-
Postów
790 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Lusi
-
Problemy ze snem ( senność, bezsenność, sny itd. itp...)
Lusi odpowiedział(a) na Kachur temat w Pozostałe zaburzenia
Ja też miałam problemy z zasypianien. Ale u mnie wyglądało to yrochę inaczej. Bałam się położyć spać bo wydawało mi się, że coś mi się stanie. Serce mi nawalało a tego nie byłam w stanie znieść. Więc siedziałam przed telewizorem do 2 w nocy a rano nie mogłam odespać bo trzeba było zająć się dzieckiem. W dzień nie mogłam się położyć, bo bałam się, że jak w dzień się wyśpię, to wieczorem nie zasnę. Ale wieczorem i tak nie mogłam położyć się wcześniej, czekałam, aż będę zasypiać na stojąco. Obłęd. Moja kochana pani doktor przepisała mi IMOVANE 75. Pój tabletki, 15 minut i lulu. Wszystko się unormowało. Teraz nie biorę, ale mam w domu. -
Jak mam gorszy dzień to wszędzie. Wzmożona czujność sprawia, że byle stuknięcie czy skrzypnięcie powoduje, że podskakuję pod sufit.
-
No to jestem. Wczoraj mnie nie było bo moja córcia się rozchorowała. Nic poważnego ale wolę potrzymać ją w domu. Dzisiaj musiałam przyjść do pracy. Powiedzcie mi jak to jest, że do chorego dziecka trzeba organizować babcię a nie można normalnie iść na zwolnienie? Dlaczego boję się, że mnie wywalą jak powiem, że mnie nie będzie przez tydzień? Czy to nie jest dziwne? Dobija mnie to, że żyjemy w takich********** czasach. A tak wogóle to nic mi się nie chce. Jestem całkowicie wypłukana z kasy, totalnie. Za naprawę samochodu zapłaciłam 1800 zł. Muszę zapłacić jeszcze za przedszkole (400 zł) i na resztę rachunków i na życie zostanie mi jakieś 500 zł. I za to będę musiała żyć do 10 grudnia. Szef mojego męża nie przelał mi pieniędzy na konto bo jak powiedział: "nie chciały przejść". Dał mojemu mężowi do ręki. A jak on ma mi je przekazać? Jak wpłaci na poczcie, to będą szły miesiąc! Staram się nie załamywać, mam w końcu jeszcze rodziców. Ale jest mi ciężko.
-
Ja mam 30. Wyglądam na 20. Czuję się na 18.
-
Kasia_28 - rozmowa z córeczką trwa i będzie trwać jeszcze parę dni. Nie jest już tak tragicznie jak było ale też nie jest do końca dobrze. Dzwoniłam przed chwilą do warsztatu. Samochód do odebrania około 18, koszty naprawy wzrosły (było 1200 zł) zastrzelę się chyba. Zapomniałam że nie mam broni. No cóż. Idę do domu. Będę tu w poniedziałek. Pa
-
Nie wiem czy nie jest już za późno, może już podjęłaś decyzję. Ja bym została w domu. Mimo wszystko starałabym się walczyć. Może moje myślenie bierze się z tąd że ja ciągle jestem sama (nie licząc córki). Nawet wtedy kiedy czułam się naprawdę źle mój mąż musiał jeździć do pracy. Wtedy zostawałam sama na 3 dni. Teraz mojego męża nie ma od sierpnia i jakoś sobie daję radę. Musisz być silna. Pozdrawiam
-
Wycieraczkę............. Wracając do domu wejdź w gówno. Jaką będziesz miał przyjemność wycierając buty.
-
No i dupa! Samochód nie odebrany bo jak go złożyli, odpalili i zostawili, żeby trochę pochodził to pękł pasek klinowy. Jeśli nic więcej się nie sypnie, to dzisiaj go odbiorę. Wiecie co, ja mam ostatnio jakieś pasmo nieszczęść. Wszystko mi się na łeb wali. Dzisiaj rano miałam powódź w łazience. Myślałam, że mnie cholera strzeli. Pękła rurka pod umywalką. Co jeszcze mi pęknie?! Dobrze, że udało mi się szybko ściągnąć fachowca, ale do pracy i tak się spóźniłam. Ale to jeszcze nie koniec. Wyobraźcie sobie, że jak chciałam mu zapłacić (18 zł) to okazało się, że ja mam całą setkę a on nie ma wydać. CZY TO NIE JEST PECH? Dałam mu 8 zł a resztę zapłacę później, on mieszka niedaleko. Co tu dużo gadać, dzień zaczął mi się pięknie. A tam. Nie ma co się użalać. Wszystko będzie dobrze. Jestem silna i tak łatwo się nie dam. Kecaj, moja skarbonka to PEUGEOT 806.
-
Aniesia. Ja Cię bardzo dobrze rozumiem. Też przez kilka lat uważałam, że jestem grubasem (jeszcze zanim pojawiła się nerwica). Przy wzroście 164 cm ważyłam 54 kg. I nie docierało do mnie, że wyglądam dobrze, że jestem zgrabna, ładna itp. Byłam grubasem i tyle! Wiem, że nie przekonają Cię nasze tłumaczenia. Problem leży bardzo głęboko w Twojej psychice. Masz zapewne niskie poczucie własnej wartości. Wydaje Ci się, że Cię nikt nie lubi, nie szanuje bo jesteś gruba. Myślisz, że jak byś była chuda to Twoje życie byloby inne, lepsze, ludzie uważaliby Cię za bardziej wartościowego człowieka. Nie będę Ci tłumaczyć, że nie masz racji (chociaż chciałabym) bo zapewne nie przyniesie to żadnego skutku. Radzę Ci tylko, żebyś jednak poszła do psychologa. Naprawdę warto. Pomoże Ci znaleźć przyczynę tego stanu w którym teraz jesteś. Zastanów się nad tym. Wiem jak ciężko jest żyć kiedy codziennie trzeba walczyć o każdy kęs pożywienia. Jednak będzie dobrze.
-
Ale Ty masz Kecaj dobrze - same laski wokół Ciebie ;-) Mój wczorajszy dzień skończył się bardzo dobrze. Córcia się uspokoiła, wieczorem się powygłupiałyśmy i było świetnie. No ale spać chciała ze mną. Dzisiaj rano obyło się bez płaczu. Miała trochę smutną minkę ale dałam jej swoje zdjęcie żeby czuła, że jestem z nią. A ja mam dzisiaj tyle do zrobienia: muszę jechać do banku, muszę zapłacić ubespieczenie za samochód (zagapiłam się i miesiąc jeździłam bez), no i w końcu muszę odebrać samochód z warsztatu. Trochę mam nerwa, bo nie wiem jak to zrobić, żeby w tym samym czasie być w pracy i załatwiać swoje prywatne sprawy. Ale myślę, że dam radę. W końcu jestem WIELKA. hi hi Aha. Przyjemność odebrania naprawionego samochodu z warsztatu będzie mnie kosztowała około 1200 zł. Jakbym przymierała głodem to mam nadzieję, że mogę liczyć na Waszą pomoc ;-)
-
Możemy Ci doradzić, ale nie tutaj. Na tym subforum tylko się witamy. Radziłabym Ci napisać coś o sobie ale w odpowiednim miejscu ( subf. nerwica lękowa, depresja.... wybierz gdzie) Nie myśl, że nie chcę z Tobą gadać, tylko mam wrażenie, że ktoś zaraz przystopuje ten temat.
-
No proszę! Rozbawiło mnie to. Proponuję Ci puścić wodze fantazji i wymyślać wyszukane sposoby zgładzenia tej cholery.
-
Nie możesz myśleć, że Ci się nie uda. Jak zaczniesz chodzić na terapię to na pewno będzie lepiej.
-
Nic nie jest w życiu proste, ale uwierz mi, że można to przezwyciężyć.
-
Witaj Monietta! Nie sądzę, żebyś kwalifikowała się do czubków. Myślę, że jedyne czego możesz się obawiać, to to, że najbliższy czas spędzisz tutaj, na Forum. A u nas jest fajnie. Dziel się z nami tym co Cię męczy a postaramy się pomóc. I nie ma się czego wstydzić. Wstyd to jest kraść, a nie być wrażliwym.
-
Wiecie jak się cieszę, że ktoś kiedyś wymyślił komputer i internet? Powinni mu (im) postawić pomnik. Siedzę sama a jednak z Wami gadam. A bez Was chyba bym już dawno się udusiła. Jaką ulgę przynosi mi pisanie tego co czuję (dziwne, że klawisze jeszcze nie są wciśnięte do środka ;-)). Najgorsze jest duszenie wszystkiego w sobie. A my tu KLIK KLIK i już trochę lżej. PS. Dzięki Kasia_28. Postaramy się razem z moją córcią być BARDZO dzielnymi dziewczynkami.
-
Zaraz, zaraz. Nie tak szybko. Nasz problem polega na tym, że wszystko widzimy w czarnych barwach. Wydaje się nam, że to już koniec, że dno, że już nigdy nie będzie lepiej, że tylko palnąć sobie w łeb i ulżyć sobie i innym. Lecz to jest tylko wymysł naszej powykręcanej psychiki. Ileż to ja miałam takich dołów. Bywało, że moje myśli były tak chore, że miałam ochotę ścisnąć głowę własnymi rękoma tak mocno, żeby pękła. Żeby wkońcu przestać myśleć. Ale wyszłam z tego. Jakoś żyję. Co się dzieje kiedy osiągasz dno? Odbijasz się od niego. Wszystko się kiedyś kończy. Przygnębienie i ból kiedyś minie. Nie wolno jednak popadać w odrętwienie, nie wolno się poddawać. Zawsze jest jakaś nadzieja i trzeba o nią walczyć.
-
Oj moi kochani. Już nie jest tak źle jak było rano. Poszperałam trochę w necie i mniej więcej wiem jak to jest z psychiką dziecięcą. Podejrzewam, że moja córcia bardzo przeżywa wszelkie rozstania. Może się bać, że wszyscy ją zostawią. Mój mąż jest na saksach, ja cały dzień w pracy a ona biedna raz z jedną babcią raz z drugą. Najbardziej boję się tego, że może to się u niej rozwinąć w nerwicę. Wyczytałam, że nawet 2-letnie dzieci mogą mieć nerwicę. Straszne. Nie myślcie, że coś sobie wkręcam, do tego mi daleko. Ale martwi mnie to troszkę.
-
A czy wiecie, że ta 14-latka już w podstawówce dwa razy próbowała popełnić samobójstwo? Mojej przyjaciółki mama pracowała w tej szkole. To co ona opowiada, to co tam się dzieje to jest przerażające. Moim zdaniem to jest wina rodziców, którzy albo dają złe wzorce albo wogóle nie dają żadnych bo praca, bo brak czasu, bo nie potraią wychowywać swoich dzieci. Nie wiem co to dalej będzie.
-
Dlaczego tylko my tu piszemy? Ciekawe. No dobra. Cieszę się, że udało Ci się przetrwać. Ja nie wiem jak dzisiaj wytrzymam w pracy. Bo, cholera, doła mam. Wstałam rano i było wszystko super. Ale jak obudziłam córkę to się zaczęło. Ona w ryk, że nie chce iść do przedszkola, że ją brzuch boli itp. Nie wiem co się dzieje, nie, to znaczy chyba wiem ale nie wiem jak to rozwiązać. Na niektóre sytuacje nie mam wpływu. I to nmie tak martwi. Bo wiadomo, że dla dziecka zrobi się wszystko. Szczególnie kiedy jest mu źle. Rozmawiałam już z panią w przedszkolu i z babcią dziewczynki przez którą jest cały problem (tak myślę, że to przez nią). Jeszcze wieczorem porozmawiam z córcią, ale jak rozmawiać z czterolatkiem? Niektórych spraw nie potrafię jej wytłumaczyć. Najgorsze jest to, że ona tak płacze a ja muszę ją zaprowadzać do tego cholernego przedszkola. Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że zabranie jej z przedszkola to nie jest dobre rozwiązanie. Przecież nie schowam jej pod spódnicę. No to sobie trochę ulżyłam. A teraz siadam i obmyślam jak sprawę rozwiązać.
-
Boje się że zrobie krzywdę sobie i bliskim....
Lusi odpowiedział(a) na tigaraka temat w Nerwica natręctw
Ojojoj. Mnie też czasem nachodzą takie durne myśli. Że zrobię coś komuś. Że zrobię coś sobie. Odpędzam. Nie myślę. Reset. -
No proszę! Gratulacje Meskalina! Skoro piszesz na forum, to znaczy, że się nie udusiłaś. Niedługo będziesz śmiało biegać po całym mieście. SUPER!
-
No i proszę jak pięknie wyglądasz. A teraz głęboki wdeeeeeech 1 2 3 i wydeeeech. I jeszcze raz. Miłego pracowanka.
-
No gościu! To do roboty! Nie ma co się zastanawiać. Trzeba robić wszystko żeby dobrze wyglądać. Bo jak dobrze wyglądasz to i lepiej się czujesz.