trochę mało. Myślę, że przyjdzie na to jeszcze czas. Jeśli nie macie nic przeciw to o sobie będę pisał tylko tutaj. Nie chcę zaglądać do jęczarni i wątku jak się dzisiaj czujecie bo czytanie o złych stanach innych jeszcze bardziej mnie dołuje. [Dodane po edycji:] jestem świrem!!! dzisiaj cały dzień chodziłem z "nerwem", oczywiście zewnątrz spokojny, w środku gotujący. Parę razy się zwyzywałem a poczucie bliskiej osiągalności mojej śmierci ot po prostu tylko sięgnąć było bardzo mocne. No ale w sumie przeżyłem pracę i trafiłem do piekła w postaci domu z moją matką. Ubzdurała sobie coś, że musi być dzisiaj i już a ja akurat dzisiaj nie zmobilizowałem się na to i chciałem to zrobić jutro. Nawet może jakbym się zebrał w sobie po jakimś czasie to byłoby dzisiaj ale po kilkudziesięciu tyradach, że trzeba to zrobić JUŻ zapaliły się mi czerwone światełka w oczach no i mój osiołek dał znać o sobie. Efekt jest taki, że zrobiła moją robotę sama ( w sumie to już podpada pod miano staruszki), wk.....a się maksymalnie na mnie, mam teraz u niej przesrane bo groziła, że z wiktem i opierunkiem koniec. Do jutra jej pewnie przejdzie, będę musiał przepraszać ale to cholery co ja za człowiek jestem. To że Ona jest narwana i upierdliwa to można wytłumaczyć jej wiekiem ale moje zachowanie jest poniżej krytyki. No ale jestem przecież niczym. [Dodane po edycji:] Uciec stąd, gdzieś najdalej jak się da. Stąd?? Przecież gdziekolwiek się nie udam nie uwolnię się od siebie. Wkońcu rozsądek i niemoc przestaną wiązać. BEDĘ WOLNY!!!!
-
No nie do końca wiem czy sukces ale idę idziaj do psychologa
-
co zrobic aby moj chlopak zrozumial ze jes
stracony odpowiedział(a) na margerita temat w Uzależnienia
Nic nie poradzisz jeśli on nie będzie chciał się zmienić. Jak Twoje odejście od niego nim nie wstrząśnie to szkoda Ciebie, już nic nie jesteś wstanie zrobić. -
Poczucie winy mam zawsze, szczególnie jak sobie uświadomiłem pewne moje zachowania, których dawniej nie byłem świadomy. Teraz tylko nasuwa się refleksja czy te zachowania wypływały ze mnie czy były niejako "sterowane" przez dystymię. No a zresztą może łatwiej mi teraz żyć z tym jaki beznadziejny byłem tłumacząc się, że byłem chory? Tak czy inaczej przez to wszystko osiągnąłem prawie dno i żyję stojąc w beznadziei na palcach i z wysiłkiem łapiąc oddech.
-
Oczywiście, że użycie tej dodatkowej funkcji w opisie nie mogło by być obowiązkowe. No a co do tezy, że przyznanie się w tak otwarty sposób do swojej choroby w jakiś sposób bardziej naraża na ewentualne szkody w życiu realnym jest irracjonalne bo po pierwsze po wczytaniu się w wypowiedzi danego użytkownika i tak możemy dowiedzieć się na co choruje a po drugie istniejemy tutaj tylko pod postacią nicków ( wklejanie swoich zdjęć to moim zdaniem bardzo zły pomysł). No i takie "przypisanie' choroby do człowieka pomogłoby innym skonfrontować swoje dolegliwości, odczucia czy stany. Często ktoś pisze, że dany lek mu bardzo pomaga ale bez przegrzebania się przez setki postów nie wiemy na co konkretnie. No a ludzie, którzy wyszli już na prostą mogą po prosty napisać " wyszedłem z depresji" czy coś podobnego, a to bardzo podbudowuje tych na samym dnie.
-
Zaraz bo może mylę pojęcia. Wybierałem się do lekarza ogólnego po skierowanie do psychologa ale jakoś mnie tak natknęło, żeby zadzwonić do poradni. Pani w rejestracji powiedziała, że do psychologa nie trzeba mieć skierowania i ustaliła termin. Oczywiście wizyta na kasę chorych .
-
depresja mnie zabija może ja jązabije albo odejdziemy razem
stracony odpowiedział(a) na annaszczechowicz@op.pl temat w Depresja i CHAD
Sam wygląd to nie wszystko, trzeba być jeszcze człowiekiem dla innych a w szczególności dla najbliższych. Pewnie taka jesteś dla męża, mimo tego że męczy Cię depresja. Ja byłem za mało czuły i angażujący się więc moja ex wybrała życie beze mnie. No a co do diet to efektywna i idealna dla mnie jest Atkinsa ale ponoć bardzo niezdrowa. Dość skuteczna jest dieta "odchudzanie na zawołanie" ale przy moich preferencjach żywieniowych miałem problemy z ułożeniem odpowiedniego menu. -
Nie wiem czemu, ale zasugerowałem się, że do psychologa trzeba mieć skierowanie a do psychiatry nie.