-
Postów
1 859 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Majster
-
Ja nie wiem, czy to jest prawda, ale tej trawy to juz bym nie palił..
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
Majster odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
No i jak? Doczekales do lata? -
To jest trudny temat i najczesciej unikany, zwlaszcza po skutecznej probie. Mowi sie wtedy: "o zmarlych zle sie nie mowi", ale prawda jest taka, ze o zywych tym bardziej. Szukamy teoretycznie wyjasnienia, analizujemy, ale i tak prawie zawsze oficjalna wersja omija zywych czlonkow rodziny, najblizszych, przyjaciol, bo przeciez zywym do ogrodka sie nie robi, oni i tak maja problem ze smiercia kogos z rodziny. Kazdy przerabial samobojstwo kogos z otoczenia. Kazdy na 100% slyszal o kims kto odebral sobie zycie. Kazdy wie ze to jest cholernei delikatna sprawa i ze lepiej nie zadawac pytan bo najblizsi i tak maja wyrzuty sumienia, i tak nie cofnie sie czasu, i tak nie znajdzie sie przyczyny - czyli formalnie rzecz biorac to ten samobojca jest winien i trzeba jak najszybciej sprawe wcisnac gdzies pod dywan albo do kąta bo to tylko wstyd w rodzinie. Tak jest najczesciej. Dlaczego? Czy to zawsze musi byc deprecha? Czy rodzina, przyjaciele naprawde nic nie mogli zrobic? Moze nie chcieli? Moze zabraklo wyobrazni? A moze lepiej nie poruszac tego tematu? Ja tez nie jestem wyjatkiem i o kilku samobojstwach slyszalem: 1. Dawno temu, jeszcze na studiach bylem na Sylwestrze w Olsztynie. Tam zadokowalismy na jakims mieszkaniu, ktore zamieszkiwal kolega ekipy. Ja nawet faceta nie widzialem, ale mowili o nim jego znajomi: taki troche odciety, wycofany czlowiek, slaby kontakt. Podobno stracil prace, wlasnie odcieli mu prad. Nie wiadomo co z tym zrobi, pewnie wroci do rodziny gdzies na wies - tyle bylo tej gadki. No i po miesiacu gosc sie powiesil i nikt nie wiedzial dlaczego. Skoro z nikim nie byl blizej to moze i faktycznie trudno byloby jakosc odwiesc go od tego zamiaru, moze nie mozna bylo nic zrobic.. 2. Jakies 10 lat temu, zaraz po mojej przeprowadzce do mojego miasta poznalem kilku nowych ludzi w otoczeniu, miedzy innymi pewnego lekarza psychiatre i jego zone. Wspierala go podobno gdy kandydowal na radnego czy posla, cos w tym rodzaju, ale gdy cale te wybory okazaly sie jakas mrzonka wyprowadzila sie od niego i zostawila go samego w pustym mieszkaniu. Nikt sie nie wtracal bo to przeciez rodzinna sprawa, nie wypada, nie powinno sie itd. O ile sie wtedy orientowalem to cale to malzenstwo to byla jakas fikcja bo gosciu byl pod pantofel wbity a ona nastawila sie na jego kariere i zwiazane z nia szanse. No wiec po 2-3 miesiacach gosciu nagle znikl. Znalezli go po tygodniu gdy sasiedzi zaczeli czuc dziwne zapachy spod drzwi. Jego zona na pogrzebie lala krokodyle lzy i wszyscy skladali jej kondolencje a za plecami mowili: co za suka .. Potem zwinela wszystko czego sie dorobili i tyle bylo ją widac. 3. Jakies 5-6 lat temu dokladnie 31.12 powiesil sie znajomy rodziny. Znalem faceta osobiscie, faktycznie wygladal na lapiacego doly, ale bez przesady, w zyciu bym nie powiedzial ze jest zdolny do tego zeby odebrac sobie zycie - zona, dwojka fajnych dzieciakow.. Ale nikt nie pogadal z jego zona, a mi nie daje spokoju do dzisiaj: gdzie ona byla jak on sobie petle zakladal? Skoro mieszkali razem to na 100% wiedziala wiecej niz jakis poboczny obserwator. Czy cos zrobila? Wg mnie nic nie zrobila. Na dzien dzisiejszy kupila sobie samochod i jakos sie z tym pozbierala. Ja nie chce na niej wieszac psow, ale zawsze najlatwiej jest powiedziec - "zostawmy zywych w spokoju, umarlym i tak nie pomozemy." Wg mnie otoczenie, chocby nawet bliskie, czesto jest jakims czynnikiem dodatkowym, ktory indukuje determinacje. Najgorsza jest obojetnosc czy nawet wrogosc tego otoczenia, niewazne czy swiadoma czy nie - przeciez i tak jest wynikiem braku wyobrazni, bagatelizowania problemu, czasem pewnie nawet wyladowaniem wlasnych slabosci czy kompleksow przez agresje na kims slabszym. A potem wystarczy tylko powiedziec: nic nie widzielismy, zostawcie nas w spokoju..
-
proszę o pomoc(anoreksja)
Majster odpowiedział(a) na puszka845 temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
A ile Ty masz lat? Jesli jestes w jej wieku - mozesz stanowic dla niej jakis autorytet, ale jesli jestes duzo mlodsza to raczej poszukaj kogos starszego. Moze z jego zdaniem bedzie sie liczyc. Mysle ze terapia przydalaby sie im obu - jej mamie, ktora nie widzi problemu, rowniez - sorki, ale przy 38/176 to na wietrze cegly trzeba miec w kieszeniach zeby nie odleciec i trudno tu widziec prawidlowa figure czy chocby jakies akceptowalne ze wzgledow zdrowotnych proporcje. -
To co zawsze powtarzam - jesli Twoja slabosc wyzwoli wobec Ciebie czyjas agresje - to taki agresor dzialaniem przeciw Tobie sam wystawia sobie swiadectwo swojej "moralnosci" i grupa to widzi. Oczywiscie nie kazdy stanie po Twojej stronie, ale w kazdej sytuacji bedziesz miala za soba jakichs ludzi, chocby nawet milczacych. Nie bede Ci lukrowal i mydlil, bo jak wiadomo taki powrot latwy nie bedzie, ale przynajmniej zweryfikujesz sobie grono znajomych i okaze sie wtedy kto jest tym prawdziwym Widzisz - juz masz pierwszy sygnal, ze ktos jednak idzie Ci na reke Zobaczysz, nie bedzie tak zle, ale musisz podjac ryzyko i wytrwac w cierpliwosci zeby sie o tym osobiscie przekonac, powodzenia :)A uwaga o psychoterapii jak najbardziej trafiona - uwierz, ze warto
-
Typowa sprawa w wieku dojrzewania, tez tak mialem, wlacznie z utrata przytomnosci Po jakims czasie przeszlo, w wieku 20-25 lat niczego takiego juz u siebie nie obserwowalem
-
Tak po mojemu to nie luszczyca. Gdyby tak bylo to depreche powinien lapac tez inwalida bez reki, bez nogi, ktos ze zlamanym nosem albo sztuczna szczeka, bezrobotny, bezdomny, rudy, ktos obgryzujacy paznokcie, lysy itd. Nie jestes nikim gorszym przez swoja chorobe. W kazdym razie wizyta u psycholga i terapia jak najbardziej wskazana, kompleksy czas przelamac
-
Wlasnie chcialem napisac, ze jak widze ten awatar to nie mam watpliwosci ze masz ze soba problemy. A napiszesz cos wiecej czy tylko bedziesz te zeby wyszczerzal?
-
Chyba jednak trzeba sie przemoc i pogadac z psychologiem. Autoagresja, samookaleczenie - jest tu objawem izolowanym, ale prawdziwy problem tkwi gdzies glebiej. Nikt na forum nie powie Ci gdzie. Mysle, ze "przejadanie problemu" tez nie jest wyjsciem, chociaz na krotka mete odsuwa zyletke. Tylko specjalista go odkryje i pomoze rozwiazac. Powodzenia :)
-
Szok...
-
Myślałem, że zauważysz że oczywiście tam się pomyliłem. Rzecz jasna chodzi mi o psychiatrę. W takim razie wg Twojej definicji jestem wariatem Ciekawe.. Czyli jestem kims gorszym dlatego, ze dbam o swoje zdrowie i leczylem sie u specjalisty? Inni tez sa gorsi? Tu jest masa ludzi leczonych przez psychiatrow - wlasnie nazwales ich wariatami.. Nie glupio Ci? Nie uwazasz, ze przegiales? Rozumiem, ze jestes wzorem twardziela do nasladowania i nie pozwolisz sobie na takie "chwile slabosci"? Milo to slyszec, ciesze sie Do zobaczenia za miesiac.. Moze dwa.. Moze rok.. Moze nie tutaj.. Nie piszę "żegnaj"
-
Tego wlasnie boi sie autor wątku mowiac: "wariatem nie jestem"... I prawdopodobnie to wlasnie Go czeka
-
To jest na schize jakis kolejny test? A co z innymi chorobami? Znalazlbys cos na prochnice? Obawiam sie ze psuje mi sie dolna czworka ..
-
Skadze znowu? Tez nie W kazdym razie nie z tymi ktorych On mial na mysli Nie w tym rzecz. Ja "wariatow" lokuje w tej samej grupie co rudych, lysych, bezrobotnych, leworecznych, inwalidow, homikow, Żydów, Cyganów, stetryczalych dziadkow i albinosow. Do tej grupy nalezy wiekszosc ludzi z tej planety i pewnie tez niektorzy z orbity okoloziemskiej. Ja tez sie do niej zaliczam i Ty tez. Ale, jak sam zauwazyles, dla Niego sa to raczej "ci gorsi".. Mi raczej idzie o kwestie nazewnictwa i pojemnosci znaczeniowej slowa "wariat". Poza tym, jak juz pewnie zauwazyles, lubie prowokowac do takich rozmyslan, szczegolnie w sytuacji gdy łatkę przypiac mozna w obie strony To pierwszy krok na drodze do rozwiazania problemu, cokolwiek by to nie znaczylo btw Po mojemu powinienes jednak isc, wiesz? Co z tym zrobisz potem to Twoja sprawa, ale idz.
-
Tego nie wiem. A ma to jakies znaczenie?
-
Calkiem proste: do miecha mielonego dodajemy duszone pieczarki, jajko, troche ugotowanego wczesniej ryzu do uzyskania odpwoiedniej konsystencji, sol, pieprz do smaku i ugniatamy na mase, z ktorej formujemy plaskie kotleciki - panierujemy, smazymy i to wszystko. Natomiast na grzane najlepiej nadaje sie kadarka polslodka lub polwytrawna;)
-
Kwintesencja wszelkich terapii Wlasnie o to chodzi Przeladowane ego jest seryjnie powaznym utrudnieniem..
-
Jesli odczuwasz brak wlasciwego sobie postrzegania swiata, tzn ze ta wrazliwosc nadal jest gdzies w Tobie, tyle, ze przykryta wlasnie przez depreche i dzialanie lekow. Jednak nie rezygnuj i nie odstawiaj ich. Gdybys calkiem zatracil ludzkie odruchy to nie pisalbys przeciez na tym forum, bo po co? Wszystko wroci do normy, badz cierpliwy.
-
Lubie takie posty :) Oznaczaja, ze nie marnuje sie zycia
-
To jest dobry pomysl. Od siebie dodam, ze szkolny psycholog poda Ci konkretne adresy wlasciwe w Twoim miejscu zamieszkania :)
-
Mysle, ze gdy mama sie dowie, napiecie zniknie a apetyt powroci
-
Owszem, przesadzam, ale celowo. Niech sobie uswiadomi, ze: 1. Chodzenie do psychologa nie oznacza wcale od razu ze jest wariatem, a tak wlasnie sugerowal w pierwszym poscie 2. Na forum jest masa ludzi chodzacych do psychologa. Czy oni stali sie przez to wariatami? Ja wiem Grongo, ze Ty jestes przed wizyta u specjalisty i ze jest w Tobie sporo watpliwosci, ale jesli juz sie wybierzesz (czego Ci zycze, bo fajny z Ciebie gosc i wiem ze Ci to pomoze) to przeciez nie staniesz sie wcale wariatem, prawda? 3. Wariatem mozna sie stac, gdy sie nie rozwiazuje problemu - problem urasta, nawarstwia sie i wtedy wariujemy .. 4. Slowo wariat w Jego wypowiedzi nie jest zartem, On to wyraznie pejoratywnie zabarwil, ja staram sie to zabarwienie zlagodzic i jednoczesnie uswiadomic mu, ze bycie wariatem niekoniecznie oznacza od razu cos zlego 5. Jesli nie uswiadomi sobie, ze ma problem (a raczej on sie od tego odzegnuje), czyli jest jednak lekkim wariatem, ma jakies dziwactwa-wariactwa, nie ruszy do przodu. Ale jak juz sobie to uswiadomi to niekoniecznie lokuje go to w jakiejs grupie mniejszosciowej. Niekoniecznie bys sobie sam poradzil, ale po to sa takie fora, zeby ktos kto ewentualnie sam przechodzil przez podobne problemy mogl cos doradzic. Psycholog moglby pomoc, poki co chyba go nie potrzebujesz, co nie znaczy, ze nie bedziesz. Zycze Ci, zebys nie musial isc do terapeuty. Oni i tak maja duzo roboty. Tu Gringo masz racje A teraz to rozwiniemy: niech On sobie wyobrazi, jak konczy studia, czy jakas tam szkole, cokolwiek, i zaczyna samodzielne zycie. Rozsyla po licznych firmach CV, udaje sie na rozmowy wstepne z personalnymi i ... No wlasnie? Co wtedy sie stanie? Glos mu uwieznie w gardle? zemdleje? Ucieknie? Albo zalozmy ze juz znajdzie jakas tam fuche, prace, job czy cokolwiek. Zalozmy ze bedzie musial pracowac zespolowo .. Co wtedy? A co jesli bedzie musial sie gdzies wyprowadzic? Zmienic srodowisko? Moze lepiej jednak cos zawczasu przedsiewziac w celu ulatwienia sobie zycia?
-
Ja ostatnio eksperymentuje z mielonymi na rozne sposoby i z krokietami Do tego serwuje grzane z miodem
-
Nie jest to ani Twoje ani wlasne. Czym tu sie chwalic? Wiekszosc ludzi lubi muzyke, dzieki temu ta galaz przemyslu rozrywkowego ma sie niezle. Pochwalic to bys sie mogl jakas fajna cecha charakteru, jakims niemalym osiagnieciem, wspanialym wynikiem na jakis polu. nietuzinkowa osobowoscia, oryginalnymi zainteresowaniami itd. Pochwalic to bys sie mogl tworzeniem czegos ciekawego, np. muzyki. Czy ja jestem oryginalny gdy zjadam chleb? A bardzo lubie dobry chleb. Niezly jestem oryginal, prawda?
-
Tzn kogo? Kto to jest napinacz? Kogo masz na mysli mowiac "reszta"? Bo to juz chyba liczba mnoga? Fajne przyzwyczajenie, ja jak widzisz tez wariatow tak nazywam Ale chyba jednak na nazwie "nasze" podobienstwo sie konczy. Jak myslisz, dlaczego? Masz wiecej takich przyzwyczajen? W czym widzisz brak takiej przypadkowosci? Twoim zdaniem powtarzanie jakiegos uklepanego sloganu po reszcie stada krów jest sensowne? Warto abys pamietal, ze spora czesc ludzi z forum ma taki pobyt w szpitalu za soba. To wariaci? Tzn jaki? Podasz jakis przyklad? Ciekaw jestem Twojej definicji "problemu" Skoro uzalasz sie na "drobnostke" to co bedzie powaznym problemem? Swietny pomysl - napisz koniecznie jak bys to zrobil, uwierz mi, jesli Twoje sposoby beda mialy "rece i nogi" - pomozesz setkom ludzi. Czyli jednak udasz ise do psychologa? Czy Twoja "drobnostka" wlasnie wyszla poza skale? Nadal czekam na odpowiedz: co sklonilo Cie do rozmowy na tym forum?