Skocz do zawartości
Nerwica.com

ciagle.nie.wiem

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ciagle.nie.wiem

  1. Sam potrafię zarażać innych. Teraz to dopiero odkrywam. Prowadzę podwójne, albo wielokrotność tego słowa, życie. Jestem outsiderem, który potrafi przekonać do siebie większość ludzi, swoją życzliwością, dobrym nastawieniem itp. Oczywiście, wszystkich nie dam rady do siebie przekonać, ale to kwestia czasu, a ja jestem leniwy. Prowadzę kilka żyć, romansów. Ostatnio doprowadziłem do rozpadu kilkuletniego związku mojej, jak ja to nazywam, koleżanki. Mieli się pobierać, wszystko ładnie, pięknie. Rozstali się, bo tak chciałem, a on nawet nie wie o moim istnieniu. Czasami się zastanawiam, czy to ma jakiś sens, to co robię. To był eksperyment. Oczywiście, jest już zakończony. Mam gigantyczny wpływ na ludzi. Rodzice, którzy sami mieli trudne dzieciństwo, są dzisiaj przeze mnie kierowani. Traktuję to jako karę, za nieakceptowalne rzeczy, które kiedyś mi przyrządzili. Oczywiście, nikt się o tych sprawach nie dowie. Są też pozytywne (z punktu widzenia tego zjebanego systemu) cechy moich manipulacji. Ludzi, których lubię, którzy są łatwi do złamania i mają do tego jakiś talent, wynoszę do góry. Jeden kolega, dziś, dzięki mojemu zaangażowaniu, zaczyna rozwijać niszowy interes, w którym mam wiele do powiedzenia, choć na papierze mnie w nim nie ma. Inny kolega, od którego zacząłem czynić dobre rzeczy, ustatkował się. Zwykły, prosty chłopak, który miał wiele problemów, dziś ma dobrą pracę, którą lubi, kobietę i jest szczęśliwy. Jego rodzice, którzy sami nie dawali sobie z nim rady, obdarowują mnie, jakbym uczynił coś niemożliwego. Nie poznacie mnie na ulicy. Nie daję się złapać. Choć przyciągam uwagę, stronię od ludzi. Nie jestem szczęśliwy i prawdopodobnie nigdy tego nie zaznam. Chory psychicznie? Z pewnością w jakieś widełki którejś z chorób załapałbym się. Mam 25 lat i dopiero poznaję siebie. Lubię robić dobre uczynki, ale złe są niesamowicie kuszące. Prawdopodobnie zachowam równowagę, bo zło (systemowe nazewnictwo), dla mnie nie jest złem. To naturalna, biologiczna równowaga. Jeden musi cierpieć, żeby inny mógł się cieszyć. Z każdym, nowym zarażeniem, jestem przerażony z jaką łatwością mi to przychodzi. Uzależniam od siebie. Znam podświadomość ofiary i tym sposobem przejmuję jego umysł. Choć kiedyś miałem depresyjne stany, teraz jestem ciekaw każdego nowego dnia, sam siebie zaskakuję. Przyszłość jest niesamowita.
  2. Nie sięgam tak wysoko jak para książęca, ale w moim otoczeniu jestem wysoko. Jestem za granicą wśród ludzi niskiego pokroju, którzy łatwo ulegają nałogom (Holandia - wszędzie dostępne narkotyki) oraz o niskim ilorazie inteligencji. Może to przez brak kontaktu z kimkolwiek mądrym mnie do tego doprowadził. Jak pisałem, parę lat temu rzeczywiście czułem się nikim, gorszy. Przy ojcu byłem nikim, zresztą do dziś jestem. Unikam kontaktu i jest lepiej. Teraz po ciężkiej pracy nad sobą jestem inny.
  3. Ideał nie tylko w wyglądzie, ale i w charakterze. Co to znaczy popracuj nad wartością własnej osoby? Wszyscy mnie szanują. Nie wiem czy powinienem czytać wpisy kogoś kto pisze "też" przez "rz"...
  4. Dążę do ideału. Coraz więcej osób mi to mówi. Wczoraj na imprezie kolega (nie gej, był z dziewczyną) na głos mówił, że jestem idealny, że na jakby był kobietą to robiłby wszystko żeby mnie mieć. W pracy też moja przełożona, która jest z chłopakiem kilka lat strasznie się do mnie próbuje dobrać. W poprzedniej pracy była dokładnie ta sama sytuacja. Kolega, który przyznał się mi, że jest gejem to już w ogóle mówił mi takie komplementy, że aż głupio mi się robiło. Ale ja dążąc do ideału szukam też tej idealnej. I to jest problem. Oni nie wiedzą ile trzeba zdrowia, żeby widzieli cię jako ideał. Z zewnątrz ideał, wewnątrz, którego nikt nie zna, ruina. Moje życie już nie ma sensu. Dążenie do ideału zabija. Teraz już wiem, że to właśnie rodzice i dzieciństwo stworzyło mnie takim jaki jestem teraz. Jeśli osiągnę sukces (nie widzę żadnej opcji) to będę im wdzięczny, ale jeśli się nie uda, obarczę ich winą, z którą będą musieli żyć do końca życia. Chyba kontynuowanie tego wątku już nie ma sensu, nie można mi pomóc. Tego oczekiwałem, ale to jest trudniejsze, albo w ogóle nierealne.
  5. Kilka lat temu jak oglądałem ten film to był smutny, ale dziś jak go oglądam to jest tragiczny. Prawie wszystko mam tak samo, oprócz tej pierwszej miłości, której nigdy nie miałem nawet. Jest chyba tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Popłakałem się przy scenie, gdy Adam mówi do sąsiada na plaży. Cały ja, a mam dopiero 23 lata.
  6. ciagle.nie.wiem

    Spamowa wyspa

    Mógłby ktoś napisać posta w tym wątku, bo niestety napisałem, ale się tylko edytował i nikt go nie przeczyta :/ post1743940.html#p1743940
  7. Zauważam negatywne odczucia po wypaleniu marihuany. Zapalam raz na kila miesięcy z kumplami, ale wczoraj było już strasznie. Gdyby nie kumple to zgubiłbym się w mieście. Straciłem poczucie osobowości, nie wiedziałem kim jestem, a jak już jakoś to przemyślałem, nie miało to w ogóle sensu. Miałem myśli typu: dopiero co kupiłem sobie super auto (przejeżdżało podobne na drodze), ale przecież to i tak nie ma sensu. Powiedziałem sobie, że już nigdy nie zapalę, bo wychodzę z ciała i widzę siebie z zewnątrz jak jakąś mrówkę która robi co ma zakodowane w głowie i będzie mieć szczęście jeśli jej nikt nie zdepta. Nie myślę o samobójstwie akurat teraz, ale źle się czuję.. -- 02 lis 2014, 01:35 -- Mija czas, a ja nadal w fatalnym stanie. Moje życie nadal nie ma sensu. Dochodzi do mnie ile rzeczy w życiu straciłem. Dwa lata temu pisałem, że czuję się gorszy. Teraz jest inaczej. Pracuję za granicą, mam wszystko czego tylko zapragnę z finansowego punktu widzenia. Fizycznie jestem uważam bardzo atrakcyjny, popracowałem nad tym i jest znacząca różnica, koleżanki z liceum nie mogą uwierzyć że to ja. Na czacie poznałem dziewczynę, aleee. Jako że jestem zupełnie niedoświadczony w sprawach damsko męskich mam wieelkie obawy. Na niektóre rzeczy już za późno w tym wieku, na pierwszy raz z kobietą, teraz przyznać się do takiego czegoś to jest dla faceta coś strasznego. Ona doświadczona bardziej a mnie to tak boli że nie mogłem tego samego wtedy przeżyć. Jestem całkiem sam, nie mam nawet komu napisać o tym, a co dopiero powiedzieć.
  8. Wiele się zmieniło, a moje psychiczne problemy nadal się rozwijają. Jestem już niezależny, pracuję za granicą i teoretycznie powinno być wszystko w porządku. Ale nie jest. Ciągle mam plany (co do USA, jak pisałem wcześniej), odkładam pieniądze na realizowanie tego, ale mam też pełno problemów w głowie. A co będzie jeżeli nawet tam robiąc to co wydaje mi się, że będzie świetne, okaże się jednak świetne na krótką metę? Zawsze wszystkim powtarzałem, że jestem sam. Bo jestem, tylko na sobie mogę polegać. Jednak brakuje mi kogoś, z kim będę mógł porozmawiać o wszystkim. Tylko, że taka osoba nie istnieje. Jest wiele kobiet, ale żadna mi nie odpowiada, a nawet jeśli, to mam poczucie winy, że obarczę ją moimi problemami i będzie musiała się o mnie martwić i mi pomóc. Mój przypadek jest ciężki więc nie byłaby mi w stanie pomóc i ściągnę ją na moje dno. Co ja mam robić? Moje życie nie ma sensu. Ludziom, którzy lubią kontakty z innymi, są w związku łatwiej jest się chyba odnaleźć w świecie. Ja nigdy nie będę w związku, bo boję się nawet zagadać do dziewczyny która mi się podoba, ponieważ jeśli jej charakter mi się nie spodoba to będę musiał jej złamać serce..... Ja jestem chory....
  9. Mam marzenia, ale są nierealne. Uwielbiam motoryzację, ale nie stać mnie na stworzenie projektu do amatorskich rajdów. Zresztą samemu nie da się tego osiągnąć. Drugim moim marzeniem są Stany. Od dwóch lat nie mogę wylosować zielonej karty, a bez tego to tam tylko na wakacje mogę sobie wyjechać. Nie mam nikogo w Stanach z rodziny, a jak widzę znajomych tam to mnie skręca. Zbyt wysokie cele sobie wybrałem?
  10. Nie zaliczyłem wymaganych przedmiotów i się skończyło samo. Jakbym zaliczył, to pewnie dalej bym uczęszczał jak ten osioł za marchewką bez jakiegokolwiek celu.
  11. Mnie. Żeby było coś takiego, do czego chciałoby się rano wstawać, a wieczorem iść spać, a nie użalać się nad sobą słuchając smutnych fortepianowych utworów. Nigdy nie byłem u psychologów, psychiatrów. Pomagają?
  12. Minęło trochę czasu od ostatniego posta. Nie studiuję, byłem za granicą, sporo zarobiłem. Jestem materialistą, mam wszystko co chcę ale teraz zauważam, że to nic nie dało. Ciągle zostaję tym introwertycznym osobnikiem. Nie mam po co żyć. Da się to jeszcze naprawić jakoś?
  13. Ale wśród ludzi wydaje mi się, że jestem miły, przynajmniej udaję.
  14. Nie chce mi się, nie widzę sensu w zaliczaniu tego dziadostwa. Myśli, żeby skończyć to wszystko mam kilka razy w tygodniu, ale odwagi nie ma. Wydaje mi się, że związek z dziewczyną rozwiązałby parę problemów, aleeee oczywiście czuję się za biedny, gorszy, nie chcę unieszczęśliwić nikogo. Chociaż, pewny siebie jestem jak widzę kogoś gorszego, głupszego. Jak to wszystko pogodzić. Nigdy nie byłem z kobietą, łzy w oczach mam bardzo często. Przy znajomych pijąc alkohol czasem się wygadam o tym wszystkim, ale nikogo to widocznie nie obchodzi, albo potrafię to ukrywać, bo aktor ze mnie dobry. Wydaje mi się, że jestem przeciętnie atrakcyjny z fizycznego punktu widzenia, 189 cm wzrostu, 94 kg wagi. Ale zacząłem się bać kobiet, że je zranię czy obarczę moimi problemami....... Jak...
×