Skocz do zawartości
Nerwica.com

Korba

Użytkownik
  • Postów

    12 850
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Korba

  1. girl anachronism, hahahha, ale się uśmiałam
  2. Wczoraj znowu doszło między nami do spięcia. On coś powiedział, co ja zrozumiałam negatywnie w stosunku do siebie i ostentacyjnie wyszłam z pokoju, rzucając kilka nieprzyjemnych uwag. On zdawał się kompletnie nie rozumieć, co się stało. Poszłam do sypialni, położyłam się i już snułam wizje, jak to nasz związek się rozpada, jak mnie boli to, co powiedział, a co zinterpretowałam sobie jako negatywne postrzeganie mojej osoby. I tak siedzieliśmy w ciszy każdy w innym pokoju. Pomyślałam wtedy, że tak nie może być, że nie chcę zasypiać zezłoszczona. Opanowałam emocje i poszłam z nim porozmawiać. Zgodnie z radą Pani Ekspert, że komunikacja między partnerami to rzecz kluczowa. Spokojnie wyjaśniłam, co poczułam, jak zinterpretowałam jego słowa i dlaczego mnie zabolały. Zaznaczyłam, że nie zarzucam mu takich intencji, jedynie wytłumaczyłam, dlaczego ja postrzegłam to w ten sposób. Opowiedziałam jak się czuję od wielu dni, że dzieje się coś złego mojej głowie, ale że właśnie teraz (czyli wczoraj wieczorem) postanowiłam, że będę walczyć ze swoją złością i czarnymi myślami. Wszystko zostało wyjaśnione, obojgu nam się zrobiło błogo, powiedzieliśmy sobie, jak bardzo się kochamy i bardzo miło spędziliśmy resztę wieczoru. Dziś czuję się jak nowo narodzona, lżejsza, bez tego kamienia na sercu i wstrętnego wewnętrznego krytyka mówiącego mi jaka jestem okropna i że on mnie opuści, a miłość zabije. Będę się uczyć panować nad emocjami i komunikować, rozmawiać, jeśli się coś dzieje. Dziękuję Pani Ekspert za udzielone rady.
  3. kawa do łóżka...., śniadanie do pracy...., ja to się mam dobrze
  4. Ja chyba jestem typ 2. P. do żadnego się nie kwalifikuje. U mnie wciąż króluje smutek. Nawet nie chce mi się o nic kłócić. Mam jakieś takie spustoszone wnętrze. Pozostaje położyć się na torach i czekać. P. i tak w końcu porzuci takiego malkontenta, smutasa i beksę. Nie wiem jak sobie pomóc.
  5. szerokozamknięta, tak, border. jakoś tam funkcjonuje. jakoś bylejakoś... powinnam być teraz szczęśliwa, a serce mnie mocniej boli i strach większy jest. funkcjonuję, ale nie czuję w sobie życia. ot i wszystko. kropka1905, dzwoń rano (któregokolwiek dnia) i zapytaj o pobyt diagnostyczny. O szybszy termin, tak jak mówi szerokozamknięta, należy dzwonić w piątki.
  6. Na tą chwilę temat można zakończyć. Zamykam.
  7. funkcjonuję średnio, daleko mi do stanu, który mogłabym nazwać dobrym. są momenty, kiedy myślę, że już nie dam rady dalej żyć. ale są też i lepsze chwile. nie wiem, czy się zdecyduję, bo: po pierwsze mam pracę, której nie mogę stracić a już moje 4 miesięczne zwolnienie było nie za dobrze widziane (po oddziale jeszcze przez miesiąc nie byłam w stanie pójść do pracy, bo terapia, choć mi długofalowo pomogła, to krótkofalowo rozwaliła mnie psychicznie); po drugie właśnie się scala mój związek, zamieszkaliśmy razem i mamy plany na przyszłość. aktualnie nie chciałabym go opuszczać na pół roku, swoją drogą on jest też dla mnie terapią i wielkim wsparciem; a po trzecie... zwyczajnie mam cykora. ja nie potrafiłam pójść na kilka tygodni do psychiatryka w Katowicach choć już miałam skierowanie i kilkakrotnie moja lekarka mi to radziła. tak już mam
  8. ze mną rzecz się przedstawia tak, że gdy się okazało, że mogę tam być, że drzwi mam otwarte, to wpadłam w panikę, wystraszyłam się jak cholera i nie poszłam. zamiast tego poszłam na 3-miesięczną terapię na oddziale dziennym, gdzie wszyscy terapeuci powtarzali mi, że źle zrobiłam. że tylko 7F może mi pomóc...
  9. lara19873, zadzwoń tam i zapytaj o 2-tygodniowy pobyt konsultacyjny. jest on przewidziany dla osób dojeżdżających z daleka. a konsultacji jest maksymalnie 4, więc taki dojazd + nerwy mogą wykończyć. ja dojeżdżałam tylko z Katowic, a po powrocie do domu byłam emocjonalnie wykończona. ogólnie to ja się zastanawiam, dlaczego mnie przyjęli jak czytam, jakie inni mają z tym problemy
  10. konkretnie to jest temat o funkcjonowaniu w związku osoby z zaburzeniem osobowości. ogólnie o związkach piszemy w dziale "problemy w związkach i rodzinie".
  11. Ta.... po 600 to by mnie mój chłop musiał do pracy przywieźć razem z łóżkiem
  12. Korba

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Srebro, nie zadawaj tego samego pytania w wielu wątkach. od tego masz dział "Oferty" i wątek "Warszawa".
  13. wczoraj ponownie wzięłam 300mg trittico. tym razem spałam jak dzidzi, ale mam ostrą przymułkę. trudno mi się myśli i kojarzy. myślę tylko o spaniu.... i bądź tu człowieku mądry...
  14. *Wiola*, w pokoju obok jest taka fajna kanapa... hmmm, ale bym się tam położyła tylko kocyk by się przydał. Skandal, że w pracy nie ma kocyków i poduszek
  15. Bellatrix, ani mi nie mów..., ja to bym tak do południa najchętniej spała Ja jestem zmuszona tak wstawać, bo mój P. pracuje na 8.00, a że mamy jedno auto, to jeździmy razem, i ja też jestem w pracy na 8.00, choć przedtem przychodziłam między 9.00 a 10.00. Na razie to dla szok, bo tak jest dopiero drugi tydzień. Ciężko się wstaje, gdy w łóżku cieplutko, a za oknem jeszcze ciemno, ble
  16. Dobry, a raczej senny, dzień... Ja już w pracy jestem, a taaaaak bym pospała jeszcze...
  17. Tak, są takie chwile... Tylko czasem podskórnie i tak odczuwam lęk.
  18. dzięki niemu nie mam ekstremalnych stanów, schiz, szałów itp. nie zachowuję się drastycznie, nie wiem, jak to określić.
  19. nosz kurfa nic..... wszystko było dużo lepiej jak ładnie spałam po trittico. a teraz jest kicha. nastrój depresyjny albo panika i lęki.
×