
essprit
Użytkownik-
Postów
1 437 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez essprit
-
Mówić wprost, przy wszystkich. Nie cichaczem, na boku jednej bądź drugiej stronie. W konkretnej sytuacji - spokojnie zwracać uwagę. A kwestię finansowania - to akurat powinni rodzice zakomunikować delikwentowi wprost. A że tego nie czynią (nie potrafią, boją się etc.) - to JA akurat w jakieś lużnej gadce, też przy innych, jakoś wspomniała. Np.: Ostatnio ja kupowałam to to i to, to teraz twoja kolej na kupno proszku, płynu, zapłaty czynszu ... Livcia, a ile Ty masz lat ?
-
To całkowicie abstahując od "tajemnic" - MÓW WPROST chłopakowi, że jest tutaj gościem i MA SIĘ DOSTOSOWAĆ do waszych zasad domowych. A jak nie - drzwi otwarte. Poza tym - zwróc mu uwagę, że ma TYLE lat a żyje na garnuszku obcych ludzi. I zwykła przyzwoitość wymaga współdzielenia kosztów i SZANOWANIA ludzi, którzy przyjeli go pod dach. A mamie, dodatkowo możesz pokazać - że jak sama mówi, że czegoś nie robi żeby "nie zrobić przykrości/zaszkodzić" to TAK SAMO Tobie to robi przykrość czy szkodzi. To takie "techniczne szczegóły"
-
jedzenie lekiem na rozładowanie emocjii
essprit odpowiedział(a) na syncmaster88 temat w Zaburzenia odżywiania
Sync, psychoterapia jak najbardziej ! Zobacz sobie filmik parę tematów niżej - a nuż poszerzy Ci rozumienie problemu. -
Livcia, współczuję szczere. Wciągneli Cię w grę - to czego sami nie potrafią/nie chcą rozgrywają przez dzieci. To Ciebie "zmuszają" do działań - sami jej unikając. Co do chłopaka w domu - to nie jest kwestia tylko jego (i brata) orientacji - tutaj chodzi o postawienie GRANIC. Nie może tak być, że bez pytania o zgodę wchodzi do rodziny obcy człowiek. Ba ... człowiek który nie szanuje Waszych zasad i norm. Niezbędnym minimum jest współdzielenie kosztów życia przez niego. Z drugiej strony - to jest mieszkanie rodziców, jeżeli oni mają taką wolę to niestety Tobie nie pozostaje nic innego jak zaakceptowanie jej /albo wyprowadzka/. Popatrz na tą sytuację analogicznie, gdyby brat zamieszkał ze swoją żoną po ślubie. Tata - pomimo, że najbardziej darzysz go w opowieści współczuciem ... to też nie zachowuje się "uczciwie". Przez brak reakcji, rezygnację zmusza Ciebie do działania. Czy na prawdę myślisz, że nie zauważył orientacji sex. brata i charakteru ich relacji ? Myślę, ze to wie ... chodzi tylko o wypowiedzenie tajemnic na głos. Każdy w waszej rodzinie cierpi. Jeżeli masz siły to możesz och wszystkich skonfrontować z istniejącymi problemami (a najlepiej za pomocą terapii rodzinnej). Albo ... po prostu zostawić (fizycznie) swój dom i zacząć myśleć o sobie. Sama napisałaś o samookaleczaniu się - i tak to zwykle bywa, że to dziecko wciągnięte w konflikt pomiędzy rodzicami przejawia różne "problemy". Jeśli ich małżeństwo ma się skończyć rozwodem - niech się tak stanie, ale to jest ICH sprawa, ICH problem ... i nie twoją rolą jest ratowanie tego.
-
Pomóżcie, proszę. Nie radzę sobie ze sobą.
essprit odpowiedział(a) na Klaudynna temat w Zaburzenia osobowości
O ! To już nie taka dziura Zobacz, może w ramach uczelni jest oferowana pomoc psychoterapeutyczna/psychologiczna dla studentów. Na niektórych uniwersytetach takie coś istnieje, więc może i na twoim też. -
Pomóżcie, proszę. Nie radzę sobie ze sobą.
essprit odpowiedział(a) na Klaudynna temat w Zaburzenia osobowości
Klaudynna, a do jakiego miasta jedziesz studiować ? -
Róża, jak było u psychologa wczoraj ?
-
http://vod.onet.pl/mam-15-lat-i-waze-200-kilo,11124,film.html
-
Żaneta, bynajmniej nie słychaj przedmówcy. Jeśli masz myśli samobójcze, to o nich mów ! A nie ukrywaj. A jak jutro będziesz dzwonić - to koniecznie przeczytaj im co masz napisane w skierowaniu ! Powodzenia !
-
Michuj, zdaje mi się że bardzo trudno byłoby to udowodnić ale nie jest to niemożliwe. Zgaduję - pacjent przychodzi i mówi, że chce się zabić. Jeśli on nie wezwie karetki to jego błąd. A może być też odwrotnie - pacjent w ogóle nie mówi o samobójstwie ... wychodzi z gabinetu i się zabija. Nie ma błędu. Aż strach się bać idąc na terapię ! Z jednym się zgodzę - choć to jest wszystko bardzo trudne do rozróżnienia. Czasem jest Ci gorzej - i pod względem "formalnym" jest to w porządku, a czasem jest Ci gorzej - ze względu na źle, błednie prowadzoną terapię. -- 04 sie 2011, 20:07 -- Wuju, gdybyś czytał to odkryłbyś że jestem babką Fakt, nie doczytałam gdzie byłeś - sorry ! A też fakt, że czasem niektórzy ter. są bardziej pokręceni niż pacjenci
-
Michuj, nie rozśmieszaj mnie Jakim cudem sekcja ma dać odpowiedź na motyw samobójstwa ! Dobre, dobre A tak całkiem poważnie - jeśli pacjent popełni samobójstwo na SKUTEK BŁĘDU to wtedy taka osoba ponosi odpowiedzialność. Natomiast jeśli nie ma błędu - to jej nie ponosi. Chyba nie myślisz, żeby za twoje postępowanie w 100 % ktoś będzie brał odpowiedzialność ! Ludzie w psychiatrykach - gdzie są monitorowani 24 h / dobę popełniają samobójstwa, a Ty żądasz czegoś takiego od osoby którą widzisz 50 min na tydzień ) Wuju zdradź jakie to tytuły Ciebie słuchały ??!
-
To może ZACZNIJ płacić - szybciej wyzdrowiejesz Dojrzeć ? - hmm ... bo nie rozumiałam czym jest ter., bo nie byłam gotowa na poruszanie pewnych tematów ... o takie "dojrzewanie" mi chodzi. A "bzdury" to np jak poruszam takie kawałki, które są nieistotne albo z którymi nie mam problemu. Uśpiony, ja mówię o psychoterapeucie a nie o psychiatrze - a to ważna róznica, jak widać Co Ty masz zrobić ? A skąd ja to mam wiedzieć Pozostaje Ci się jedynie pogadzić, że takie "nastawienie pesymistyczne" będziesz mieć zawsze, i żyć dalej ... pomimo
-
Michuj, pogorszenie nastroju nie jestem efektem ubocznym To jest etap w procesie terapeutycznym, który 99,99 % zalicza. Nie w takim sensie pisałam o odpowiedzialności ! Odpowiedzialność - za błędy, które ty jako pacjent możesz zgłosić do odpowiedniej instytucji. Tylko np.: to co Ty uważasz za błąd, może się okazać że nim nie jest A taka poważniejsza odpowiedzialnośc - to jak np człek popełni samobójstwo. I tutaj jeśli zostały zrobione błedy przez terapeutę to ponosi on odpowiedzialność, ale już jaką - to nie wiem bo nie jestem prokuratorem Uspiony, teraputa nie ma obowiązku Ciebie motywować Jedynie możecie razem rozkminiać skąd taka postawa i co ona Ci daje, co zabiera etc. A skąd ta kulka ? Ot, po prostu żyjesz w stanie demotywacji A w terapii - przynajmniej mnie - jakoś zawsze motywują mnie wydawane pieniadze. Szkoda mi po prostu pieniędzy na gadanie o bzdurach, ale też musiałam do tego dojrzeć ...
-
Zenonek, do swoich rozliczeń musisz jeszcze dodać koszty uzyskania takiego zawodu ... a one są niemałe ! Koszt studiów, koszt psychoterapii (terapeuta musi też ją odbyć) oraz superwizji ... a potem dalej superwizja oraz dodatkowe szkolenia/konferencje/kursy. Jak rzecze moja kumpela terapeutka - jest to ładnych kilkadziesiąt tyś zł. I bacząc na to jak ona finansowo funkcjonuje - to na prawdę łatwiej byłoby jej gdyby była zwykłym pracownikiem ... Nie wspominając już o odpowiedzialności za pacjentów - wbrew pozorom ona jest Ale fakt zgadzam się - za dużo jest nieodpowiednich osób w tym zawodzie !
-
Ufff, to może łysa nie zostaniesz
-
Róża a poszłaś w końcu do psychoterapeuty ?
-
Różnica wieku o 13 lat
essprit odpowiedział(a) na christina122 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A ja myślę, że TAKA różnica wieku stanowi problem. Widać to akurat na Tobie, bez złośliwości. Twoje oczekiwania co do związku są niedojrzałe, natomiast postawa twojego faceta jest odmienna. Czy w tym przypadku to tylko kwestia wieku czy innych czynników, nie mam pojęcia Ale tak sobie myślę, ża taka różnica i większa będzie mieć znaczenie właśnie na początku lat 20'tych, oraz już w wieku mocno dojrzałym. Dajmy na to - Ty 62, a on 75. Tak jak w środkowej dorosłości poziomy jako tako się wyrównują >, tak na starość znów dają o sobie znać. I jakoś dziwnie obserwuję - może nie na dużej grupie - że w takich związkach ludzie przyjmują określone role. Nigdy nie widziałam, żeby to było "partnerstwo". Zawsze te młodsze kobiety są kimś na kształt "córek" ... -
Myślę, że nie można dobrze radzić w takim temacie. Każdy jest inny. I każdy ma inne doświadczenie. Jedynie co mi przychodzi do głowy - słuchaj swojej dziewczyny. Jeżeli mówi, ze jest bezradna - BO JEST ! - to nie mów jej o sile czy też, że "nie może się poddać". Przyjmuj to co ona mówi i staraj się uczyć po prostu. Możesz też zapytać ją wprost - w jaki sposób możesz jej najbardziej pomóc. Poza tym - jest to dla niej bardzo trudny okres ... - "pozwól" jej cierpieć i przeżywać stratę jak chce ... To, co wydaje mi się najważniejsze w tym - niech powie mamie o prawdziwym jej stanie, niech nie ukrywa przed nią faktu, że umiera i że długo nie pożyje. Taka świadomość da jej czas i możliwości na załatwienie spraw, które odkłada ... Zresztą - mało kto chiałby być oszukiwany w takiej sytuacji.
-
Leon, ale zakładasz że efekt byłby ten sam za kolejne 6 m-cy. A tego ani Ty, ani ja nie wiem. Jasne, mogła być też źle prowadzona - tego też nie wiemy Terapia - to też nie złoty cielec, która ma być remedium na wszystko. Wiele rzeczy można zmienić, naprawić, wyleczyć - ale to zależy od DWÓCH stron. A wielu też się po prostu nie da ... Żaden terapeuta nie daje gwarancji że Ciebie wyleczy, więc to jest niejako kupowanie kota w worku. A jak Ci któryś da - to wiej z gabinetu ile sił w nogach Jedynie możesz dopytać jego o ilość zakończonych pozytywnie terapii, o to czy np się nadajesz na terapię , o superwizję etc. Tyle. I pytać go, pytać i pytać o wszystkie nurtujące Cię kwestie.
-
Leon, czyli teoretycznie mogło być tak : - terapia była dobrze prowadzona, a Ty ją zakończyłeś w najgorszym momencie ALBO - terapia była źle prowadzona.
-
NIe nie tak Już wyjaśniam. W trakcie terapii możesz poczuć się gorzej/mieć więcej objawów (zazwyczaj na początku) - ale póżniej jest odwrotnie Czyli kończąc terapię - nie masz mieć żadnych chorobowych objawów. A jeśli ktoś zakończy terapię w trakcie "pogorszenia" - no to może mieć wrażenie, że terapia jest bezsensowna. Często gorzej czujesz się kiedy dotyka się tych najbardziej bolesnych chwil w swoim życiu. Czasem jako obrona przed zmianą, jeszcze inaczej - żeby "udowodnić terapeucie", że się nie zna Różne stoją rzeczy za takim "pogorszeniem stanu" - ale w każdym bądź razie jest to normalna sytuacja i jako taka nie należy do błędu.
-
A ja nadal twierdzę, że nie bywa
-
Wiem wiem dlatego staram się być obiektywna. W terapię jak najbardziej wierzę, a że miałam nieszczęście trafić na nieodpowiednie osoby to już inna kwestia. Dlatego zazdroszczę takim jak Ty. Serio ! Potrzebuję pomocy, a nie mogę jej uzyskać (nie z własnej winy, żeby nie było ). Dune, teraz piszemy ogólnie
-
A no widzisz Leon, Tobie akurat brak wiedzy którą mam ja Ale clue: - żeby zostać psychoterapeutą to szkolenie trwa CZTERY LATA, a nie dwa. - musisz odbyć odpowiednią ilość godzin własnej terapii i superwizji - jak spełnisz w/w wymogi to możesz podejść do egzaminu. Tak więc twoja znajoma skończyła jakąś tam sobie szkółkę - nie jest to ironiczne - która nie daje jej uprawnień do certyfikatu. Noo chyba że sobie poszła do szkoły, która sama wydaje "certyfikaty" - czyli nie są tymi certyfikatami o których ja piszę. I jeszcze raz napiszę to, że ktoś przyjmuje i prowadzi terapię w trakcie szkolenia nie jest żadnym przegięciem czy łamaniem prawa. To są już ludzie po psychologii, którzy bez tego szkolenia terapeutycznego mogą przyjmować !! A dalej, jak ktoś jest w trakcie szkolenia - to jego praca jest monitorowana !!! A zatem właśnie w ich przypadku jest mniejsza szansa na jakieś niezgodne z etyką praktyki Bo jak już ma papier, to wcale nie musi poddawać kontroli swojej pracy. Ale generalnie z twoją ideą się zgadzam - cżłowiek postawiony przed jakimś zaburzeniem/problemem psychicznym nie posiada wiedzy odpowiedniej żeby dobrze wybrać. Ba, nie rozróżnia czym jest psycholog, psychoterapeuta czy psychiatra. Do tego dochodzą jakieś nurty i już jest całkiem pogubiony. Stąd wierzę, że gros ludzi wybiera na zasadzie - ładna strona www, miła i empatyczna osoba i myśli, że to jest psychoterapia A jak zwykle bywa, człowiek który zwraca się po pomoc jest w nieciekawym stanie psychicznym i ostatnią rzeczą o której myśli jest zastanawianie się nad zawiłościami tego zawodu. Monika, tak się składa że zawsze szukałam psychoterapeuty. Naiwnie wierząc, że papier daje jakieś poczucie bezpieczeństwa. A niestety tak nie jest. Mogłabym napisać długą listę o nieprawidłowościach, które mnie spotkały czy moich znajomych - i to właśnie od takich ludzi z certyfikatem.
-
Psycholog może prowadzić terapię, tak na marginesie I nie musi skończyć studiów psychoterapeutycznych, żeby prowadzić terapię. Same studia psychologiczne dają mu takie prawo. A tytułuje się wtedy psychologiem a nie psychoterapeutą. A dalej, pogorszenie stanu pacjenta nie jest błedem. Jest to normalny proces w terapii. Leon, jak chcesz podliczać tą grupę zawodową to podliczaj całościowo Podpytałam znajomej - uzyskanie papieru do prowadzenia psychoterapii kosztuje NIE MNIEJ niż 40 tyś. Koszty jak mówi zależą od wyjściowej ceny szkoły, a potem własne terapia i superwizje. Tak sobie myślę, że lepiej by zainwestowali gdyby poszli na MBA Koszt podobny, a zarobki o niebo wyższe.