Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lusi

Użytkownik
  • Postów

    790
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lusi

  1. Można pokonać nerwicę, nie mówię, że ja tego dokonałam ale sądze, że jestem na dobrej drodze. Nie biorę na stałe żadnych leków, jedynie doraźnie w razie ataku. Żyję normalnie: mam pracę, męża, dziecko, przyjaciół i znajomych. Przed nikim nie ukrywam wizyt u psychologa czy psychiatry. To są tacy sami lekarze jak dentysta czy ortopeda, czy do nich też Ci głupio chodzić? Wariatką napewno nie jesteś. Moim zdaniem wariat to ten kto nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest chory, komu wydaje się, że jest właśnie tak jak on to widzi i czuje. Będzie dobrze.
  2. Witaj. Wydaje mi się, że skoro już raz przez to przechodziłaś to choć trochę masz pojęcie co robić. Ja też mam małe dziecko, moja córka ma teraz 4 lata. Też jestem sama bo mąż za granicą. W Twoim wypadku może to być depresja poporodowa. Dotyka ona bardzo wielu młodych mam. Powinnaś porozmawiać o tym ze swoim lekarzem. Pozdrawiam.
  3. Słuchajcie Ludki Kochane! Ja zrzuciłam wszystkie maski i nie było przy tym większego bólu. Jasne, że nie wszystkie spaliłam, czsem biorę jedną do ręki i jestem gotowa ją założyć ale staram się być zawsze sobą. I powiem Wam, że mam to w dupie ci inni o mnie pomyślą. Jak się komuś nie podoba to niech spier.... Ludzie powinni nas lubić za to jacy jesteśmy naprawdę (a może właśnie mimo tego) a nie za to jaką rolę gramy.
  4. Może i spadasz, ale do góry nie polecisz ;-) Wszyscy na tym forum mamy jakieś jazdy. Tiki i skórcze mogą być wynikiem niedoboru magnezu, przy nerwicy lekarze zalecają magnez. Radzę Ci udać się do specjalisty, na początek najlepiej do psychiatry. Poczytaj posty - zobaczysz, że nie jesteś sama.
  5. Dorotko. Po pierwsze: koniecznie powiedz mężowi. Przecież to jest Twoja "druga połowa", moim zdaniem powinien wiedzieć. Po drugie: dokładnie skontroluj tarczycę, może to faktycznie przez nią. I na koniec po trzecie: nie jesteś sama - masz nas. Mojego męża też nie ma w domu a mimo to nie czuję się samotna. Trzymaj się.
  6. Eva. Ja żyję normalnie. Nikomu patrzącemu z boku nie przyszłoby do głowy, że mam nerwicę. Casem też się boję wyjść, ale wychodzę i nic się złego nie dzieje.
  7. Niestety nie czyta, bo nie ma pojęcia o jego istnieniu. I jeszcze jedno niestety: będzie jednak dopiero na święta. J A C H C Ę S E RRRRR N I K A !!!!!!!!
  8. Rozumiem, rozumiem. Mnie najbardziej nakręca właśnie serce. To jest mój największy problem. Wszystkie moje ataki - a było ich trochę - były związane właśnie z sercem. Dlatego postanowiłam, że nie będę szła pod prąd tylko z prądem. I udało się. Nie mówię, że od razu, ale się udało.
  9. Malcolmie!! Mi się też wydawało, że umrę. Ale nie umarłam. A na którym boku leżysz? Bo ja tylko na prawym. Co do leków to biorę tylko w razie ostrego ataku. A tak wogóle to serce jest od tego żeby bić. Gdyby nie biło to huk byśmy tu napisali.
  10. Świetne. Chyba muszę iść poblokować subforum MIASTA bo mój mąż wróci dopiero na święta.
  11. Nie wiem czy ma tego dużo, bo dawno nic nie mówił na ten temat. Poza tym jest zawodowym kierowcą i gdyby było dużo to by mu to bardzo przeszkadzało i nie mógłby jeżdzić. Ale faktycznie z tego co mówił na początku to było nie do zniesienia.
  12. Czyli co zrobić aby po położeniu się do łóżka nie czuć serca w każdej części ciała. Zauważyłam, że wielu z Was tak ma. Ja osobiście czuję jakbym była jednym wielkim sercem. Im bardziej próbuję to zignorować - tym mocniej serce bije. Nie da się leżeć i myśleć o czymś innym. No i właśnie niedawno znalazłam na to sposób. Skoro nie mogę przestać czuć serca to świadomie skupiam się właśnie na nim. Wyobrażam sobie moje serce i widzę jak bije. Wczuwam się w to. Potem powoli zwalniam rytm wyobrażonego serca. Bije coraz wolniej i coraz ciszej. I uspokajam się. Nie czuję już serca ani go nie słyszę. Zasypiam sobie spokojnie. Może Wy też macie jakieś sposoby. Napiszcie. P.S. Nie wiem czy ten temat już był - szukałam i nic nie znalazłam.
  13. Ja jestem blada w odcieniu zielonym. Mam też wielkie dzikie oczy. Najprawdopodobniej wyglądam jak denat wyłowiony z rzeki.
  14. A ja myślałam, że to wszystko bzdura. Mój mąż widzi takie "robale" po wypadku w którym (oprócz innych obrażeń) doznał wstrząsu mózgu. Okulista powiedział mu, że ma dziurę w siatkówce. Ale kiedy zdecydował się na zabieg i poszedł do innego okulisty (poleconego przez pierwszego) to okazało się, że wszystko jest w porządku. Bardzo dziwna sprawa.
  15. I.K. Nie mylisz się. Są . Ja po wielu próbach znalazłam panią psycholog, która mimo młodego wieku (a może właśnie dlatego) jest wspaniałym terapeutą. Pyta, uważnie słucha odpowiedzi, razem wyciągamy wnioski a potem prosi abym sama zastanowiła się co z tym zrobić. Nie rozprasza swojej uwagi notowaniem - nagrywa wszystkie rozmowy. Przed następnym spotkaniem musi je odsłuchiwać bo dokładnie wie co, kto i dlaczego. Nie bagatelizuje żadnego problemu, pomaga w każdej sytuacji. Pamięta wiele szczegółów z mojego życia osobistego (nie związanych z nerwicą) i często o nie pyta. Nawet kiedy spotkam ją gdzieś przypadkiem, to rozmawia ze mną jak przyjaciółka. Pomogła mi zrozumieć wiele rzeczy. ONA JEST LEKARZEM Z POWOŁANIA.
  16. Lusi

    polska sluzba zdrowia

    Ja po pierwszym ataku poszłam do psychiatry prywatnie i trafiłam do większego wariata niż ja. Zrobił nam kawkę i przez godzinę opowiadał o przypadłościach swoich pacjentów. Nawet nie zapytał mnie co mi się tak naprawdę stało. Gówno go to wszystko obchodziło. Chciał sobie pogadać i jeszcze wziął za to kasę. Teraz chodzę do mojej lekarki ogólnej. Jest tym czego mi potrzeba bo sama ma nerwicę. Mogę do niej iść kiedy chcę, mam jej prywatny numer i przyzwolenie na dzwonienie w razie "awarii". Załatwiła mi spotkanie ze swoim psychiatrą, podobno świetnym. Nie mam pojęcia co by ze mną było, gdybym do nie nie trafiła. Złota kobieta. Bardzo jej dziękuję.
  17. Podpisuję się pod tym co napisał Rafik. Jest naprawdę bardzo skuteczny i szybko działa.
  18. Neśka. Mi też się włącza uczucie strachu niby bez powodu. Ale jest powód. Wstaję rano i po chwili zaczynam myśleć, szukać w sobie tego strachu. A on zawsze gdzieś tam jest. I jestem ugotowana. Gdyby tak obudzić się rano i zacząć na głos śpiewać albo intensywnie myśleć o czymś innym, o czymkolwiek - to napewno byłoby inaczej.
  19. Lusi

    Magnez ...

    Mnie mało pomaga. Lekarka powiedziała, że słabo się wchłania.
  20. Lusi

    Magnez ...

    Czy ktoś z Was przyjmował magnez dożylnie? Słyszałam, że super pomaga.
  21. Leki przeciwlękowe i uspokajające zazwyczaj działają od razu. Inaczej jest z antydepresantami- te zaczynają działać zazwyczaj po ok. 2 tygodniach. Leki dobre są na początku. Potem, kiedy zrozumiesz o co chodzi i skąd się to wszystko wzięło, kiedy nauczysz się panować nad nerwicą zazwyczaj lekarze zalecają odstawienie leków. Można je mieć zawsze przy sobie i brać w sytuacjach kryzysowych. Nie można przez cały czas otępiać się lekami, trzeba wyprostować swoje życie.
  22. Sylwusia-78. Tak naprawdę to boimy się swojego strachu. To my sami jesteśmy motorem tego wszystkiego. Wiele razy chodziłam po ulicy lub po sklepach na granicy omdlenia ( zawroty głowy, waciane lub ołowiane nogi, ciemność w oczach), ale jakoś to przezwyciężam. Zawsze mam przy sobie telefon, wiem, że nawet jeśli coś mi się stanie to będzie to trwało kilka minut i zdążę zadzwonić na 112. Warto mieć przy sobie coś co daje poczucie bespieczeństwa. Pomyśl co to jest w twoim przypadku, założę się, że masz coś takiego.
  23. Libra. Ja też tak mam. To jest arytmia wywołana nerwicą. Serce masz zdrowe, nagłe skoki pulsu i ciśnienia powodują zakłócenia w "elektrowni", którą jest serce. Ja nazywam to "przepięciami w sieci". Byłam z tym u wielu lekarzy i wszyscy mówią, że nie należy się tym przejmować, bo to jest błędne koło. Bryknie ci serce- denerwujesz się, im bardziej się denerwujesz tym bardziej serce dziczeje. Im bardziej serce dziczeje- tym więcej epizodów arytmii. I tak w kółko. Wielu ludzi ma takie arytmie spowodowane różnymi czynnikami, wielu nawet o tym nie wie. Czasami są to BARDZO zdrowi ludzie np. sportowcy. Naszej arytmii się nie leczy bo nie jest chorobą. Jest OBJAWEM INNEJ CHOROBY - nerwicy. Musimy leczyć nerwicę, wtedy nasze serca przestaną fikać kozły.
  24. Kochana! Ja też nie lubiłam zimy. Zimno, ciemno, nie chce się wychodzić z domu. Ale wiem, że zima też może być fajna. Chodzę z córką na sanki i bawię się jak dziecko. Czasem kiedy robi się ciemno dzwonię do znajomych żeby wzięli cokolwiek na czym da się zjeżdżać z górki i idziemy poszaleć. Śmiejemy się, krzyczymy, piszczymy, nabijamy sobie guzy i siniaki. I jest fajnie. To jest dobra terapia. Zima może być super, trzeba tylko się przełamać i poszukać tego co w niej dobre.
  25. Świetnie, że dajesz sobie radę. Na pewno będzie dobrze. Ja wszystkie wieczory spędzam sama (mąż w Niemczech), wtedy robię najdurniejsze rzeczy, które przychodzą mi do głowy, a które ciężko zrobić w towarzystwie. Wyobraź sobie, że masz znowu 15 lat i wolną chatę. Poczuj to. Mi pomaga, może pomoże i Tobie zabić lęk. Pozdrawiam.
×