Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Tak ludzie grubego biznesu tak. Bardziej mówię o klasie średniej z górnej połowy albo wyższej Alegrzecznej xddd Zgadza się, acz jak ktoś ostro wali to się uzależni też. Nawet po krysztale ludzie się rozp. a co dopiero koka. No ale zgadza sie, jesli od czasu do czasu to mniej szkodza od czestego alkoholu
  3. Zawód psychoterapeuty nie jest póki co usankcjonowany prawnie więc odpowiedzialność terapeutów w przypadku błędów podejrzewam, że jest żadna. To nie jest tak jak w przypadku lekarzy, że odpowiada się za błędy w sztuce medycznej. Znalazłam w jednym artykule zasady zakończenia terapii i m.in.:" Jest dobrze ugruntowaną tradycją, że od początku podjęcia leczenia lekarz (i terapeuta) jest prawnie oraz etycznie odpowiedzialny za proces terapii dopóki leczenie nie zostanie prawidłowo zakończone za obopólną zgodą; pacjent nie zrezygnuje z terapii lub lekarz nie wycofa się z odpowiednim okresem wypowiedzenia, albo nie zapewni ciągłości opieki nad pacjentem przez innego terapeutę. W przeciwnym wypadku naraża się na zarzuty porzucenia pacjenta. Zakończenie leczenia jest procesem o wiele bardziej skomplikowanym niż relacja między usługodawcą a klientem i wymaga szczególnej ostrożności i rozwagi ze strony lekarza. Przepisy prawne regulujące relację lekarz−pacjent niewątpliwie nie są w stanie opisać możliwej liczby trudnych sytuacji i to na lekarzu będzie ciążyć obowiązek zapewnienia właściwej opieki. Błędem zaniechania będzie przerwanie leczenia w postaci jednostronnego zerwania relacji lekarz−pacjent przez lekarza bez uzasadnionego wypowiedzenia lub bez zapewnienia alternatywnej opieki i w momencie, gdy zachodzi konieczność kontynuowania leczenia" "Nie rekomenduje się zakończenia leczenia w sytuacji, gdy u pacjenta pojawiły się myśli lub tendencje samobójcze albo gdy terapeuta ocenia, że pacjent może stanowić zagrożenie dla innych. Nagłe przerwanie leczenia w takich okolicznościach będzie mieć prawdopodobnie negatywny skutek. Od strony prawnej będzie to prawdopodobnie rozpoznane jako wycofanie się z użycia własnych kompetencji w sytuacji, w której są one najbardziej potrzebne. Właściwym będzie prowadzenie terapii do momentu, gdy lekarz upewni się o możliwości skorzystania przez pacjenta z terapii alternatywnej. Nawet w przypadku nieplanowego lub awaryjnego zamknięcia praktyki pozostaje obowiązek zapewnienia jak najlepszej opieki nad pacjentami." Także ewidentnie porzucenie przez terapeutę bez podania powodu czy wskazania osoby u której można kontynuować terapię jest błędem. Tak samo jak zakończenie terapii w przypadku myśli "s". No ale wracając do punktu wyjścia: nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty to pewnie ciężko by było pociągnąć kogoś do odpowiedzialności nawet jakby się chciało. "Powody, dla których terapeuta nie może dalej prowadzić leczenia, powinny zostać omówione z pacjentem w sposób, który będzie dla niego zrozumiały i czytelny oraz pozwalający pacjentowi na zachowanie dla siebie szacunku." Jeszcze ten fragment ominęłam
  4. Dzisiaj
  5. @Kiusiupowaga? A to jaja. Dlatego napisałam zakładam, bo nie wiem. mniej chodzi mi oficjalnie, a bardziej praktycznie. Nie zakazywali ale bolszewizm, komunizm kojarzy mi się z tępieniem kościoła hmmm pozwalali na chrzty nawet chyba partyjniakom bo Polska była taka katolicka. Popieluszke zabili, papieża nie lubiliii. Niemcy zamykali kościoły w czasie wojny, malowali je na biało w środku, zmieniali w spichlerze. Że księża po swojej stronie moga być dla władzy uzyeczni nie przeczę. Wiemy jak jest w Rosji. Wiemy jak jest w Polsce Oo i jak śluby brali w czasie wojny to właśnie cichaczem udało się że ksiądz zgodził się przyjść i otworzyć Kościół młodym. Bo zamknięte były To chyba wiem z jakiegoś przekazu. Sporo mam takich historii szkoda Że nie więcej. Rodzinnych w sensie Ale teraz to już amen
  6. Polecam obejrzeć, jaki wielki jest tam rezim ;D Film nagrany tuż przed atakiem Izraela, 8 dni temu.
  7. Przecież prawo się stanowi, nie pochodzi od boga. Ulega zmianom, a zmiany są oddolne. Pisząc, że powinno się odebrać prawo do wykonywania zawodu mówię o tym jak prawo powinno być skonstruowane w tym przypadku, a nie jakie jest obecnie. Tak, chodziłem wiele lat i nadal chodzę.
  8. Słodki to musiał być widok, też bym chciała by moje dziecko, dzieci spały sobie z kotkiem z kotkami, to też chyba od wieku zależy jak jest mały kociak to mu łatwiej zaakceptować dziecko niż dorosłemu.
  9. Ale czego to wymagać, rodzina potrafi traktować nie ludzko A co dopiero obcy ludzie. Takie jest zycie Ale jeśli wg prawa nie wiąże ich podawanie powodu to jak można im odebrać to prawo nie da się:/ A Ty chodziłes na terapię? Mnie po neurologii jednej i drugiej wypisali że jestem zdrowa i elo. Dopiero po kolejnym podejściu u lekarza co skierował na drugi, powiedzial że w takich przypadkach kierują-ten szpital- do psychiatry x i dał numer. No nie kierują. Na tamtym etapie nie było opcji żebym się sama miała domyślić że to od psychiki! Bliżej do chorób pnia mózgu było niż psychiki mozgu -.-
  10. Podaj namiary, żeby było wiadomo kogoś unikać. Ludzie, co z Wami? Nie macie jakiegoś poczucia godności? Za coś takiego powinno być odebrania prawa do wykonywania zawodu, chyba że miała super hiper ważny powód.
  11. Ale z punktu widzenia dobrych manier to wypada podawać powód lub choćby zasugerować że się nie może bo coś tam albo powiedzieć ogólnie. Albo nawet okłamac kłamstwa w dobrej wierze też istnieja
  12. Co to w ogóle za stwierdzenie, że "nie rokuje"? Co to za traktowanie? A w ogólności, to nie normalizuj negatywnych sytuacji, które Ciebie spotkały. Ogólnie Twoja postawa przypomina mi postawę reprezentowana np. przez dzieci bite przez rodziców, a potem powtarzające brednie, że "chociaż wyrosłem na ludzi". Albo "kiedyś to pracowaliśmy po 25 godzin na dobę i piliśmy wodę z jeziora". Ble.
  13. Widzisz.. a ja jako niemowle spałem z kotką w jednym łóżeczku. Uwielbiała spać ze mną, mimo że miała tylko 3 miesiące więcej niż ja. Nigdy nie zrobiła mi krzywdy. Wszystko zależy.. co zwierzak to inny vibe..
  14. Rozumiem, ja na początku myślałam zaraz o małym białym kotku, ale uznałam, że żaden już nigdy nie będzie taki jak On, i nie potrafiłabym z nim żyć, wolę obcymi kotami się zajmować, je głaskać, przytulać jak widzę. Zawsze chciałam mieć szczura, ale żyją zbyt krótko. Pewnie dopiero będę mieć zwierzaka jak moje dziecko sobie wybierze jakie by chciało mieć. I pewnie to nie będzie kot, przynajmniej na początku, bo koty dzieci za bardzo nie lubią. Chociaż to też zależy od rasy. Mój nie lubił, choć nie robł im krzywdy, ale pokazywał, że jest zazdrosny albo obojętny. Jak siostra przyjeżdżała z córką to szedł sobie spać, choć Ona bardzo chciała się z Nim bawić, zaczepiała go, budziła, ale w ogóle na to nie reagował. Podobało mu się tylko jak go głaszcze, gdy śpi.
  15. No tak, gdyby np podała powód który by mógł być wykorzystany przeciwko niej choćby w sieci Taka sytuacja że ja przerosło to tym bardziej powinna się postarać o wskazanie dalszej drogi opieki. No pacjentowi z myślami s.... Dzięki za historię. Ale kim do uja są ci supervisorzy, nie znają pacjenta A mogą nakazać skończenie tterapii komuś. I to w prywatnych, grosza nie tracą na nikim i takie rzeczy Nie no czaję że pewnie kontrolują czy taki psycholog umie poprawnie ocenić, no ale ja bym prędzej zaufala im haha. I pewnie sprawdzana jak przypadku naszej wiewiórki że już nie mogą pracować z tym pacjentem bo pani się zakochała np oczywiście
  16. Nieee, pewnie nie chciało mi się kliknąć czegoś tam na telefonie.
  17. Czytałam te dwie pierwsze i są mega dobre, według mnie to najlepsze książki na temat zaburzeń dysocjacyjnych po traumie jakie powstały. Szkoda, że jeszcze nie są przetłumaczone na Polski, bo też jestem zdania, że wiedza wśród psychologów, terapeutów czy psychiatrów jest na ten temat mała. Ja mam takie przemyślenia, że gdybym nie była lekarzem, nie wiedziała dokładnie co mi jest ani nie miałabym trochę więcej możliwości niż przeciętny człowiek to szansa na to, że ktoś by rozpoznał co mi jest byłaby znikoma. Nie mówiąc już o znalezieniu jakieś realnej pomocy. Musiałabym mieć jakieś mega szczęście... Też mam takie doświadczenie, że terapeutka mnie zostawiła z dnia na dzień samą po 4 latach. Było to dla mnie straszne doświadczenie, bo było mi ciężko wtedy, cały czas myślałam o odejściu a tu nagle jeszcze zostałam sama z tym. Nie dostałam namiaru na kogoś innego, chociaż to takie minimum co terapeutka powinna była zrobić. Nie mówiąc już o tym, że zostawienie kogoś z dużym ryzykiem samobójstwa samego jest bardzo wątpliwe etycznie. No ale nie roztrząsałam tego, też nie pisałam złych opinii. Chciała mi pomóc ale nie umiała, zdecydowanie ją to przerosło. Do obecnej terapeutki dostałam namiar przez kogoś z uczelni, to pani profesor zajmującą się traumą i dysocjacją. Ją też czasami moja terapia przerasta ale próbuje i się nie poddaje. Niestety przez to, że dwie osoby do których poszłam po pomoc mnie "porzuciły" to zastało mi coś takiego, że boję się, że obecna terapeutka też mnie zostawi także powinnam podziękować tym osobom:/ za każdym razem jak mam odwołaną sesję to jest dla mnie trudne, nie ważne ile razy terapeutka powiedziała mi, że nie zrobi tak samo. A Ty jak długo chodziłeś do tej terapeutki, która Cię tak z dnia na dzień zostawia jak mogę zapytać?
  18. Przede wszystkim dlatego, że jeszcze dość żywe są wspomnienia po moim zwierzaczku.
  19. No dzisiaj myślałem że będzie ten dzień jak mnie znowu policja zgarnie... Pół dnia czekałem w deszczu na PKS. No nic, jak trzeba to trzeba. Jak w końcu przyjechał, oczywiście mocno spóźniony, to pół drogi jakiś podchmielony typo się na mnie gapił. Z pięć razy mu mówiłem żeby się czymś zajął, a jak wpadłem mu w oko, to niech chociaż na randkę zaprosi. W końcu mu posłałem wiązankę, to od razu przestał się wlampiać.
  20. Częściowo tak Jakiej marki masz pralkę?
  21. Jagoda Dzień, miesiąc, rok?
  22. Równikowy. Jagoda, jeżyna,poziomka?
  23. Mnie też, za polityków, którzy tak zareagowali na te nakazy aresztowania. Dlaczego fragment o przyniesieniu miecza, rozłamu, należy rozumieć niedosłownie, a już fragmenty o śmierci i zmartwychwstaniu: dosłownie? To akurat odnosi się do czego innego. Nie mieszajmy tematów. Coś mylisz, bo Mussolini podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską, a Franco oprócz podpisania konkordatu uczynił Hiszpanię katolickim państwem wyznaniowym, dając Kościołowi wolną rękę w kształtowaniu edukacji i polityki społecznej oraz wprowadzając w kraju cenzurę podyktowaną katolickim światopoglądem. Czy podczas II wojny światowej w którymkolwiek kraju zakazywano wiary? Przecież od 1941 nawet w stalinowskim ZSRR w cerkwiach odmawiano modły i odprawiano msze za zdrowie Stalina - aczkolwiek tam Cerkiew była całkowicie podporządkowana państwu, zaś czołowi hierarchowie współpracowali z KGB. Podobnie zresztą jest obecnie w Rosji. Jezus zamierzał zreformować judaizm, jednak zamiast tego w praktyce założył nową religię, co jednak stało się widoczne już po jego śmierci. Pierwsi wyznawcy Jezusa byli jednocześnie wyznawcami judaizmu - chrześcijaństwo i judaizm stały się odrębnymi religiami w znacznej mierze za sprawą wpływu św. Pawła na przekonania wczesnych wyznawców Jezusa, i zaliczenia listów Pawła do kanonu pisanego wtedy Nowego Testamentu. Nie wiadomo, jaki kształt przybrałoby chrześcijaństwo, gdyby nie było św. Pawła. Nie natrafiłem - po prostu trochę o tym czytałem, gdy zainteresowałem się tematem. Jeśli wyróżniał, to chyba tylko w tym sensie, że mianował kardynałami wyjątkowo wielu Polaków i zrobił nowy podział administracyjny Kościoła w Polsce, sprawiając, że w 1992 za sprawą utworzenia 13 nowych diecezji polski episkopat stał się znacznie liczniejszy niż wcześniej. A nie w tym sensie, że próbował robić z Polaków naród wybrany czy coś. Kościół Katolicki z definicji jest powszechny, nie polski narodowy.
  24. @Dalja podam Ci przykład z mojej terapii. Superwizorka mojej terapeutki uważała długo, że u mnie terapia nie przyniesie efektów i doradzała jej zakończenie współpracy ze mną. Moja t. tego nie zrobiła co prawda, ale terapię raz, nagle w ciągu jednej sesji zakończyła w ramach "prezentu" bożonarodzeniowo-noworocznego (co prawda z innego powodu). I rzeczywiście, przez kilka miesięcy się nie spotykałyśmy. Czy byłam wręcz wk*****a, rozczarowana, poczułam się olana i odrzucona? Oczywiście, że tak, bo każdy by się tak poczuł jak po 3-4 latach terapii, nagle w ciągu 10 min. terapeuta zakańcza terapię. Ale teraz załóżmy, że posłuchałaby rady superwizorki i z tego powodu wtedy zakończyła terapię podając mi jako powód to, że nie rokuje. Czy taki powód zmotywowałby kogokolwiek do szukania dalej pomocy u kogoś innego? No nie. Wręcz przeciwnie. A skąd ja to wiem? T. mi to powiedziała dopiero niecały rok temu, jak wiedziała już na pewno, że superwizorka nie miała racji w moim przypadku i wiedziała, że teraz taką informację "udźwignę" i nie spowoduje ona jakiejś załamki czy czegoś. Jak ja na to zareagowałam? Kazałam t. pozdrowić superwizorkę od nie rokującej pacjentki kiedyś taki news skończyłby się pewnie szpitalem co najmniej. Zaznaczam jednak, że moja t. akurat mimo, że jest psychodynamiczna bardzo dużo mówiła mi otwarcie. Jak czuła się bezradna i nie wiedziała co robić, to mi to mówiła przeważnie wprost (w takich sytuacjach przeważnie też kontaktowała się z moim lekarzem). Na jakieś moje głupie manipulacje, jak raz w złości na nią, powiedziałam że się zabiję, to mi walnęła prosto z mostu "pani A., głupi powód do samobójstwa". Zresztą raz kiedyś wspomniała, że w moim przypadku wszelkie zasady kontraktu terapeutycznego zostały złamane i przekroczone, ale cieszy się, że finalnie wyszło to mimo wszystko na dobre, bo w danych momentach wcale nie była przekonana czy dobrze, że na to pozwoliła.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×