-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Korba odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
200 sertry, 50 lamo (chyba za mało), 100 Ketrelu, 20 cloranxenu i doraźnie Alprox... -
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Korba odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
*Wiola*, możliwe. Ale mniejsza już nie działała.... Jutro idę do psychiatry, zobaczymy.... -
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Korba odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
u mnie 36 godzin spania nie wchodzi w grę. ja potrzebuję czegoś, po czym ładnie zasnę i wstanę bez zamułki do pracy... -
opiekuneczka, niezupełnie o to mi chodziło, poczytaj o czym jest cały wątek
-
refren, ależ mi się spodobał ten Twój cytat.... piękny
-
Niedługo trzeba było czekać, aby czar prysł. Powoli tracę rozum. Tak mocno czuję. Nie wiem, czy zostać czy uciekać...
-
siedem_zapalek, ja mam to szczęście, że mój Miś jest mistrzem naleśników i często je robi, oczywiście wcinamy je z nutellą
-
jeśli tak samo rapujesz, to już jadę
-
ja na tego pana, co masz w awatarze
-
nie, z nutellą....
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Korba odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Tak jak napisał Spooky, moja tolerka jest spora, brało się dość dużo silnych leków... Spooky, ale ja się boję nawet jednej nieprzespanej nocy.... Choć ostatnio tak było, że źle spałam przez 2-3 noce i czułam już potworne zmęczenie, a sen mimo to nie nadchodził.... -
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Korba odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Wczoraj wzięłam wieczorem 2 tabletki, czyli 300mg i miałam trudności z zaśnięciem. Jestem zrozpaczona. Nie ma dla mnie leku. Już zawsze będę źle sypiać -
Czy Wam też się chce tak spać jak mnie????
-
na wszystko to, co można robić w łóżku
-
Wyniosłam bardzo wiele z wczorajszej konwersacji w tym wątku. Pozwoliła mi ona przemóc się i już wychodząc z pracy czułam się lepiej. Wszystkim złym myślom kazałam odejść i skupiałam się na fajnych rzeczach. Że się przytulamy, kiedy tylko się da, że razem jemy kolację, że razem przysypiamy przytuleni na kanapie, oglądając tv. I w końcu, że mogę zasnąć i obudzić się w jego ramionach. Chyba się zapędziłam w zbyt intymne sfery Chodzi o to, że dzięki temu wszystkiemu po prostu udało mi się poczuć dobrze i dziś nie czuję się taka smutna i przytłoczona jak wczoraj. Zobaczymy, jak długo uda mi się ten stan utrzymać... Do następnej natrętnej drobnostki?
-
Dzieńdoberek wszystkim
-
wspólne szykowanie się do pracy (pomijając porę hehe)
-
czekam na P., bo już chcę do domu. jest mi słabo i niedobrze od bólu brzucha
-
a to ma być śmieszne? bo że to problem natury psychologicznej to wątpię
-
Basiu, oczywiście. Tak jak napisałam - nie wiem jak on może kochać "coś" takiego. Stąd się bierze tendencja do niszczenia związku, aby sobie udowodnić, że nie zasługuję na miłość i szczęście. Istna paranoja. Masz podobnie? -- 23 sty 2012, 14:46 -- etien, ja jestem pewna, że kocham jego, a on mnie. nie chcę być z nikim innym. Dało mi to do myślenia, co napisałaś o byciu po drugiej stronie. Masz świętą rację. Ileż można się tłumaczyć z tego samego zarzutu? Ileż można oglądać smutnej miny i słuchać płaczu. Ja bym pomyślała, że druga strona nie jest ze mną szczęśliwa. Tak, mądre słowa. My dużo rozmawiamy. Więc jest, na 100, 200% jest o co dbać! Dziękuję
-
właśnie. muszę ujrzeć i uwierzyć we wsparcie, które on mi daje. choćby ostatnie 2 tygodnie, gdy chorowałam, a on mnie pielęgnował. to taki paradoks. jednocześnie jego miłość mnie wzmacnia, ale mam wrażenie, że moja miłość mnie osłabia. poza tym mam obsesję na punkcie tego, że w parze któreś kocha bardziej. tego kochania bardziej niż on mnie panicznie się boję. za dużo kombinuję, wiem. siedzę w pracy, mam trochę luzu i robię sobie sama, również za pomocą tego wątku, terapię. nie chcę być kolejny dzień apatyczna lub zołzowata. chcę też zadbać o swoje "zewnętrze". fryzjer, manicure, solarium... kiedyś bardzo o siebie dbałam, teraz czuję się stara i nieatrakcyjna. tak sobie rozważam, co zrobić, by polepszyć swoje samopoczucie, przestać się zadręczać, a zacząć cieszyć związkiem i życiem.. dziękuję za wsparcie w temacie!
-
psychiatra może podejrzewać zaburzenie osobowości, ale raczej nie postawi diagnozy. moja psychiatra stwierdziła z góry podejrzenie z.o. (nie powiedziała mi o tym, ale przeczytałam w karcie, jak ją musiałam przedstawić w ZUS-ie). lecz ilekroć jej o to pytałam, czy to borderline czy coś innego, twierdziła, że ta wiedza nie jest mi do niczego potrzebna. mnie to tak męczyło, bo choruję już dobrych klikanaście lat, że ciągle siedziałam w internecie i próbowałam dociec, co mi dolega. jak przyszłam pewnego razu do mojej psychiatry i powiedziałam, że podejrzewam u siebie schizofrenię prostą, wysłała mnie do diagnosty. i tam, po wykonaniu 3 różnych testów oraz wywiadzie, wyszło, że mam borderline. nic to radosnego, ale przynajmniej nie siedzę w necie i nie doszukuję się chorób, których nie mam.
-
Tak, to ma sens. Szczególnie, że jestem apatyczna i nie mam ani trochę motywacji do działania, chęci do życia. Dokładnie, to błędne koło. Jestem po wielu terapiach, nie mam siły na kolejną... Jednakże w moim poprzednim związku działy się ze mną podobne rzeczy i rozpadł się on po 3 latach. Nie sądziłam, że po tym bólu, który nastąpił, jeszcze kiedyś wejdę w ten sam schemat, tyle że dużo szybciej...
-
Witamy na forum