Skocz do zawartości
Nerwica.com

BladzacyAniolek

Użytkownik
  • Postów

    501
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BladzacyAniolek

  1. W końcu forum działa. ;D Red92 Nie. Ale jestem z sąsiedniego miasta. I byłam gotowa pojechać do Krzysia. New-Tenuis a z jakiego miasta jesteś? :) Zgodzę się z New-Tenuis. Zawsze znajdzie się ktoś, kto Ciebie nie polubi. Niemożliwością jest akceptacja od całego społeczeństwa.
  2. Red92 ja mam to samo, łatwiej mi idzie ze starszymi osobami. :) I kompletnie nie idzie mi rozmowa sam na sam. :/ W grupie jakoś łatwiej. Zazdroszczę Ci tego spaceru. Ja chora, i iść nie mogę. Głupie przeziębienie.
  3. Ja też mam problem w kontaktach międzyludzkich. Jestem bardzo nieśmiała i małomówna. Otwieram się dopiero, gdy przyzwyczaję się do otoczenia. Ale tak jak napisała PinkFlower można wyjść na spacer, ja np. chodzę na spacery z psem i jeżdżę na rowerze. Nie można przez 24 godziny siedzieć w domu, i to jeszcze przed komputerem! Wyjść i zobaczyć jaki ten świat jest piękny. :)
  4. Co do bordera, ja osobiście nie chciałabym, aby u mnie stwierdzono te zaburzenie, dlatego też nie pytam swojego psychiatry, jak fachowo się nazywa to, co się ze mną dzieje. ;D [Dodane po edycji:] To akurat swoją drogą. Ja zwracam Vi na to uwagę już parę ładnych miesięcy, a może i lat... Ja Krzysiowi proponowałam spotkanie, nie wirtualne ale nie chciał. I tu się z wami zgodzę, i wszyscy chyba to poprą, że Krzyś musi wyjść z świata wirtualnego, i zacząć się spotykać z ludźmi.
  5. Gdy byłam w wieku Krzyśka, to mój bunt wyglądał troszkę inaczej, a mianowicie sporo alkoholu, trawka, wagary... Zamiłowanie do religii w tym wieku u mnie nie występowało, Bóg dla mnie wtedy nie istniał. A autoagresja w ogóle nie występowała. Moje samookaleczenia pojawiły się dopiero w wieku lat 21. Teraz mam 22. Tak więc mogę powiedzieć, że jeśli Krzysiu przechodzi teraz bunt, to jest bardzo łagodny bunt. ;D Choć ja osobiście, w ogóle bym nie nazwała to buntem.
  6. Dla mnie Krzyś też jest spoko, jest bardzo miły. :) Lubię Go takiego, jaki jest. Żadne Jego wypowiedzi mnie nie irytują. Bardzo fajnie się z nim rozmawia, i zawsze można na niego liczyć, jak chce się pogadać.
  7. A ja napiszę tyle, że sami niszczycie ten wątek. Zastanówcie się czym jest forum? Myślałam, że w takich miejscach każdy ma prawo dołączyć się do jakiekolwiek tematu, tutaj natomiast stworzyła się jakaś grupka, która dąży do tego aby nikt poza ich kręgiem nie mógł się wypowiadać w tym temacie. Naskoczyliście na Krzyśka bez powodu. Czy wam byłoby miło gdyby ktoś pisał o was takie rzeczy? Krzysiek jak każdy z nas szuka zrozumienia, miłości i akceptacji, a co dostał? Odrzucenie. Myślę także, że to nie do was należy oceniać jaką muzykę słucha, jakich języków się uczy, czy też jaka jest jego wiara. Spójrzcie najpierw na siebie, a później innych oceniajcie. Żal dupę ściska, jak czytam wasze komentarze. Szkoda mi was, naprawdę. Najlepiej stwórzcie sobie własny temacik, wpiszcie nicki kto może się w nim wypowiadać, i będzie święty spokój.
  8. michał88 u mnie ta sama sytuacja. Nie chciałam iść na studia. Zostałam zmuszona przez rodziców. Oni wybrali mi kierunki. :/ To jest straszne, straszne ciągle spełniać oczekiwania rodziców, i nie móc robić tego co się chce. SamiraQ życzę Ci wszystkiego dobrego, mam nadzieję że Twoje marzenia się spełnią. Trzymam kciuki. Ja cztery lata zmarnowałam, aby tylko zadowolić rodziców, teraz idzie kolejny rok.
  9. kasiątko witaj w tej samej drużenie, ja też już powoli wariuję. [Dodane po edycji:] A ja dzisiaj znowu to zrobiłam.
  10. Tia. Wieczne spełnianie oczekiwań rodziców... Przejebane. I to jest właśnie dodatkowy stres, bo wiesz, że jeśli coś oblejesz zawiedzie się rodziców. Ehh ja drugi kierunek studiuje tylko i wyłącznie dla rodziców, jeden już oblałam, przez kilka miesięcy rodzice się do mnie nie odzywali. Teraz kolejne studia, które także obleję, tak czuję, i znowu to samo. Kurwa wolę zdechnąć niż znowu to przeżywać. :/
  11. już tupnęłam. od razu lepiej się zrobiło.
  12. Teraz będą na mnie najeżdżać. :/ Heh. Ok. Już się nie udzielam. :/ Przepraszam wszystkich za swojego posta.
  13. ja biorę 40 paro i 40 mianseryny i energii we mnie nie ma. :/ Zenonek rozmawiałam o tym ze swoim lekarzem, powiedział, że przesadzam :/ i kazał dalej brać. :/
  14. Ja mam to samo. Czasem w ogóle nie pamiętam co robiłam wczoraj, o czym rozmawiałam itp. A senność jest obijająca, ciągle tylko śpię. Nie wiem czy to przez paro, czy może mianseryna wywołuje takie skutki. Chyba już idzie 4 miesiąc jak zażywam te leki. W sumie to nie widzę plusów, no poza jednym, że w nocy już normalnie śpię.
  15. Dzięki coma. Przypalanie papierosem ma jedną wadę, nie ma krwi. :/ A mnie osobiście widok krwi daje ulgę. Więc ten sposób wykorzystuję w ostateczności, gdy nie mam żyletek albo igły.
  16. Ja nie mam żadnego poprawiacza nastroju. Jedynie samookaleczenia pomagają mi w upływie emocji, złości, gniewu itp. Dla mnie najgorsze są wieczory...
  17. Każdy pisał w jaki sposób to robi, więc i ja napisałam. :/
  18. Mi brud nie przeszkadza. Nienawidzę sprzątać. :/ Rodzice się zawsze czepiają, że mam bałagan w pokoju. To im odpowiadam, to mój pokój, mój bałagan, ja tutaj mieszkasz i mi się to podoba. A oni zawsze na to, że będzie to mój pokój, jak wyjdę na swoje, i będę miała własne mieszkanie. Lubią sobie pogadać, ale ja i tak nie sprzątam, bo lubię swój bałagan.
  19. Co mnie uszczęśliwiało? Spotkania z moją miłością życia, zawsze umiał mnie rozbawić, przy nim czułam się sobą, dawał mi szczęście i radość życia. Uszczęśliwiał mnie również wolontariat, ale musiałam z niego zrezygnować. Oraz spotkania ze znajomymi. Ale to już było i nie wróci więcej... Na dzień dzisiejszy nic mnie nie uszczęśliwia, wszystko mnie smuci. A myśli o przyszłości wywołują u mnie przerażenie, strach. Myśl o spotkaniu z kimś wywołuje u mnie lęk za wszelką cenę staram się unikać ludzi.
  20. Red92 jeśli mój post Cię skusił, to przepraszam.
  21. Zaburzenia osobowości... Mało wiem na ten temat, w sumie to nic. :/ Zastanawiam się czy fizyczna autoagresja zaliczana jest do zaburzeń osobowości? Mój lekarz psychiatra nic nie mówi na temat mojego stanu. Wkurza mnie to, bo chciałabym wiedzieć cokolwiek, chociażby tylko jak to się nazywa fachowo. Tak sobie myślę, że ta moja wizyta, rozpoczęcie psychoterapii to był mój błąd. Lekarz jak lekarz, przepisał leki i do widzenia. Ehh czuję się koszmarnie. :/ Wiecznie przygnębiona i smutna, wieczorami wylewam tylko łzy, totalna rozpacz. Chroniczna pustka... Żyć mi się nie chce. Nic nie robię, tylko śpię. I jeszcze egzaminy, czuje że zawalę, a wtedy...
  22. przesadzasz...forum nie zastąpi Ci rozmów face to face, palenia fajek, przytulania się... wręcz przeciwnie - nie zagłębiać się w forum, odezwać się do jakichś starych znajomych, odnowić kontakty.. mieć komu się wyżalić i nie puszczać wszystkiego w eter.. bo potem jak łącze padnie to może być dla kogoś tragedia.. Problem w tym, że nie potrafię. :/ Boję się ludzi, i staram się ich unikać. Gdy piszą do mnie dawni znajomi z propozycją spotkania to im odmawiam wymyślając różne wymówki. :/ Tak samo jest z mężczyznami, spodobałam się takim dwóm kolesiom, chcieli się ze mną umówić, a ja głupia ciągle mówią NIE! Bo się boję, boję się odrzucenia, boję się braku akceptacji, a jednocześnie pragnę tej bliskości. Jestem beznadziejna. :/
×