Skocz do zawartości
Nerwica.com

soulfly89

Użytkownik
  • Postów

    775
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez soulfly89

  1. co do psychologa w szkole to byłabym ostrożna. w moim gimnazjum pani psycholog była tragiczna i za nic bym jej nie powiedziała że coś ze mną nie tak, bo tylko by mi narobiła problemów z nauczycielami. najlepiej pójść do poradni.
  2. soulfly89

    nerwica mija!

    mówi się, że kto kocha, ten wymaga, a to może czasem boleć miłość ma nas czynić lepszymi a nie rozleniwiać. i nie mówię tu tylko o Bogu, mówię o miłości w ogóle. wydaje mi się że jest lepiej. biorę Cital ponad 2 tygodnie. zaczęłam w nocy spać. zaczęłam mniej się bać i już nie mam histerycznych napadów płaczu. dzisiaj wieczorem po raz pierwszy od jakiegoś czasu nauka sprawia mi przyjemność. mam cichą nadzieję, że przede mną prawdziwa wiosna beatrix! jednak umiesz pięknie pisać :) wzruszyłam się czytając. i Ty nazywasz siebie pesymistką? uśmiech sam się na twarz klei kiedy się czyta takie posty jak Twój powyżej! :)
  3. jestem najlepszym przykładem tego, że można wyjść z depresji samemu, jeśli nie jest ona bardzo głęboka. tylko jeśli to minie samo z siebie to nigdy nie masz gwarancji czy kiedyś nie wróci, bo nie zajmując się głębiej tym, dlaczego wpadłaś w depresję, możesz ominąć jakiś ważny problem który w Tobie siedzi. więc, można wyjść samemu z depresji. jednak moim zdaniem nie warto na to liczyć, bo powrót choroby za każdym razem boli bardziej i coraz mniej ufa się potem samemu sobie. profesjonalna pomoc wcale nie jest taka straszna i naprawdę pomaga lepiej zrozumieć siebie.
  4. soulfly89

    Co teraz robisz?

    Właśnie obejrzałam "Stawkę większą niż życie" na tvp2. To jest po prostu cudo! Klasyka. Kocham czarno białe filmy. Nie ze mną te numery depresjo! Mam zamiar nie zmarnować reszty wieczoru i uciekam zając się obowiązkami...
  5. :) ejj a ja co mam powiedzieć? mój telefon przez cały dzień leżał sobie beztrosko pod stołem a listy piszę najczęściej na papierze i wysyłam w kopercie :) i nie jestem jedynym takim "ewenementem" w dodatku jestem od Ciebie młodsza, dexter niemożliwe? znajomości na odległość mają swoje zalety i potrafią bardzo wzbogacić życie, sposób myślenia, w ogóle zmienić człowieka, ale pod warunkiem, że nie oczekuje się od nich jakiegoś romansowego rozwinięcia. mam sporo przyjaciół, takich od serca, daleko, spotykamy się dwa-trzy razy w roku i zawsze to jest wielkie święto :) zresztą dzięki znajomościom na odległość powstało tyle świetnych listów... Sobieski i Marysieńka, Apollinaire i Madeleine, tylu tylu poetów i pisarzy korespondowało ze sobą i z różnymi cudownymi kobietami. cudownymi duchowo/intelektualnie bo z głupią babą o czym pisać? ja myślę, że znajomości internetowe to nie jest jakieś novum naszych czasów, ludzie od zawsze zawierali przyjaźnie na odległość no i podobno mam depresję a cały czas się uśmiecham, jeśli tylko na moment odrywam się od swoich myśli... szczególnie to forum poprawia mi humor, bo można się konkretnie zdystansować do swoich problemów. pozdrawiam Cię dexter, myślę że jeszcze wiele dobrego może Ci się przydarzyć - każdemu z nas...
  6. A ja w tą sobotę pokłóciłam się mamą. O dzbanek. Który dostałam na urodziny od jej faceta którego nie znoszę. Zawsze czuję się po takich incydentach jak ostatni niewdzięczny śmieć. Ale po prostu nie potrafię zachowywać się kulturalnie kiedy to jest wbrew temu co czuję. A jednak myślałam że moja banalna rodzinna historia (rozwód i konsekwencje - jakże to powszechne i zwyczajne) już mnie nie rusza. Jestem dorosła i ciągle mam z tym problem. Po prostu już nie mam do siebie samej siły. I czemu do cholery akurat ja się tak przejmuję skoro innym wszystko jedno. Mam nadzieję, że psycholog mi pomoże, bo ja nic nie rozumiem. Szkoda słów...
  7. Mnie też ten temat zaintrygował. Tylko z innego powodu - wszyscy piszą o ambicji w związku z pracą. Mi ambicja kojarzy się bardziej z chęcią doskonalenia siebie, a to czasami z pracą ma mało wspólnego, a z zarobkami czasem jeszcze mniej. Jeśli chodzi o pracę to nie mam ambicji, jestem Kowalska spod jedenastki w ostatnim bloku na ostatnim blokowisku. Ale mam ambicje skierowane zupełnie gdzie indziej: pojeździć po świecie, napisać książkę, zrozumieć siebie i innych, dążyć do ideału w kwestii bycia po prostu człowiekiem. I tylko dążyć, bo coś takiego jak "ideał człowieka" to paradoks sam w sobie. I od czasu kiedy mnie już ten wyścig szczurów ani ziębi ani grzeje to jestem trochę szczęśliwsza. Wiola, ja ludziom "mało myślącym" jednak wcale nie zazdroszczę. Pomyśl, ile cennych rzeczy ich omija. Warto się czasem pomęczyć ze swoją myślącą głową żeby kiedy indziej zrozumieć/poczuć coś niezwykłego.
  8. soulfly89

    wasze marzenie:)

    no to jak na razie się nie spełnia to w sumie co szkodzi spróbować? niekoniecznie od razu na forum, ale powiedzieć komuś, komukolwiek, napisać na kartce, trzymać pod poduszką... :)
  9. soulfly89

    Co teraz robisz?

    a ja się właśnie martwię że jutro poniedziałek na który jak zwykle nie jestem przygotowana... jestem przerażona ilością rzeczy do zrobienia których nie ogarniam... i myślę o wakacjach... słucham rocka :) (stare U2) i pewnie jutro się okaże że niepotrzebnie się stresuję bo wszystko JAKOŚ będzie... mam świra, fioła, jak Babcię kocham... kurde, chciałabym żeby już było jutro wieczór...
  10. Święte słowa, tak jest i to nie tylko z zjd. Jest naprawdę sporo chorób powiązanych z psychiką. Bardzo dobrze że to napisałeś. Pozdrawiam!
  11. soulfly89

    wasze marzenie:)

    najlepiej autostopem zahaczając o Nepal i Tybet... :) ale najpierw - marzę o wakacyjnej pracy w jakimś hotelu ***** nad fiordem w Norwegii żeby na to zarobić :) napisanie / wypowiedzenie swojego marzenia publicznie ponoć ma moc sprawczą
  12. noo, kto by pomyślał? :) moja wczesna podstawówka :) zawsze mam fazę na takie piosenki jak muszę się uczyć jakichś mało ciekawych i bardzo poważnych rzeczy... urocze -> Oren Lavie "Her Morning Elegance" (nie wiem czy lepsza piosenka czy teledysk)
  13. Można dostać dwa skierowania, tylko nie na raz :) Spróbujesz pierwszego psychologa, a jeśli po kilku wizytach nie złapiesz kontaktu to możesz pójść do rodzinnego i powiedzieć że Ci się skierowanie przeterminowało (bo jest ważne tylko 30 dni) i że potrzebujesz nowe albo po prostu powiedzieć że wolisz pójść do innego lekarza i chcesz skierowanie. Lekarze są do tego przyzwyczajeni, ja mam nawet wrażenie że rodzinni nic nie robią innego tylko wypisują papierki i czasem mi ich szkoda... Ja kiedyś chodziłam w podobnym czasie do 3 alergologów i bez problemu dostawałam zawsze skierowania, więc myślę że powinno być podobnie z psychologiem. I nie martw się - zaczynasz coś robić żeby poczuć się lepiej i to samo w sobie już jest pozytywne :) oby tak dalej! Trzymam kciuki.
  14. Jednak mam wrażenie że to oczyściło między nami atmosferę - tzn między mną a matką. Ale czy to był błąd czy nie pewnie dowiem się dopiero za jakiś czas. Każdy ma na to swój patent. Dla mnie chyba zrozumienie jest nawet ważniejsze niż pomoc, bo tak sobie myślę - niby jak inaczej rodzina ma pomóc? Od pomocy jest jak mówisz, specjalista.
  15. Hmmm no rzeczywiście w jakiś sposób każdy cierpi indywidualnie Ale ja na przykład nigdy bym nie powiedziała że mam ciężką depresję bo nie miałam żadnych prób samobójczych ani nigdy też nie przeleżałam w łóżku całego tygodnia bez mycia się - tak też może wyglądać ciężka depresja. Montechristo, pewnie masz rację i dla Ciebie może lepiej nikomu nie mówić o swojej chorobie, ale ja mam zupełnie inne podejście. Depresja jest teraz bardzo częsta i nie mówić o tym to trochę jak bagatelizować problem. Mam sporo znajomych któży brali psychotropy, chodzili do psychologa, byli u psychiatry, ale przyznali mi się do tego dopiero kiedy ja też zaczęłam mówić otwarcie o moich problemach. Leczę się w NFZ bo na nic innego mnie nie stać i mam świadomość, że może kiedyś nie dostanę jakiejś pracy, bo jakaś firma nielegalnie dowie się czy się leczyłam. Ale chyba aż tak bardzo mi na cudownej pracy nie zależy :) Czy mówić rodzinie miałam wątpliwości, ale w końcu powiedziałam, może to im pomoże zrozumieć problem i pomóc komuś z depresją kogo być może jeszcze spotkają. Bo mi nie pomogli niestety i to chyba mnie najbardziej bolało (nawet bardziej niż wszystkie depresyjne objawy, bo nigdy nie miałam depresji ciężkiej), że wszystkie komentarze mojej rodziny ograniczały się do "weź się w garść". Kiedy moja matka dowiedziała się że byłam u psychiatry prawie się rozpłakała.
  16. Czasami niechęć do jedzenia a nawet mdłości na jego widok są spowodowane dużą anemią. Może to to? Żeby sprawdzić wystarczy badanie krwi. Na pierwszy rzut oka to też widać kiedy wewnętrzna strona powieki jest blada. (Chociaż i tak wydaje mi się że apetyt na żarcie ma dużo wspólnego z apetytem na życie i że to nadal depresja jest najbardziej prawdopodobnym powodem.) Też mam bardzo często krwotoki z nosa szczególnie w zimie. Nawliżacz powietrza i rutinoscorbin troche pomaga.
  17. Ok, przepraszam Majster, przesadziłam. Obudziła się we mnie bogini matka obrończyni uciśnionych. Tak po prostu mam czasami i zazwyczaj mam wyrzuty sumienia po zabiciu pająka nie mówiąc o biciu ludzi. Przepraszam naprawdę. Dzięki Joaśka, dobrze wiedzieć że ktokolwiek podziela moje zdanie.
  18. soulfly89

    "Złote Myśli"

    10 więcej - tzn ile? to znaczy ponad 30 :) chociaż niestety im jestem starsza tym bardziej się robię niedobra i głupia... "Każda przebyta droga prowadzi dokładnie donikąd. Wespnij się na górę tylko tyle, aby sprawdzić, czy jest górą. Ze szczytu tego nie zobaczysz." Diuna jeden z moich ulubionych cytatów. trochę to pewnie dziecinne, ale mam taki jeden zeszyt w którym je zapisuję już od ponad roku. jest prawie pełen :)
  19. Majster Nie znasz autora tego tematu i nie znasz również mnie. Ale jeśli Twoim zdaniem oboje jesteśmy na zdeklarowanym poziomie, to cóż, chylę czoła przed wszechwiedzą. W szukaniu 'pocieszenia' w sieci nie widzę nic złego, w końcu wszyscy trafiliśmy na to forum z podobnego powodu i szukając pomocy, wsparcia. Realia życia 17-latków trochę się zmieniły, nie każdy ma dostęp do książek w przeciwieństwie do dostępu do internetu. Nie nazwałabym Twojej złośliwości trącaniem ambicji. Poza tym, dziękuję, pracuję nad sobą i nad swoim savoir-vivre'm:) Każdy ma swoje metody 'rozmawiania' z 17-latkami i moje skromne oświadczenie pokazuje że lepiej okazać cień zrozumienia, bo drwina wywołuje tylko agresję. Ale oczywiście mogę się mylić. WojuBoju cudownie, tak zwyzywajmy się wszyscy najlepiej od idiotów Czemu przy niektórych tematach w "witam" odpowiedzi są w stylu: tak, witamy, tu Ci będzie z nami dobrze, a w innych jak już ktoś się uweźmie to zaraz robi się zbiorowe wrzucanie?
  20. Ja bym raczej powiedzial - na dopasowanym poziomie Na dopasowanym? Przypomnij sobie może że kiedyś też miałeś 17 lat i też zdarzało ci się pisać głupoty. Wkurza mnie taki cynizm jak powyżej. Po co to w ogóle napisałeś? Żeby można się było pośmiać? Chciałeś kogoś jeszcze bardziej zdołować? Mam młodszego brata w tym "trudnym" wieku i gdybyś tak się do niego odezwał dałabym Ci w mordę.
  21. ja na pierwszy rzut poszłam prosto do psychiatry, bo miałam napad tak złego nastroju i straciłam panowanie nad sobą do tego stopnia że mnie to przerażało... ale teraz psychiatra skierował mnie do psychologa i sam zapytał czy wolę panią czy pana. mi w sumie było wszystko jedno, ale kazał mi się zastanowić z kim w życiu się lepiej dogaduję, z kim lubię przebywać i czy miałam lepsze porozumienie z ojcem czy z matką. wybrałam faceta bo jakoś zawsze płeć męska wydaje mi się bardziej konkretna i łatwiej się domyślić o co im chodzi :) a często nie trzeba się domyślać bo mężczyźni to mówią - z kobietami bywa kłopot, wiem po sobie na razie sama nie wiem z kim miałam problem więc nawet ciężko by mi było wybrać biorąc pod uwagę moje przeżycia... ale to cenna rada na przyszłość :) Po za tym ja nie mam zamiaru rozgrzebywać "śmieci" (brzydkie słowo ) zawodnik17, ja też jestem przed "terapią" i właśnie tego rozgrzebywania się boję najbardziej, ale wydaje mi się że bez tego właśnie nie można sobie pomóc! trzeba się kiedyś skonfrontować z tym co nas boli, co nas męczy i co byśmy najchętniej zapomnieli...
  22. szperając w sieci znalazłam coś ciekawego - są specjalne wkłady do dzbanków filtrujących wodę z kranu, które oprócz tego, że wyłapują zanieczyszczenia to jeszcze uwalniają magnez. może ktoś ma coś takiego i wie czy rzeczywiście to działa jak tabletki z magnezem?
  23. Ja łykam od czasu do czasu zestaw witamin w tabletce, ale szczerze mówiąc wolałabym nic nie łykać, tylko nauczyć się zdrowo jeść, tak, żeby nie mieć żadnych niedoborów - tylko zastanawiam się czy to w ogóle możliwe? Mam pójść do dietetyka czy co? Samemu nie można się tego nauczyć? Znam ludzi którzy piją, palą, jedzą same niezdrowe rzeczy i raczej nie mają żadnych poważnych problemów ze sobą. Więc... Lucid Man masz rację. Jednak chyba zawsze jest tak, że na początku problem tkwi w psychice, a ona ma wpływ na całą resztę. Jak człowiek jest dobrze nastawiony to sam zdrowieje a wydaje mu się że to magnez leczy, a on nie leczy tylko pomaga w leczeniu. Mam nawet obawy że większość leków działa jak placebo w to my sami się nakręcamy pozytywnie i to nam najbardziej pomaga. Bo już sam fakt że robi się cokolwiek żeby wyzdrowieć, jakieś działanie, krok do przodu - to samo w sobie poprawia nastrój. A magnezu może spróbuję. Na pewno mi nie zaszkodzi :)
  24. o medytacji vipassana nie słyszałam, za to od wakacji zaczął mnie interesować zen :) z tego co czytałam medytacj zen polega na: - prostych plecach - skupieniu się na oddechu - ćwiczeniu uważności, czyli nie tylko "obserwacji" swoich myśli ale też wsłuchaniu się w otoczenie: przypadkowa rozmowy, bulgotanie w rurach itd, ale bez przywiązywania się do nich, czyli po prostu - przychodzą i odchodzą trochę mi to przypomina teorię opisaną w temacie o mindfulness. podobno przez ćwiczenie uważności można sobie autentycznie wyostrzyć zmysły! niesamowite co? :) wczoraj wieczorem próbowałam pomedytować pół godzinki ale jest mi niewygodnie, po prosty plecy mnie bolą a poza tym zauważyłam że mi kolana trochę drżą, ale to chyba po prostu dlatego że byłam zmęczona i ogólnie jestem dość nerwowa - ale mam zamiar próbować dalej :) ponoć można medytować nawet w autobusie? tzn. skupić się na oddechu i na "obserwowaniu" tych wszystkich myśli i odgłosów bez zatrzymywania ich - też będę próbować bo nie cierpię jeździć jak jest tłok i zawsze mi się wydaje że ludzie się na mnie dziwnie gapią
×