Skocz do zawartości
Nerwica.com

BladzacyAniolek

Użytkownik
  • Postów

    501
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BladzacyAniolek

  1. Problem w tym, że nikt by nie płakał, nikt by nie tęsknił...
  2. Czemu zawsze wszystko trzeba. :/ Czemu tak trudno zrozumieć, że komuś życie tu na ziemi, może się nie podobać. Tylko ciągle słychać: weź się w garść! kochaj życie! Żyj! Ja pierdole, rzygać już się tym chce. :/
  3. Nie wiem jaki jest sens terapii. Nie wiem jaki jest cel terapii. Nie wiem jakie mam oczekiwania wobec terapeuty. Ostatnio o to mnie zapytał, a ja nie znałam odpowiedzi. Po prostu nie wiem. Terapia nie sprawie, że zechcę żyć. Nie sprawi, że będę szczęśliwa. Nie sprawi, że będę pasować do tego świata. Po drugie boję się przed nim otworzyć. Ponieważ za każdym razem, kiedy komuś zaufam, otworze się przed drugim człowiekiem, to na koniec dostaje wielkiego kopa w dupę! I radź sobie sam.
  4. Również miałam jedną próbę... Tylko jedna osoba o tym wie. Nawet terapeucie nie mówiłam o tym. I chyba dobrze... -- 09 mar 2011, 21:39 -- Dość często rozmyślam o tym, aby pierdolnął mnie samochód. Gdy przechodzę przez ulicę nie patrzę, czy ktoś jedzie. Czasem mam wrażenie, że moje życie to jakaś kara...
  5. Ale ja wiem, że to i tak mi nie pomoże. Ja po prostu nie chcę żyć! Nie chcę być na tym świecie. Nie prosiłam się o te beznadziejne życie. :/
  6. Korzystam z pomocy psychiatry, chodzę na psychoterapię, biorę leki, ale to i tal gówno daje.
  7. cieszyć się życiem? Jakoś nie potrafię. Coraz częściej myślę o śmierci samobójczej. A lepszy dzień nie nastąpi, straciła nadzieję na wszystko. Mam dość życia, męczenia się na tym głupim świecie.
  8. śmierć! śmierć! śmierć! śmierć! czekam z utęsknieniem...
  9. Drogi Bartku, nie chcę Cię załamywać, napiszę to co myślę, i Ty się nad tym zastanów. Z tego co napisałeś, mogę wywnioskować, że ona Ciebie nie kocha... Dlaczego? Bo nie chce Cię takiego, jaki jesteś w rzeczywistości. Nie rozumiem też, czemu na siłę chcesz się zmieniać. Myślisz, że będzie Ci dobrze żyć w nie swojej skórze? Całe życie być kimś innym? Żyjąc tak, jak inni tego chcą; będąc tym, kim inni chcą, nigdy nie będziesz szczęśliwy! Bądź sobą! To jest najważniejsze. Inaczej wiecznie będziesz się męczył.
  10. No tak, Wy to wszystko widzicie z punktu widzenia mężczyzny. Ja jestem kobietą, i katoliczką, i nie umiem koło tego przechodzić obojętnie.
  11. polakita chodzę na psychoterapie, jeszcze nie doszliśmy do tego, w jaki sposób mogłabym zmniejszać te napięcie. Napewno doszliśmy do wniosku, że masturbacja mniej mi szkodzi niż okaleczanie - bo z tym również mam problem. Czy mam nerwice, to nie wiem, psychiatra mi tylko powiedział, że depresja, a ja zresztą o nic więcej nie pytałam. Teraz do Krzysia. Powiedz mi, co mi da przesiadywanie w dziale o zaburzeniach? Chyba nic. Nie chce być dreczona, bo mnie to wkurwia. całe życie byłam kozłem ofiarnym, i marze o tym, aby to się w końcu skończyło, aby ludzie mnie szanowali. -- 09 mar 2011, 00:40 -- polakita, jeszcze jedno. Ludzi staram się unikać, boję się ich, i nie umiem z nimi rozmawiać.
  12. Kościół się nie zmienia, wciąż wyznaje te same wartości, co 2000 lat temu. Kolejna sprawa, Kościół potępia masturbacje, i mówi o tym bardzo otwarcie. I trzecia sprawa, opowieść o Onanie nie ma nic wspólnego z masturbacja. :) -- 09 mar 2011, 00:12 -- Krzyś, uwierz mi nie potrzebuje siebie dręczyć. Gdybym mogła, zakończyła bym to wszystko, bo nie chce tak żyć. Chce czuć się szczęśliwa, pozbyć się natrectw, wyrzutów, myśli s. i leków. Chce żyć jak normalny człowiek. Nie trzeba mi autoagresji psychicznej, gdyż to otrzymuje na codzień od drugiego człowieka.
  13. kto Ci tak powiedział? Bo ja jakoś tego nie zauważyłam. Kościół zawsze potępiał masturbacje, potępia i potępiać będzie.
  14. Szczęśliwych? Sama już nie wiem... Powoli się gubię. Mogę powiedzieć, że jestem dumna z tego, że nie wstydzę się być katoliczką, i wyznawać Jezusa Chrystusa, ale... No właśnie jest jedno mało ale. Od kiedy wróciłam do Boga, wszystko zaczęło mi się pierzyć, jakby to była jakaś kara. Pojawiły się okropne wyrzuty sumienia, poczucie winy i natrętne myśli. Nie potrafię zaakceptować swojej grzeszności. I już nie wiem kogo mam słuchać.
  15. Krzyś dziękuję. :* Ktoś tu pisał o telepaniu nogą... Mam to samo. Na każdej terapii to robię, i uciekam wzrokiem. Nigdy nie patrzę na terapeutę. Dzień do dupy. :/ Na uczelni mnie się czepiają, mają pretensje. A ja nie mam odwagi powiedzieć, żeby się odwalili. I znowu tłumie całą złość. I dlatego idę się najebać!
  16. U mnie też jest problem z emocjami, taki że nie umiem okazywać swojej złości, tzn. umiem ale zawsze kieruję ją w swoją stronę, poprzez autoagresje, picie alkoholu albo masturbacje. Nigdy nie umiem dowalić drugiemu człowiekowi, bo mam za dobre serce. :/ Wszystko tłumie w sobie. Uciekam. Życzę wszystkim wspaniałym Kobietom tego forum: Miłości, zdrowia, siły, cierpliwości i zrozumienia. :)) Pati Wam tego życzy.
  17. Jeszcze miesiąc temu również tak myślałam, ale po tym jak mój najlepszy przyjaciel tak po prostu odszedł, bez słowa, nie tłumacząc dlaczego, a teraz mnie unika, nie odzywa się, nie odpisuje, utwierdziłam się w tym, że chyba nikt nie jest w stanie mnie polubić. Chyba jest ze mną coś nie tak... Sama nie wiem. Ja gdy nie mam ochoty rozmawiać o swoich uczuciach, to po prostu nie rozmawiam, ale idę na terapię, i po prostu siedzę z terapeutą w milczeniu. :)) Czasem taka cisza wiele daje, więcej niż samo mówienie :) Z początku myślałam, że to może drażnić mojego terapeutę, ale ostatnio rozmawiałam z nim na ten temat, i on to rozumie, i wcale u to nie przeszkadza. :)) Moja twierdzi, że ja przegaduję terapię, że przegaduję i zaśmiewam uczucia. Ostatnio zaproponowała, abyśmy połowę sesji przeznaczały na opowieści o tym, co się u mnie działo, a drugą połowę na rozmowę o uczuciach, a nawet nie tyle rozmowę, co na samym czuciu. Ja nie umiem czuć przy ludziach A to dziwne, bo u mnie na terapii, to ja decyduję o czym będziemy rozmawiać.
  18. Ostatnio na terapii rozmawiałam na temat masturbacji, jako sposobu pozbycia się napięcia i złości. Mam już totalnie namieszane w głowie. Już nie wiem czy to jest dobre, czy też nie. Jestem katoliczką, a wg. Kościoła jest to "straszny grzech", którego nie wolno popełniać, który należy odrzucać. Natomiast mój terapeuta, i jednocześnie seksuolog twierdzo, że to wcale nie jest złe, z punktu medycznego to dobra rzecz, i lepiej wyładowywać te napięcie w ten sposób, niż okaleczając się, ponieważ masturbacją nie robię sobie krzywdy, żyletką natomiast tak. Ha hA! i kogo tu sluchać...
  19. Można rzecz, że po prostu nie pasuje do żadnej społeczności. W każdej społeczności nie jestem akceptowana, i zawsze odrzucana. Dlatego wolę się nie pchać, aby później się nie rozczarować.
  20. Ja gdy nie mam ochoty rozmawiać o swoich uczuciach, to po prostu nie rozmawiam, ale idę na terapię, i po prostu siedzę z terapeutą w milczeniu. :)) Czasem taka cisza wiele daje, więcej niż samo mówienie :) Z początku myślałam, że to może drażnić mojego terapeutę, ale ostatnio rozmawiałam z nim na ten temat, i on to rozumie, i wcale u to nie przeszkadza. :))
  21. Wiem, dlatego przychodzę tutaj i Was czytam, ponieważ w życiu prywatnym również nie potrafię znaleźć akceptacji i zrozumienia. A Wy się tak ładnie wspieracie, że aż miło.
  22. Wiedziałam, że się spodoba. Tak Was czytam, i mam odczucia, że jesteście jak jedna wielka Rodzina pełna Miłości, mimo, że nie znacie się w realnym świecie (chyba).
  23. Też lubię uwieczniać przyrodę na zdjęciach, i nawet mi nie przeszkadza to, że w ogóle się nie znam na fotografii. ;D Chciałabym mieć dobry aparat, ale na tę chwilę nie stać mnie na niego, więc foty jak na razie robię z komórki. lukasz1 wrzuć swoje zdjęcia. :) Chociaż jedno...
×