Skocz do zawartości
Nerwica.com

essprit

Użytkownik
  • Postów

    1 437
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez essprit

  1. A ile lat miał twój brat jak Ciebie molestował ? I jak długo to trwało ? Utrzymujesz z nim konakty ?
  2. Margolka, to zwracam HONORY Littentree, właśnie - lepiej sobie załóż odrębny i swój własny watek. A dodam Ci jedynie, nie czerp wiedzy z internetu ! Jedynie NIEWIELKI odsetek ofiar powiela dane zachowania. A żeby i powielać to musi zgrać jeszcze bardzo wiele innych czynników. Nie ma prostego przełożenia: byłem molestowany - będę molestować innych.
  3. Margolka, ja tam piszę o prawdziwej otyłości/nadwadze a nie o wyimaginowanej tudzież lightowej Littentree, ja nie miawałam lęków przed włąsną sklerozą. Więcej luzu. Następnym razem powiesz to, co chiałeś. A zmian to podejrzewam boją się wszyscy, bo obojętnie jak jest źle to znasz i jesteś jakoś oswojony z sytuacją. A zmiana - nie wiadomo co przyniesie.
  4. Badziak, ale za co przepraszasz ? Grube jest brzydkie ogólnie mówiąc. A Paranoi z takimi wymiarami daleko do takowego określenia (obiektywnie).
  5. Lolita, napisała - 73kg/1,7m. Zenonek, to nie jest dysmorfofobia. Paranoja, świetnie to ujełaś "sprawiasz wrażenie". A inni widzą prawdziwy obraz.
  6. Jeśli masz dietę dobrą ... to zacznij się ruszać więcej. Nie raz na tydż. Ale codziennie ! A żeby spalać tkankę tłuszczową - to minimum 40-45 minut treningu aerobowego. A propos tematu - gdybym była facetem i widziała dziewczynę, która "krzyczy": "jestem gruba, głupia i nieciekawa" to obojętnie jakbyś wyglądała, nie podeszłabym. Głowę naprawić a potem ciało ! A w międzyczasie ćwiczyć
  7. Ja Ciebie nie znam, ani Ciebie nie widziałam Więc nie wiem co to znaczy u Ciebie - gruba. Ile konkretnie ważysz ??? > A jeśli to tajemnica - to powiedz mniej więcej ile masz kg nadwagi. Dalej co sobie myślę ---> - 99 % otyłych robi podstawowy błąd w diecie. Jeśli tyjesz na diecie to znaczy, że masz ją ŻLE skomponowaną. Piszesz o owocach, a akurat je pownnaś wywalić z diety ... no ale nie w tym rzecz, żeby Ci punktować co źle jesz. Przede wszystkim UDAJ SIĘ DO DIETETYKA bo takie "modne diety" z netu są przeważnie złe. Dietetyk ustali Ci konkretnie jak i co jeść, a przede wszystkim doprowadzi twój metabolizm DO NORMALNOŚCI . I po takiej diecie, chudnie się zdrowo, ale powoli ... natomiast stabilnie - przy jakiś problemach z kręgosłupem, bardzo dobry jest ... spacer. A im mniej będziesz ważyć, tym więcej aktywności fiz. będziesz mogła uprawiać. I też podstawą jest regularność. Zdaje sobie sprawę jak strasznie trudno wyłuskać czas na dodatkowe zajęcia - ale 30 min spaceru dziennie nie jest jakimś kosmosem - zamieściłam z dziale "anoreksja/bulimia" filmik. Generalnie nie lubię tego typu filmów, ale myślę że ten ma w sobie całkiem fajne przesłanie A i jeszcze na koniec pozwolę sobie może i niemiło napisać: Na osoby grube ZWRACA się uwagę, bo są WIDOCZNE większe, nietypowe. Oczywiście, nie zwraca się na nie uwagi w takim sensie jak piszesz. I wbrew bdzurnym gadaniom - wygląd MA ZNACZENIE. I myślę, że Ty doskonale to znasz. Sama - byłam w rozmiarach XL i S, więc wiem o czym piszę. Jak inaczej ludzie Ciebie traktują, jak inny jest świat w zależności od tego, jak wyglądasz. Niestety.
  8. Wuju, ja Ci się wcale nie dziwię że terapia na Ciebie nie działa. I szczerze współczuje terapeucie, który ma/miał z Tobą do czynienia. A co do leków w zab.jedzenia - to jeśli je podają to nie na anoreksję/bulimię Heheheh, dobre dobre. I tu Cię zdziwię - w/w leczy się bez leków. Heheheheh, znajdź mi aby 1 bulimiczkę, którą wyleczyła fluoksetyna. I tak się trochę gubię - to albo świadomy wybór albo gen ??? Jeśli chcesz twardo i głupio stać na swoim stanowisku to musisz wybrać 1 opcję, a nie 2 sprzeczne Dobra, nie chce mi się już "bawić" w grę pt. "Pokażmy Wujowi, że nie ma racji"
  9. Wuju, już wcześniej Ci pisałam że psychoterapia nie jest dla wszystkich. Musisz mieć adekwatny poziom IQ, żeby w niej uczestniczyć - stąd osób upośledzonych umysłowo nie poddaje się terapii. Często dziewczyny molestowane w dzieciństwie przejawiają różne postaci zaburzenia jedzenia - anoreksja /bulimia etc. (oczywiście NIE WSZYSTKIE !) - i na to ma być lek ? W żadnej aptece nie zakupisz tabletki usuwającej anoreksję/bulimię.
  10. Gadał dziad do obrazu Abstrahując od wywodu i to jeszcze nie twojego, można dalej iść tym tropem - i np.: napisać, że anorektyczki mają podwyższony poziom kortyzolu. Czyli damy im tabletkę na zmniejszenie w/w i nie bedzie anoreksji A tego sie nie stosuje ... Hmm ... to jeśli istnieje gen anoreksji to dlaczego psychoterapia działa ? To jest tak - jakby Huntingtona wyleczyć psychoterapią - co jest oczywiście wierutną bzdurą. Dlaczego te dziewczyny pochodzą z bardzo podobnych rodzin ? Dlaczego mają bardzo podobne doświadczenia ? Aaaa ... zapomniałam - gen anoreksji
  11. To znając tylko twoje zdanie, uważam że tak nie powinno być. Nie powinna terapeutka zakończyć psychoterapii na takim etapie. Dla mnie to jest tak jakbyś była dopiero w "połowie" drogi ... A co do współpracy - to Ci normalni współpracują i się nie obrażają ! Co poniektórzy psychiatrzy też są psychoterapeutami, ale niestety to tylko mały odsetek.
  12. Jeżeli masz depresję endogenną to przecież wiadomo, że podstawą są leki a uzupełniająco terapia /a może bardziej psychoedukacja, warsztaty - jak wyłapywać zwiastuny, jak sobie radzić etc/. A nie terapia sensu stricte. Z innej beczki, jak w kontekście twojej wiedzy i myślenia o psychoterapii tłumaczysz leczenie - wspomnianych już - anorektyczek. Przy czym dla wyjaśnienia, anoreksji nie wyleczysz lekami. W żaden sposób. Jeśli już to tylko psychoterapią.
  13. Wuju, nawet nie łapię tych haseł gdyż jest to wyrwane z kontekstu i znaczenia. I dwa, ja nie chodzę na terapię żeby się żalić . O Broń Cię Boże ! Zdecydowaną większość etiologii zaburzeń można określić. Co do niektórych są różne czasem sprzeczne, czasem uzupełniające się koncepcje . Ale GROS wiadomo, ba ! wiadamo nawet jak leczyć. Co do tych nieświadomych konfilktów - każdy je jakoś "rozwiązuje" w trakcie życia, a jak zaczynasz mieć objawy to znaczy że nie dość dobrze tudzież i wcale je rozwiązałeś. I póki będziesz wcinał leki "nic" Ci nie będzie. Ale jak skończysz je zażywać wszystko wróci. W przypadku farmakoterapii np.: nerwicy/depresji egzogennej ty jedynie usuwasz objawy, a nie leczysz przyczynę. Halenore, zgaduje tylko że już nie jesteś w terapii. A dalej, czy na takim etapie ją przerwałać ? PS. Będę bronić profesjonalnej terapii Ale nie partactwo.
  14. Badziak, nie podam Ci linka gdyż to jest wiedza z książek a nie z netu Ale myślę, że jak poszukasz dobrego źródła to znajdziesz odpowiednie informacje. Wuju, to ja Ci powiem co myślę. Psychoterapia jest METODĄ LECZENIA zaburzeń i chorób psychiatrycznych. > Ja wierzę w jej działanie LECZNICZE - po sobie, po innych czy danych z literatury fachowej. Natomiast krew mnie zalewa jak widzę NIEPROFESJONALNE działania, którzy jedni nazywają psychoterapią a ona nią nie jest. Z róznych przyczyn, ot choćby wracając do głównego wątku, z powodu błędów terapeuty. Tylko czy coś jest błędem czy nie to akurat niekoniecznie musi to iść w zgodzie z twoją opinią. A dalej, żey nie było cukierkowo, psychoterapia nie jest dla wszystkich - jako konkretnych osób - oraz nie na wszystkie problemy. Bądź co bądź trzeba reprezentować jakiś poziom IQ, trzeba być zdolnym do wglądu, trzeba chcieć się zmieniać i siebie analizować. Co do problemów - to w przypadku niektórych zaburzeń psychoterapia jest traktowana jako PODSTAWOWA metoda leczenia, a w innych zaś wspomagająco. Co do Ciebie samego - wydaje mi się, że twoja postawa tutaj bardzo dużo mówi Czym to jest spowodowane, nie mam bladego pojęcia. Ale ... dobry spec poradził by sobie z Tobą
  15. Wuju nie będę Cię odciągać od farmakoterapii ani namawiać na psychoterapię - ale poczytaj sobie uważnie o konsekwencjach leczenia psychotropami. Ale takich długoterminowych ... A co było powodem wystąpienia zaburzenia ?
  16. Wuju a zdajesz sobie sprawę ze skutków zażywania leków w przyszłości ? A ktoś - POZA TOBĄ - postawił Ci konkretną diagnozę ?
  17. Ale ale Wuju nie odpowiedziałeś jakie masz korzyści z objawów Zresztą, powiedz co ci - łatwiej mi będzie się ustosunkować.
  18. I na koniec, jeśli wszystko zależy od leków to dlaczego NA PRZYKŁAD anorektyczek nie da się wyleczyć za pomocą farmakoterapii, a jedynie poprzez psychoterapię ? I nie trąb tak o dowodach naukowych co do skuteczności terapii - bo one bądź co bądź istnieją
  19. O jezu, ale wy pieprzycie Psychoterapia to nie zmiany w drogach nerwowych ! A usuwanie objawów poprzez wgląd . I Wuju nie chodzi tu tylko o znajomość/świadomość co wpłynęło na efekt końcowy, ale o szczególny rodzaj relacji terapeutycznej. I kto Ci powiedział, że masz "wpaść we własne sidła" ? Że to niby jest rolą terapeuty ? Ty się lepiej zastanów - po co jesteś w terapii jak w nią nie wierzysz ? Jaki jest cel udowadniania nam (czy terapeucie) - że terapia jest nieskuteczna ? Poza tym - co Ty masz ze swoich objawów ? Jakie masz korzyści, że tak strasznie nie chcesz ich zostawić za sobą.
  20. ja nie wiem - to są tylko luźne fantazje. A poza tym, ona jest strasznie młoda i może przez te 1,5 roku zdała sobie sprawę z minusów życia w takim związku. Może jest b.dojrzalsza niż na początku.
  21. Inna opcja - jest na coś chora. W sensie choroby somatycznej - np.: wie że pożyje niedługo więc woli zerwać już związek. A może po prostu jest coś co jej na tyle w Tobie niepasuje , że woli zerwać kontakty. Czymś takim - może być sama kwestia różnicy wieku czy posiadanie dziecka.
  22. Wsparcie - ok Jak żyć - na to żaden psycholog Ci nie odpowie. Mogą Ci conajwyżej towarzyszyć i pracować nad tym - procesem coming out'u. Bo to nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Leczenie orientacji - zdecydowanie nie. Mike, pomyśl o SOBIE. Co TY czujesz, a nie czy sprawiasz przykrość (odbierasz nadzieję, zawodzisz etc) SWOJEJ MAMIE. To jest TWOJE życie, a nie mamy. Chcesz zrezygnować z siebie, żeby mamę zadowolić ? Nie tędy droga. Wierzę, że to wszystko jest strasznie trudne, ale MYŚL o SOBIE - o swoich odczuciach, o tym co dla Ciebie jest ważne ... a nie o rodzicach. Kochać ich możesz POMIMO twojej orientacji A i oni z czasem może zrozumieją, że też tak mogą.
  23. 1. Podaj nazwisko tej pani psycholog, aby inni wiedzieli że nie mają korzystać z jej usług. 2. Wnioskuję tylko, że pochodzisz z rodziny wierzącej. Jeszcze wielu osobom trudno "oswoić" się z odmienością w tej sferze, a tym bardziej osobom religijnym. Dla nich sama orientacja grzechem nie jest, ale czyny a i owszem > W sumie to obojętnie - czy twoi rodzice są czy nie są b.wierzący - po prostu to zostaw. Powiedziałeś im o swojej orientacji - a co oni z tym zrobią, to ich sprawa. Nie jest też chyba dobrym pomysłem nadskakiwanie, tłumaczenie, proszenie o akceptację swoich rodziców. Możesz zabiegać o coś - co nie leży w twojej gestii ... Po prostu to zostaw. Zachowuj się tak jak zawsze, a orientacja jest twoją intymną sprawą. Tobie - zakładam - rodzice nie spowiadają się z ich intymnego pożycia. Daj im czas, prawo do oswojenia się z tematem. I wybij sobie z głowy pojęcie - "zawiodłem" rodziców. Za niebieskie oczy też chcesz przepraszać rodziców ?
  24. Zobacz, Ty co masz 25 lat zareagowałaś cięciem się - to twoją młodszą siostrę jeszcze bardziej to dotyka /czyt.nie potrafi się tak bronić jak dorosły/. Wszystko wiesz, trzeba tylko się odważyć zadziałać.
  25. Dobre ! Ale kto w tym domu rządzi ? To twoi rodzice powinni takie rzeczy ustalać ! Jeżeli Wam się to nie podoba to dlaczego tego nie mówicie ? Dlaczego tak łatwo Was "wykorzystywać" ? Jaką to moc "sprawczą" ma brat, że nikt jemu się nie postawi ? Że nikt Wam nie dał zasad i reguł panujących w domu ? Najlepiej - na terapię rodzinną Wszyscy ! Serio piszę.
×