-
Postów
19 341 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez *Monika*
-
Candy14, odważna jesteś , no, ale lepiej jest otwarcie mówić o tym co nas rani, wkurza czy irytuje. zebymzapamietala, tu nie chodzi o kłotnię , tylko o wyjaśnienie. Dlaczego z góry zakładasz, że boisz się, że zaczniecie się kłócić? Porozmawiaj z nią na osobności by uniknąć konfliktu przy innych. Wyjaśnij to sobie z nią w cztery oczy.
-
O jakie kretynizmy chodzi? Dlaczego nie podejmiesz polemiki w danym temacie? Przecież chodzi o dobrą komunikację. Skąd ktoś ma wiedzieć, że np. nie zgadzasz się z ich/naszym zdaniem, skoro nie poruszysz tematu? Możesz wyrazić się jaśniej? Odniosłam to do siebie. czasem bym powiedział, że aż Kurcze...przykre to Michał.
-
zebymzapamietala, Witaj na forum! Słuchaj, zgadzam się z wypowiedziami zielonej miętowej i Candy14. Myślę też, że powinnaś poruszyć ten problem w obecności koleżanki. Porozmawiać z nią na ten temat i wyjaśnić to, dlaczego ona tak postępuje i najważniejsze-uświadomić jej, że jej zachowanie Cię denerwuje.
-
amistad79, Witaj na forum. Czytałaś może na temat syndromu ofiary? Polecam wątek post372701.html?hilit=syndrom%20ofiary#p372701 , szczególnie wypowiedź użytkowniczki Badziak.
-
eksajter, Czasem zdarzy się ból głowy czy obniżony nastrój, albo ból mięśni. Specjalnie nie doszukuję się powodu, ale czasem przypominam sobie, że to może być odreagowanie po poprzednim dniu. Np. po stresującej sytuacji w pracy, dużej ilości emocji tj. złości, przeżyciach, w których dominują emocje o zabarwieniu negatywnym. Ale czy zdrowi ludzie, tj.niezdiagnozowani nie mają gorszych dni? Mają. Diagnozy nn nie mam, chociaż mam swoje "natręctwa". Nie traktuję ich w kategorii zaburzeń bo nie utrudniają mi i nie uprzykrzają życia w taki sposób, że nie potrafię funkcjonować.
-
eksajter, Terapia jest w nurcie psychodynamicznym, chodzę prywatnie, teraz raz w tygodniu. Wiesz...tak na prawdę to ja nie jestem/nie byłam świadoma swoich trudności. Nikt z nas nie jest na tyle obiektywny, żeby zobaczyć z czym tak na prawdę mamy problem. Wszystkie wychodzą w trakcie. To nie tak. Terapeutka nie mówi "Ma Pani taką i taką trudność, niech Pani zrobi to i to, albo postąpi tak i tak". Terapia nie polega na podaniu przez terapeutkę gotowych rozwiązań. Na terapii omawiane są sprawy bieżące, to co sprawiało mi trudność lub poczucie sukcesu, rozmawiam o tym , co dla mnie jest w danym momencie ważne. Ona słucha, a potem odnosi się do tego i zaczyna się rozmowa. Zadaje pytania, na które czasem nie umiem odpowiedzieć, jest to już jakiś sygnał, chociaż czasem nie. Czasem wracamy do okresu dzieciństwa, żeby sobie przypomnieć ważne wydarzenia, które mogły mieć kluczowe znaczenie w istotnych przepracowywanych sprawach na terapii. Czasem nie mogę sobie czegoś przypomnieć. Różnie bywa. Wychodzą wtedy moje frustracje, to, z czym sobie nie radzę, albo to z czym sobie radzę świetnie, to nad czym muszę jeszcze popracować. Albo dochodzę z nią do wniosku dlaczego w danej sytuacji tak zareagowałam. Czasem się z nią nie zgadzam i mówię jej o tym. Godzina czy 50 minut sesji czasem nie wystarcza, żeby omówić wszystko to, co chciałabym. Należę do osób, które chcą aby nie zmarnowała się ani jedna minutka sesji. Drążę temat. Ona też. NIe raz jestem spięta. Pyta o emocje, o wrażenia. Dużo pytań jest w stylu "A jak to na Panią wpływa, jak się Pani z tym czuje, co się dla Pani liczy. Wiesz, ciężko jest tak opisać co się dzieje na terapii ogólnie. Bo każda sesja jest inna. Nieraz ciężka, nieraz dodająca skrzydeł. I samopoczucie po terapii też różne. Musiałabym zdawać relację z każdej sesji, żeby unaocznić na jaki temat była dana sesja. Kiedyś opisywałam, możesz poszukać we wątku zaburzenia osobowości cz. II. Na dzień dzisiejszy nie mam już takiej potrzeby uzewnętrzniania się na forum. Teraz mogę powiedzieć, że jest dobrze, objawów somatycznych prawie wcale. A jeśli się już pojawiają to potrafię je odnieść i powiązać z tym, dlaczego tak się mogę czuć. Głownie też chodzi o przepracowanie emocji na terapii - obszerny temat. Może napisz co Cię interesuje.
-
Masakra- PTSD-dysocjacja
*Monika* odpowiedział(a) na Saanna temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Saanna, Może grupowa? -
Lukrecja., Moja terapeutka nie mówi...Ma Pani to i to i taką diagnozę. Rozmawiamy o moich trudnościach. Kiedy byłam u psychiatry zdiagnozował mi zaburzenia lękowo-depresyjne, a ja podejrzewałam zaburzenia osobowości. No, ale miałam na początku tendencje do samodiagnozowania się co jest nieodpowiednim zachowaniem. Czego nie przeczytałam-to wszystkie objawy do mnie pasowały. Nie odnoszę już się do innych diagnoz przyporządkowując je sobie. To nie ma sensu. W przeciągu całego procesu terapeutycznego, to co było na początku moją trudnością , teraz nią nie jest, wychodzą na wierzch inne. Jak rozpoczniesz terapię, to otwiera się puszka Pandory. Ale jest to do opanowania. Na dzień dzisiejszy czasem myślę o jej zakończeniu, ale trochę mi szkoda bo widzę jak się rozwijam. Już bliżej niż dalej do jej końca, tak sobie myślę. Akurat w kwestii, żeby sobie pomóc mam upór wewnętrzny. Zaparłam się. Pomyśl nad dłuższą terapią, nie masz niczego do stracenia.
-
Masakra- PTSD-dysocjacja
*Monika* odpowiedział(a) na Saanna temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Saanna, Zmień nurt terapii. -
tomojacorka, Witaj na forum. Przejrzyj wątek post728297.html?hilit=autoagresja#p728297 Myślę, że pojęcie autoagresji jest szerokie i dobrze byłoby przejść się z córką do psychiatry, a potem rozejrzeć się za psychoterapią dla córki. Diagnoza jest tu bardzo ważna, żeby dociec z jakich powodów córka ma autoagresję.
-
Masakra- PTSD-dysocjacja
*Monika* odpowiedział(a) na Saanna temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Saanna, Co znaczy nieprawidłowo zakończona terapia? Rozumiem, że włączyła się Tobie nasilona somatyka, tak? Może warto przejść się do neurologa by wypowiedział się w w/w temacie. -
Smutna.., Witaj. Może przeczytaj wątek na temat syndromu DDA/DDD. Może czas zacząć terapię?
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
*Monika* odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
jagoda123, Jedna wizyta nigdy nie pomaga. Regularne wizyty są procesem terapeutycznym. Terapeuta musi zbadać Twoje relacje z rodzicami, otoczeniem by mieć wgląd nad czym z Tobą popracować. Przecież masz trudności, z którymi sobie nie radzisz tak? Na pierwszych wizytach buduje się relację między terapeutą, a pacjentem. To też trochę potrwa. Niestety, to długotrwały, ciężki proces. Efekty będą, ale nie od razu. -
Lukrecja., Niestety, terapii nie da się przyspieszyć. Widzisz...tyle czasu upłynęło, a Ty w dalszym ciągu borykasz się z nn. Za ten czas odwaliłabyś na niej kawał dobrej roboty. Mnie też przerażała perspektywa wieloletniej terapii. Za niedługo minie okres 3 lat odkąd na nią uczęszczam......decyzja o podjęciu terapii była strzałem w dziesiątkę. No, ale to Twoja decyzja.
-
loleta, Witaj na forum.
-
Witaj, myślę, że to mogą być natrętne myśli. Ale diagnozuje specjalista. Jeśli w/w myśli uprzykrzają Tobie funkcjonowanie, najlepiej byłoby skontaktować się z lekarzem psychiatrą/terapeutą.
-
Popieram.
-
Behemoth, Paweł? Przyjedziesz po mnie?
-
*Wiola*, chyba raczej kolega nie wyleczył do końca. Napisał, że nie nadaje się do tego by podjąć pracę. pczdz, Tak?
-
Wczoraj prezent dla wujka na urodziny, dzisiaj fajory, kawę, papier toaletowy i rzodkiewkę. Jutro kupię benzynę .
-
pczdz, Witaj sąsiedzie zza miedzy
-
Szkoda, że ucinasz. Dyskutować zawsze można, zwłaszcza, że dyskusja przebiega w zdrowej atmosferze. Możesz komentować
-
DddMan, myślę, że dużo zniosłeś w życiu. Fakt, start miałeś katastroficzny , ponieważ tajemnicą nie jest, że każdy z nas zasługiwał na szczęśliwe dzieciństwo. A czy o człowieku chorym psychicznie można powiedzieć, że jest silny psychicznie...? Ja nie uważam, że jesteś psychicznie chory. Nie rozpatruję tego w takich kategoriach. Ja myślę, że z powodu patologii jaka Cię dotknęła teraz borykasz się z pewnymi trudnościami. I tak dużo osiągnąłeś i odkręciłeś. Gdyby nie sytuacja w naszym kraju, mam na myśli osłonę socjalną, opiekę zdrowotną i rynek pracy osiągnąłbyś więcej. Wiadomo jak się żyje w Polsce i jak to wszystko wygląda. Nie będę pytała na terapii o to. Myślę, że człowiek z trudnościami może wzmocnić się psychicznie i wypracować w sobie pewne schematy, które będą go utwierdzały w tym, że idzie właściwą drogą. Nawet nie śmiem porównywać się do Ciebie bo już napisałam, że chyba nie przetrwałabym będąc w sytuacji, jakiej Ty byłeś. Syndromy: DDA...nikt nie pił z moich rodziców, a DDD...myślę, że chyba bliżej tego syndromu, ale czy to ważne? Dam Ci przykład...dzieci z biednych, dysfunkcyjnych domów wychodzą "na ludzi", a dzieci z bogatych, rzekomo "przykładnych" lądują w rynsztoku. Myślę, że wiesz o co mi chodzi. Nie ma na to reguły. Rodziców się nie wybiera-powiem tak,a wszyscy z nich popełniają błędy wychowawcze. Nadopiekuńczość nie jest dobra. Surowość też nie. Ale na pewno jest dowiedzione, że dzieci o zaspokojonych potrzebach w okresie dzieciństwa mają łatwiej. Mam na myśli poczucie bezpieczeństwa, miłości... Zgadzasz się z moim przekonaniem?
-
Na allegro wygrałam dwie aukcje-nową bluzkę i klapki