Skocz do zawartości
Nerwica.com

BladzacyAniolek

Użytkownik
  • Postów

    501
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BladzacyAniolek

  1. 1, 2 - Kanał Elbląski. 3, 4, 9 - Zalew Wiślany 5, 6, 7 - Krynica Morska - port.
  2. łał. Jestem pod wrażeniem. Piękne prace. Masz talent. Praca z psem czy to wilk, nie wiem, jest najładniejsza.
  3. Wczoraj żyletka poszła w ruch. A już tydzień tego nie robilam...
  4. Nie można obiecywać, że za rok wszystko minie. Mi mój terapeuta powiedział wprost, że terapia na pewno będzie trwała minimum rok, ale może się ciągnąć nawet do kilku lat. Przystałam na to, bo już mam dość mojego teraźniejszego życia. Ja jakoś nie preferuje chodzenia prywatnie. Tzn. z początku chciałam, ale mój lekarz psychiatra powiedział, że to jest bezsensu płacić za terapię, skoro mogę mieć dobrego psychoterapeutę za darmo, tak samo zaangażowanego, i mając pewność, że nie tylko kasa się liczy.
  5. Thazek u mnie rodzice ciągle powtarzają mi, po co chodzę skoro terapia mi nic nie pomaga. Ale skąd oni to mogą wiedzieć, skoro ze mną w ogóle nie rozmawiają. Terapeuta powiedział mi minimum rok, rodzice byli tym oburzeni, ponieważ myślą, że to pstryk palcami, i jestem zdrowa. Chore myślenie. Jeśli ten terapeuta Ci odpowiada, i uważasz, że w jakimś stopniu Ci pomógł, to myślę, że nie warto zmieniać, tylko iść dalej tą samą drogą, nie słuchając co inni mają do powiedzenia na ten temat.
  6. Ja bym z takiej terapeutki zrezygnowała. Czytam to co napisałaś i nie wiem czy się śmiać, czy płakać. No po prostu żal. Spotkania raz na trzy tygodnie? To też chyba jakiś żart. :/ Wg. mnie to o wiele za mało. Ja ze swoim spotykam się dwa razy w tygodniu. Gdy nie zgadzam się z jego zdaniem, nie wyskakuje mi abym pomyślała o sensie terapii, tylko mnie wysłuchuje. I jeśli Ci burczy do telefonu, to jest jakaś niekompetentna. Psychoterapeuta nie może w jakikolwiek sposób okazywać swoich negatywnych emocji wobec pacjenta. Ja bym nawet się nie zastanawiała, tylko od razu splunęła jej w twarz i się pożegnała.
  7. Normalnie. Dzwonisz, witasz się, przedstawiasz się, i pytasz się czy możesz się zarejestrować do psychologa. Nie musisz nic wyjaśniać, ani nic więcej mówić, bo o tym pogadasz sobie na pierwszej wizycie. :)
  8. a już myślałam, że tylko ja mam takie fantazje. o agresji rozmawiałam że swoim terapeuta, ale o fantazjach seksualnych nie dałam rady, boję się, że przez to zechce przerwać terapię, a ja nie chce innego psychologa. Krzysiu, wyglądem nie zdobedziesz kobiety... chyba trzeba zagadac, poznać się bliżej. więc nie dziw się, że niereaguja. chyba Twoja frustracja jest nie na miejscu.
  9. Nie wiem gdzie napisać, więc napiszę tutaj. Takie małe pytanie mam, czy Wy również miewacie fantazje, agresywne bądź seksualne, na temat własnego terapeuty? Pojawianie się takim myśli to normalne?
  10. Vi. nie pytałam się go czy mogę. A on też nie proponował. A wie, że tak byłoby lepiej, bo mówiłam mu, że pisząc lepiej mi się wyraża myśli.
  11. Też czasami tak mam. A czasem to walę się pięściami w głowę...
  12. Ja się nie boję swojego terapeuty, mam po prostu problem z wyrażaniem wszystkiego wprost. Pisząc listy mogłabym o wszystkim powiedzieć, a tak włącza mi się jakaś głupia blokada. :/ I nie mogę z siebie niczego wydusić.
  13. Jak to nie ma czego? A to, że rozmawiacie normalnie z terapeutą, to, ze możecie do nich dzwonić w razie potrzeby. Ja do swojego nawet nie mam numeru telefonu. To mój drugi terapeuta... Nakręca mnie i ufam mu. Ale wkurwia mnie to, że już drugi raz nie przyjechał. Czuję się tak jakby miał mnie w dupie. :/ Moje uczucia wobec niego się powoli zmieniają, z sympatii do nienawiści. :/ A po drugie mój lekarz psychiatra mi go polecił, mówił, że to dobry terapeuta, i że sobie ze mną poradzi. Ja trzy miesiące już chodzę. Ehh jakoś łatwiej mi jest wyrażać to co czuję pisząc. :/ Po drugie, jeśli moje uczucia wobec niego idą w kierunku nienawiści, to ja już nie wiem czy zacznę gadać.
  14. Czytam Was, i normalnie Wam zazdroszczę tych relacji z terapeutami. Ja na terapii nie potrafię się otworzyć. A do tego mój psycholog, już po raz drugi mnie olał, i nie przyjechał na sesje. Miał mnie zawiadamiać, gdy coś mu wypadnie i wizyta będzie odwołana. Ale wcale nie zawiadomił. Ma mnie w dupie. :/ Nie było by żadnego problemu, gdyby nie to, że na te spotkania muszę jeździć 40 km... Ehh. Po ludzku jestem na niego zła. :/
  15. Z takim nastawieniem, to Ty na pewno nie wyzdrowiejesz...
  16. Nie mamy takich kompetencji, aby stawiać diagnozę. Ale moim zdaniem mi tu śmierdzi nerwicą. Idź do lekarza, pomoże Tobie.
  17. Chyba zależy od organizmu. Ja biorąc samo Paro, nie miałam w ogóle apetytu. Nie miałam ochoty niczego jeść. Sporo schudłam. Później dorzucili mi mianseryne, no i tym razem się przytyło.
  18. Wytrzymałam tydzień bez okaleczeń. Dziś nie dałam rady, i upadłam. Chyba pierwszy raz tak długo wytrzymałam. Ale czy jest się czym chwalić? Za to robiłam inne rzeczy, aby poczuć ulgę, jak np. ucieczka w alkohol. :/ W tym tygodniu upiłam się 3 razy. I jaki jest tego sens? Beznadziejna, do dupy! Kurw.a i jeszcze boję się nowych ludzi. :/ Boję się iść do fryzjera. Po prostu żal. ://
  19. U mnie stwierdzono depresję. Na terapię chodzę trzeci miesiąc. Od przyszłego tygodnia spotkania będą się odbywały dwa razy w tygodniu, wcześniej było raz. Szczerze mówiąc nie widzę siebie na tej terapii. Jest mi ciężko nawiązać kontakt z drugim człowiekiem, mam jakieś pieprzona blokady, które nie pozwalają mi wydusić z siebie żadnego słowa. Tak więc rozmowa z terapeutą raczej mi nie wychodzi. :/ Nie potrafię wyrazić wprost swoich myśli. Przeważnie milczę. On próbuje w jakiś sposób rozwinąć rozmowę, ale ja i tak nie potrafię kurwa mówić! Zastanawiam się nad rezygnacją. (
  20. Innej drogi nie ma. Na początku też do tego podchodziłam, jak Ty. A teraz jestem zadowolona z tego, że zdołałam wykonać ten krok do przodu. Wizyta u psychiatry nie jest wcale zła. Też się bałam, ale poszłam. Mam fajnego terapeutę. I mam nadzieję, że dzięki temu wyjdę z tego gówna. Sama sobie nie poradzisz. To jest jak nałóg. A bez psychoterapii nie wyjdziesz z tego. Rodziców też się bałam, ich reakcji, ale wyznałam im prawdę. Od wyznania prawdy minęło 2 miesiące, od tamtej pory ani razu nie poruszyli tego tematu. Nie pytają jak to robię, gdzie, jak często. Zachowują się tak, jakby tematu nie było. Mam czasem wrażenie, że ich to w ogóle nie obchodzi. Może i dobrze. Weź się w garść, i do dzieła. :)) Jeśli boisz się iść sama to weź ze sobą jakąś osobę, której ufasz. Nie chcesz ich ranić, czy zwyczajnie boisz się ich reakcji?
  21. 1. Wizyta u psychiatry.. 2. Rozpoczęcie psychoterapii.
  22. Mi idzie 23 rok życia, i z tego powodu mam jeszcze większego doła. 23 lat i do czynienia mam z autoagresją. :/ A mówią, że to tylko dosięga nastolatków...
  23. Ehhhh. Znowu uciekam do alkoholu. Nie ma jeszcze 15, a ja już trochę wypiłam. Koszmar. :/ Red92 mogę zapytać ile masz lat? Ciebie również to pogrąża? Czy to tylko ja mam takie odczucia...
  24. 26 dni łał. Żuchwa mi opada z wrażenia. Ja się okaleczam niemal codziennie. I tak czytając wasze posty pogrążam się jeszcze bardziej, gdyć moje życie jest tak bardzo skomplikowane, jak co niektórych z was.
×