Skocz do zawartości
Nerwica.com

gusia

Użytkownik
  • Postów

    2 249
  • Dołączył

Treść opublikowana przez gusia

  1. Miłośc można okazywac na wiele sposobów,u mnie przejawia się ona w każdym geście,słowie,czynie....myślę że mój mąż powinien byc szczęśliwy Istonosz,niestety (może nie powinnam tego pisac),nie każdy potrafi okazywac swoje uczucie,ja niestety tego nie dostaję Mimo wszystko wierzę..... Jeśli chodzi o szacunek,ja osobiście uważam że jest on nawet ważniejszy od samej miłości,jest NAJWAżNIEJSZY Pozdrawiam.gusia
  2. gusia

    :) Głowa do góry

    Witaj Sylwia Miło,że jesteś
  3. gusia

    oto ja i cały mój ból...

    Witaj cambria U specjalisty powinnaś sie otworzyc,po to w zasadzie tam idziesz,choc nie chcę umoralniac,bo sama po roku leczenia mam zamiar 26 września(dopiero)otworzyc się na maxa Jeśli chodzi o alkohol,uważaj.....nie ma sensu Pozdrawiam.gusia
  4. listonosz,wielkie dzięki pa
  5. Ja po roku leczenia tez przymieżam się do psychoterapii,leczenie farmakologiczne ok,dało duuże efekty,ale niestety nadal nie wychodzę sama,co jest dla mnie dużym ograniczeniem życia,czuję się więźniem Malkolm,ja również tak jak Ty nie poradziłabym sobie bez "chemii",teraz chociaż "oddycham",a przynajmniej czuje to. agapla,podziwiam za siłę,wytrwałośc i wiarę w naturalne sposoby leczenia
  6. gusia

    kochane pieniążki

    gabi82,agapla....więc ja mogę" połaczyc' Was i powiem tak-szczęście-najpierw zdrowie,abym wyszła z "tego" jak najszybciej,a póżniej...marzę o tym...praca. Wam życzę również szczęścia
  7. gusia

    Hit wszechczasów?

    Kasia Lesing,"sama jak Ty" Baaardzo stare,ale dzis sie utożsamiam z tekstem tej piosenki
  8. gusia

    kochane pieniążki

    gabi82 bo to tak chyba jest jak mowią,pieniążki pomagają w szczęściu ale niestety nie dają go Szczęście to coś WIELKIEGO,pieniądze raz są ,raz ich nie ma,prawda? Pozdróffki.gusia
  9. gusia

    temperament

    Melancholiczka....ale...okropny choleryk....listonosz mam nadzieję że nie wybuchnę
  10. gusia

    Troszkę o seksualności.

    Osobiście uważam że sex z partnerem(ką) rozładowuję napięcie,masturbacja?pewnie też...haha...nie powinno się miec poczucia winy,tak myśle Kwestia temperamentu moim zdaniem pozdrawiam.gusia
  11. gusia

    kochane pieniążki

    Problemy finansowe,hmm,znam to Nie pracuję,mąż -jedyny żywiciel rodziny....ech..czasem ciężko,bardzo ciężko
  12. Bardzo mi się podoba,BARDZO!!! Wycisza maxymalnie... Myślę,że będę często wracała w te "krajobrazy". Wielkie dzięki Toshiro:) Pozdrawiam.gusia Słucham właśnie i ciężko pisac....ech..:)
  13. gusia

    Solarium

    Niestety nie korzystam,jestem uczulona Poparzenia i wysypka na całym ciele,ale to było przed "chorobą" Wypowiadam się dlatego ,ponieważ jestem pewna że miałabym dziś obawy przed spokojnym przeleżeniem(lub przestaniem w miejscu )kilkunastu minut. Pozdrawiam .gusia
  14. hm,ostatnio Button Hackers Mandy Moore (szczególnie Only Hope) no i oczywiście, jakże by inaczej ZAWSZE mój ukochany Dżem
  15. gusia

    Dzięki

    Witaj lublinianko Ja również jestem szczęśliwa że trafiłam na to forum,tego mi brakowało. Wcześniej nie potrafiłam mówic o swoich problemach,podobnie jak Ty uważałam siebie za kogoś kto ma "nierówno pod sufitem",poza tym naprawdę obawiałam się że byc może jest to początek jakiejś choroby psychicznej.Z tą myślą żyłam Aż ROK CZASU,i myślę że to pogłębiło jeszcze moją nerwicę. Nie będę szczegółowo opisywac co było dalej ,poprostu-psycholog,psychiatra....leczenie..do dziś. Mimo tego iż od lekarza dowiedziałam się że są to czysto nerwicowe sprawy(ze stanami lękowymi i agorafobią),moja osoba mnie samej wydawała się conajmniej "nienormalna"."inna". W tym miejscu chcę powiedziec iż forum to uświadomiło mi że tak naprawdę nie jestem sama,coprawda wiedziałam że nerwica to dzis problem społeczny,ale te moje ataki nieuzasadnionego lęku,a wręcz paniki,nie dawały mi spokojnie życ i myślec że to ot taka nerwiczka. Dziś już myślę inaczej,znalazłam tu "bratnie dusze",wiem że wiele osób zmaga się z tym samym i nie jest to wcale dziwne czy też nienormalne. Dzięki forum nauczyłam mówic (nie tylko pisac) głośno o swojej "chorobie",dolegliwościach(oczywiscie nikogo na siłę nie zanudzam),i co najważniejsze nie wstydzę się że z tym żyję. Jeśli można w tym miejscu chce wszystkim podziękowac bardzo za to że jesteście,adminowi za założenie takiego forum moderatorom za pomocna dłoń. Wszystkim życzę wiary we wlasne siły,wytrwałości w tej nierównej walce,i co najważniejsze "zwycięstwa" Pozdrawiam.gusia "Przeszkody są nam potrzebne,aby nie zaginęła w nas siła walki"
  16. MEJ Witaj:)) Myślę że każdy z nas ma "wzloty" i "upadki",nawet mimo stałego leczenia(tak jest ze mną) Nie zwlekaj z wizytą u specjalisty,mówię to z własnego doświadczenia. Lekarz,jak każdy inny Pozdrawiam.gusia
  17. Witaj miminka Ja wierzę że wszyscy "wygramy" Pozdrawiam.gusia
  18. Swięta,czysta...tyle wiem....może napiszesz więcej? Pozdrawiam Agnieszka:)
  19. Powiększone węzły chłonne od dwóch lat(na szyi i w pachwinie),ten na szyi raz jest ,raz go nie ma,leukocyty kontroluję co dwa miesiące..rosną...(ost.wynik.15700),przy OB w normie,generalnie rozmaz do d... Od roku nie odwiedziłam żadnego lekarza("znachora"-tak o nich mówię),ponieważ nie mają pomysłu na to co mi jest. Stomatolog oki, ginekolog oki,neurolog oki,chirurg oki...ech....mogłabym wymieniac Innych objawów nie posiadam ,a z tymi żyję ,choc wiem że nie jest to normalne,ale ja juz poprostu nie mam siły się dołowac,to również było poniekąd przyczyną powstania u mnie stanów lękowych. Mowię sobie-jesteś zdrowa,i niech tak zostanie. Jeśli lekarze nie wiedzą??? Pozdrawiam.gusia
  20. W moim przypadku leki myślę były poprostu niezbędne Broniłam się przed nimi rękami i nogami rok czasu,dochodziło do kilku ataków dziennie z omdleniami,koszmar Leczę się więc już 14 miesięcy,ale kiedy po czterech przerwałam leczenie(wydawało mi się że juz jest wszystko w porządku),ataki paniki wróciły z podwójną siłą,nie od razu,po dwóch tygodniach,choc wcale o tym nie myślałam i byłam szczęsliwa że wracam do "normalności" Zgadzam się jednak z Wami ,iż same leki to nie wszystko,wiem po sobie,i coraz częściej myślę o terapii ,ale prawdę mówiąc nie jestem jeszcze w stanie funkcjonowac bez "chemi"i,choc bardzo bym chciała. agapla,nie zgadzam się z twierdzeniem iz powrót do leków może oznaczac koniecznośc brania ich przez całe życie. Myślę że kazdy chce wyjśc z "tego" jak najszybciej,ale jeśli wraca,widocznie leczenie było za krótkie. Ale pozytywne myślenie jak najbardziej pomaga Pozdrawiam wszystkich.gusia
  21. gusia

    Chcę się przywitać

    Witaj na forum no.name
  22. awers,popatrz ja nawet nie pomyślałam o tym,(ech....cała ja). Masz rację,to też zasługa,WIELKA zasługa nerwicy jeżeli chodzi o mnie. Moja nerwica zaczęła się również poniekąd od sytuacji w domku,w wieku 13 lat stwierdzono wegetatywną(myślę że rozwód rodziców był tutaj głównym powodem),bardzo to przezyłam,okropnie ,bo w domu nic się nie działo,nic nie było widac że rodzice mają zamiar rozejśc się.No tak,dzis pewnie widziałabym,ale wtedy??? Później śmierc ojca....ech...najbliższa i najwspanialsza osoba na świecie...ale nie o tym chciałam Chcę powiedziec że ja również dzięki temu że choruję,dzięki temu iż wiem że całe nasze życie składa się na ewentualne późniejsze dolegliwości,staram się zaoszczędzic tego swojemu synkowi. Nie powiem że jest to łatwe,ale bardzo tego chcę,i wiem że nie pozwolę na to ,aby mój syn powiedział kiedykolwiek(a jeśli nie powiedział to pomyślał),że nie zaznał ciepła,miłości i bezpieczeństwa. Pozdrawiam.gusia
  23. Dużo nie napiszę,bo chyba więcej straciłam niż zyskałam Tu jednak piszemy co zyskaliśmy.... Ja dzięki nerwicy(i za to jedynie mogę jej podziękowac),zyskałam pewną wiedzę,bardzo ważna wiedzę. Dziś(po dwóch latach choroby),wiem naprawdę kto jest(i ...był zawsze)prawdziwym przyjacielem. Niestety(a może stety),zostało ich niewielu,ale za to JAKICH "Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twojego smutku,potrafi sprawic,że znowu wraca radośc" J.Bosko
  24. Ja osobiście pierwsze kroki skierowałam do psychologa,cho byłam pewnw w zasadzie że na tym sie nie skończy. Tak jak przypuszczałam,zostałam z miejsca skierowana do psychiatry,leczę się przeszło rok,ale nie widzę wielkich efektów. Niestety mój lekarz do tej pory nie proponował mi psychoterapii peace-b,sama więc widzisz,w moim przypadku leki to nie wszystko ,myślę nad terapią.....chyba trochę za późno ,ale cóż.... Pozdrawiam.gusia
×