Mówię o przypadku, o którym Ty wspomniałaś - kiedy na starość wspomina się osobę, którą kochało się w młodości. Po iluś latach się tych wad już nie pamięta, bo nie chce pamiętać.
tahela, może niektórzy tak mają, ale to wcale nie znaczy, że taka jest reguła ani że nie można zakochać się więcej, niż raz. A niespełnione uczucia zwykle wspomina się z większym rozrzewnieniem, bo ludzie lubią gdybać. Tym bardziej, że po czasie idealizujemy wspomnienia o tej osobie.
Emocje da się z siebie wyrzucić. A o paleniu pamięci przecież nic nie mówię, jasne, że się nie da, ale można nabrać dystansu, przez co to będzie bolało mniej, a w końcu i wcale.
Złość chyba jest lepsza od smutku - niesie ze sobą energię Kwestia tylko odpowiedniego ukierunkowania jej.
Ja w ramach wyżycia się i symbolicznego zamykania za sobą pewnego rozdziału paliłam różne rzeczy, typu zdjęcia, listy, takie tam, co się tylko dało. Mi pomogło
No z nastawieniem, że nie pomoże, to nie pomoże na pewno. Zresztą to jest bardzo indywidualne - a skoro Illse już raz terapia pomogła, to jest szansa, że pozytywne skutki będą i teraz.
Byłaś - ale już nie jesteś, uwolniłaś się od kłamstwa i wszystkiego, co mogło Cię jeszcze bardziej pogrążać :)
Może czas jeszcze raz się wybrać na psychoterapię?
Wiem, jak to działa. Chodzi o to, że Illse pisze wiersze, co, moim zdaniem, nie jest specjalnie pomocne, skoro chce kopa, żeby ruszyć naprzód.
-- 30 paź 2012, 01:15 --
No i ja przecież o tym mówię, że to nie pomaga
Przy pisaniu się za dużo myśli, tak na moje. Jakiś porządny, regularny wysiłek fizyczny może? Taki przypływ endorfin potrafi pomóc :)
Ja? A tak wiesz, zdiagnozowali mi depresję jakiś czas temu, bywało różnie, teraz wraca, chociaż akurat w tej chwili jest nadspodziewanie dobrze x]
Ale ja nie mówię o braku tęsknoty, bo na to potrzeba o wiele więcej czasu, niż trzy miesiące, tylko o ruszeniu z miejsca, o jakimś działaniu, o którym mówi sama Illse.
Proponowałabym, żebyś dopilnowała, żeby faktycznie zaczął się leczyć. Sama nie dasz rady go z tego wyciągnąć, nie możesz też brać odpowiedzialności za jego stan. Spróbuj go zmotywować, żeby zgłosił się do lekarza, skoro mówi, że nie ma siły już walczyć, to nie ma na co czekać...