Sean1

Wkurza mnie że niektórzy ludzie narzekają, że mają źle i w ogóle, a tak naprawdę nigdy w życiu nie mieli takich prawdziwych problemów, tylko po prostu za dużo w dupie mają.

źle mi, wszystko mnie wkurwia naokoło, jest mi smutno i mam doła...

człowiek nerwica ja wiem, że ty wiesz, ale jakoś tego nie widać... pisałeś o tej imprezie, że jakiś gościu siedzi wygadany i przebojowy... a co cię on obchodzi w sumie? nie porównuj się do niego, bo takie kontrasty jeszcze bardziej cię dobiją. może masz też za wielkie wymagania w stosunku do siebie? w sumie wystarczyłoby żebyś sprawił u siebie jedną rzecz - wyluzowanie. nie musisz być gadułą, głośnym, ba możesz nawet mało mówić i być cichy, ale nie będziesz odczuwać tej presji wewnętrznej. tak, jesteś lękowcem, mówisz, że towarzystwo ludzi cię wykańcza (ale nie końca wiesz czy nie lubisz ludzi - bo jednak o tym piszesz, więc ci z tym źle jest) i w twoim przypadku wszystko przychodzi 10x trudniej, ale w końcu ciężką pracą przyjdzie - zwłaszcza, że to nie rzeczy niemożliwe do zrobienia. dobra, koniec offa, bo to temat o miss/mister ;p

człowiek nerwica weź się chłopie w garść, bo się do grobu wpędzisz! każdy twój post to użalanie się nad sobą, pisanie jaki jesteś beznadziejny itp. przecież nic tym nie osiągniesz, a jeszcze bardziej się zniechęcasz i zamykasz. wiem, że chyba bierzesz leki i leczysz się z tego co pamiętam, pewnie próbujesz się zmienić, ale po twoich postach w ogóle tego nie widać! pomyśl co będzie za kilka lat, czy dalej będziesz tu siedział i pisał to samo co teraz? przecież nie chcesz tego i poza tym, że może w jakiś sposób dajesz upust emocjom - mimo to szkodzisz sobie. musisz dać niestety więcej od siebie, bo chyba nie chcesz sobie tak życia zmarnować. powiesz że to nie takie łatwe, ale jaką opcję widzisz inną?

siedzę i chcę coś ze sobą zrobić bo taka ładna pogoda, ale nie wiem co

to ładne słońce za oknem

[videoyoutube=rxGdBdoJZfM][/videoyoutube]

ja w sumie nie wiem czy nikogo nie obchodzę, ale odczuwam samotność. jest ona spowodowana przez długi proces, który się zaczął w wieku ok. 17 lat, kiedy odcinałem się trochę od znajomych, nie zależało mi na relacjach z nimi, mimo to oni cały czas przychodzili do mnie. był to okres kiedy miałem naprawdę ostre natrectwa i po prostu to mi nie pozwalało żyć normalnie, tak jak oni. potem każdy poszedł trochę w swoją stronę, ja też w sumie, ale miałem 2 okresy w których nie robiłem nic, tylko siedziałem w domu przez kilka miesięcy bezczynnie i to też miało ogromny wpływ na to co jest teraz. ogólnie mam też trochę pecha do ludzi, na studiach trafiła mi się grupa niby spoko, ale na imprezy ciężko byłoby się nam razem zgrać, większości w głowie nauka i tylko nauka, ech. znajomi spoza uczelni są w mieście bardzo rzadko i kiedyś czekałem tylko aż się zjawią i gdzieś wyjdę, a teraz mi to w sumie zwisa, jak przyjadą spoko, jak nie to nic. nikt z uczelni by się nie domyślił, że ja gdzieś tam jakiś samotny jestem. jestem w takim wieku, że za mało chodzę na imprezy na przykład, w stosunku do mojego temperamentu, heh wkurza mnie to ogólnie...

Od razu zaburzenie psychiczne... może ci ludzie nie mieli co robić a poprzez to znaleźli cel w życiu i poczuli się potrzebni w jakiś sposób. człowiek jest zdolny do wielu głupich rzeczy, przy których to by się wydało pikusiem i nie rozumiem czemu to takie emocje wzbudza wśród innych, patrzących z boku. Mnie to nie rusza wcale i mam to gdzieś.

A mnie dziś wkurzyła i zszokowała jednocześnie moja siora. Takim czymś co może się wydawać śmieszne, ale niestety jest koszmarne i takiej kurwa tragicznej rzeczy dawno nie widziałem, co by mnie zszokowała swoją niby banalnością.

Szkoda, że to się stało, ale teraz jak 10 kwietnia nie włączę tv, to pewnie nawet zapomnę, że jest rocznica. btw. właśnie mi się nasunęła taka refleksja - jak ten czas zapiernicza... - to było przecież prawie rok temu

może po prostu Zenoneklubi kasę i się z tym nie kryje. w sume dobrze na tym wyjdzie :) poza pieniędzmi może mieć inne priorytety przecież. ja jeszcze swego czasu nie przywiązywałem wagi do kasy, teraz jest dla mnie o wiele bardziej ważna. i jakbym w życiu doszedł do poziomu, że będę zarabiał ok. 8000 zł na miesiąc to mi styknie całkowicie :)

Wg mnie to jest natręctwo już, ale lekkie. ja psychiatrę odradzam póki co. poza tym cóż, na takim czymś dobrze wyjdziesz stety albo niestety, w każdym razie liczę, że dasz radę i to zwalczysz jakoś, bo to rzeczywiście może być męczące (mimo, że wydaje się błahe, ale takie uroki zasranej nerwicy ), ale tak ogólnie to pamiętaj, że nic strasznego się nie dzieje :)

shinobipamiętam Khanate, wokal tego gościa jest przejebany Escape the fate - flood

mam basen jako wf w ramach studiów - ogólnie lubię go. sam od siebie nie chodzę. pójdzie ktoś ze mną na koncert?

nie podobają mi się sztuczne usta, blee i takie ulepszanie się na siłę. przecież to normalnie nawet seksowne przestaje być. btw. wy tu wklejacie tysiące zdjęć, a tymczasem najładniejsze dziewczyny można spotkać no gdzie? na ulicy

tak lubisz gadać o totalnych pierdołach?

może coś cię gryzie albo nie daje spokoju jesteś egoistą/ką?

praktycznie nigdy miewasz duszności?

zauważyłem, że 90 % ludzi lubi te same seriale z Grey Anatomy na czele. mój ulubiony serial to za to Supernatural, ale widzę że mało kto tu go ogląda, teraz modniejsze różne wampiry są, heh

pisałem, że zdecydowanie nie zrywać z nim w pierwszym poście, jednak trochę zmieniłem zdanie. albo chłopak ci robi na złość i mści się za coś, a jak nie to trochę szczeniacko się zachowuje. w sumie jakbym miał dziewczynę i ona by mi tak gadała to też bym się wkurzył pogadaj z nim konkretnie lepiej jak ktoś powiedział zamiast pisania na forum, bo tylko on ci powie o co kaman naprawdę.

Mi się zajebiście podobają tatuaże zwłaszcza kolorowe. Zamierzam sobie w przyszłości jakiś walnąć, teraz nie mam jak, bo jednak kasy trochę trzeba wyłożyć. Za to myślę, żeby sobie zrobić kolczyk-tunel za tak niedługo, ale taki o najmniejszej średnicy jaki się da. chociaż z drugiej strony to w moim mieście - dziurze będzie się to wyróżniać, a ja nie chcę się wyróżniać. mimo to może zaryzykuję, raz się żyje :>

no niby tak... ale mój na serio jest bardzo, bardzo osobliwy :) nie mówię, że gorszy, bo szczerze myśli samobójcze miałem tylko raz, nie mam jakiś dołów nawet i nie czuję tego złego i przytłaczającego klimatu i jak czytam niektóre posty to cieszę się, że tak nie mam jak niektórzy, a mimo to jestem zaburzony, chociaż nie tak jak kiedyś, ale zdrowym bym się raczej nie nazwał

to tam gdzie są te upiększone lachony? :) mnie ta reklama bardziej bawi niż wkurza jakaś taka głupkowata jest.

mi to forum szczerze mało daje, mój przypadek jest bardzo osobliwy, więc siedzenie tu mi nie pomoże, ale po prostu dobrze czasem POBYĆ i pogadać nawet niekoniecznie o nerwicy z osobami zaburzonymi :>