Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Ja dzisiaj spałam i nie czuje z tego powodu radości. Teraz tylko coś zjadłam i siedzę na necie. Czuje, że marnuje dzień. Najbardziejbym chciała wstawać o 6, a jak mam wolne ewentualnie o 7 ale 6 byłaby spoko.
  3. No biorę od zeszłego wtorku 225 i jakoś nie czuję aby mi coś ruszało. Nie czuję się źle, ale żebym dostał kopa w tyłek i natchnienie to nie powiedziałbym.
  4. Od dzisiaj mam urlop, będę mogła spać do godziny 12.
  5. "Zakochanie" Krystyna Mirek Ja ostatnio schudłam 4 kg, jem mniej i zrezygnowałam całkowicie ze słodyczy.
  6. Ja mam w pracy z wszystkimi podobny poziom relacji czyli niski. Mało się odzywam, mogę poprosić o pomoc albo potwierdzić, że ładna pogoda. Niektórzy są w bliższych relacjach, odwiedzają się w domach itp. Byłam ostatnio na integracji, mało się odzywałam, nie chciało mi się mówić na siłę i udawać, że jestem inna niż naprawdę jestem.
  7. Dzisiaj
  8. Nie zgodzę się. Osoby z poważnymi chorobami genetycznymi powinny mieć z automatu zakaz, tak samo osoby w kazirodczych związkach. A reszta tych niedoskonałych to cóż, niech sami decydują na ile są egoistami, najwyżej w przyszłości ich dziecko będzie nienawidzić
  9. No nie żartuj, przecież ja jestem bardzo świadoma jaka jestem i jak się zachowuje. Gorzej z potrzeba zmiany xD Przykre że wiele osób z forum ma czy mialo stosunki z rodzicami zle. Na pewno to w chorobie tylko pogorszalo Pogarszalo
  10. Prawda, osoby świadome zaburzenia czy choroby mają więcej autorefleksji po fakcie i prędzej przeprasza, pogodza się, niż nieraz zdrowi ludzie. Jak wy myslicie
  11. może źle to ująłem, trudno mi jest zaklimatyzować się w grupie i boje się tego w pracy, a jeśli to moja pierwsza praca to raczej będę celował w magazyn np i tam trzeba chyba raczej pracować w określonej grupie
  12. Praca to praca, A nie spotkanie towarzyskie
  13. bo w pracy nie ma koleżanek i kolegów, są tylko znajome mordy
  14. no to jest problem... większość chodzi do pracy pracować, a nie się kolegować
  15. Zrezgnowalem z Ozempicu i zostały mi 2 opakowania 1 mg. Jezeli jest ktos chetny to pisac 500046461
  16. Krejzi1

    Co teraz robisz?

    Wyspałam sie za wszystkie czasy:) i pójdę chyba na rower
  17. Przykro to słyszeć. Ja z myślami s. pobiegłem od razu do psychiatry i zacząłem farmakoterapię. Po odstawieniu leków okazało się, że jest dobrze, a po depresji ani śladu. U mnie chyba już standardowo apatia i anhedonia grają pierwsze skrzypce, ale jakoś trzeba żyć Odstawiam antydepresanty, bo nic nie dają i zobaczymy co dalej.
  18. Lubić, lubię ale trudno jest mi się z kimś zakolegować i w tym jest największy problem.
  19. W leczeniu PTSD (zespołu stresu pourazowego) „off-label” stosuje się kombinację brekspiprazolu i sertraliny, bazując na wynikach badań klinicznych. Dawkowanie brekspiprazolu i sertraliny w PTSD (off-label): Brexpiprazol: dawka elastyczna w zakresie od 2 do 3 mg na dobę, przyjmowany raz dziennie. Sertralina: dawka stała 150 mg na dobę, przyjmowana raz dziennie (często z tygodniową lub dwutygodniową titracją do dawki docelowej). Leki podaje się doustnie jednocześnie, raz dziennie. Badania wykazały, że ta kombinacja była skuteczna w statystycznie istotnym zmniejszeniu objawów PTSD w porównaniu do samej sertraliny i placebo. Profil bezpieczeństwa i tolerancji brekspiprazolu w tej kombinacji był zgodny z profilami leków stosowanych w innych wskazaniach. Podsumowując, w leczeniu off-label PTSD używa się brekspiprazolu w dawce 2–3 mg/d oraz sertraliny 150 mg/d, przyjmowanych jednocześnie, zazwyczaj przez okres kilku tygodni do miesięcy w ramach kontrolowanego leczenia. FDA była bliska zarejestrowania tych dwóch substancji w 1 tabletce jako lek na PTSD
  20. Teraz to ja jestem najbardziej zakochana w Sonacie Arctice, jak wtedy gdy lat 20 miałam i na nowo ta miłość wróciła. Him też uwielbiam, ale jesienna/zimowa jest dla mnie bardziej Sonata. W ogóle wszystkie fińskie zespoły kocham
  21. Nie ma to nic wspólnego z religią
  22. Ja mam dziecko (i ChAD). Moja córka ma 8 lat i jej pojawienie się w moim życiu dało mi jeden z najsilniejszych powodów, żeby naprawdę zawalczyć o siebie. Leczenie, praca nad sobą, decyzje, których wcześniej bym nie podjął. Na razie wygrywam i zamierzam przy tym zostać, właśnie ze względu na nią. Przy tym serio uważam, że większość ludzi ma jakieś rysy, traumy, lęki, schematy – tylko nie każdy ma diagnozę i nie każdy to uczciwie nazywa. Etykieta „zdrowy” czy „zaburzony” sama z siebie nie mówi, czy ktoś będzie dobrym rodzicem. Mój ojciec był niby zupełnie „normalny”, za to wychowanie mylił z tresurą. Strach, presja, zero poczucia bezpieczeństwa. Ja bardzo chcę być inny. Moja córka się mnie nie boi. Przytula się, gada ze mną, wie, że może do mnie przyjść. Nie jestem idealny, ale jestem świadomy swoich ograniczeń, biorę odpowiedzialność i pracuję nad sobą. To moim zdaniem waży więcej niż etykietka. Co do „nie powinni wchodzić w związki”: też się z tym nie zgadzam. Dużo zależy od rodzaju zaburzenia, stopnia nasilenia, gotowości do leczenia. Same zaburzenia nie przekreślają szansy na dobry, bliski, partnerski związek. Bywa wręcz odwrotnie: ktoś, kto zna swoje ograniczenia, bywa bardziej uważny i odpowiedzialny niż „zupełnie zdrowy”, który zamiata wszystko pod dywan. Dla mnie kluczowe nie jest „ma diagnozę / nie ma diagnozy”, tylko: czy pracuje nad sobą, czy bierze leczenie serio, czy potrafi zadbać o granice, bezpieczeństwo, odpowiedzialność za drugą osobę i ewentualne dziecko. Kategoryczne „nie powinni” wrzuca do jednego worka ludzi skrajnie nieodpowiedzialnych i tych, którzy naprawdę robią wszystko, żeby żyć przyzwoicie i nikogo nie krzywdzić, a jednocześnie żyć pełnią życia.
  23. Byłaby uśmiechnięta buzia... załatwiłam to co miałam i spotkałam w Biedronce ten okaz który chciałam mieć. : ) jeszcze chwila i wracam do domu.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×