Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alienated

Użytkownik
  • Postów

    3 485
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Alienated

  1. Zażywam Trittico już od pewnego czasu i poza tym, że jest to lek bardzo dobrze przeze mnie tolerowany, nie potrafię powiedzieć na jego temat wiele więcej:( Libido, jak miałem bardzo niskie, tak mam nadal, a skuteczność przeciwdepresyjna też raczej niewielka. Zaczynam nawet podejrzewać, że podstawową rolę odgrywa tutaj istnienie samego bodźca wywołującego stany depresyjne, czego nie sposób zminimalizować za pomocą chemii. Teraz albo zdołam uporać się ze wszystkim samodzielnie, albo... nie. Po pomoc do specjalisty, ze względu na czynniki ode mnie niezależne, trudno mi się będzie zgłosić, dużego pola do manewru więc nie mam... Trzeba było od razu na miejscu zapytać lekarza, kiedy miałeś sposobność. Zawsze możesz się też poradzić odnośnie tej kwestii farmaceuty;)
  2. Nie wiem czy to działa, czy też nie, ale wklejam... na wypadek gdyby faktycznie mogło okazać się pomocne... http://szerlok.pl/nakarm_psa/
  3. Alienated

    "Dom uciechy..."

    No tutaj to akurat trudno mi się wypowiadać w czyimś imieniu nie będąc jednocześnie zorientowanym co tak naprawdę w tym konkretnym przypadku zaszło;) Mogę jedynie domniemywać. A wyobraźnia podpowiada mi, że kolega Adam z jakiegoś powodu się nie sprawdził (tak bez cienia złośliwości z mojej strony). Tak więc fakt, iż miało to akurat miejsce w obecności dziewczyny trudniącej się nierządem, w ogóle niczego nie zmienia. Do podobnej sytuacji doszłoby najprawdopodobniej u boku każdej innej kobiety, czego odczuwalne efekty byłyby właściwie dla faceta identyczne. Bilans tego doświadczenia wychodzi zdecydowanie in plus. Posiadamy konkretną wiedzę odnośnie tego, w jaki sposób nasz organizm zdolny będzie reagować w przyszłości, mamy sposobność wyciągnięcia z tej wiedzy wniosków i możemy zastanowić się co zrobić, ażeby następnym razem zaprezentować się z nieco lepszej strony;) Tak sobie czasami myślę, że to właśnie my jesteśmy takim trochę portalem dla niepełnosprawnych;) Co prawda nie stricte randkowym, ale skoro potrafimy spędzać całe godziny przy internecie, świadczy to jedynie o wyraźnych deficytach w kontaktach międzyludzkich w świecie realnym:) A wizyta w agencji czy u dziewczyny "prywatnie" to jednak prawdziwi ludzie i prawdziwe doświadczenia, nie żadna fikcja...
  4. Alienated

    "Dom uciechy..."

    Rozprawianie o tym jak istotną rolę odgrywa w życiu każdego normalnego człowieka seks byłoby truizmem, a odnoszę wrażenie, że dla niektórych z was, sam w sobie jest on czymś złym. Poza tym, wcale nie napisałem, że chodzi mi wyłącznie o zaspokojenie tych najbardziej pierwotnych instynktów. Wprost przeciwnie. Starałem się dać do zrozumienia, że w przypadku kontaktów z pewnymi osobami, jesteśmy skłonni z tego seksu zupełnie zrezygnować na rzecz, nawet nie samej miłości tylko czegoś na kształt... przyjaźni może (?). Nie wiem. W każdym razie chodzi to, żeby mieć obok siebie kogoś, na kim można polegać, oczekiwać jakiegoś wzajemnego zrozumienia etc... Czy naprawdę jest to aż tak wiele??? Niestety okazuje się, że tak:/ I zastanawia mnie czy waszym zdaniem w sytuacji, jak opisana powyżej rozsądniej byłoby zdechnąć pozbawiając się chociażby tej namiastki bliskości (ze względu tylko i wyłącznie na fakt, że nie bardzo przystaje ona do waszych norm etycznych), czy też może jednak dążyć do zapewnienia sobie tego niezbędnego dla higieny psychicznej minimum przy pomocy wszelkich dostępnych środków???
  5. Alienated

    "Dom uciechy..."

    Wracając do tematu, pomyślałem sobie dzisiaj, że płatna miłość stanowi naprawdę dobrą i konkurencyjną alternatywę w stosunku do wszystkich tych "prawdziwych" związków. W ostatecznym rozrachunku dochodzę do wniosku, że wolę chyba uczestniczyć w relacjach, gdzie wszystko jest z góry jasno określone niż błądzić w nieskończoność pośród płonnych nadziei i powracających niezmiennie rozczarowań. Życie nauczyło mnie minimalizować swoje oczekiwania względem kobiet i pomimo faktu, że w pewnym momencie stały się one naprawdę skromne, wciąż ląduję twardo na ziemi:( Nazywając rzecz po imieniu, napiszę: "Mam to w dupie!" . Ile można pozwalać się zwodzić? Wszystko jest niby ładnie i pięknie, a kiedy przychodzi co do czego okazuje się, że zostaję z niczym... Z dwojga złego lepiej już chyba postawić na w pełni klarowną sytuację niż pozwalać się innym ranić bez końca. Płacę i oczekuję. Wiem doskonale na czym stoję i nawet jeśli przyłapię seks-partnerkę w łóżku ze swoim najlepszym przyjacielem, nikt do nikogo pretensji mieć nie będzie...
  6. Alienated

    "Dom uciechy..."

    Czytałem kiedyś artykuł, w którym autor (całkiem prawdopodobne, że była to kobieta), zasugerował, że powszechna niechęć przedstawicielek płci pięknej do kobiet trudniących się prostytucją, wynika często z faktu, że są one po prostu o tę, jakby nie patrzeć, konkurencję zazdrosne. Wiem, że za chwilę pojawią się tutaj komentarze odsądzające mnie od czci i wiary, ale spójrzmy prawdzie w oczy... Ktoś chyba wcześniej zasugerował, że aby spotkać się w wiadomym celu z prostytutką, trzeba upaść naprawdę nisko. Z drugiej jednak strony, każdy facet (dotyczy to pewnie w równym stopniu kobiet) posiada jakieś swoje granice akceptowalności wyglądu zewnętrznego partnerki, których w normalnych okolicznościach nigdy nie decyduje się przekraczać. Mając więc do wyboru seks z osobą nie będącą w stanie sprostać tym kryteriom (o bardziej trwałej relacji nie wspomnę), decyduje się na mniejsze, w jego mniemaniu, zło i za tenże seks po prostu płaci. Nie powinno to być niczym zaskakującym w odniesieniu do przypadków jak opisane wcześniej. Ktoś, dla kogo nawiązywanie kontaktów z płcią przeciwną od zawsze stanowiło problem, nie będący jednocześnie szczególnie urodziwym, ma raczej marne szanse liczyć na jakiś łakomy kąsek;) Sprawą oddzielną wydaje się tutaj być jakość samego seksu. Nie każda kobieta skłonna będzie zaspokajać najbardziej wybujałe fantazje partnera bez mrugnięcia okiem. Zakładam, że to głównie z tego względu osoby pozostające w stałych związkach również wcale nierzadko decydują się na skorzystanie z płatnych usług. Nie zmienia to jednak faktu, że istnieje określony typ "mężczyzn", którym zawsze będzie mało. To właśnie niektórzy faceci postrzegani przez swoje (również niektóre) partnerki jako przebojowi, zaradni, atrakcyjni... Ludzie będący już w sformalizowanych związkach i posiadający potomstwo. Niestety mankament takiego egzemplarza polega na tym, że kiedy już ma okazję solidnie się zabawić, korzysta z niej do woli (często bez udziału własnej świadomości). Tak więc, patrząc z punktu widzenia osoby pozostającej w bliższej relacji z kimś takim, perspektywa bycia zdradzoną z inną kobietą i to w dodatku za pieniądze, napawałaby mnie nie tylko zazdrością, ale wręcz zawiścią Swoją drogą, dość interesującym wydaje mi się, że połowa osób udzielających się na tym wątku ma już na swoim koncie po ostrzeżeniu .
  7. Alienated

    "Dom uciechy..."

    Adaś, nie przejmuj się tym aż tak bardzo! Rozumiem, że coś poszło nie tak jakbyś sobie tego życzył, ale to jeszcze nie powód, aby całą winę za zaistniałą sytuacją zwalać od razu na siebie! Wbrew temu co niektórzy uparcie usiłują ci tutaj sugerować, uważam że postąpiłeś właściwie. Nie miałeś dotąd, być może, okazji znaleźć się w podobnym położeniu, stąd też nie byłeś zdolny przewidzieć jak zareaguje twój organizm pod wpływem, jakby nie patrzeć, silnego bodźca stresogennego. Tego rodzaju historie przytrafiają się w życiu niejednemu i proponuję po prostu poszukać w sieci opinii specjalistów odnośnie sposobów radzenia sobie z nimi. Co się tyczy reszty, z jednej strony odnoszę wrażenie, że jestem świadkiem jakiejś pogoni za tanią sensacją, z drugiej natomiast, obserwuję chęć dokopania leżącemu, byle tylko "moje było na wierzchu". No sorry, ale komentarze w rodzaju: "wiedziałam, że tak się stanie", "to było do przewidzenia" etc. to w tej sytuacji jedynie ciosy poniżej pasa i próba poparcia własnych uprzedzeń nic nie znaczącą argumentacją. Nic tutaj nie było do przewidzenia. Podobnie zresztą jak nie byliśmy w stanie przewidzieć pierwszych objawów swoich nerwic. Pod wpływem stresu, każdy ma prawo zareagować w różny sposób i potrzeba nieco czasu, aby nauczyć się w końcu, w miarę kontrolować własny organizm. Fakt, że zdarzyło się to akurat podczas próby kontaktu z prostytutką nie ma tu absolutnie nic do rzeczy... I jeszcze jedno! Autentycznie wkurza mnie, kiedy w temacie zabierają głos osoby, które poza rozpowszechnianiem pokutujących w ich środowiskach stereotypów, nie mają zbyt wiele do dodania. Niestety, ale życie nie każdemu układa się po jego myśli. Ludzie znajdują się w niekorzystnym dla siebie położeniu wskutek wielu różnych czynników. Oczywiście najprościej jest wyjść z założenia, że są wówczas sami sobie winni i przywłaszczyć sobie prawo do spoglądania na nich z góry. Rzeczywistość bywa jednak znacznie bardziej skomplikowana niż to się niektórym może wydawać...
  8. I to jest właśnie sedno sprawy! . Po co na siłę doszukiwać się drugiego dna? (po raz pierwszy zdarzyło mi się użyć jednej z tych kolorowych emotek ).
  9. Na przykład w takim czy pomimo całego sceptycyzmu, którego nie posiadam już w sobie tak wiele jak niegdyś, nie jestem przypadkiem kolejnym przedstawicielem lokalnej młodzieżówki;)
  10. Próbujesz mnie wybadać? Nie no, rozumiem akurat co masz w tym momencie na myśli. Napiszę tak: uwzględniając własną sytuację oraz wiek właśnie, miałem pełne podstawy poczuć się "odrobinę nieswojo". W każdym razie, będąc jeszcze o rok starszym od osoby, o której była wcześniej mowa, pomyślałem sobie: wow! Jest zajebiście. I w życiu nie przyszłoby mi wtedy do głowy, ażeby uważać się za starego...
  11. Ogólnie trochę głupio przyznawać się do tego na forum publicznym, ale fakt, czułem się w pewnym momencie zupełnie wypalony...
  12. Wiesz, nie chcę tutaj nikogo krytykować, a już w szczególności pod jego nieobecność, w każdym razie sam zupełnie nie zgadzam się z tego rodzaju podejściem, pomimo iż jeszcze do niedawna byłem skłonny komentować problem w dość podobny sposób. -Rzecz oczywiście dotyczyła tylko i wyłącznie mojej osoby;)
  13. Generalnie "starość" w bardzo specyficznym rozumieniu wydaje się być problemem kolegi o pseudonimie niemądry... Przepraszam, ale musiałem kupić kilka płyt na Allegro. Już jestem:)
  14. Nie tylko, również o wieku:) Pisałem już coś na ten ten temat wcześniej, ale jakoś nikt nie zauważył...
  15. Jest mnóstwo testów pozwalających określić stopień ryzyka wystąpienia uzależnienia od alkoholu. Jednak jako osoba mająca do tej pory na swoim koncie zaledwie jedno wypite wino, nie kwalifikujesz się nawet, by tego rodzaju testy wypełniać Poza tym ich wyniku nie polecałbym traktować inaczej jak w kategorii dowcipu;) W przeciągu mojego życia pojawiało się długotrwale wiele czynników predysponujących mnie do alkoholizmu, ale wraz z upływem lat zainteresowanie tego rodzaju formami uatrakcyjniania sobie życia stopniowo zaczęło maleć. Tak to już jest, że najlepiej pije się, kiedy organizm jest jeszcze młody i stosunkowo szybko potrafi się zregenerować, ALE! Jeżeli organizm masz wystarczająco silny, proces jak opisany przeze mnie powyżej, może postępować znacznie wolniej i istnieje po drodze całkiem spore ryzyko, że jednak uzależnienie da wcześniej o sobie znać. Tym bardziej w sytuacji, kiedy jesteś niejako genetycznie obciążony, jak sam piszesz. Podsumowując, zabawy z napojami wyskokowymi mogą w pewnym momencie jak najbardziej należeć do przyjemnych, jednak w ostatecznym rozrachunku, nawet jeżeli nie wpłynęły one znacząco na poziom naszej degeneracji, uważam to za stratę czasu! Jest tyle innych interesujących zajęć, którym można się poświęcić, dbając przy okazji o własny rozwój... ale w większości mamy chyba wrodzoną skłonność do podążania po najmniejszej linii oporu;)
  16. Alienated

    Muzyka...

    Tak mi się jakoś dzisiaj przypomniał ten stary numer! Rok 1996, o ile mnie pamięć nie zawodzi, i Przystanek Woodstock niemalże zaraz na moim podwórku!:) -Z tego co widzę, materiał niedawno dodany i jak mniemam, niebawem znów zostanie usunięty ze względu na ograniczenia wynikające z praw autorskich...
  17. Usiłuję słuchać min. tego: http://www.youtube.com/watch?v=xc1xtF5Y0a8 W praktyce natomiast, jakiś idiota napierdziela mi kilka pięter niżej na przemian: to wiertarką, to młotkiem po uszach... I tak już od kilku dni:///
  18. Tak sobie myślę, że każda z osób, które zaoferowały swoją pomoc, czy to dzieląc się drogą mailową swoimi osobistymi doświadczeniami, czy też kontaktując się z autorką tematu indywidualnie, chciałaby mieć możliwość wglądu w efekt finalny całego przedsięwzięcia...
  19. Zdecydowanie najlepszy komentarz, jaki znalazłem na tym wątku! A u mnie do dziś to chleją. Pamiętam ten reportaż! Było o nim w swoim czasie całkiem głośno w mediach. Autorce zarzucano, że dla potrzeb jego realizacji serwowała osobom w nim występującym wino wspomnianej marki... itd...
  20. 30zł to jeszcze nie są jakieś mega ekstremalne wydatki . Jeżeli o sen chodzi, w moim przypadku nie stanowi to większego problemu. Podobnie rzecz się przedstawia z samopoczuciem, na które w ostatnich miesiącach również narzekać mi nie wypada... Potrzebuję jednak czegoś, co z jednej strony wykazywałoby działanie rozluźniające, o jakim wspominał Pete oraz pozwoliłoby odzyskać popęd seksualny na przyzwoitym poziomie... [Dodane po edycji:] Drobna aktualizacja dotycząca ceny. Za opakowanie Trittico CR, zawierające dwadzieścia tabletek 150mg, zapłaciłem dzisiaj pięćdziesiąt złotych z groszami...
  21. Interesuje mnie wasza opinia na temat następującej kombinacji leków: Supiryd/Chlorprothixen/Afobam i, jako dodatek do tego wszystkiego, właśnie Trittico, który został mi ostatnio przepisany ze względu na drastycznie obniżone libido, w dawce 50mg dziennie. Ponieważ nie chcę za bardzo pakować w siebie chemii, biorę pod uwagę ewentualność całkowitego zastąpienia któregoś z powyższych leków tym ostatnim. No i wreszcie sprawa trzecia, nie udało mi się odszukać na wątku żadnych konkretów dotyczących kosztów terapii wspomnianym medykamentem (poza wzmiankami, że nie należy on do najtańszych)...
  22. Nie chcę na siłę przekonywać, że może być dokładnie na odwrót;) Z mojego punktu widzenia, angażowanie się w jakieś nic nie znaczące miłostki, w okresie kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, uważałem za stratę czasu. Działo się wówczas tyle interesujących rzeczy, że dodatkowe bodźce wyzwalające adrenalinę wydawały się zbędne... Trudno mi zgadywać w jakim jesteś wieku, ale powątpiewam, ażebyś był, jak sam to ujmujesz, za stary na tego rodzaju atrakcje. Kłopot może bardziej w tym, że to właśnie ludzie wokół nas zaczynają się starzeć. Zawierają małżeństwa, płodzą potomstwo i tego typu historie... Kiedy widuję dzisiaj na ulicy niektórych swoich znajomych sprzed lat, jest mi ich niekiedy po prostu żal. Niby osiągnęli w życiu coś, do czego każdy z nas w jakiś sposób wydaje się dążyć, ale jakoś nie bardzo potrafię dostrzec, aby fakt ten specjalnie napawał ich radością. Powiem więcej, sprawiają wrażenie ludzi przybitych, o szarych twarzach, których proza życia przytłacza swym ciężarem. Cieszę się, że w moim przypadku sprawy potoczyły się inaczej. Sprawą kluczową jest tutaj uświadomienie sobie wszelkich korzyści płynących z własnego położenia i nabycie umiejętności wcielania w życie możliwości, jakie ono ze sobą niesie...
  23. Dobra! Spójrzmy więc może na problem z nieco innej strony. Każdy facet ma niewątpliwie swoje potrzeby, ale sprowadzanie ich wszystkich do sfery tylko i wyłącznie seksualnej jest ogromnym uproszczeniem. Wiek owego sympatycznego pana mogę, na podstawie posiadanych już informacji, w przybliżeniu określić i trochę naiwnym byłoby, moim zdaniem, sądzić w tej sytuacji, że jedyną jego życiową maksymą jest, jak to się potocznie zwykło określać, zaliczanie kolejnych skoków w bok. Wraz z upływem lat, typowy pociąg fizyczny do płci przeciwnej maleje, ustępując miejsca innym rodzajom bliskości, których potrzeba zaspokojenia zaczyna odgrywać rolę dominującą. Kontakt z wieloletnią partnerką, także i pod tym względem stał się w jakimś stopniu jałowy i chęć zaspokojenia własnych pragnień w inny sposób jest tutaj dla mnie całkowicie zrozumiała. Tyle tylko, że taka zabawa, najogólniej mówiąc, wciąga. Stopniowo posuwamy się coraz dalej, pozwalamy sobie na więcej, by ostatecznie zakończyć właśnie na wspomnianym wcześniej seksie, który stanowi (nie w każdym przypadku rzecz jasna) taką krańcową formę bliskości. -Sytuacja potencjalnie toksyczna dla każdej ze stron (wliczając w to również rodzinę samego zainteresowanego). Ktoś tutaj w pewnym momencie z całą pewnością ucierpi i wyłącznie od Ciebie zależy teraz czy świadoma ryzyka, jakie ponosisz, dalej chcesz w to brnąć...
  24. Najprawdopodobniej sama siebie. W Wikipedii jest wzmianka na temat śmierci wskutek uduszenia, ale z tego co pamiętam mówiło się również o przedawkowaniu leków i właśnie ta wersja wydaje mi się znacznie bardziej adekwatna do stanu rzeczywistego...
×