Skocz do zawartości
Nerwica.com

LucidMan

Użytkownik
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LucidMan

  1. Czytałem. Nadal nie łapię czym niby ma być to "prawdziwe Ja" i jak może istnieć jakieś "nieprawdziwe Ja". Cała książka mówi o tym Chyba, że chodzi o Twoje "ja" prawdziwe, to na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, nikt nie potrafi. "Ja" prawdziwe i nieprawdziwe nie są czymś, są osobowością. Neurotycy nie są sobą, ich reakcje nie są ich prawdziwymi - to jest to "ja" nieprawdziwe. Już dawno przestali być sobą, znaleźli sposoby, które według nich są skuteczne i dzięki którym uważają, że potrafią rozwiązać wszystkie konflikty. Tak tworzą wyidealizowany obraz siebie z jednej strony nienawidząc się za to, że nie spełnia swojej roli w rzeczywistości, a z drugiej próbując ze wszystkich sił go podtrzymać. To jest w dalszym ciągu "ja" nieprawdziwe. Niewłaściwie stworzona osobowość, tłumiąca tym, kim jest się naprawdę. Zresztą, tego się nie powinno rozumieć, tego trzeba doświadczyć. cookiemonster, tak i ostatnimi czasy tego doświadczam. Szarpię się pomiędzy dwoma światami. Czas pokaże..
  2. Dlatego zamieściłem w swoim poprzednim poście takie magiczne słowo: pokrótce
  3. Opisz pokrótce swoją sytuację życiową od kilku lat wstecz. Napisz też kiedy zaczęły się te koszmary.
  4. No cóż, kontynuujcie terapię, w końcu to wyjdzie Polecam także książkę Karen Horney - "Nerwica a rozwój człowieka". Trochę ciężkim językiem pisana, ale pewne ważne fakty można wyłapać
  5. Dokładnie... wychodzi po prostu totalne niezrozumienie choroby.. Można to porównać do kopania TV aż zacznie działać w przypadku gdy śnieży
  6. oblibenec ma rację. Też uczestniczę w psychoanalizie i według mnie jest to najskuteczniejsza metoda sprawienia, że wszelkie dolegliwości stają się zbędne. Jak już niektórzy zdołali się przekonać, w życiu im coś trudniejsze, tym daje lepsze efekty. Psychoanaliza trwa latami.. Jest trudna i tylko Ci którzy jej doświadczają, zrozumieją jak bardzo trudna. Dorot, nie wariujesz tylko się boisz. Im bardziej się boisz, tym bliżej jesteś problemu. Im jesteś bliżej, tym większą masz szansę się z nim skonfrontować i zintegrować co oznacza ogromny przełom! Życzę odwagi Psychoanaliza jest jak ponowne rozcięcie jątrzącej się rany w celu jej oczyszczenia, żeby dobrze się goiła. Jest ogromny ból, ale też i ogromna ulga. Zabawny jest fakt, że zarówno pacjentem jak i chirurgiem jesteś TY sam
  7. Jeśli przez większość życia pracujesz nad sobą nie tym co trzeba ("ja" nieprawdziwe), to nie ma co się dziwić, że "TO" (Karen Horney nazywa to Frankenstein-em), te sztuczne "ja" będzie za wszelką cenę próbowało istnieć. Każdy atak, każda myśl przeciw sobie (nieprawdziwemu) zrodzi okropny lęk, okropne przerażenie (ja np. się cały trzęsę i nie mogę mówić...) żeby tylko odwieźć Cię od prób prześwietlenia tego tworu. Wiem, że lęk to iluzja, "ja" nieprawdziwe to iluzja. Wiedzieć, a przeżyć to ogromna różnica. Czas pokaże.
  8. kangurek, nie wiem naprawdę nie wiem co napisać. Z jednej strony chciałbym jakoś pomóc, a z drugiej wiem, że i tak mnie nie zrozumiesz. Przeczytałem Twoją historię z tego linku zapodanego przez linka656 i trzymam się tego co napisałem we wcześniejszym poście. Na jakiej podstawie napisałem? Na podstawie swoich doświadczeń. Po co? Żeby Cię zapewnić, że nic Ci nie brakuje od "środka". Samowiedza jest rozumieniem siebie, wszystkich swoich reakcji, działań, ich motywów. O swojej chorobie nie wiesz za dużo, w sumie bardzo mało, a wnoszę to po tym zdaniu: Chcesz z tym może walczyć? Chcesz walczyć ze sobą? Jak sama nazwa wskazuje wiedza, którą posiadam jest moja i zaufaj mi, mam co robić, oj mam.W poprzednim poście nic nie cytowałem. Zachęcam do wzięcia udziału w solidnej terapii zorientowanej na samopoznanie. To by było na tyle.
  9. Pytanie czym jest "ja" zadaje sobie większość psychologów, mistyków i ogólnie cały świat w pytaniu: Kim jestem? Mechanizm wszystkich dolegliwości opartych na lęku wypiera jak najgłębiej to kim naprawdę jesteśmy, nasze prawdziwe uczucia idą w kąt, a tworzymy nowe, sztuczne, iluzoryczne "ja" nieprawdziwe, dzięki któremu możemy sobie jakoś poradzić sami ze sobą i ze światem zewnętrznym. Im bardziej żyjemy nie sobą, tym bardziej objawy próbują nam pokazać, jak bardzo się oszukujemy, jak bardzo nie jesteśmy uczciwi wobec siebie samych. Na nic się zdadzą moje dalsze rozważania na ten temat, ponieważ to trzeba poczuć, przeżyć. Bardzo dobrze rozumiem, a raczej czuję to co czuje cookiemonster. Poczuć się tym, kim naprawdę się jest - bezcenne. Ostatnio zaczynam coraz częściej mieć kilkusekundowe przebłyski uczucia z dzieciństwa, kiedy byłem zupełnie zdrowy. Wtedy po raz ostatni byłem sobą... Z drugiej strony, wyławiam z siebie ogromny konflikt, który przeraża mnie masakrycznie. Koszmary, lęki, beznadziejna pustka. Życzę odwagi cookiemonster, ale czy mi samemu jej starczy ??
  10. kati91, wygląd jest dobrym powodem na zrzucenie niepowodzenia na zewnątrz, lecz rzaaaaaaaaaaaaaaaaaadko prawdziwym.
  11. Brawo! Doskonałe spostrzeżenie, aż miło się czyta! Poczułaś się sobą pierwszy raz od długiego czasu. Gratulacje! Właśnie zetknęłaś się z swoim "ja" prawdziwym. Niestety lęk szybko przywrócił Cię do "ja" nieprawdziwego. Najważniejsze, że wiesz o co biega i niedługo będziesz zdrowa jeśli tylko wystarczy Ci odwagi żeby skonfrontować się z lękiem Powiesić na ścianę i czytać przed snem Niekoniecznie to musi być z dzieciństwa. Może w Twoim przypadku tak jest, ale często to czego się boimy wypieramy przez całe życie, więc procesy neurotyczne kształtują się stale. Co innego, jeśli mowa o tym, że taki proces zaczął się w dzieciństwie. Wtedy to inna sprawa
  12. Psychoterapeuci nie specjalizują się w objawach (bo poco?). Żeby objaw stał się zbędny (nie ważne jaki) należy odszukać w sobie nieprawidłowość, zmierzyć się z nią (z lękiem), a dalej to nie wiem
  13. Tak, tak była swojego czasu "szklaneczka". Zrzucało się to na długie siedzenie przed kompem, tv.. Tak, nerwicowy objaw.
  14. Ja to mam poranne wstawanie ale nie z nerwicą ;] Raczej ogólnie wstaje z dobrym samopoczuciem, ale nie o mnie nie o mnie.. Co Ci mogę powiedzieć hmm... Nie wiem czy uczęszczałeś na jakieś terapie, bo pisałeś o 3 letnim "stażu" i psychiatrach/psychologach. Coś wydaje mi się, że nie brałeś udziału w solidnej terapii, a psychiatrzy i Ci drudzy to tak z doskoku odwiedzałeś.Nie brakuje Ci nic, co mógłbyś dostać z zewnątrz. Brak trochę jak ja to nazywam: samowiedzy.
  15. LucidMan

    Psychoterapia

    Ohh, jakby tak było, to bym nie ruszył z miejsca do tej pory. Terapia ma dawać kopa, iskrę żeby w końcu przestać się oszukiwać i spojrzeć prawdzie w oczy!Na "przyjemne" to można iść do kina, baru, pubu ... Terapia to praca (przeważnie ciężka) nad sobą. BTW, mój ulubiony cytat ma ta pani terapeutka na swojej stronie
  16. No to się wkopałem No za takie przenośne faxo-kserowanko to mogło by być niezłe ...
  17. Eeee coś fora psychologiczne na pęczki powstają.. Ja nie wiem o co chodzi Ridllic, to na co Ty liczysz (z taki sprzętem) ?
  18. Muszę zacząć nosić ze sobą komórkę.. Tak na wszelki wypadek.. wiecie ..
  19. Ludzie, mam dla was dwie wiadomości: dobrą i trochę gorszą. Dobra to taka, że jesteście fizycznie całkowicie zdrowi, nie macie żadnych problemów z sercem, ani fizycznie z niczym innym. Zła wiadomość, to taka, że marnujecie mnóstwo konstruktywnej i pożytecznej energii na szukaniu rozwiązaniu problemu kompletnie nie zbliżając się nawet do źródła problemu! To jak szukanie gruszek w sadzie jabłoni! Każdy z nas jest niesamowicie skomplikowaną i potężną fabryką myśli, uczuć i czynów. Zajmowanie się objawami (jakiejkolwiek dolegliwości) całkowicie mija się z celem. Obrazkowo, można to porównać do fabryki butelek. Każdą naszą sytuację życiową, myśl o sobie, działanie, reakcję przyrównajmy do wyprodukowanej butelki - albo się podoba albo nie. Jeśli stwierdzimy, że się nie podoba (90% ludzi forum) próbujemy co robić? Zmieniać butelkę, tyle że od końca - przeklejanie etykietki (zakrywanie emocji poprzez tłumienie), usilna zmiana kształtu (zmiana siebie "od zewnątrz"), wyrzucanie butelki i czekanie na nową, lepszą (kiedyś będę szczęśliwy!). Mało komu przez myśl przejdzie, że może by tak pozmieniać mechanizmy, zajrzeć głębiej w skomplikowany układy, które produkują takie, a nie inne butelki. Każdy mechanizm niewłaściwie ustawiony (system przekonań, niewłaściwe wzorce zachowań) działa niewłaściwie. Dla niego nie ma znaczenia czy działa źle czy dobrze. On tego nie rozumie - on po prostu DZIAŁA! My interpretujemy takie działanie jako złe. Poprawne ustawienie, nie polega na próbach zmian EFEKTU tylko próbach zmian PRZYCZYN. Chyba nikt jak widzi, że zegarek nie działa poprawnie, domalowuje mu prawidłowe cyferki! Zwalczanie objawów, które ukazują nie właściwe działanie jakiegoś mechanizmu nas samych, jest po prostu autodestrukcją od wewnątrz! Mechanizm zastępczy, który ratuje nas jak może przed samozniszczeniem, nazywa się nerwica, depresja itp., który powoduje, że czujemy się źle i osądzamy go, że musi być ZŁY (skoro ja się tak przez niego męczę, to nie może to być nic DOBREGO). Efekty tego quasi-mechanizmu (objawy) mówią: "Słuchaj! Albo się "naprawisz" tak żebym nie był potrzebny, albo razem zatracimy się w Twojej iluzji!" Mam nadzieję, że nikt nie zrozumiał tego co napisałem, bo takie rzeczy, to czyta się uczuciami i intuicją. Nasz świat wewnętrzny (uczucia, emocje) operuje paradoksami, ma w d... logikę i wiedzę. Kto stara się rozumieć - jest stracony, kto stara się poczuć, przeżyć - może do czegoś dojść. Podsumowując mój nudny przydługi wywód, chciałbym abyście spojrzeli całkiem w przeciwną stronę - tam znajdziecie swój problem, a dopiero wtedy można go próbować rozwiązywać. Polecam jakąkolwiek terapię zorientowaną na samopoznanie - fabryki rzadko kiedy same się naprawiają
  20. To nic strasznego. W tym wieku co Ty pojawiła się pierwsza kropka w moim prawym oku. Z czasem tego przybyło, a teraz jest ich tyle samo cały czas. Poczytaj: http://swiatmetow.fm.interia.pl/
  21. eligojot, wszystko w porządku póki bierzesz za to pełną odpowiedzialność. Lecz po tym zdaniu: myślę, że jednak nie do końca ją bierzesz. Tłumaczysz się i usprawiedliwiasz sam sobie, co znaczy tyle co samooszukiwanie.. Coś musi Ci w tym przeszkadzać skoro napisałeś tutaj i szukasz "rozwiązania" na zewnątrz (na forum) pisząc o swoim tymczasowym sposobie na życie. Czas pokaże
  22. LucidMan

    Hej

    Ehhh co się dzieje z tymi naszymi "lekarzami" ...
×