Skocz do zawartości
Nerwica.com

tynka92

Użytkownik
  • Postów

    258
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tynka92

  1. A może zamiast do jakiegokolwiek lekarza pójdź do psychiatry. Ja tak samo wkręcałam sobie choroby, w tym raka. Poszłam do psychiatry, dzięki przytomności mojej mamy. Pani psychiatra powiedziała, że bardzo dobrze, że bieg po lekarzach rozpoczęłam (i zakończyłam ) właśnie od niej. Bo jednym z gorszych błędów nerwicowców jest wciąganie się w błędne koło lataniny po lekarzach. Więc polecam - biegnij do dobrego psychiatry, szybciutko [Dodane po edycji:] Czasami zdarza mi się jeszcze wkręcać różne choroby, jednak teraz umiem jakoś racjonalniej na to spojrzeć. Pozdrawiam.
  2. Ja myślę, że możesz mieć także zaburzenia depresyjne lub początki nerwicy natręctw. Wskazuje na to twoje zadręczanie się myślami o czyjejś śmierci, samobójstwie itd. Radzę Ci pójść do psychiatry, bo to naprawde pomaga Póki co, staraj się dostrzegać wszystko co może cieszyć i spróbuj świadomie odsuwać od siebie te dręczące myśli - wiem, to bardzo trudne, ale postaraj się. Nie wszystko zrobi za nas psychiatra. Trzeba też samemu nad sobą popracować.
  3. No nie wiem czy dobrze rozumiem. Popełniłeś kiedyś ciężki grzech. Nałożono na Ciebie ekskomunikę. Teraz roisz sobie grzechy ciężkie, czyli sam nie wiesz czy właściwie popełniłeś coś złego. Moja rada: pójdź do Twojego ulubionego spowiednika, takiego który może Cię zrozumieć. Powiedz mu wszystko dokładnie, powoli, po kolei, łącznie z tym, że cierpisz na nerwicę natręctw. A może istnieje możliwość umówić się z nim na dłuższą rozmowę? [Dodane po edycji:] *bo tak w ogóle to jest to nerwica natręctw
  4. Marcia-74... Nieźle wkręciłaś się już w to nerwicowe błędne koło. Ja w twoim przypadku jestem zwolenniczką farmakoterapi. Może się tego trochę boisz, ale uwierz, że czasami trzeba się "przeleczyć". Odjazdy po lekach się zdarzają, trzeba je przebyć, po kilku dniach jest dużo lepiej. Warto sobie wtedy zarezerwować czas na pozostanie tych kiku dni w domu. Taka sama trudność pojawia się także po ich odstawieniu, ale spróbuj się nie zrażać. Oprócz tego możesz pić wieczorem melisę. Pójdź także do psychiatry, pomaga bardzo. I nie mierz sobie tego pulsu, nie sprawdzaj jak bije Ci serce. Tego nam, nerwicowcom po prostu robić NIE WOLNO;)). Uśmiechnij się, pooglądaj jakieś kabarety, a myśli o wszystkich somatycznych objawach zostaw gdzieś poza sobą.
  5. Ja także podziwiam! Dla mnie to niewyobrażalne. Najchętniej skryłabym się gdzieś przed całym światem w pierzynie. Jednak rzadko jest to możliwe, więc pozostaje mi głębokie oddychanie. Polecam też jakiś ziołowy lek uspokajający (ja np. biorę Validol). Teoretycznie nerwicowcom to nie pomaga, ale napewno rozluźnia, wycisza i pomaga zapanować nad sobą na tyle, że człowiek jest w stanie wrócić do siebie.
  6. Oj dużo, dużo to forum daje. Ludzie, ja nie myślałam, że aż tylu nas jest!
  7. Witam! Od dłuższego czasu wchodzę na to forum. Moja nerwica lękowa oficjalnie trwa od listopada ub.roku, jednak wszystkie jej obiawy pojawiały się już conajmniej kilka miesięcy wcześniej. Teraz jest w miarę ok. Piszę, bo chciałabym choć trochę pocieszyć madziares. Też miałam taki ból głowy jeszcze przed zdiagnozowaniem nerwicy. Właściwie sama nie wiedziałam czy coś mnie tam boli, czy tak tylko mi się wydaje. Było to takie, jak piszesz odrętwienie. Okropnie się wtedy bałam. Minęło chyba po kilku tygodniach, gdy w szczycie mojego strachu z powodu tego bólu, w nocy dowlokłam sie do łóżka moich rodziców. Mojej mamie udało się tak mnie uspokoić, że nawet ten ból w momence mnie opuścił. Na pocieszenie - od tego momentu mija rok, a ja żyję i mam się dobrze. Spróbuj nie zadręczać się myślami, że coś złego dzieje się w twojej głowie i polecam, jak najwięcej wyciszenia. A o swojej nerwicowej drodze postaram się jeszcze później dokładniej napisać. Pozdrawiam lękowców!
×