-
Postów
3 485 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Alienated
-
Auć! Za późno odczytałem .
-
Kornelia, u mnie pogoda też raczej w porządku, tzn. nie świeci przesadnie intensywnie słońce i jest (jak mniemam) względnie ciepło. Muszę jednak ruszyć się z domu już TERAZ! Pies wciąż czeka .
-
Ze spaceru jak dotąd niewiele wyszło . Wypiłem na rozbudzenie szklankę kawy i... zwaliłem się z powrotem do łóżka. Brak sił żeby wstać, zasnąć również jeszcze nie sposób... Spokoju nie dawał mi powyższy post. Przestraszyłem się, że w swoim rozkojarzeniu użyłem w sąsiadujących ze sobą zdaniach tego samego czasownika. Loguję się, sprawdzam... Na szczęście wszystko w porządku
-
Zmykam na poranny spacer... I planuję tym razem trzymać się z daleka od cmentarza. Nie mam absolutnie ochoty nawet oglądać wszystkich tych kręcących się tam dzisiaj ludzi .
-
Here's one more... [videoyoutube=ZYFzC5m9Bmc][/videoyoutube]
-
Jest takie powiedzenie: "Nie chwal dnia przed zachodem słońca". Tak więc napiszę jedynie, że mój rozpoczął się mniej więcej w podobnym stylu . [videoyoutube=tbebejWhsJU][/videoyoutube]
-
Suszę pióra i czekam na kumpla, z którym nie widzieliśmy się już od przynajmniej dwóch lat .
-
No cóż, u mnie raczej żadne dodatkowe dni wolne się nie zapowiadają, chyba że uda się wyszarpnąć co nieco z urlopu, którego to pozostało mi dotąd całkiem sporo . A co do nauk wyniesionych z życiowego doświadczenia, już wcześniej chciałem zasugerować, że niektórzy pewnie w ogóle się nie pojawią .
-
Zaraz zaraz! Tak sobie trochę bez zastanowienia czytałem o czym tu wcześniej pisaliście, ale zerknąłem właśnie do kalendarza i nie wygląda to wszystko wcale tak znowu kolorowo. Sylwester wypada w sobotę, w związku z czym nie ma nawet mowy o żadnym dodatkowym dniu wolnym od pracy (niedziela byłaby wolna tak czy tak). Skąd więc pomysł na rozpoczęcie imprezy już od 29.12, bo trochę się już zaczynam gubić??? Poza tym, skoro już jestem na liście, najprawdopodobniej (w moim przypadku oznacza to niemal 100%) i tak dojadę! W sumie daleko nie mam . -- 29 paź 2011, 16:24 -- Była mowa o Międzyzdrojach i tego proponuję się trzymać!
-
Widzę, że temat się znowu rozkręcił! Ja niestety zmuszony jestem urwać się w tej chwili z domu, ale zajrzę później co ustaliliście .
-
Tyle że sytuację finansową masz zapewne nieporównywalnie lepszą . Poza tym w moim przypadku właśnie wynikający z regularnej pracy rozkład zajęć kompletnie koliduje z godzinami urzędowania Pani psycholog, z której to wsparcia korzystam. W tygodniu mam do dyspozycji zaledwie jeden dzień, kiedy to istnieje jeszcze możliwość na styk dojechać na spotkanie. Oprócz mnie jest też przecież wielu innych pacjentów (klientów) w podobnym położeniu. Efekt: aktualnie pomiędzy jedną a drugą sesją wypada mi przeszło dwumiesięczna przerwa, w trakcie której ma szanse wydarzyć się naprawdę wiele rzeczy doprowadzających w sporadycznych przypadkach do stanów kompletnego rozbicia psychicznego. Z chwilą mojego pojawienia się w gabinecie natomiast, na powrót mogę czuć się rewelacyjnie i w ogóle nie rozumieć dlaczego jeszcze do niedawna było zupełnie na odwrót...
-
Monika, poprzednie imprezy odbywały się dla odmiany zbyt daleko dla mnie oraz innych ludzi z okolic sąsiadujących z miejscowością, którą zamieszkuję. Nie wiem skąd byłabyś zmuszona sama dojeżdżać, ale teraz zapowiada się bodajże nieco więcej dni wolnego, więc jeśli znajdziesz w sobie wystarczająco determinacji, dasz radę! -- 29 paź 2011, 08:11 -- Ślicznotka, zapowiada się więc niezły przeskok w postaci swego rodzaju terapii szokowej (uzupełniającej)
-
Ej! Była mowa o Międzyzdrojach! Nigdzie dalej się nie ruszam
-
Pościągałem sobie dzisiaj z YouTube'a taką dziwną mieszankę klimatów odbiegających stylistycznie od tego, do czego miałem do tej pory okazję przywyknąć, poprzerabiałem te rzeczy na mp3 i... podgrzewam za ich pomocą swój mózg do temperatury wrzenia chodząc wieczorami po mieście . [videoyoutube=ABW4v92qCm0][/videoyoutube] -- 28 paź 2011, 22:44 -- [videoyoutube=yvRjJUugmB8][/videoyoutube] -- 28 paź 2011, 22:48 -- [videoyoutube=aEKSoRCRXbU][/videoyoutube] -- 28 paź 2011, 22:50 -- [videoyoutube=HcNtgeitjTo&feature=related][/videoyoutube]
-
No teraz to już się w ogóle zacznę cały w sobie spinać .
-
Thanx a lot for excluding me from the list!
-
Mnie też wydaje się, że obrazek nie jest wcale znowu taki straszny, ale z drugiej strony... gdybym akurat sam znajdował się w nastroju, który łatwo można do niego dopasować, pewnie reakcja byłaby nieco inna...
-
Może to nie najlepszy pomysł, aby odgrzebywać tak stary wątek, ale zastanawiałem się niedawno co stało się z jego autorką... A przyznaję, że trochę boję się spróbować zapytać o to osobiście .
-
Około dziesięciu minut milczenia, w którym to czasie samara przygotowuje swoją twórczość do szerszej prezentacji
-
Negatywny wynik badania w kierunku wykrycia świństwa, z którym użerałem się od prawie roku .
-
[videoyoutube=cQgiioskTD8][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=w2D_V37apPM][/videoyoutube]
-
Alienated, kwestie współpracy na inni pacjent-terapeuta określa kontrakt terapeutyczny. Jeśli nie jest możliwy systematyczny kontakt z terapeutą, można z nim ustalić prywatnie, na jakiej zasadzie miałaby się odbywać terapia. Można być w kontakcie telefonicznym, można korzystać ze wsparcia kilku terapeutów w danej placówce, którzy byliby wtajemniczeni w problemy pacjenta i którzy w zależności od potrzeb zainteresowanego mogliby z nim współpracować – raz jeden terapeuta, raz drugi w zależności od dyspozycyjności. To są kwestie dogadania się dwóch stron. Tyle że w obu przypadkach znów na przeszkodzie staje fobia społeczna. Z jednej strony bariera uniemożliwiająca w pełni swobodne korzystanie z telefonu, z drugiej, kwestia zaufania do jednego terapeuty, z którym (niejednokrotnie po licznych próbach) udało się w końcu złapać w miarę sensowny kontakt... Wspominając o obciążeniu obowiązkami miałem na myśli fakt, że pracuję w zupełnie innym mieście, aniżeli zamieszkuję. Znajduję się natomiast pod opieką specjalistów również spoza okolicy miejsca zamieszkania...