
essprit
Użytkownik-
Postów
1 437 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez essprit
-
Mów - "nie życzę sobie żebyś do mnie tak się odnosił", "nie wolno ci mnie bić", "jeśli mnie uderzysz to pójdę na policję" ... Pomysł z ucieczką. Co ci to da ? Jaki to skutek przyniesie ? Ja mogę tylko gdybać - że najpewniej Ciebie zbije, a poza tym nic się nie zmieni na lepsze. Albo inaczej - będzie mieć realny powód , że trzeba Ciebie jeszcze bardziej kontrolować, jeszcze ostrzej z Tobą postępować. Taki skutek odniesie twoja ucieczka. Strasznie widać, że chcesz jego miłości i akceptacji. Niestety, z niewiadomych przyczyn nie dostajesz tego od niego. Możesz "walczyć" z rodzicami na zasadzie np.: ucieczki czy innych wybryków. Ale możesz też postąpić INACZEJ. Pogodzić się z tym, że masz "takich" rodziców i że nie dadzą Ci tego, czego pragniesz. Przestać z nimi walczyć, zostawić ich i IŚĆ SWOJĄ DROGĄ.
-
Wiesz co, najlepiej jakbyś znalazł właśnie jakiegoś psychologa ... myślę, że najłatwiej jak zadzwonisz sobie na "interwencję kryzysową" i poprosisz o namiary na darmowych psychologów. Bądź też - znajdź takowe poradnie u siebie w mieście. Mnie zastanawia skąd taka chora nadopiekuńczość ze strony twoich rodziców ? Twoje gorsze stopnie od sióstr nie są powodem, żeby Ciebie bić czy stosować przemoc psychiczną. Nie chodzi też o to, żeby zrywać stosunki z rodzicami ... tylko żeby jakoś w miarę cywilizowanie sobie je ułożyć. A niestety, występujesz z pozycji dzieciaka ... i jak widać nie traktują Ciebie poważnie, stad dla Ciebie zmiana będzie trudna. Baa ... ty ich nie zmienisz, jedynie możesz zmienić SIEBIE. Prędzej czy pózniej wyprowadzisz się z domu i NIE BĘDĄ mieć kontroli nad Tobą. Choć i z tym róznie bywa ... Jedynie co ci pozostaje to robić "wszystko" aby powalczyć o swoją wolność i autonomię.
-
Zaraz po obowiązku utrzymywania przez rodziców "zapodałam" zdanie o tym, że nie jest w stanie nic zmienić w ich stosunkach. A więc może to TY lepiej czytaj ze zrozumieniem, niż mi pisać coś o logice. A dalej - rodzice MUSZĄ utrzymywać dziecko do czasu jego nauki (max 26), a nie 18 lat. Jasne, jak myślimy w kategoriach że rodzice nic nie muszą - to takie dzieciaki lądują w domu dziecka. Ale clue - autora chyba mało interesują nasze literalne spory. Wg mnie - jak najszybciej się usamodzielnić i ZADBAĆ O SIEBIE.
-
A GDZIE ja napisałam, żeby sądził rodziców o alimenty ??? Litości !!! Jedynie tyle, że zgodnie z prawem rodzice mają obowiązek utrzymywać dziecko do czasu jego nauki (max do 26 roku życia).
-
Nie. Takie jest prawo. Ale to działa też i w drugą stronę. Rodzice na starość mogą uzyskać przez sąd alimenty od swoich dzieci. Czasem zdarza się i patologiczny wymiar tego - z życia wzięte: ojciec alkoholik, który opuścił rodzinę, gdy córki były w wieku paru lat ... na starość zażądał od córek alimentów. Córek, które może utrzymywał przez góra 5 lat,a po ich zostawieniu nigdy na nie płacił pieniędzy i nigdy z nimi nie utrzymywał kontaktu. Sąd zasądził alimenty na rzecz "ojca". Ot, prawo.
-
Jedyne co możesz zrobić ... WYJEDŻ NA STUDIA hen daleko od rodziców. Oni mają obowiązek utrzymywać Cię do czasu twojej nauki i skończenia 26 lat. A co do waszych stosunków to tak na prawdę nie jesteś w stanie nic zmienić. Jedyne co możesz robić, to zadbać o siebie. Postaraj się usamodzielnić jak najszybciej. A rodzice też są/byli tacy "mili" do twojego rodzeństwa, czy tylko Ciebie tak traktują ?
-
Kobiety nie gryzą ... no może czasem. Sex jest czymś normalnym i przy PRAWIDŁOWYM rozwoju psychoseksualnym nie powinieneś mieć poczucia winy czy traktowania go w kategoriach czegoś niedobrego, zakazanego. KAŻDY miał mniejsze bądź większe obawy, gdy odkrywał tą sferę wraz z drugą osobą. Ale ... tak jak ty się tego boisz, tak samo może obawiać się druga strona. Nie trakuj tego na zasadzie "sprawdzenia się" ... bo nieraz zdarzyć się może, że nie będzie tak jakbyś sobie wymarzył czy twoja partnerka. A to też jest normalne Przecież dopiero się uczysz, więc nie od razu będzie idealnie. Czy brak seksu jest śmieszny/dziwaczny w twoim wieku ? Nie. Jedynie nieprawidłowe jest utożsamianie seksualności jako czegoś zakazanego, niedobrego.
-
W kraku jest masa ofert pomocy PAŃSTWOWEJ, czyli bezpłatnej. Poza tym na UJ uruchomiono program "konstelacja lwa" - dla osób z problemami psychicznymi, tam też spróbuj. A co do istoty - jeśli choć ciut zależy Ci na własnym zdrowiu, postaraj się powalczyć ... W przyszłości - na skutek brania drugów i alko - możesz mieć zaburzenia organiczne. Czyli - pewne defekty mózgu, które będą się objawiać w twoim zachowaniu/działaniu etc. Powodzenia w mądrych wyborach !
-
Kobiety bijesz ? Sam pisząc pokazałeś SWOJĄ postawę pieniacza. I najlepsze jest w tym, ze nawet tego nie widzisz. Masz pieniądze na koncie - na studia czy mieszkanie (nie ważne jaki cel, ale można założyć że znaczną kwotę) - a masz jeszcze TUPET wygadywać rodzicom że mają to czy tamto, że pies je taki a nie inny posiłek. Baaa ... masz pieniądze, a ŻĄDASZ od starych rodziców ŻEBY CIEBIE UTRZYMYWALI !! I pisze to DOROSŁY MĘŻCZYZNA !!! Nie bronię ci iść na studia, gdzie to ujrzałeś ? Piszesz na forum ogólnodostępnym więc musisz się liczyć, że nie będę przyklaskiwać patologicznemu myśleniu. A do takiego mojego zdania, nie muszę znać twojej historii życia. Chcesz sensownej rady ? Idź sobie na terapię - to profesjonalista pomoże Ci zrozumieć to, czego nijak nie łapiesz. A i może zmienić.
-
Jaja jak berety !!! Jesteś pasożytem i do tego człowiekiem bez wartości ! Uzbierałeś "majątek" - a ojcu wypominasz x par butów, jeansów, hehehehhehe - i jeszcze Ci naprawia auto ! Cytując Ciebie - jesteś chu i to bez kasy. Obudź się !!! Masz 28 lat . Ale wiesz co ... nie martw się, zawsze się znajdzie jakaś idiotka, która "poleci" na Ciebie. I będziesz w jej oczach "porządnym facetem" .
-
A ja ci napiszę, że jesteś śmieszny z tymi pretensjami ! Przecież jak wybierałeś studia byłeś osobą dorosłą ! To TY DECYDOWAŁEŚ co chcesz robić i w jakim zawodzie pracować ! A że pozwoliłeś, aby za Ciebie decydowali inni - to już tylko możesz mieć pretensje do siebie. Zacznij żyć własnym życiem, a nie innych. Dalej piszesz - "Oczywiscie najlepiej jak bym wydał wszystkie swoje zaskurniaki , zainwestowal w siebie ..." ... -> dla mnie jesteś pasożytem. Z tego co napisałeś, widać że masz pieniądze - a chcesz i robisz to, żeby finansowali Ciebie starzy rodzice. Litości !!! Każdy zarabia na siebie ! A dalej - jak jesteś w tak beznadziejnej sytuacji, to skąd masz auto i skąd mieszkanie ? Wiem, że niefajna jest sytuacja wielu młodych ludzi wchodzących na rynek pracy - bo i mnie się to tyczy, ale w życiu nie oskarżyłabym rodziców o to, że mam mało płatny zawód, obojętnie jak bardzo byliby patologiczni ! Najwyższa pora zmierzyć się z tzw. "dorosłością" Poza tym, kto powiedział że masz pracować w swoim zawodzie i że masz pracować u kogoś ?
-
Toksyczne związki !!!! (związki które was wykańczają)
essprit odpowiedział(a) na nadin-1 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kasia przede wszystkim naucz się STAWIAĆ GRANICĘ ! Jak ktoś zaczyna ci wjeżdzać i porównywać z innymi kobietami - zapytaj kto mu dał prawo Ciebie oceniać albo że nie życzysz sobie takiego zachowania albo że nie za niego/nią wyszłaś za maż etc. Poza tym, cały czas piszesz - że tylko ty robisz, działasz, dbasz o związek ... a ja bym się chciała dowiedzieć - jakie TY MASZ WYMAGANIA względem męża ? Przecież nie jesteś w małżeństwie z litości ... bo to co piszesz to wygląda jak wdzięczenie się osoby której nikt nie chciał - a tu proszę znalazł się Książe na białym koniu. WYLUZUJ !!! Związek - składa się z DWÓCH OSÓB i to DWIE OSOBY MAJĄ SIĘ O NIEGO STARAĆ ... a nie tylko Ty ! Co do męza - na przykładzie twojej pensji - powiedz mu, że od niego JAKO MĘŻA oczekujesz WSPARCIA, ZAUFANIA, POMOCY a nie krytyki i poniżania. Noo i poza tym - idź sobie na terapię ... pozwoli ci ogarnąć i związek i samą siebie. -
A ja się bardzo cieszę z tego, że napisałaś to. Może jakoś to poszerzy horyzonty innym
-
Problemy z rodziną, znajomymi...
essprit odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Temat chyba powinien być inny - "Problemy z SOBĄ" < i nie jest to uszczypliwe z mojej strony>. Jak masz depresję to ona charakteryzuje się pewnymi objawami - stąd np CHĘĆ PORZUCENIA studiów czy myśli samobójcze. I jeśli chcesz wyzdrowieć to informuj lekarza/psychologa o WSZYSTKICH swoich objawach - jak myśli s. Tak samo ze studiami - wpierw się wylecz a dopiero potem decyduj czu rzucić je czy jednak zostać. Wg mnie powinieneś zrobić wszystko żeby na nich zostać. A co do rozmowy o problemach -> masz psychologa, jemu tu mów. -
Ja cały czas myślę o WORKU z napisem zaburzenia/choroby psychiczne. A że na 1 plan wybiło się upośledznie - to w tej mierze myślę tylko o lekkim/umiarkowanym jej wymiarze . Moje słowa, że rozładowują napięcia sex przez zachowania seksualne było w odpowiedzi na to: "uważasz, że nawet jeśli nauczą się jak rozładowywać napięcie seksualne będą to robić? Po co? Skoro mogą uprawiać seks....w ich przypadku obawiam się że instynkt zawsze wygra z wyuczonymi "umiejętnościami". CZYLI - tłumaczę swoją myśl ---> ludzie pracujący z takimi osobami UCZĄ ich ZACHOWAŃ seksualnych, albo lepiej - jak to robić w "cywilizowany" sposób. A tak na marginesie, zachowania seksualne to nie tylko stosunek seksualny z drugą osobą ! I może lepiej, baa ... zdecydowanie lepiej jest nie mieszać popędu biologicznego z wiarą ! A nade wszystko - nie jesteś w stanie decydować kto może a kto nie uprawiać sex., który może a nie musi zaowocować posiadaniem potomstwa. Przykład z dwojgiem upośledzonych rodziców kontra rodzice nieupośledzeni, ale np bezrobotni, alkoholicy, narkomani - efekt ten sam: "mieszkajacy w jakiejś starej rozwalającej się chałupie z ósemką dzieci ..." I myślę, że warto jeszcze raz przeczytać słowa Margolki - osoby, która obserwuje i zna temat od podszewki ...
-
ale oni właśnie rozładowują napięcie sex. przez zachowania seksualne ...
-
Monika czytaj ze zrozumieniem Odczucia dziwne dotyczyły tego co piszesz - gdybyś pracowała z osobą upośledzoną w stopniu CIĘŻKIM nie prawiłabyś takich farmazonów. A jeśli pracujesz z osobami upośledzonymi to bardzo ładnie na twoim przykładzie widać jaki jest stosunek do seksualności takich osób. Jedynie powiem ci tyle, że są osoby w Pl które pracują z osobami upośledzonymi - baaa ! nawet ich uczą jak mają rozładować napięcie seksualne . I nie karzą, nie prawią morałów .... hehehehe - nawet nie opóżniają, ani nie osłabiają popędu ... A w czym problem założyć córce spiralę ? A może warto uświadomić te "ciemne" masy na czym polega antykoncepcja ? Jak funkcjonuje ciało ? I nie mów, że osoba w stopniu lekkim tego nie zrozumie !
-
Monika ... jakoś dziwne mam odczucie do tego co piszesz ... gdybyś pracowała z upośledzeniem głebokim to doskonale wiedziałabyś, że te osoby funkcjonują z goła inaczej ... I nie ma tutaj mowy o ślubie czy posiadaniu potomstwa. A czemu to niby osoby chore/zaburzone nie miałyby się zabezpieczyć przed ciążą ? W czym problem ? Ale i tak zgodnie z polskim prawem osoby chore nie mogą zawierać związków ... zgodnie z prawem kościelnym też nie. Ha ! Tutaj wystarczy nawet depresja, żeby unieważnić małżeństwo Myślę, że najważniejsze dla osób upośledzonych to odpowiednie warsztaty, praca - żeby umieli uporać sięz własną seksualnością. Bo jakoś "wszyscy" negują seksualność takich osób - począwszy od ich rodziców, skończywszy na osobach które się nimi opiekują. A w przypadku innych osób - w mojej ocenie: jestem jak najbardziej za tak. Jakoś nie przychodzi mi do głowy "żadna jednostka chorobowa", która by miała kogoś skreślać.
-
Ciekawi mnie dlaczego nie ? Jeśli - bacząc na wyżej wspomniane argumenty - to bardzo duża ilość osób nie powinna żyć w związku, a tym bardziej posiadać dzieci ... tych co nie mają etykiety "chorych". Ci ludzie mają takie samo prawo do małżeństwa i dzieci - jak wy. I tak na marginesie, ci "słabi i uciśnioni" mają takie same potrzeby, baa ... nawet seksualne Hmmm ... uwzględniając klasyfikacje do worka chorych czy też ładniej określanych zaburzonych - wchodzą alkoholicy, anorektyczki, osoby z depresją, manią, z nerwicą, z zaburzoną osobowością ... o tych oczywistych przypadkach jak schizofrenicy nie wspominam. I co dalej ? Wg jakiego klucza zazwalać komuś na związek i posiadanie dziecka ? A nade wszystko, skąd takie przekonanie że ma się prawo komuś mówić czy może czy też nie mieć męża/żonę/dziecko ? BTW, znam schizofrenika który jest dr i ma dziecko ... i bezszczelnie jest szczęśliwy
-
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
essprit odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
1. Są terapie refundowane przez NFZ ... i wbrew pozorom dużo tego jest. Trzeba tylko wiedzieć gdzie i jak szukać. 2. Taka "utrata" kontroli zdaży ci się jeszcze milion razy ... może warto teraz pracować nad problemem niż w wieku lat 40/50 kiedy bedzie znacznie trudniej ... a i może nie bezie już wcale możliwe. Nie mówiąc o ew. "szkodach" jakie zrobisz sobie przez te x lat. 3. Ja mysłałam, że zawsze warto przedkładać swoje zdrowie/samopoczucie nad "byciem postrzeganym przez innych". Sorry, ale to oni żyją twoim życiem czy ty ? Tobie jest źle więc coś z tym zrób ! Jak będziesz mieć grypę to też nie pójdziesz do lekarza, bo co inni pomyślą ??? 4. Chyba tu jest pies pogrzebany Dlaczego miałbyś mamie mówić, że chodzisz na terapię ? A poza tym albo przede wszystkim JESTEŚ DOROSŁYM MĘŻCZYZNĄ a nie chłopcem w wieku lat 5 !!! Najwyższa pora się odseparować .... -
Naranja, ostatnią rzeczą o jaką możesz podejrzewać terapeutów to chęć wywarcia dobrego wrażenia na stażyście - baa ... jakiegokolwiek wrażenia !!!
-
Narnja - ten stażysta jest też dla Ciebie, w pewnym sensie. To co on widzi, zanotuje, odczuwa - jest wykorzystywane w twojej terapii. On ma całkiem odmienną perspektywę niż terapeuta - i zawsze omawia się wspólnie jego obserwacje z obserwacjami terapeuty, celem pomocy Tobie. I nie przejmowałabym się AŻ TAK - stażysta pacjentów widzi niezliczoną ilość
-
Seksuologiem może być albo lekarz, albo psycholog. I takie podjeście niejako wymusza współpracę - bo to co może lekarz, nie może psycholog. To co umie zrobić psycholog, nie potrafi lekarz U lekarza seksuologa bedzie to stricte podejście lekarskie, a u psychologa - już nie co inaczej
-
Wiesz co jakoś ujęła mnie twoja opowieść ... bo tak po prostu wiem jak to się może wszystko źle skończyć. A masz całe życie przed sobą i może wyglądać na prawde dobrze, pomimo twoich obecnych problemów. Wiem, że w takich stanach nic się nie chce ... dlatego napisałam Ci, żebyś się po prostu zmuszał. Ot, zrób na sobie eksperyment - np.: daj sobie miesiąc czasu i postanów - że 2/3 razy na tydzień spotkam się z kumplami w realu ... albo że do końca roku szkolnego będziesz chodzić na jeden dodatkowy przedmiot, który dotychczas opuszczałeś. Niestety, musisz się sam za "włosy wytargać" z miejsca, w którym jesteś. Nie jest tak i nie będzie, że dostaniesz "cudowną tabletkę" i z dnia na dzień będzie lepiej. Ale z czasem, z każdą twoją nową próbą - sytuacja i twoja ocena będzie się zmieniać. Nie jestem lekarzem psychiatrą i nie jestem od stawiania diagnoz ale w moim odczuciu - lepsza dla Ciebie jest terapia u psychologa lub psychoterapeuty. Psychiatrzy głównie leczą farmakologicznie, a leki nie rozwiążą twoich problemów. Oczywiście, jak jest konieczność to czasem trzeba skorzystać ze wsparcia farmakologicznego, ale odwlekałabym taką sytuację najdłużej jak można. Co do terapii - to często jest tam niefajnie, często można czuć się obrażonym, wkurzonym, niezrozumiałym ... wiele pytań jakie możesz usłyszeć tam powoduje spadek nastroju, smutek, ból, płacz ... ale to wszystko jest po coś. Obrazowo - to jest jak czyszczenie rany, wpierw boli, ale potem się goi. I jasne, może być tak że osoba, z którą przyjdzie ci pracować po prostu Ci się nie spodoba - że nie zaufasz jej, że będzie ci cieżko nawiazać kontakt etc. To wtedy zmieniaj, szukaj takiego, który bedzie odpowiedni dla CIebie. Tylko uważaj też i z tym - bo coś co np Ciebie wkurzy, akurat może być "dobre w terapii". Psychologowie i psychoterapeuci też przyjmują na NFZ - może najłatwiej będzie ci ich znależć jak zadzwonisz/lub w necie/ do NFZ - znajdziesz takie osoby, które przyjmują tak. Albo po prostu zadzwoń sobie na "interwencje kryzysową" - powinni Ci podać namiary na bezpłatnych specjalistów w twoim mieście. Zawsze też możesz poprosić ojca, żeby ci pomógł w tej kwestii . Tak więc - posmędzę jak twój tata Powalcz o siebie ! Samotność sama nie odejdzie, a o znajomych/przyjaciół trzeba się postarać Próbuj ... kiedyś z tego pokoju będziesz musiał wyjść. Noo, a do tego jesteś w "szalonym okresie" dojrzewania więc normą jest podważanie istniejącego porządku świata ... ale czasem warto, posłuchać starszych od siebie 3 maj się !
-
Cześć ! Jesteś bardzo młodym człowiekiem i ... dużo już doświadczyłeś cierpienia. A to co chciałabym napisać to przede wszystkim - szukaj psychoterapeuty ! bądź psychologa. Może czasem nie widać sensu w tym, może czasem trafisz na kogoś niezbyt odpowiedniego dla Ciebie ... ale właśnie takie podejście (terapia) jest - wydaje mi się - dla Ciebie najlepsze. I tak jak ktoś już napisał - działanie jest odwrotne. Wiele rzeczy, z którymi sobie nie radzisz pokazujesz przez ciało ... Hmmm ... zadbaj o siebie na tyle na ile potrafisz, a często zmuszając się do tego. Chodź do szkoły i miej kontakt z rówieśnikami ... brzmi jak gadanie starej ciotki ale uwierz mi, można popłynąć w "chorowaniu" i za 10 lat twoja sytuacja może być o wiele wiele gorsza. Jest to o tyle trudne, że jesteś jeszcze młody i niepełnoletni, a więc zależny od rodziny i innych osób/instytucji. Tak więc, uciekaj od kompa i idź do kumpli/na basen/rower/whatever !