Skocz do zawartości
Nerwica.com

tynka92

Użytkownik
  • Postów

    258
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tynka92

  1. W tym momencie mniej istotne jest rozstrzyganie co Ci jest -nerwica czy depresja. Zaburzenia często idą ze sobą w parze, albo przychodzą jedne po drugich. Jedno jest pewne - masz problemy. I drugie jest pewne - widzisz je i chciałbyś się "w wieku 24 lat się urodzić". Super podejście Zachęcam, zachęcam do przepracowania tego wszystkiego na psychoterapii, a może i podleczenia się lekami (spróbuj najpierw samego pierwszego). Ja psychoterapię miałam zacząć ze dwa tygodnie temu, ale przyszła epidemia i nikt nie chce rozmawiać face to face. Przez tel. czy skype'a jakoś nie umiem. Na razie spróbuj siebie "zalajkować" i popatrzeć trochę luźniej na relację z dziewczyną. Nie chcę cię wprowadzać w jakiś strach, ale chciałabym łagodnie spytać: czy to JUŻ musi być tak na bardzo poważnie, żeby brać kredyty na wspólne mieszkanie? Jeśli to pytanie wywoła w Tobie zbyt duży lęk, to go nie było , to zostaw je na razie. Mam nadzieję, że uda Ci się to wszystko przepracować: najpierw trochę samemu (ale bez spiny), a po epidemii na terapii.
  2. dzięki za połączenie tematów;) kubisch, dzięki za pomoc;) ,
  3. Witam, Z psychicznymi problemami borykam się nie od dziś: nerwica lękowa, hipochondria i ostatnio bardzo nasilone natręctwa, szczególnie myślowe. Z nerwicy lękowej leczyłam się psychiatrycznie (leki i wizyty u psychiatry). Mój problem jest dość zawiły, i mimo że nie umiem na niego spojrzeć obiektywnie, to myslę, że komuś z zewnątrz może wydać się śmieszny, dziecinny, głupi. Może zbyt dużo oczekuję, ale proszę o poradę eksperta współpracującego z tym forum i od razu przechodzę do rzeczy. Jakiś rok temu miałam taką sytuację. Korzystałam z publicznej toalety na uczelni, zauważyłam, że mam małą, lekko krwawiącą rankę na dłoni, takie krwawe pęknięcie chyba od mrozu. Bezmyślnie przetarłam ją palcami, którymi dosłownie ułamki sekund wcześniej zasunęłam taką zasuwkę jakie są w publicznych toaletach. No i zaczęło się... natychmiast wystraszyłam się zakażenia HIV, że tak jak inne bakterie i wirusy na tej zasuwce mógł być HIV!. przetarłam rankę śliną, by ją „odkazić” (nie pamiętam już czy użyłam do tego chusteczki, czy nie). Dodam, że znajomi ze studiów to osoby, które – może niesłusznie, prostacko i krzywdząco – uważam za możliwych nosicieli tego wirusa (sporo ma tatuaże, częste zmiany partnerów seksualnych). Błagam o pomoc, czy w ten sposób mogłam się zarazić? Boję się przede wszystkim tego, że mogę zarazić innych. Piszę na tym forum, bo mimo paranoi w jakiej teraz się znajduję, dopuszczam myśl, że to może być sprawa nn. Ostatnio naprawdę często zdarzają mi się natrętne myśli, zwłaszcza na te religijnym, skrupulantyzm. Może powinnam ponownie zwrócić się do psychiatry, jednak na razie proszę o pomoc tutaj.
  4. >>zagubiona, masz sporo zaburzeń na tle psychicznym (zaburzenia lękowe, natręctwa, hipochondria) i dlatego dobrze byłoby pójść do psychiatry. Jednak bardzo może pomóc Ci już sama rozmowa z bliskim (może przełamiesz się i pogadasz z mamą). Postaraj się utrzymywać kontakty z rówieśnikami, chciej z nimi rozmawiać, być razem, ale nic na siłę, musisz być przy tym sobą. Nie obwiniaj się też za jakieś drobne niepowodzenia w szkole. Oczywiście, że trzeba się starać, ale 4 czy 3 nie jest od razu powodem do zmartwienia. Na pocieszenie jeszcze, nie stanie się nic z tych rzeczy, których sie obawiasz (że zaczniesz krzyczec w autobusie, zwariujesz, zrobisz komus krzywdę) - taka obawa to kolejny objaw nerwicy. Poszukaj jakiejs pomocy, bo zupełnie sama nie dasz rady z tego wybrnąć
  5. Na mnie też nie działa, nie pobudza. Zresztą podobnie jak melisa - nie uspokaja mnie
  6. darkMary, to my, ludzie powinniśmy wziąć się wreszcie do roboty
  7. rober6666, no tak, ale nie robiła tego bez powodu, a właśnie z nieszczęścia, z niemożności poradzenia sobie ze światem. Rzeczywiście każdego człowieka szkoda;(
  8. Dom Joly "Witamy w piekle" - dla tych, którzy lubią podróże, ale niezbyt konwencjonalne. Książka bardzo ciekawa, pozytywnie szokująca, pisana swobodnym językiem i z humorem.
  9. Dobrze zdana matura (co to były za nerwy!), a dzisiaj dowiedziałam się, że dostałam się na studia
  10. Riffo, bo już za bardzo sie nakręciłeś. Wrzuć teraz totalnie na luz. Włącz muzykę, potańcz, powygłupiaj się i bez rozprawiania wielkiego idż spać
  11. Riffo, jeśli cię to uspokoi, to ja mam czasami podobnie. We śnie czuję jakbym chciała zacisnąć pięść albo szczękę i nie mogę, taka niemoc mnie ogarnia. Właśnie dzisiaj rozmawiałam o snach z siostrą i ona też ma podobnie. Myślę, że to w miarę normalne. A już na pewno dla nerwicowców. Takie stany we śnie to pewnie jakiś sposób wyładowania napięć psychicznych i lęków. Pomyśl, czy przypadkiem kiedyś wcześniej nie miałeś czegoś takiego. Może dopiero teraz zwracasz na to uwagę, wcześniej nie wzbudzało to w Tobie niepokoju.
  12. Smutno się to czyta. Trudno mi zrozumieć, jak rodzina może tak właściwie dręczyć swojego bliskiego. To co mogę Ci poradzić to jak najczęstsze kontakty z ludźmi, spotkania. Może twój narzeczony ma dobrych znajomych. Może razem moglibyście spędzać część wolnego czasu. Chyba najgorsze co mogłabyś zrobić to zaszyc się w domu. Kolejny krok to znajdź sobie jakieś marzenia, ale takie, które są do zrealizowania przy odrobinie wysiłku (może będzie to jakiś sposób spędzania urlopu), może nauka jakiegoś języka. Co do relacji z szefem, nie wiem czy ma on opinię tyrana, ale może spróbuj pokazać mu, że pewne sprawy Ci się nie podobają, ale na początek niech to będzie łagodne, ale stanowcze zwrócenie mu uwagi, bez wdawania się w spory. Spokojnie, krótko powiedz, co jest nie tak i na tym koniec. Powodzenia i wszystkiego dobrego;)
  13. sebastian86, a właśnie, ze działa;) pisałam o tym kilka postów wyżej.
  14. Ja mogę powiedzieć, że w części nerwicę opanowałam. To znaczy trzymam ją w ryzach. Ataki pojawiają się, ale dużo rzadziej (nawet z kilkumiesięcznymi przerwami, a kiedyś pojawiały się co kilka dni). Jeśli nadchodzi taki typowy lęk to nic nie robię, po prostu czekam i czuję jak ze mnie spływa. Wiele się mówi, żeby z lękiem nie walczyć, tylko dać mu chwilę trwać i chyba coś w tym jest. Mam wrażenie, że jeśli człowiek dostał od nerwicy sporego kopa, to z czasem umie radzić sobie ze stresem, takim codziennym. I to jeden z plusów nerwicy. Mam teraz sporo sytuacji stresowych - matura i odpukać, jak na razie sobie radzę Oprócz tego wydaje mi się, że osobom wierzącym jest łatwiej sobie z tym wszystkim poradzić. Czuje się taką pomoc z góry:D
  15. Fajny temat;) Mnie też trochę przeraża ten pęd świata. Np. nie łapię już, co jest na topie w kwestii komórek, z 2 lata temu byłam jeszcze na bieżąco. W takim tępię to ludzkość wykończy wszelkie możliwe unowocześnienia i będzie można się chyba tylko cofać Wiadomo, niektóre nowości są super - co bysmy teraz bez neta zrobili. Trzeba tylko przewidywać, co będzie z korzyścia dla ludzkości i nie zostanie wykorzystane przeciwko niej. Myślę, że "rozsądny konserwatyzm" jest OK. Nie można popadać w skrajności - postawa "jestem zacofanym zgredem", albo "zbawię świat nowością, technologiami i samowolą" raczej do niczego dobrego nie doprowadzi. Ja np. nie zakładam facebooka, fotoblogów itp., bo uważam, ze mi to niepotrzebne, co mi dadzą setki znajomych, znajomych tylko z nazwy. Nie interesuje mnie współczesna muzyka, bo uważam, że z muzyką nie ma to nic wspólnego. Nie lubie chodzić do klubów, bo męcze sie z tym towarzystwem (mimo to czasem dam się wyciągnąć, nazywam to "koleżeńskim obowiązkiem"). Trochę martwi mnie postawa wielu ludzi - żyja tak jakby istniała tylko fizyczność, żadnej psychiki, duchowości. No ale ich wybór. Ważne by w tym zamęcie współczesnego świata być sobą! No nie? Aha, a nowoczesność odpowiada mi przede wszystkim, jeśli chodzi o urządzanie wnętrz. Wśród nowoczesnych form, aczkolwiek w cieplych kolorach czuję się najlepiej:)
  16. milka89, jakubkowa, Zawroty głowy przy kładzeniu się/leżeniu często występują przy chorych zatokach.
  17. milka89, nie, to nic z tych rzeczy. Trzymaj się myśli, że już dawno by cię nie było gdyby było to coś poważnego. Moim zdaniem powinnaś w pierwszej kolejności pójść do psychiatry, nie neurologa, bo to w głowie leży twój problem, mimo że masz także objawy somatyczne.
  18. NoOneLivesForever, też nie cierpię światła z jarzeniówek. Nie pojmuję jak można przy tym dzień w dzień pracować brrrr
  19. Odkąt pamiętam jestem taka "inna". Już na początku podstawówki miałam natręctwa, pamiętam nawet epizody derealizacji. Teraz przeszło na lęki i hipochondrię.
  20. Tak przede wszystkim idż do psychiatry - on powinien leczyć to co ci dolega;) To też lekarz, więc nawet jakby co, to by zauważył. Tak ci się wydaje, że jak zrobisz badania to będziesz pewien, że jesteś zdrowy... Tymczasem, nie tędy droga. Po pierwsze - psychiatra.
  21. basia1978, a mi się zdarzyło W ogóle nie umiem tego wytłumaczyć
  22. tynka92

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie ludzka hipokryzja - uważają, że są tacy, a tacy, a jak przychodzi co do czego to nie umieją bronić swoich wartości
  23. msauto, radziłabym ci poczekać i robic wszystko co do tej pory. Może za kilka dni będzie jeszcze lepiej. Mówię tak, ponieważ sama zrobiłam podobnie. Nie biorę leków od kilku miesięcy. One pomagały na typowe lęki (rzeczywiście pomogły), ale nie na inne "atrakcje" nerwicowe". Więc postanowiłam je odstawić. Nie jest źle. Chociaż nie jest łatwo, wielu rzeczy po prostu unikam, to jakoś nie najgorzej mi się żyje:) Myślę, że dasz radę! Spróbuj
  24. Ja czasem mam ochotę, żeby ten świat coś pierdykło jak najszybciej (ale to tylko czasem )
  25. tynka92

    do mamy "mamo" czy "rena"

    linka, ha! Też nigdy nie mówiłam mamO, tatO, zawsze końcówka "a" A mówienie do rodziców po imieniu to rzeczywiście brak szacunku. Nawet jesli sami proponują to tak chyba trudno sie przełamać.
×