Skocz do zawartości
Nerwica.com

tynka92

Użytkownik
  • Postów

    258
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tynka92

  1. Ludzie! jak my jesteśmy jednak do siebie podobni. Ja dzisiaj miałam depersonalizację (przynajmniej coś takiego). Boję się tego bardzo, wygląda to podobnie jak u Joaśki (np. przy sztucznym świetle). Wmawiam sobie, że jeśli zależne to jest np od oświetlenia to jest to objaw jakiejś padaczki czy guza mózgu, którego boję się właściwie od ok.1,5 roku (tak samo długo mam nerwicę i od tego czasu zdarza mi się coś, co chyba można nazwać derealizacją). Jakoś pod koniec wakacji poskarżyłam się o tym psychiatrze. Zrobiła mi takie badanie neurologiczne, co zdenerwowało mnie jeszcze bardziej, bo pomyślałam, że skoro to robi to ma jakieś wątpliwości. Badanie oczywiście nic nie wykazało. Trochę uspakajam się tym, że gdybym była chora, to pewnie już dawno by mnie na tym świecie nie było. Przekonania czyjekolwiek (np. mojej babci, która też miała NL), że nic mi nie jest pomagają tylko na chwilkę. Zauważyłam, że im bardziej się nakręcam i nastawiam na to, że to uczucie się pojawi, tym częściej mi się zdarza. Z drugiej strony nie umiem się nie nakręcać. Może macie na to jakieś sposoby? Co do tego dziwnego poczucia czasu, ja wczoraj zastanawiałam się nad pewnym wydarzeniem - myślałam, że miało ono miejsce z 3 tyg. temu, jednak po chwili zdałam sobie sprawę, że to było jednak 3mies. temu. Wiecie jak się przestraszyłam! Ale już za chwilę śmiałam się z samej siebie
  2. Ja nie mam takich sensacji, bo bardzo rzadko zdarza mi się sypiać poza domem, ale czasami mam takie dosyć lekkie mdłości, które też ustępują ok 14. Wysokie ciśnienie bardzo często jest wynikiem nerwicy. To zależy też od tego gdzie sobie je mierzyłeś (w spokoju w domu zazwyczaj jest dużo niższe niż np. u lekarza)
  3. matisek86, ja też boję się wszelkich ćwiczeń (baaardzo) i przebywać w kościele, ale nie możemy tego unikać. To jest zwykła ucieczka, która do niczego dobrego nie prowadzi w nerwicy. Oczywiście, można potraktować siebie trochę ulgowo, ale TROCHĘ, bo unikając trudnych sytuacji szkodzimy swojej psychice na dłuższą metę i nie rozwijamy swojej osobowości Jak już wypełnisz swój plan nagródź się za to, np. obejrzyj komedię, zrób sobie relaksacyjny wieczór przy świeczkach, lub coś, co sprawiłoby Ci tylko i wyłącznie przyjemność. [Dodane po edycji:] aha, i czytanie o chorobach jest nam zabronione!
  4. Dużo osób boi się tego co ty (szczególnie wylewu podczas ataku). Musisz uwierzyć, że gdyby miała Ci pęknąć jakaś żyła, czy coś takiego, to w ogóle byś się nie spostrzegła, że jest coś nie tak :smile W kościele siadaj z tyłu, najlepiej z brzegu ławki, jeśli nie będzie miejsca, to stań z tyłu. Świadomość, że można łatwo wyjść bardzo pomaga. Ale twoje nastawienie musi być takie, że z tego kościoła nie wyjdziesz, bo nie ma po co. Sama zastanawiałam się nad jogą. Słyszałam, że przy zaburzeniach nerwicowych jest zbawienna.
  5. Przepraszam, nie zrozumiałam do końca Każdy człowiek w jakimś tam stopniu boi się śmierci, a my z nerwicą boimy się jeszcze bardziej i co gorsze zupełnie nie dajemy sobie z tym rady, choćbyśmy chcieli
  6. Dobrze, że napisałaś Masz naprawdę typowe objawy nerwicy lękowej, która może być powiązana także z hipochondrią. Mam nadzieję, że po przeczytaniu niektórych postów ulżyło ci i zobaczyłaś, że nie tylko ty masz takie problemy. Takich ludzi jest niestety coraz więcej. Piszesz, że masz to dopiero od kilkunastu dni, więc jestem pewna, że zupełnie się z tego wyplączesz. Pod warunkiem, że tego nie olejesz. Jedyne co możesz teraz zrobić to skonsultować się z psychologiem lub psychiatrą. Trzymaj się, na pewno dasz radę!
  7. Iryss, a może pójdziesz do szkolnego psychologa, jeśli nie chcesz lub obawiasz się psychiatry. Pewno on też będzie namawiał cię na psychiatrę. A może nawet on sam ci pomoże rozmową. Mnie do psycholog szkolnej zaprowadził pan polonista jak raz nie mogłam na lekcji wytrzymać (miał tą światłość umysłu), za co jestem mu wdzięczna, bo od razu łatwiej chodziło mi się do szkoły, mając świadomość, że do kogoś mogę się zwrócić, jeśli jest źle.
  8. Kurcze, nie pamiętam jak się nazywa, ale gdyby mi się przypomniało to tutaj napiszę. Na pewno był to film dokumentalny
  9. serio Oglądałam taki film, gdzie mówiono, że (szczególnie) w Holandii stosuje się takie terapie. [Dodane po edycji:] I naprawdę film był wiarygodny [Dodane po edycji:] ale moja reakcja na początku była taka sama jak Twoja
  10. Orientację można zmienić stosując odpowiedni typ terapii, ale nie poprzez terapię, która ma na celu leczenie nerwicy.
  11. Taka pogoda może dobić każdego, czujemy się gorzej psychicznie i fizycznie (a niskociśnieniowcom tylko współczuć ). Nie przejmuj się, nie myśl o tych twoich podejrzeniach. Mów sobie, że jesteś silna, zdrowa, nic ci nie jest - to też pomaga. Postaraj się wyluzować i pozwól sobie na chwilkę totalnego lenia.
  12. 1507, weź nie gadaj takich rzeczy, przeczyta to ktoś słaby i zacznie sobie wkręcać jakieś zasłabnięcia, a co za tym idzie choroby. Korba, fajnie, że zwiedzasz, ruszasz się poza 4 ściany i starasz się nie przejmować atakami / matrixami
  13. Marcjanna, ja uważam, że zupełnie niepotrzebnie się w to wszystko wpędziłaś. Niepotrzebne jest to co teraz przeżywasz i może Cię to zaboli, ale myślę że to co przeżywasz dzieje się na twoje własne życzenie. Powinnaś skończyć nakręcanie się najpóźniej wtedy, gdy lekarka powiedziała ci, że nic ci nie jest (pamiętam, że o tym pisałaś). Powiedz, kiedy ostatni raz byłaś u psychiatry? Bo właśnie to jest ci potrzebne. A teraz odwróć wszystkie myśli od tego i zajmij się czymś, np. umaluj się, poszperaj w szafie, stwarzając jakieś wystrzałowe komplety ciuchów;))
  14. mmonika, wiesz, ja też mam coś takiego jak ty opisujesz, i właśnie np. po wyjsciu z sali kinowej. U mnie też jest to chwilowe, moze kilkunasto - dziesięciominutowe najwyzej. Już byłam zadowolona, bo nie miałam tego od miesiąca. W sobote wyszłam z kina - wróciło. Tak się wczoraj nakręcałam, że to coś złego, bałam się, że za chwilę znowu to wróci. No ale dzisiaj strach jest już mniejszy.
  15. Myślę, że twój problem to lekkie jak na razie natręctwa - typowe jest ciągłe sprawdzanie, czy wszystkie urządzenia są wyłączone, "perfekcjonizm". Natomiast masz charakterystyczne dla nerwicy lękowej uczucie przestraszenia się, walące serce. Tak niestety zaczynają się problemy nerwicowe - ja też miałam takie natręctwa. Jeśli to się nie nasila, nie przeszkadza ci w życiu to spróbuj samodzielnie się z tym uporać, przypilnować się, by nie dopuścić do rozwoju tych zaburzeń.
  16. Nie bój się. Nie szukaj po necie żadnych informacji. Jedyne co mogę polecić to zupełne nieprzygryzanie tej wargi, płukanie szałwią i trzymanie woreczka (zaparzonej szałwii oczywiście) w ustach, a dokładnie między wargami Nie wymyślaj sobie takich chorób, slyszałaś, o przypadkach raka ust? Bo ja chyba nie...
  17. Napisałam właśnie post o tomografie w innym wątku. Napiszę i tu: nie chcę nikogo zniechęcać, bo może was badanie uspokoi, ale słyszałam, że nie jest to obojętne dla zdrowia - jest po prostu szkodliwy (promieniowanie). Jedynym obojętnym dla zdrowia badaniem jest EEG, ale rozumiem, że ono was nie uspokoi. Porozmawiajcie o tym ze swoimi psychiatrami.
  18. Nie przesadzajcie z tym rezonansem. Ja słyszałam, że nie jest on obojętny dla zdrowia (jak i tomograf). Naprawde, rozważcie czy wam to coś da. Wiele osób po badaniu się uspokaja, ale tylko na chwilkę.
  19. No nerwica, jak nic. Proszę, nie piszcie tej biednej dziewczynie tych wszystkich objawów (do cleo31). To tylko prowadzi do tego, że nerwicowcy wszystkie je u siebie widzą, a jeśli nawet jeszcze nie, to za chwile będą je miały. Ja np. miałam tak: kiedy poszłam do psychiatry z moimi podejrzeniami. Spytała się m.in czy nie występują u mnie wymioty. Po przyjściu do domu ewidentnie mnie mdliło, normalnie jeść nie chciałam przez kilka dni. Jednak po przekonywaniach babci (która też miała nerwicę) zjadłam posiłek bez problemu. Ale to nie pomagało na długo - przed kolejnym znowu musiałam wysłuchać zapewnień. I tak przez kilka dni. Taki właśnie jest mechanizm u nerwicowców - objawy zasłyszane stają się "realne".
  20. Bóle głowy bardzo często występują w nerwicach (lękowych, somatycznych, hipochondrii). Myślę, że jeśli po odstawieniu leków nie ustały to nie jest to efekt uboczny i możesz je dalej brać, chociaż jeśli ci nie pomagają to branie ich także jest bez sensu. Jak uważasz, masz dobrego psychiatrę? Może dobra byłaby zmiana leku. No ale to i tak musisz obgadać z psychiatrą. Zapominania, roztrzepanie też są charakterystyczne przy nerwicach. Co do tej "fobii" - jest to zupełnie bezpodstawne. Przecież po to są rolety, żaluzje, zasłony, żeby inni nie oglądali cię jak jakąś małpę w zoo (co szczególnie przy zapalonym świetle jest widoczne). Powiem tak - olej to zupełnie, bo stwarzasz sobie niepotrzebne problemy, frustracje!
  21. A wiesz, że ja też zauważyłam, że sprzyja temu sztuczne oświetlenie (to energooszczędne badziewko)
  22. Musisz wiedzieć, że nerwicowcom i hipochondrykom nie wolno czytać takich rzeczy! Uwierz, ja też tak robiłam, teraz jestem jak na razie stanowcza, choć mnie korci - mówię NIE.
  23. Dobre z tymi tramwajami Na serio, nie wiem co to dokładnie jest ta nerwica eklezjogenna, ale... możliwe. Ja bym to mogła zdefiniować, jako natrętne myśli na tle religijnym. Ale nie ważne jak to nazwiemy, ważne, że masz problem. Ja proponowałabym rozmowę z zaufanym księdzem. Jeśli dobrze znasz jakiegoś księdza, a on zna ciebie to na pewno taka rozmowa przyniesie ci ulgę i wiele wyjaśni. Oprócz tego możesz odwiedzić psychiatrę. Dobrze byłoby żeby był wierzący - taki to skarb Przejrzyj wątek twojej miejscowości, może tam ktoś poleci ci dobrego psychiatrę.
  24. Jakbym czytała o sobie: taki lekki ból głowy, takie lekkie zawroty głowy itd... Naprawdę, nie bój się, wycisz, spróbuj całkowicie uspokoić, czasami już to pomaga, spróbuj nie myśleć o tym bólu, powiedzieć sobie, że jest urojony(choć jesteś pewna, że jest on objawem czegoś poważnego). Sama mówisz, że zawsze ci to po jakims czasie mija, już to znasz, więc czego się boisz? Sama sobie zadaj te pytania. Ja jeszcze się uczę, przed rokiem szkolnym też miałam coś takiego (nie pierwszy raz), musiałam wrócić do moich lekarstw i na razie jest naprawdę dobrze, więc jeśli sama nie umiesz sobie pomóc, to może spróbuj leczenia. Powodzenia!
×