-
Postów
790 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Lusi
-
Przyszedł mikołaj ale................ Myślałam, że się popłaczę. Powiedziałam mężowi, że chciałabym grube, ciepłe rękawiczki. A dostałam cieniutkie zamszowe i w dodatku za małe. Wiem że chciał dobrze,poprostu mu nie wyszło. Córci kupiliśmy goryla interaktywnego. Bardzo się ucieszyła. Po 10 minutach goryl się zepsuł. Ręce mu oklapły i tak już został. Żebyście widzieli mojego męża, myślałam, że wybychnie- para mu szła uszami. Dobrze, że nasza mała nie przejęła się tym tak bardzo. Maiev - po pierwsze - dlaczego mój post tak podziałał na Twojego męża? - po drugie - każdemu się coś należy, czasem coś malutkiego, ważny jest sam fakt, że się pamięta Monietta żyjesz?!!! Byłaś na wielkiej wyprawie? Karina - też jestem z Ciebie dumna.
-
Maiev na jakie pocieszenie?!!! Kup sobie bo na to zasłużyłaś. I czekaj na zaskoczenie męża. A najlepiej to jemu też coś kup. A niech ma.
-
U mnie zrobiła się dzisiaj normalna jesień. Wieje, pada i jest buro. Maiev skoro Ty jesteś za stara na Mikołaja to wytłumacz mi dlaczego do mnie przychodzi? Hę? Może zapominasz napisać listu do niego? A najlepszy sposób to kupić sobie coś samemu i włożyć do buta (lub gdziekolwiek, tam gdzie wkładacie). Ja tak raz zrobiłam i od tego czasu Mikołaj o mnie nie zapomina he he. Monietta jedź, nie marudź!
-
Nie piszczy, ale jest twarda jak cholera. Znaczy się, do spania dobra ;-)
-
Oknem? Wyobraziłam sobie, jakby wpychali sofę przez okno! Mieszkam na 4 piętrze.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Lusi odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
No to ja też napiszę, że mi jest zimno. Ręce mam lodowate, stopy też - jak dłużej posiedzę. Ale czy to jest związane z nerwicą? Wątpię. Myślę, że to raczej słabe krążenie. -
Znowu jestem pierwsza? Czytaliście "rozmyślania Malcolma" w Ludzie z Forum? Bosze, mało się nie posikałam. Tak mi się humor poprawił, że hej. Cały czas siedzę i się śmieję. Chciałam się pochwalić, że mam już rogówkę. Wieeeeeeeelka że ojojoj. Ryczałam wczoraj ze śmiechu bo nie chciała przejść przez drzwi. Mąż z kumplem kręcili nią przez pół godziny. Sapali, klęli, pocili się a ona nic. W końcu rozkręcili kolumbrynę i jakoś wlazła. Ale miałam ubaw. Życzę Wam wszystkim, żebyście też szukali sobie okazji do śmiechu. I żebyście śmiali się jak najczęściej. Miłego dnia.
-
Witaj! Popracujesz nad sobą to i odpowiedzi się znajdą.
-
Witam wszystkich po weekendzie!!!! Nudziliście się? Oj nieładnie. Ja miałam pełne ręce roboty. No w końcu małżonek mój wrócił. Obiadek pyszny trzeba było zmajstrować. Mieliśmy prawdziwy niedzielny rodzinny obiad, nawet moich rodziców zaprosiłam. I sofę będę miała!!!! Dzisiaj wieczorem przywiozą. Ale się cieszę. Nie kupiliśmy jednak tej drogiej, bo się nie rozkładała. Ciężko byłoby spać na niej. Zamówiliśmy sobie jeszcze fotel do sofki. No i musimy kupić jakiś piękny nieduży stolik. Uwielbiam zmieniać coś w domku. Mam już plan jak wszystko poustawiam i po prostu nie mogę usiedzieć na tyłku. A muszę kwitnąć tu do 17. Ale mąż po mnie przyjedzie. Szybciutko do domu i przestawiać, przesuwać, przekładać.......... Ojjjeeejjjjciuuuuuuu
-
Niestety ale tak to już jest, że nie można mieć wszystkiego. Czasem trzeba z jednego zrezygnować aby mieć drugie. Ale trzeba się z tym pogodzić i cieszyć się tym co się ma. I żyć tak abyśmy to MY byli zadowoleni z naszego życia. Reszta przyjdzie sama.
-
Ktoś tu chyba trochę przesadza. Pokahontaz, kto Ci powiedział, że jak się jest "dorosłym" to trzeba być drętwym? Ja mam 30 lat, jestem mężatką, mam dziecko, prowadzę "normalny" dom a jednak nie zramolałam. Wcale nie jestem elegancka, ubieram się tak jak lubię. No jasne, że czasem trzeba się odwalić ale to nie jest problem. Nawet, kiedy ubiorę się elegancko jest to strój "z jajem", w którym jestem na luzie. Wszystkie rzeczy związane z utrzymaniem ładu w domu robię wtedy, kiedy mam na to ochotę. A jak mi się nie chce to nie robię nic. Poważna jestem wtedy, kiedy wymaga tego ode mnie sytuacja nie ludzie. Zazwyczaj jestem nieco postrzelona, uwielbiam się wydurniać. Mam głęboko w nosie stereotypy, wzory i schematy. Jestem taka jaka jestem i dobrze mi z tym. Nie zamierzm zmieniać się tylko dla tego, że jestem "dorosła" i że w moim wieku czegoś tam robić nie wypada. Nie wypada to nasrać na stół a reszta to rzecz gustu. I chrzanię to co inni myślą na mój temat - ich sprawa, chcą być sztywniakami niech są. Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby zachowywać się według z góry ustalonego schematu. Poprostu NIE MA.
-
Aniu, może Twój chłopak po prostu nie wie jak ma Ci pomóc. Ktoś, kogo nigdy bezpośrednio nie dotknął taki problem nie potrafi tego zrozumieć. Postaraj się dokładnie mu wszystko wytłumaczyć. Opowiedz o swoich uczuciach i wyjaśnij, czego od niego oczekujesz. Jeśli naprawdę jesteś dla niego ważna, to będzie się starał ze wszystkich sił.
-
Witam z rana. Mój dzień rozpoczął się zupełnie kijowo. Wczoraj wieczorem zadzwonił mój mąż i się pokłóciliśmy. Popłakałam się jak dziecko. No i dzisiaj obudziłam się z bólem głowy i z zapuchniętymi oczami. No koszmar po prostu. Ledwo udało mi się rzęsy wymalować. Ale już jest lepiej. Mąż zadzwonił dziś z samego rana i się pogodziliśmy. Nawet zaproponował, że kupimy sofę za 2,5 tyś zł !!! Niezłe ma wyrzuty sumienia. Ze słonecznego Gdańska pisała dla Was L.
-
Ja mam kota i bez kota.
-
Witaj! Pisz, czytaj - na pewno poczujesz się lepiej.
-
Oj ciężko było sobie z tym poradzić i nie jestem do końca pewna czy pozbyłam się tego na zawsze. Czasem jeszcze mam takie jazdy, że zjadła bym wszystko co w lodówce i lodówkę razem z kablem. Ale zazwyczaj udaje mi się nad tym panować. A jak sobie poradziłam? Wydaje mi się, że zaakceptowałam siebie. Zawsze wydawało mi się, że jestem gruba. Dużo się odchudzałam. A po okresach diety byłam tak wygłodzona, że rzucałam się na jedzenie jak głupia. I tak w kółko. Jak nic nie jadłam to byłam z siebie dumna. A jak się objadałam, to nienawidziłam siebie, byłam zła i nieszczęśliwa. No i wszystkie te żale i smutki usiłowałam zajeść. Potem w moim życiu pojawiła się nerwica. Zaczęłam chodzić na terapię i powiedziałam pani psycholog o tym, że się obżeram. Bardzo ciężko było powiedzieć o tym komuś tak prosto w oczy, ale jak to zrobiłam, to zrobiło mi się zupełnie lekko na duszy. Jak dobrze było zrzucić ten ciężar. W czasie terapii zrozumiałam, że nie muszę się odchudzać, bo moim znajomym i przyjaciołom nie zależy na moim wyglądzie tylko na moim wnętrzu. Nie muszę też zajadać wszystkich stresów, bo wystarczy, że będę o tym szczerze rozmawiać z bliskimi, że kazdy problem będę starała się rozwiązywać na bierząco. Nauczyłam się inaczej patrzeć na świat, ludzi i przede wszystkim na siebie. Teraz patrząc w lustro nie skupiam uwagi na tym co mi się we mnie nie podoba, tylko oglądam się całaściowo i zawsze bilans wychodzi na plus. Wiem, że nie jestem gruba, chociaz ciężko było w to uwierzyć. Zaprzyjażniłam się ze sobą i jestem zadowolona ze swojego wyglądu. I nie przejmuję się tym, że czasem komuś mogę się nie podobać. A odkąd polubiłam siebie, bardziej lubię innych i inni też mnie bardziej lubią. Jestem bardziej zadowolona z życia i nie muszę jeść żeby poprawić sobie humor. Tak to wygląda. Nie wiem, czy w mojej wypowiedzi jest ład i czy napisałam wszystko co chciałam. Jeśli coś nie jest jasne to pytajcie. Pozdrawiam.
-
Witajcie!! Cieszę się Gusiu, że dzisiaj Ci lepiej. Ze mną też chyba dzisiaj nie najgorzej, skoro ze śpiewem na ustach wytarłam podłogę w biurze. Mam nadzieję, że mnie nikt nie widzial jak postukując obcasami tańczyłam z mopem. Jejku!! Słońce świeci!! Już zapomniałam jak ono wygląda. Tak piszecie wszyscy o obiadkach i uzmysłowiłam sobie, że jak mój mąż wróci, to też będę musiała gotować. Jak go nie ma to w tygodniu gotuję tylko zupy, które noszę w słoiczku do pracy i podgrzewam w mikrofali. Dziś pomidorowa. Życzę wszystkim płaskiego dzionka (bez górek i dołów)
-
Nerwica zazwyczaj atakuje wtedy, kiedy jesteśmy szczęśliwi, weseli i bardzo zadowoleni z życia. W sytuacjach stresowych organizm działa na zdwojonych obrotach i nie dopuszcza do siebie żadnego zagrożenia. Dopiero kiedy stres odpuszcza organizm się uspokaja i wtedy wszystko z niego wyłazi.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Lusi odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Faktycznie, nie ciekawie to wygląda. A może masz jakąś koleżanke, u której mogłabyś "pokoczować" przez ten czas? Jeśli nie, to trudno nie masz wyjścia musisz przez to przebrnąć. Na pewno dasz sobie radę. Postaraj się być silna i nie daj sobie wejść na głowę. Wytrzymasz. Wierzę w Ciebie. -
Witajcie z rana! Znowu ta cholerna mgła, mam wrażenie, że słońce o nas zapomniało. Wczoraj rozmawiałam z moim mężem i zapowiedział, że jak wróci (piątek lub sobota) to od razu jedziemy kupić nową sofę, jakiś fotelik, może też stolik. Zawsze chciałam mieć rogówkę, taką, żeby mogło na niej usiąść 5 osób. Już się nie mogę doczekać kiedy wywalę ten stary tapczan i te okropne fotele. Jak ja lubię coś zmieniać w domku.
-
Zuzu, ja z tego jakoś wyszłam. Już sie nie obżeram. Ale nie wytrzymuję jak ktoś przejawia nadmierne zainteresowanie tym co i ile jem. Nie znoszę jak mi ktoś na siłę dokłada na talerz tłumacząc, że żal żeby się zmarnowało. Jak ktoś stwierdza, że jestem za chuda i mówi że MUSZĘ jeść więcej, to jestem w stanie go pobić. W takich sytuacjach jeżę się i prycham jak wściekły kot. Oni nie wiedzą ile kosztowała mnie nauka normalnego jedzenia, żeby jednak coś zjeść ale zatrzymać się w odpowiednim momencie. Chyba do końca życia jedząc będę myślała o tym że może robię coś złego.
-
Meskalina, ja nie mogę płakać i bez leków. Czasem mi się tak bardzo chce a tu nic. Ale na szczęście nic nie przypalam.
-
Chodźcie wszyscy do nas. Piszcie o tym co dobre i o tym co okropne. Wczorajszy dzień jakoś przetrzymałam, dzisiaj też chyba wytrzymam. Kecaj, mamy do pogadania. Co to znaczy "moje dziewczyny"??? To TY jesteś nasz bo nas jest więcej. Jak będziemy chciały to Cię schrupiemy (jak modliszki) Sukienka jeszcze nie wybrana. Jedną oddałam, zostały mi trzy. We wszystkich wyglądam świetnie (moim zdaniem). Potrzebuję kogoś, kto by mnie w tych sukienkach obejrzał i doradził. Chyba muszę poczekać na męża ale jak on będzie mnie oglądał, to nie wiem jak to się skończy. hi hi A pracę muszę zmienić. Nie dam rady do wiosny. Tylko czekam jak bedą chcieli wypchnąć mnie na bezpłatny - to takie modne w dzisiejszych czasach. Prędzej będa mnie musieli zwolnić niż pójdę na bezpłatny. U mnie w biurze wogóle nie ma centralnego, mam grzejniki elektryczne. Dziewczyna, która pracowała tu przede mną musiała siedzieć w kurtce bo powiedzieli jej, że zużywa za dużo prądu. Więc przestała wogóle grzać. Ja jestem zmarźlak, jeden grzejnik mam włączony na okrągło a drugi wtedy kiedy siedzę w biurze. Czekam kiedy każą mi oszczędzać. Powiem im, żeby sami sobie siedzieli w zimnie, każę im pocałować mnie w dupę i pójdę. I już nie wrócę. KONIEC
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Lusi odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Jeśli to miałes na myśli to dobrze. Najważniejsze, że czujesz, że dajesz radę.