Skocz do zawartości
Nerwica.com

aviska

Użytkownik
  • Postów

    222
  • Dołączył

Treść opublikowana przez aviska

  1. Słabej: niezaradność, nieodpowiedzialność, niekonsekwencja, brak ambicji i celów w życiu. Silnej: generalnie przeciwieństwa powyższych, czyli zaradność, odpowiedzialność, konsekwencja, ambicja i stawianie i realizowanie celów jakichś tam swoich. Przede wszystkim posiadanie swojego zdania i odwaga w wyrażaniu własnych poglądów, poza tym pewność siebie, szacunek wobec innych.
  2. No to słucham. Znaczy teraz nie słucham, bo cisza ma być, co mnie boli bardzo... Wieczór bez muzyki jest straszny.
  3. Lose yourself znam. Z Eminema to When I'm gone nawet lubię. Kiedyś nagminnie tego słuchałam, potem gust muzyczny mi się zmienił. Dlatego na When I'm gone zaczynam i kończę słuchanie Eminema xd
  4. Co lubię... A wiesz, to różnie. Głównie rock i metal, ale nie tylko. Za hip-hopem czy rapem nie przepadam. Taak, Lnkin Park ma fajne kawałki, chociaż od paru lat już w sumie nie słuchałam...
  5. Poszłabym spać. Ba, oddałabym wiele, żeby móc położyć się, zasnąć i wyspać. Ale to nie przejdzie... Czytać nie mam ochoty. Przybyłam tu, a tu pusto, cicho, nawet świerszczy nie słychać... Nieładnie. xd
  6. A ja bym sobie pośpiewała... Albo chociaż posłuchała jakiejś sympatycznej muzyki... Ale kumpela śpi, nie chcę jej budzić. Więc się nudzę.
  7. Ekhem. Dobry wieczór. Jest tu ktoś?
  8. aviska

    Wolałbym nie istnieć.

    Nie przepraszaj, nie masz za co przecież. Samo pisanie potrafi przynieść wiele radości. Wiem, co mówię. Kiedy jest się spragnionym drugiego człowieka, to świadomość, że ktoś o Tobie myśli, będąc tak daleko... Że poświęca swój czas na odpisanie na maila, smsa czy list, że dzwoni... To jest coś niesamowitego. Wiadomo, że znajomi w necie to nie wszystko. Ale dobry pierwszy krok. Bo jakoś zawsze trzeba przełamać tą nieśmiałość, nie? A pisze się łatwiej, niż mówi. Przynajmniej zazwyczaj.
  9. aviska

    Wolałbym nie istnieć.

    A kto mówi od razu o jakichś związkach? Czasem brakuje po prostu znajomych, przyjaciół... Odległość to jest pewien problem, ale niewielki. I czasem nawet nie dzieli, a łączy, bo każde spotkanie jest tym bardziej wyjątkowe.
  10. aviska

    Wolałbym nie istnieć.

    Do czatów sama nie mam zaufania. Ale do forów już tak. Bo wiesz, że z osobą, z którą piszesz, na pewno masz coś wspólnego, a to już coś. I tak jakoś... No nie wiem, mi to problemu nigdy nie sprawiało, a do specjalnie otwartych i śmiałych nie należę. A poza tym próbować przecież zawsze można.
  11. aviska

    Wolałbym nie istnieć.

    Dziewczyny, a próbowałyście poznać kogoś w necie i się z nim spotkać po jakimś czasie znajomości? Na moje to tak łatwiej trochę.
  12. Beznadzieja, o przepraszam bardzo, ja jestem jeszcze dzieciak, bo mam 16 lat, ale nie czuję się tu z powodu wieku ignorowana czy coś. Dziwnie to postrzegasz. Nie podoba Ci się to forum - po co więc tu jesteś? Niektórym pomaga świadomość, że nie są z jakimś problemem sami. Jeśli Ty do tych osób nie należysz, to naprawdę, nikt Cię tu nie trzyma. A w ogóle... Co by Ci to dało, gdyby forum zostało zamknięte? Wg Ciebie jest ono dla dorosłych, tak? Więc niech będzie dla nich, czemu nie?
  13. A ja sobie dzisiaj odbyłam pogawędkę ze szkolną pedagog... No niby chciałam, ale chciałam wczoraj, tak pod wpływem impulsu, dzisiaj już nie byłam przekonana. Ale stało się. Zapisze mnie do psychologa, który zdecyduje, czy potrzebuję psychiatry, a jeśli tak, to przeprowadzi rozmowę z moją rodzicielką... Boję się tego. Nie chcę. To się źle skończy. Wszystko się sypie. W domu niby jest lepiej, niż wczoraj czy przedwczoraj, ale to się szybko pójdzie turlać. Bo mama nie rozumie mojego toku myślenia, nie chce przyjąć do wiadomości, że coś może być poważnie nie tak... Wyolbrzymiam przecież. A do tego wszystko wraca, najgorsze momenty sprzed dwóch lat i sprzed dwóch miesięcy... Jedyne, co mi teraz sprawia przyjemność, to jazda na łyżwach. Ale lodowisko zamykają już w przyszłym tygodniu...
  14. aviska

    Wolałbym nie istnieć.

    To może czas to pomalutku, małymi krokami zacząć zmieniać? Przełamywać się, choćby na początku na siłę. Spróbuj chociaż. Bo? Pójście owszem. Ale kto mówi, że się od razu musisz, jak to ująłeś, 'uwalić w trupa'? Co to, obowiązek jakiś jest? Skąd ta pewność? Nie gdybaj, sprawdź. Jeśli faktycznie będzie tak źle, to wyjdziesz. Nikt Cię siłą trzymać nie będzie. Nie. Ty to tylko tak widzisz. Spróbuj spojrzeć na to jak na swoją zaletę. W przeciwieństwie do innych nie pijesz = masz swoje zasady, które nie tak łatwo złamać, nie wkupujesz się za wszelką cenę do grupy i tak dalej... To są plusy. Wyróżniasz się. A takie wyróżnianie się jest fajne. Gdyby dziadek miał wąsy, to by był spódnicą, jak stwierdziła moja kumpela. A może by się nic nie zmieniło? Picie ma niewielkie znaczenie. Chyba że Twoi znajomi uważają inaczej, ale to wtedy oni są jacyś ograniczeni. To nie patrz w lustro i przestań się zastanawiać. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że jest aż tak źle. Chyba że masz drugą głowę albo olbrzymia fioletowa żelka zeżarła Ci pół twarzy. Odnoszę wrażenie, że sam się nakręcasz. Zgadzam się z bliksą - fajnie piszesz. A gdybyś się w to jakoś zagłębił? Zaczął coś pisać, no nie wiem, opowiadania, reportaże, cokolwiek? Jeśli jednak pisanie Ci nie leży, to może ten komputer właśnie? Na jakieś kółko informatyczne się zapisz czy coś. Ee tam. Zosia1980, a czemuż to wolałabyś nie istnieć? Skąd takie myśli?
  15. aviska

    Witam

    Cześć ^^ Opowiedz nam coś o sobie.
  16. aviska

    zadajesz pytanie

    Położenie się spać i czekanie, aż samo przejdzie ^^ Co Cię najbardziej rozluźnia?
  17. aviska

    Skojarzenia

    wydatki - pieniądze
  18. aviska

    Wizje.

    Mam takie dziwne coś, co, z braku lepszego określenia, nazwałam wizjami. Najczęściej to są wizje własnej śmierci. Znaczy... Na przykład idę sobie chodnikiem i patrzę na jadący z naprzeciwka samochód. Normalna sytuacja. Tylko że potem widzę (oczami wyobraźni, ale cholernie wyraźnie), jak ten samochód wjeżdża na chodnik, uderza we mnie, jak mnie odrzuca kawałek, jak ktoś dzwoni po karetkę, jak jestem w szpitalu, wszystko, aż do momentu pogrzebu. Widzę reakcje innych na moją śmierć i w ogóle... To się kończy dopiero, jak dojdę tam, dokąd szłam. Albo ostatnio na lekcji rozmawialiśmy na temat jednego chłopaka z mojej klasy, który zmienił szkołę. I to mi się samo tak pozmieniało, że słyszałam, jakby mówili o mnie, tyle że nie jakbym odeszła ze szkoły, a z życia. Czasami zdarza się, że widzę też własne samobójstwo. I to nawet nie w momentach, kiedy mam tak wyjątkowo dość wszystkiego, a tak zwyczajnie... Wizja własnego rozchlastanego nadgarstka zamiast poobiedniej herbatki. Od dłuższego czasu tak mam, ale kiedyś to były tylko te wypadkowe i pojawiały się raz na kilka miesięcy, mało wyraźnie i kończyły się szczęśliwie. A od jakiegoś miesiąca mam to codziennie. Niespecjalnie mnie to rusza, chociaż później mam trochę gorszy humor, bo ilość osób na tym moim pogrzebie czy w ogóle tęskniących później za mną można policzyć na palcach jednej ręki. Ale na przykład dzisiaj widziałam, jak moja babcia upada, uderza głową o kaloryfer, a ja nie mogę jej pomóc i... A jak wizja się wreszcie skończyła, to długo nie mogłam się uspokoić. Jak już mi się udało, to pojawiła się przed oczami śmierć kumpla. To jest straszne, mam już tego zwyczajnie dosyć... Jeszcze gdybym mogła jakoś to przerwać, gdyby nie było tak wyraźne... Co to jest, skąd przylazło i jak się tego pozbyć?
  19. aviska

    Hej :)

    Hej ^^ Dobrze Cię tu widzieć, wiesz? :)
  20. Jedenaście postów o identycznej treści, będące spamem w czystej postaci? Nieźle. Mi by się nawet nie chciało -.-
  21. aviska

    Skojarzenia

    nie lubię - coś niesmacznego.
×