Skocz do zawartości
Nerwica.com

*Monika*

Użytkownik
  • Postów

    19 341
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez *Monika*

  1. chiha, renta-z-powodu-nerwicy-t2990.html?hilit=renta czy-kto-z-was-kto-cierpi-na-nn-stara-si-o-rente-t15984.html?hilit= renta-na-nerwice-t15855.html?hilit=
  2. RoadRoller, Masz tą wrażliwość... Jestem pod wrażeniem, zarówno jak w przypadku kolegi Messiah'a...
  3. *Monika*

    Moje foteczki

    Messiah, Jestem pod wrażeniem
  4. Badbrain, Witaj na forum... Myślę, że jest coraz więcej informacji na temat tzw. depresji wiosennej. Poniższy link powinien nieco rozświetlić sytuację, chociaż nie wydaje mi się, żebyś nie szukał np. w necie informacji na jej temat... http://www.studentnews.pl/s/16/680-Depresja-wiosenna.htm
  5. A czy największą karą nie jest zrozumienie, uświadomienie sobie tego co się zrobiło? I życie z tą świadomością? Przestępców, którzy mają zaburzenia psychiczne i mordują oraz nie rokują poprawy, nie można ich już resocjalizować powinno się izolować do końca życia w zakładach zamkniętych. Co do zmian w systemie... społeczeństwo nie zajmuje jednolitego stanowiska odnośnie pieniędzy wydawanych na ich utrzymanie, a nie są to niskie kwoty. Zamiast wypracować system czy procedurę, która mniej kosztuje i daje odczucie większego bezpieczeństwa to ludzie są żądni krwi... Myślę, że to nieuchronność kary powinna odstraszać od popełniania przestępstw. Co z tego, że kara będzie surowa, skoro przestępca będzie uważał, że uda mu się "wywinąć"? Opinia publiczna łaknie krwi sprawców szczególnie brutalnych przestępstw i tendencja łagodzenia kar byłaby przez nią na pewno bardzo źle widziana. A przecież to politycy inicjują zmiany w prawie. Jaki polityk zechce się narazić wyborcom? Kara dożywocia umożliwiałaby izolację szczególnie groźnych przestępców, na których resocjalizację nie ma już szans.
  6. Jeśli seryjny morderca już teraz zapowiada, że będzie dalej mordował czyli zabijał ze szczególnym okrucieństwem i bez najmniejszego powodu, a przecież tajemnicą nie jest, że żadna kontrola urzędnicza i policyjna nie zapewni społeczeństwu spokoju od w/w sprawcy... to moim zdaniem zabójca powinien spędzić w więzieniu czas do końca życia. Dożywocie powinno być rozumiane jako kara bardziej okrutna aniżeli kara śmierci. Dożywocie przecież wskazuje na wieloletni niebyt społeczny. Oczywiście z wyłączeniem warunków jakie dotychczas panują w polskich więzieniach bo to jest dla mnie swoistym nieporozumieniem... Czy w przypadku oczywistego zwyrodnialstwa wykonanie wyroku śmierci jest znacznie bardziej humanitarne? Czy zdrowe społeczeństwo powinno domagać się wyroku śmierci? Jakie są Wasze opinie w powyższym temacie?
  7. Profilaktycznie się mówi i to sporo choćby o seksie bez zabezpieczeń czy szkodliwości narkotyków. Mimo to młodzi ludzie zaliczają "wpadki" i zgony spowodowane przez narkotyki i to zdaje się z tendencją rosnącą niż malejącą, bo coraz wcześniej sięga po narkotyki czy seks. Nie mówię że nie należy prowadzić profilaktyki przeciwko pijanym kierowcom, ale to sprawa drugorzędna... Jak dla mnie najważniejsza... bodajże od 7 lat w naszym kraju są wypracowywane i wprowadzane propozycje konkretnych działań usprawniających działanie systemu profilaktycznego, które dotyczyły skutecznej egzekucji prawa, odpowiednio dedykowanych programów społeczno-edukacyjnych, jak również skutecznych kampanii społecznych. Czytałam parę artykułów na ten temat i dla mnie też jest dziwne, że nikt nie zauważył, że nietrzeźwi kierowcy stanowili zaledwie 1,8%. 98,2% przebadanych kierujących policyjnymi alkomatami było trzeźwych. Przy tak dużej próbce można wnioskować, że ponad 98% kierujących pojazdami na polskich drogach jest trzeźwych. Twarde dane pokazują, że z roku na rok problem nietrzeźwości na polskich drogach maleje, spada liczba wypadków, częste kontrole policyjne skutkują coraz mniejszą liczbą złapanych nietrzeźwych kierujących, a poprawa infrastruktury sprawiła, że polskie drogi stały się bezpieczniejsze. Nieprzypadkowo największy spadek śmiertelności na drogach odnotowano w tych województwach, w których oddano do użytku długie odcinki nowych tras ekspresowych lub autostrad. Tyle że taki przekaz słabo sprzedaje się w mediach. Widzowie i czytelnicy są bowiem łasi na sensację, krew, śmierć i tragedię. Dziennikarze dobrze o tym wiedzą i dostarczają swoim klientom to, czego ci oczekują. Nie wolno im jednak naginać lub wręcz zakłamywać faktów. Bo takich programów na trzeźwo oglądać się nie da. Upierałabym się odnośnie profilaktyki poprzez zniechęcenie pijanych osób do siadania za kierownicę, wpływanie na zmianę ich świadomości i mentalności dotyczącej ewentualnych skutków oraz konsekwencji ich działania. Fakt, jeżdżą z ułańską fantazją...
  8. Nie czytałam wątku od początku, ale mam zdanie na temat dotyczący pijanych za kierownicą. Dużo to powinno mówić się na temat profilaktyki, przeciwdziałaniu takim zachowaniom, a dopiero później o karaniu.
  9. carlosbueno, wiesz... nauka idzie z postępem... ale nie wierzę, żeby aż do takiego stopnia naukowcy mogli wpływać na nasz mózg... Myślę, że mogą opracować jakąś "świetną" metodę zmiany np. kosztem czegoś innego np. krótszego życia... Coś za coś... rozumiesz? A przy okazji uszkodzić coś po drodze... skutki uboczne...
  10. no ale geny też w sporym stopniu na nas wpływają i nie chodzi mi o ich uszkodzenia, plus inteligencja a na nią nie mamy zbytnio wpływu. Ogólnie skrajni zwolennicy neuronauki, genetyki bardzo ograniczają rolę środowiska, wychowania na wpływ człowieka, ja do zwolenników aż tak skrajnych teorii nie należę ale też tabula rasa w 100% mnie nie przekonuje. Czytałam fajny artykuł...o tym, jak skaczące geny zmieniają mózg. Badacze F.H.Gage oraz A.R.Muotri szczegółowo wyjaśniają na czym polega nasza neurobiologiczna tożsamość. Naukowcy przedstawiają dość prawdopodobne hipotezy o wielkiej wadze skaczących lub wędrujących genów (transpozony), których działanie często obserwuje się w mózgu. Szczególną uwagę poświęcono jednemu rodzajowi retrotranspozonów- L1. Retrotranspozycja nie zawsze przebiega prawidłowo. Czasami obecność L1 lub całych ich kopii nie ma znaczenia dla genów kodujących białka (podstawowe elementy budowy wszystkich tkanek ustroju człowieka), nieraz jednak w sposób pozytywny lub negatywny wpływa na komórkę doprowadzając do powstania korzystnej lub szkodliwej dla organizmu wersji białka. Nowoczesne techniki badawcze pokazały, że retrotranspozony mogą wędrować nie tylko we wczesnym okresie rozwoju ale także w późniejszym życiu. Teza ta bezpośrednio zaprzecza, że sekwencja DNA wszystkich komórek dorosłego osobnika jest niezmienna przez całe życie. Aby udowodnić, że skaczące geny mają wpływ na zróżnicowanie ludzkiego mózgu, badacze przywołują badania dot. mutacji genu MeCP2. Mutacje genu MeCP2 wpływają na retranspozycję L1 w mózgu. Mutacje ww. genu wykryto m.in. u kobiet chorych na odmianę zespołu Retta. Zwiększoną aktywność zaobserwowano także w przypadku chorych na schizofrenię i autyzm. W sumie to nie wiem czy wędrujące geny w mózgu zrewolucjonują całą dziedzinę badawczą.
  11. carlosbueno, autor wątku nie poruszył kwestii zmiany charakteru z uwagi na deficyty spowodowane np. genetycznymi wadami OUN czy CUN. Założyłam, że "deformacja osobowości" spowodowana jest czynnikami tj. wychowanie, traumy, doświadczenia...
  12. obiektywny, Kiedy przyszedłeś na świat miałeś czyste konto – żadnych przekonań, żadnych ograniczeń i niekończące się możliwości. W swoim życiu spotykałeś innych ludzi, którzy przenieśli na Ciebie swoje własne przekonania i ograniczenia. Właśnie w taki sposób wypracowały się twoje uwarunkowania... Proces warunkowania ludzkiego odbywa się poprzez źródła, którym ufasz - wliczają się w to przede wszystkim rodzice, nauczyciele, media, przyjaciele, społeczeństwo itd. Zasadniczo jednak nie wierzę, że można zmienić swój charakter, priorytety, marzenia w krótkim czasie... Tylko traumatyczne wydarzenia, wypadki są w stanie wpłynąć na człowieka, ale i wtedy "przemiana" trwa znacznie dłużej pod warunkiem, że człowiek chce się zmienić... bo dotychczasowe jego zachowania np. utrudniają mu funkcjonowanie.
  13. *Monika*

    Po prostu Cześć.

    xTosia, Serdecznie witam Cię na forum
  14. dugi, Witaj na forum Myślę, że całokształt sytuacji w Twoim przypadku przyczynił się do stanu, w którym obecnie znajdujesz się. Gdyby ataki paniki miały spowodować zawał... umarłbyś już po pierwszym... Możesz mieć skłonności do hipochondrii, co wynikać może z nieświadomego lęku... nie wiem jak jest w Twoim przypadku... diagnozą powinien zająć się specjalista - psychoterapeuta. Następnie Twoje przypadłości... logiczne, że boisz się o stan swojego zdrowia... w dodatku straciłeś kolegę... W przypadku Twojej sytuacji ciąg wydarzeń powoduje ciągły lęk i obawę o Twoje zdrowie. Myślę, że stress może wywoływać dodatkowe objawy somatyczne. Dobrym pomysłem byłoby uczęszczanie na psychoterapię, żeby uświadomić sobie swoje zachowania, żeby nie napędzać się lękiem...
  15. Ja już nauczyłam się przyjmować je z dystansem Jest dobrze , ale dzięki
  16. Reiben, miejmy nadzieję, że szybko uporasz się ze swoim stanem
  17. Aparacie jeden... -- 05 sty 2014, 14:19 -- Ciekawe jakie miała intencje... pewnie, żeby dowalić Bo nawet, jeśli w obawie i troski o Ciebie przycięłaby taką uwagę, to mogła Ci to powiedzieć na osobności, a nie przed całą rzeszą.
  18. Reiben, wiem o czym mówisz... Poczytaj sobie o prokrastynacji
  19. No właśnie... ojca zabrakło... tak też sobie pomyślałam. Czyli mama starała się wychowywać Ciebie najmądrzej jak potrafiła, ale wzoru dobrego ojca nie było... Czytam ostatnio na temat roli rodziców w wychowaniu dziecka i poddaję analizie przypadki wychowywania się bez ojca i powiem Tobie, co nie jest chyba żadną tajemnicą, że w większości przypadków "takie" dzieci mają trudności w życiu dorosłym. Oczywiście nie zapominam o dzieciach, które wychowywały się w pełnej rodzinie, a też w dorosłym życiu sobie nie radzą.
  20. Reiben, Daj spokój z tym duszkiem... Doświadczyłam stanu obniżonego nastroju i depresji... zresztą każdy, nawet niezdiagnozowany doświadczył, wiem, że ciężko odbić się od przysłowiowego dna... ale jak sobie sami nie pomożemy, nie zaczniemy szukać alternatywnych rozwiązań, nikt tego za nas nie zrobi. Zauważ, że nawet, gdy napotka się na swojej drodze kogoś, kto chce wyciągnąć tzw. pomocną dłoń... to nie zawsze chcemy czy też potrafimy skorzystać z ów oferty... pytanie rodzi się jedno "Dlaczego"? A nie jest tak, że czasem łatwiej tkwić w ówczesnym stanie? Od tak... z wygodnictwa... bo tak jest lepiej, łatwiej i bez wysiłku?
×