Kiusiu
Użytkownik-
Postów
480 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiusiu
-
Noszę przeważnie zwykłe koszulki, różnych kolorów, czasem z nadrukami, czasem bez. Ogólnie, kieruję się przede wszystkim własną wygodą. Przy temperaturze od 10 stopni w dół noszę spodnie z polarem, a przy wyższej temperaturze albo szarawary (czerwone), albo zwykłe dżinsy. Szarawary to mój ulubiony rodzaj spodni. Ogólnie, jak dla mnie: im szersze i luźniejsze, tym lepiej. No, chyba że do jeżdżenia na rowerze - wtedy nie.
-
Ogólnie, pierwsza połowa tego filmu mi się podobała - mimo ekspozycyjnego dialogu z udziałem von Sydowa. Postacie i opowieść wydawały się ciekawe. Jednak w drugiej połowie film zaczął być zbyt schematyczny i przewidywalny. Baza Starkiller będąca w istocie kolejną Gwiazdą Śmierci, mimo zmiany nazwy. Hux jako tak oczywisty nazista, że trudno o bardziej oczywiste nawiązanie. Fabuła w tamtym momencie też już była tak bardzo odtwórcza, że przestało to być wciągające i emocjonujące. I w sumie, koniec końców nakreślenie tła całej sytuacji, która ma miejsce, okazało się być w zbyt dużym stopniu "po łebkach". Więc ogólnie pozostaje spory niedosyt, i poczucie, że powstał film aż nadto "bezpieczny". Mnie akurat "Atak klonów" się najmniej podobał, a wspomniana scena walki na arenie to jedna z bardzo nielicznych fajnych scen w tym filmie. Strasznie przegadany film. Nudny jak nie wiem co. Ciągle gadają o polityce i tematach pokrewnych. W dodatku wątek romantyczny między Anakinem a Padme tak sztuczny, wymuszony i niezręczny, że aż trudno to komentować. Fabularnie, nic w tym filmie nie ma żadnego sensu - podobnie jak w "Mrocznym Widmie". Padme niby miała tam być celem zamachowców, jednak w praktyce można z treści filmu wywnioskować, że w uniwersum Star Wars skrytobójcze zamachy zdarzają się tylko w nocy. Anakin i Obi-Wan ciągle mają kosę, choć w pierwszych "Gwiezdnych Wojnach" stary Ben mówi Luke'owi, że jego ojciec był dobrym przyjacielem. No po treści "Ataku klonów" jakoś tego wcale nie widać. Próby zapobiegania zamachom i schwytania niedoszłego zamachowca przez Obi-Wana i Anakina są tak nieudolne, że przeczy to mądrości Jedi jako takich. Co chwila ktoś tam odpala miecz świetlny, mimo że z "Imperium kontratakuje" można było wnioskować, że miecz świetlny nie jest aż tak ważny, gdy biegle włada się Mocą (Yoda w ogóle nie szkolił Luke'a z walki mieczem świetlnym). Można by napisać 50-stronicowy krytyczny esej recenzujący "Atak klonów" i omawiający, jak zły jest to film. Aczkolwiek koncepcję Mocy jako mistycznej siły spajającej galaktykę zepsuło już "Mroczne widmo" za sprawą midichlorianów. Dobrze przynajmniej, że w nowej trylogii olali tę kwestię. Przy wszystkich jej wadach. Oj tak, uwielbiam Yodę. Jedna z najbarwniejszych postaci z tego uniwersum. Tak czy inaczej, jak się okazało, "Przebudzenie Mocy" nie było filmem nawet w połowie tak złym jak "Ostatni Jedi", nie wspominając już o "Skywalker Odrodzenie" (aż musiałem sprawdzić, jaki tytuł miał ten ostatni film, bo zapomniałem). Dwa ostatnie filmy zarżnęły markę Star Wars już całkowicie, choć "Przebudzenie Mocy" dawało pewną nadzieję.
-
"Tego poranka ktoś zapukał do mych drzwi. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem zadbaną, ładnie ubraną parę ludzi. Mężczyzna odezwał się pierwszy: - Cześć! Ja jestem Jan, a to Maria. Maria: - Cześć! Przyszliśmy by zaprosić cię, byś pocałował z nami dupę Henryka. Ja: - Przepraszam?! O czym wy mówicie? Kim jest Henryk, i dlaczego miałbym chcieć całować jego dupę? Jan: - Jeśli pocałujesz Henryka w dupę, da ci on milion dolarów; a jeśli nie, spierze cię na kwaśne jabłko. Ja: - Co? Czy to jakieś wariackie rozruchy? Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudował to miasto. Henryk posiada je całe. On może zrobić wszystko co zechce i chce ci akurat dać milion dolarów, ale nie może póki nie pocałujesz go w dupę. Ja: - To zupełnie bez sensu. Dlaczego... Maria: - Kim jesteś by poddawać w wątpliwość dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarów? Czy nie są one warte małego pocałunku w dupę? Ja: - No cóż, może, jeśli to prawda, ale... Jan: - A więc chodź pocałować z nami dupę Henryka. Ja: - Czy często ją całujecie? Maria: - O tak, cały czas... Ja: - I dał wam już te miliony dolarów? Jan: - No cóż, nie, nie można dostać pieniędzy póki nie wyjedzie się z miasta. Ja: - A więc czemu jeszcze z niego nie wyjechaliście? Maria: - Nie możesz wyjechać póki Henryk ci nie pozwoli, albo on nie da ci pieniędzy i stłucze na kwaśne jabłko. Ja: - Czy znacie kogokolwiek, kto pocałował Henryka w dupę, wyjechał z miasta i otrzymał milion dolarów? Jan: - Moja matka całowała Go w dupę całe lata. Rok temu wyjechała i jestem pewien, że dostała pieniądze. Ja: - Nie rozmawiałeś z nią od tamtej pory? Jan: - Oczywiście że nie, Henryk nie pozwala na to. Ja: - Dlaczego więc sądzicie, że ktokolwiek dostaje pieniądze, skoro nigdy z nikim takim nie rozmawialiście? Maria: - No cóż, dostajesz troszkę przed wyjazdem. Może będzie to podwyżka, może wygrasz coś na loterii, może po prostu znajdziesz dwudziestaka na ulicy. Ja: - A co to ma wspólnego z Henrykiem? Jan: - Henryk ma pewne znajomości. Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakimś monstrualnym oszustwem. Jan: - Ale to przecież milion dolarów, czy możesz przepuścić taką szansę? Poza tym pamiętaj, że jeśli nie pocałujesz Henryka w dupę, zbije cię on na kwaśne jabłko. Ja: - Może jeśli bym mógł zobaczyć Henryka, pogadać z nim, uzyskać więcej bezpośrednich informacji... Maria: - Nikt nie widział Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawiał. Ja: - A więc jak całujecie go w dupę? Jan: - Czasem posyłamy po prostu całusa, myśląc o jego dupie. Czasem całujemy w dupę Karola i on przekazuje to dalej. Ja: - Kim jest Karol? Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczył nas wszystkiego o całowaniu dupy Henryka. Wszystko co musieliśmy zrobić, to po prostu zaprosić go do nas kilka razy na obiad. Ja: - I tak po prostu uwierzyliście mu na słowo, kiedy powiedział że jest Henryk, że Henryk chce byście pocałowali go w dupę i że zostaniecie za to wynagrodzeni? Jan: - O nie, Karol miał list który Henryk wysłał mu wiele lat temu, w którym wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj jest jego kopia, sam ją zobacz. Jan podał mi kserokopię ręcznie zapisanej kartki, w której nagłówku stało: "Z notatnika Karola". Było tam wypisanych jedenaście punktów. 1. Pocałuj Henryka w dupę, a dostaniesz milion dolarów gdy opuścisz miasto. 2. Używaj alkoholu ze wstrzemięźliwością. 3. Bij na kwaśne jabłko każdego, kto jest inny od ciebie. 4. Zdrowo jadaj. 5. Henryk osobiście podyktował ten list. 6. Księżyc jest zrobiony z zielonego sera. 7. Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą. 8. Myj ręce po skorzystaniu z toalety. 9. Nie pij. 10. Jadaj swe parówki wyłącznie w bułkach, bez żadnych dodatków. 11. Pocałuj Henryka w dupę, albo zbije cię on na kwaśne jabłko. Ja: - Ale to wygląda na pisane w notatniku Karola. Maria: - Henryk akurat nie miał papieru. Ja: - Mam wrażenie, że gdybyśmy sprawdzili, okazałoby się to pismem Karola. Jan: - Oczywiście, ale to Henryk to podyktował. Ja: - Mówiliście przecież, że nikt Henryka nie widział? Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawiał on do niektórych ludzi. Ja: - Mówiliście, że jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwaśne jabłko tylko za to, że są inni? Maria: - Tego chce Henryk, a on ma zawsze rację. Ja: - Skąd to wiecie? Maria: - Punkt 7 mówi, że "Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą". To mi wystarczy! Jan: - Może wasz przyjaciel Karol po prostu zmyślił to wszystko? Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mówi "Henryk osobiście podyktował ten list". Poza tym, punkt 2 mówi "Używaj alkoholu ze wstrzemięźliwością", punkt 4 "Zdrowo jadaj", i punkt 8 "Myj ręce po skorzystaniu z toalety". Każdy wie, że te stwierdzenia są prawdziwe, a więc i reszta taka musi być. Ja: - Ale punkt 9 stwierdza "Nie pij", co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zaś mówi "Księżyc jest zrobiony z zielonego sera", a to jest totalna bzdura. Jan: - Nie ma sprzeczności między 9 i 2 - 9 po prostu uściśla 2. A co do 6, to przecież nigdy nie byłeś na Księżycu, a więc nie możesz wiedzieć na pewno. Ja: - Naukowcy udowodnili przecież, że Księżyc jest zrobiony ze skał... Maria: - Ale nie wiedzą czy przybyły one z Ziemi, czy z głębi kosmosu, więc równie dobrze może to być zielony ser. Ja: - Naprawdę nie jestem tu ekspertem, ale wydawało mi się, że teoria iż Księżyc powstał z fragmentów Ziemi, została obalona. Poza tym, niewiedza skąd skała przybyła nie czyni jej jeszcze zielonym serem. Jan: - Aha! Właśnie przyznałeś, że naukowcy często się mylą, lecz my wiemy, że Henryk ma zawsze rację! Ja: - My wiemy? Maria: - Oczywiście że tak! Punkt 5 przecież tak mówi. Ja: - Mówicie że Henryk zawsze ma rację, ponieważ tak mówi list, a list jest prawdziwy ponieważ Henryk go podyktował, ponieważ tak mówi list. To okrężna logika, w niczym nie różniąca się od stwierdzenia: "Henryk ma rację, ponieważ powiedział, że ma rację". Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumieć! To takie radosne widzieć kogoś przybliżającego się do myśli Henryka. Ja: - Ale... Jestem szalony!, nieważne. A co z parówkami? Maria się zarumieniła. Jan mi zaś odpowiedział: - Parówki, w bułkach, bez dodatków. To po henrykowemu. Każdy inny sposób jest zły. Ja: - A co, jeśli nie mam bułki? Jan: - Nie ma bułki, nie ma parówki. Parówka bez bułki jest zła! Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy? Maria zamarła porażona. Jan krzyknął: - Jak ci nie wstyd używać takich słów! Wszelakie dodatki są złe! Ja: - A więc wielki stos kiszonej kapusty z kawałeczkami parówek jest nie do przyjęcia? Maria zatkała sobie uszy palcami mrucząc: - Nie słyszę tego, la la la, la la, la, la, la. Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakiś potworny zboczeniec mógłby to jeść... Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo często. Maria omdlała. Jan zdążył ja pochwycić i wysyczał: - Jeślibym wiedział, że jesteś jednym z tych, nie marnowałbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cię na kwaśne jabłko, ja tam będę, licząc swe pieniądze i głośno się śmiejąc. Na razie jednak pocałuję Henryka w dupę za ciebie, ty bezbułkowy, parówkokrojący pożeraczu kapusty! Mówiąc to, pociągnął Marię do ich samochodu, i odjechał." Wszystko w temacie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Kiusiu odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Spytaj lekarza, porozmawiaj z terapeut(k)ą. I niezależnie od tego, zawsze warto zmienić dietę na zdrowszą. Zaprzestanie picia etanolu to jedna z podstaw zdrowego żywienia - etanol działa prozapalnie i rakotwórczo, przyśpiesza starzenie się organizmu, zwiększa zapotrzebowanie na witaminy, nasila objawy wielu chorób (w tym depresji), pogarsza odporność, a do tego jest drugą najbardziej kaloryczną rzeczą po tłuszczu. Polecam dietę śródziemnomorską. Sam stosuję. Pamiętaj też o Omega-3 i odpowiedniej ilości witamin i minerałów w żywności. -
Zdaje się, że samo tzw. morsowanie nie ma jakichś widocznych pozytywnych skutków dla zdrowia. Najwyżej jeśli ktoś traktuje to jako dodatek do ogólnie aktywnego, sportowego trybu życia. To wtedy może tak. Jednak ogólnie, lepsze efekty zdaje się dawać np. bieganie, spacerowanie, jeżdżenie na rowerze i pływanie.
-
Ja kiedyś poszedłem do szkoły w dwóch różnych butach. Miałem lekcje na ósmą rano, byłem rozkojarzony i niewyspany.
-
Ja lubię słuchać np.:
-
@Lusesita Dolores Czy chodzisz na terapię? Rozmawiałaś o tym z terapeutą? Co on(a) na to? I co na to psychiatra? Z tego, co piszesz, wynika, że to dużo poważniejszy problem niż nerwica. Sama nerwica nie wiąże się z urojeniami np. dot. prób zawładnięcia myślami i postępowaniem. Nikt Tobą nie zawładnie - ani myślami, ani postępowaniem. Spokojnie. Jeśli poszukasz pomocy, to ją otrzymasz.
-
Cukier & słodycze ( moja walka z uzależnieniem i odstawką )
Kiusiu odpowiedział(a) na Arasha temat w Uzależnienia
Kiedyś słodycze jadałem na tyle często i regularnie, że można powiedzieć, że byłem wręcz od nich uzależniony. Mleczna czekolada, wafelki, cukierki (np. galaretki w czekoladzie, toffi), batoniki, słodkie ciasta, eklerki itd. Nabrałem takiego nawyku będąc jeszcze uczniem i mi zostało. W pewnym okresie doszło do tego zajadanie stresu słodyczami. Jednak gdy w końcu dostałem kandydozy, i usłyszałem od lekarki, że może to być spowodowane cukrzycą albo ogólnie zbyt dużą ilością cukru we krwi i w organizmie, to postanowiłem odstawić słodycze. I tak też zrobiłem. Później zacząłem jeść czarną czekoladę (85%, czasem 80%). I dotąd rzadko zdarza mi się sięgać po cokolwiek słodkiego, nie licząc owoców. A gdy czasem mam potrzebę posłodzenia np. zbyt kwaśnych, moim zdaniem, malin lub innych owoców, to używam stewii. -
W tekście, który przytoczył autor tematu, na pewno jest dużo racji. Wprawdzie pomija on część aspektów, jednak ogólnie, ten tekst daje do myślenia. O wyleczeniu choroby można mówić wtedy, gdy usunięte są przyczyny choroby, a nie jej objawy. Tymczasem: kiedy i który psychiatra ustalił, co powoduje ChAD, depresję, nerwicę, schizofrenię i psychozę, i który psychiatra potrafi zwalczyć przyczyny tych problemów? Antypsychiatria na pewno też wniosła wkład w walkę o prawa pacjentów psychiatrycznych. W tym walkę o to, by pacjentów nie unieruchamiać pasami, nie stygmatyzować ich, nie poddawać ich lobotomii itd.
-
To bardzo złe rozwiązanie. Tradycyjni Eskimosi od pokoleń są na takiej diecie - i żyją bardzo krótko, często też chorują. Najzdrowszą dietą jest śródziemnomorska. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_śródziemnomorska
-
Stwierdzenie nr 132 to "Wierzę w życie po śmierci", a nr 546 "Ostatnio moje myśli coraz częściej kierują się ku śmierci i życiu pozagrobowemu". Jeśli ktoś zgadza się z tym pierwszym stwierdzeniem, a z tym drugim w połowie, tzn. że ostatnio coraz częściej myśli o śmierci, ale siłą rzeczy nie o życiu pozagrobowym, bo w nie nie wierzy, to wtedy co ma zaznaczyć w drugim przypadku prawda, fałsz, czy pół kółka "prawda", a pół kółka "fałsz"? Ty co byś zaznaczyła w takiej sytuacji? Albo nr 416: "Mam zdecydowane poglądy polityczne" - co, jeśli ktoś w paru kwestiach politycznych ma bardzo zdecydowane poglądy, a w innych nie ma w ogóle wyrobionego zdania? Ty byś w takiej sytuacji zaznaczyła "prawda", "fałsz" czy zakreśliła pół kółka "prawda", a pół kółka "fałsz"? I nr 216: "Mam bardzo mało lęków w porównaniu z moimi znajomymi" - a gdzie opcja odpowiedzi "Nie mam znajomych"? Czy autor tego kwestionariusza jest na tyle ograniczony, że nie wziął pod uwagę tych możliwości? Oraz tych wspomnianych wcześniej? BTW, po moich uwagach dot. MMPI-2 moja terapeutka stwierdziła, że przez to sama zaczęła wątpić w siebie i w ten kwestionariusz. Jest to pewien plus - bo terapia powinna polegać na obustronnym oddziaływaniu, a pod wpływem kontaktu z pacjentem terapeuta powinien zmienić się w nie mniejszym stopniu niż pacjent pod wpływem terapii. Cóż, chciałbym być wyluzowany jak Yuichi Jin z "World Triggera", nie poddawać się negatywnym emocjom, umieć zachować do wszystkiego dystans i móc sprawiać, by pod wpływem tego, co mówię, napięta sytuacja przestawała być napięta. Jednak w praktyce moje oddziaływanie jest raczej odwrotne niż marzę, by było. Ciekawe, czy gdyby spytać 10 tysięcy osób, które rozwiązywały ten kwestionariusz, o ich wrażenia i opinie o tym teście, to jakie te opinie by były.
-
Nie chodzę w święta do kościoła. Nie śpiewam kolęd, nie czytam ani nie słucham fragmentów Biblii. U mnie w rodzinie święta zawsze były po prostu okazją do spotkania się przy choince i świątecznych ozdobach, zjedzenia tradycyjnych potraw, porozmawiania o wszystkim i niczym i obdarowania się prezentami. Lubię świąteczne ozdoby, barszcz z pierogami, kapustę z ziemniakami i wiele świątecznych filmów i piosenek. Również założenie, że to ma być rodzinny czas, pozbawiony kłótni i sporów (rozejm bożonarodzeniowy miał zdecydowanie pozytywny wydźwięk). Całej reszty już nie.
-
1. Ulubione perfumy Nie mam 2. Ulubiona firma kosmetyczna Nie mam 3. Jaki system operacyjny masz na kompie? Windows 10 4. Ulubiony sport, który oglądasz Siatkówka 5. Ulubiony kwiat Kwiat wiśni 6. Jeśli kanapka, to z czym? Z żółtym serem 7. W jaki kolor najczęściej się ubierasz? Chyba czarny 8. Twoja ulubiona litera C 9. Kraj, który chciałbyś odwiedzić Japonia 10. Gatunek muzyczny, którego nie znosisz Disco polo
-
Na przemian Firexofa i Chrome.
-
@acherontia styx: Szkoda, że nie odpowiedziałaś na moje pytania. Np. "Czy uważasz, że na pytania z tego kwestionariusza powinienem był odpowiedzieć nieszczerze i niezgodnie z tym, co naprawdę myślę? Albo wybierać odpowiedzi na chybił trafił? Bo chyba tylko wtedy ten kwestionariusz mógłby mi wyjść "diagnostyczny"." I na pozostałe. Bo to nie były pytania retoryczne. Żadne z moich pytań nie było retoryczne, jakby co. Żeby nie być gołosłownym. Niezależnie od powodu, każdy wynik testu powinien był wychodzić diagnostyczny. Każdy. Gdyby do każdego zdania można było się ustosunkować dając odpowiedź w skali np. od 1 do 5 albo od 1 do 6, w jakim stopniu zgadzam się z danym stwierdzeniem, to byłoby mi nieporównywalnie łatwiej rozwiązać ten kwestionariusz. I na pewno nie tylko mnie. No ale widać twórcom nie chciało się uczynić tego kwestionariusza bardziej przyjaznym dla pacjenta. I woleli oni sztywno trzymać się szablonowości i skostniałego schematyzmu opartego na braku wyobraźni. Ot, jeden z przejawów opresyjności. Czyli rzeczy, na którą mam bardzo silną alergię. Tu nie chodzi o mnie, tylko o uczynienie tego testu łatwiejszym i bardziej przyjaznym dla pacjentów. Choćby i wiązało się to z większą trudnością dla diagnostów. To pacjentom ma być jak najłatwiej. Bo oni mają wystarczająco ciężko i bez użerania się z upiornymi, surowymi, niezrozumiałymi testami. A ciekawe, co by wyszło, gdybyś w każdym przypadku, w którym nie znasz odpowiedzi, rzeczywiście odpowiedział "nie wiem". Czy wtedy wyszedłby diagnostyczny wynik.
-
Nie. Tamtą terapię miałem w okresie, w którym byłem nieporównywalnie mniej świadomy wpływu przeżyć z dzieciństwa, z przeszłości, na teraźniejszość. A właściwie to w ogóle nie byłem świadomy. Więc nie miałem pojęcia, o czym właściwie miałbym mówić. Więc tylko zdawkowo, w kilku słowach, odpowiadałem na bardzo ogólne pytania terapeuty. Później, po latach, stwierdziłem, że mógłbym mówić naprawdę bardzo wiele. Gdy tej terapii już dawno nie było i zapomniałem, jak się nazywał ten terapeuta i właściwie zapomniałem o tamtych kilku spotkaniach. Poza tym, czułem wtedy bardzo duży dystans, wręcz mur, między mną a tamtym terapeutą.
-
Kurczę, temat rzeka. Najkrócej rzecz ujmując, w tej psychodynamicznej praktycznie wcale nie było wgłębiania się w przeszłość, jeśli nie liczyć bardzo ogólnych i nieprecyzyjnych pytań, zaś w tej poznawczo-behawioralnej robię sporo prac osobistych zawierających przypominanie sobie różnych sytuacji z życia, dotyczących relacji, interakcji z innymi itd. Choć oczywiście na wizytach też o tym jest mowa. W sumie to już dość słabo pamiętam tę psychodynamiczną - no ale nie próbowałem też potem zbyt wiele stamtąd zapamiętać. Było to lata temu, gdy miałem całkiem inne podejście.
-
Powiedz mi, co stało na przeszkodzie, żeby w tym kwestionariuszu zamiast opcji "prawda" lub "fałsz" dać: "oceń, w jakim stopniu, w skali od 1 do 5 (albo od 1 do 6) to stwierdzenie jest prawdziwe w odniesieniu do Ciebie"? Oraz żeby oddzielnie potraktować kwestię mdłości i torsji? I żeby sprecyzować, czy "nauka" odnosi się do nauki w sensie "science", czy do nauki w sensie dokształcania się? Żeby sprecyzować, o jaką naukę chodzi? Jeśli np. ktoś często ma ochotę przeklinać, czyli nie czasami, to wtedy powinien zaznaczyć "prawda" przy zdaniu "Czasem mam ochotę przeklinać"? Często to nie czasami - zgadza się? I powiedz mi, czy zdania o próbie obrabowania i próbie otrucia mają na celu ustalenie obiektywnych faktów z życia pacjenta, czy ustalenie, czy pacjent nie ma urojeń prześladowczych i/lub paranoi? Jeśli to drugie, to: kłania się tu kwestia wspomnianego już gaslightingu wobec pacjentów. Czy uważasz, że stosowanie gaslightingu wobec pacjentów jest w porządku? Kwestionariusz, oprócz zawierania bardzo precyzyjnych, jednoznacznych sformułowań, powinien być elastyczny i uwzględniać każdą możliwość. Również taką, że pacjent nie ma zdania, nie wie czy nie pamięta o określonych rzeczach, a także że jakieś stwierdzenia są w odniesieniu do niego częściowo prawdziwe, warunkowo prawdziwe itd. Czy uważasz, że na pytania z tego kwestionariusza powinienem był odpowiedzieć nieszczerze i niezgodnie z tym, co naprawdę myślę? Albo wybierać odpowiedzi na chybił trafił? Bo chyba tylko wtedy ten kwestionariusz mógłby mi wyjść "diagnostyczny". Albo odpowiadam szczerze i tak, jak uważam, albo wcale. I twórcy kwestionariuszy powinni to uwzględniać. Nikt nie może mi kazać zajmować stanowiska w jakiejś sprawie, i nikt nie będzie mi mówił, co mam myśleć. A jeśli pierwsze, co przyjdzie mi na myśl, to "nie wiem", "nie pamiętam", "częściowo prawda", "w połowie prawda"? Wtedy chyba pozostaje tylko zaznaczenie połowy kółka "prawda" i połowy kółka "fałsz" albo zostawienie pustego. Albo wybieranie na chybił trafił. Co nie? Które opcje byś wybrała na moim miejscu? Skąd stwierdzenie, że nie mam bladego pojęcia? Rozwiązywałem w życiu różne testy psychologiczne - wiele z nich było lepszych, precyzyjniejszych i bardziej przyjaznych od MMPI-2, i nie miałem z nimi problemu. Wszystko podlega krytyce. A zdanie pacjentów o formule testów psychologicznych powinno być brane pod uwagę. A ich uwagi uwzględniane. Przez kogo jest uznawany? W sumie, ciekawa opinia, skoro tak łatwo ten kwestionariusz może wyjść niediagnostyczny - i skoro jest aż tak bardzo zero-jedynkowy i mieszający różne kwestie. I tak bardzo nieprzyjazny i niedbający o psychiczny komfort pacjenta. Oto moje odpowiedzi w tym kwestionariuszu, najszczersze i najlepsze, jakich mogłem udzielić: Fałsz Prawda Fałsz Prawda Prawda Częściowo prawda To zależy, więc częściowo prawda Nie wiem, chyba to zależy To zależy Nie wiem Fałsz Fałsz Dziwaczne stwierdzenie, ale raczej fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem, co autor ma na myśli Gdzieś w 3/4 prawda Raczej nie, a już na pewno nie druga część Fałsz Prawda Częściowo prawda Częściowo prawda Raczej fałsz Fałsz Fałsz Chyba fałsz W 4/5 prawda - nie zgadzam się z częścią "choćby dla zasady" Fałsz Prawda Fałsz Częściowo prawda Nie wiem, co autor miał na myśli - jeśli osobliwymi i dziwnymi doświadczeniami są np. doświadczenia psychodeliczne czy przeżycie czterodobowej deprywacji snu, to tak To zależy, więc częściowo prawda, częściowo fałsz Prawda Fałsz Fałsz Prawda Chyba prawda (dni) Prawda Fałsz Prawda (ale dlaczego autor stawia znak równości między tym, że ktoś w 99% przypadków mówi prawdę a tym, że ktoś w 1% przypadków mówi prawdę?) Fałsz Nie wiem, co autor ma na myśli przez to "teraz" - ogólnie, nie wiem Fałsz Nie mam pojęcia, nie pytam innych o stan zdrowia Raczej fałsz (choć zależy których) Prawda W połowie prawda Fałsz Nie mam pojęcia Prawda A co to znaczy "jak należy"? Gdy zdarza mi się być w nieodpowiedniej pozycji, to owszem, czuję mrowienie i drętwienie w rękach lub nogach Fałsz Nie wiem - jeśli tak, to na pewno rzadko, może kilka czy kilkanaście razy się zdarzyło W dużej mierze prawda Prawda A ile to jest "mnóstwo ludzi"? Od ilu zaczyna się mnóstwo? Jakaś część ludzi na pewno tak robi, ale czy mnóstwo - nie wiem W jakim dołku? Gdzie w ciele jest dołek? Fałsz Fałsz Nieczęsto, ale zdarzało się, że zazdrościłem dziewczynom i bywałem przekonany, że mają łatwiej w życiu Fałsz Fałsz Częściowo prawda Nie mam pojęcia Częściowo prawda Fałsz Możliwe, że prawda, choć nie wiem Raczej fałsz Nie ostatnio, ale zdarzało się, że traciłem Fałsz Prawda Nie wiem - chyba fałsz, ale nie całkiem Raczej fałsz To zależy - często jest to prawda, choć nie zawsze Prawda Nie mam pojęcia To zależy Fałsz Nie wiem - nie znam danych Chyba fałsz - częściej nie robię czegoś i potem żałuję zaniechania Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Możliwe, że prawda Prawda Prawda Fałsz Chyba fałsz Fałsz Prawda Częściowo prawda Fałsz Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Prawda Fałsz Prawda Fałsz Nie mam pojęcia - zresztą, pytania miały być o mnie, a nie o innych Fałsz Chyba prawda Prawda Fałsz Chyba prawda Nie mam pojęcia - zresztą, pytania miały być o mnie, a nie o innych Fałsz Częściowo prawda Nie wiem, co autor ma na myśli Fałsz Fałsz Fałsz - poza tym, dlaczego autor łączy ze sobą drażliwość i zrzędliwość? To bez sensu Prawda Fałsz W pewnej mierze prawda Prawda Chyba prawda, choć nie wiem, co autor rozumie przez niezwykłe praktyki seksualne - to bardzo uznaniowe Chyba fałsz Nie wiem, nigdy o tym nie myślałem Raczej fałsz Fałsz Nie wiem, co autor ma na myśli W znacznej mierze prawda, choć to zależy od formy i treści W połowie prawda Fałsz Prawda Nie pamiętam, ale raczej nie Fałsz Fałsz Fałsz Możliwe, że prawda, choć nie wiem, czy "często" W połowie prawda - dlaczego autor łączy w jednym zdaniu tak różne i niepowiązane rzeczy? Prawda Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Fałsz (raz miałem) Prawda Fałsz Częściowo prawda W znacznej mierze prawda Fałsz Fałsz Chyba nie Prawda (kogoś innego) Prawda Nie wiem, co znaczy "szybko" - rzecz względna. Ogólnie, to zależy, jaki dzień akurat mam. Fałsz W pewnej mierze prawda Chyba raczej fałsz Fałsz W połowie prawda, w połowie fałsz (zależy kto) Prawda Częściowo prawda (dwa razy byłem na granicy omdlenia) Częściowo prawda Częściowo prawda Chyba fałsz Prawda Raczej prawda Prawda Fałsz W połowie prawda (zależy z kim i na jakie tematy) Fałsz Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Prawda Prawda Częściowo prawda Prawda Prawda Chyba fałsz Prawda Chyba fałsz Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Częściowo prawda Prawda Fałsz W połowie prawda Częściowo prawda, częściowo fałsz W połowie prawda, w połowie fałsz (zależy którzy bliscy) Raczej fałsz Prawda Fałsz (choć gdy nadepnę na szczelinę jedną nogą, to potem drugą też to robię) Chyba prawda Nie wiem, jakie są inne rodziny, nie mam porównania W pewnej mierze prawda Fałsz Fałsz Prawda (choć bardziej naukę - science, niż naukę - learning) Prawda Fałsz Fałsz Chyba fałsz Chyba prawda Prawda Fałsz Prawda Częściowo prawda, częściowo fałsz (zależy od okoliczności, towarzystwa itd.) Prawda Fałsz Fałsz Prawda Prawda Chyba fałsz Prawda Chyba fałsz Chyba prawda Jeśli do "okresów" zaliczają się chwile, np. trwające minutę, to prawda Prawda Fałsz Nie wiem, co autor ma na myśli Prawda Fałsz Fałsz Możliwe, że częściowo prawda Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Chyba fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz (zależy z jakimi przedmiotami) Prawda Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Raczej fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz (kilka razy musiałem zmieniać okulary na mocniejsze) Czasem w pierwszym odruchu tak pomyślałem, ale potem zawsze zmieniałem zdanie Raczej fałsz Fałsz Chyba fałsz (ile to jest "niezwykle dużo"?) Nie wiem - chyba fałsz Fałsz (szum słyszę właściwie cały czas, choć dzwonienie bardzo rzadko) Raczej fałsz Fałsz Fałsz Raczej fałsz Prawda Nie wiem, nie pytam o to innych Prawda Fałsz - wściekłość na luki w prawie to nie obrzydzenie wobec prawa w ogóle Fałsz W połowie prawda, w połowie fałsz (to zależy) Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Możliwe, że prawda, choć nie wiem Fałsz (we wczesnym dzieciństwie tak było) Częściowo prawda Nie wiem, wszystko zależy, jak się o czymś mówi Częściowo prawda, częściowo fałsz Prawda Prawda Możliwe, że prawda Prawda Nie wiem Częściowo prawda, częściowo fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem - możliwe, ale nie chciałbym przesądzać Nie wiem - możliwe, że tak, przynajmniej w pewnych aspektach Nie wiem Częściowo prawda, częściowo fałsz Częściowo prawda Częściowo prawda - to zależy Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Prawda Chyba fałsz Chyba fałsz Fałsz - chyba że akurat znalazłem się w miejscu, w którym są źródła takowych, to logiczne Fałsz Fałsz Fałsz Częściowo prawda (zależy wobec kogo) Fałsz Prawda Prawda Prawda Fałsz Fałsz Chyba fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Chyba prawda Chyba fałsz Czasami prawda Fałsz To zależy Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem Nie wiem, możliwe Nie wiem, co autor ma na myśli Chyba fałsz Fałsz Możliwe, że prawda Częściowo prawda Fałsz Częściowo prawda (kilka razy napotkani pijani menele obrzucili mnie wulgarnymi wyzwiskami - nie wiem, czy autorowi o to chodziło) Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz Fałsz Prawda Prawda Prawda Fałsz Prawda Fałsz Prawda Fałsz Chyba fałsz - choć nie jestem pewien, co autor miał na myśli Chyba fałsz Częściowo prawda W znacznej mierze prawda Raczej fałsz Fałsz Fałsz Chyba częściowo prawda Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Fałsz (nie należę) Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Prawda Częściowo prawda Fałsz W znacznej mierze prawda Raczej fałsz Raczej fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem - to nie pytanie o mnie Częściowo prawda - choć zależy kto i w jakich okolicznościach i kontekście Prawda Prawda Prawda Fałsz Fałsz Częściowo prawda, choć to zależy Chyba fałsz Chyba prawda Chyba fałsz Prawda Możliwe, że prawda Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Chyba fałsz Fałsz Nie wiem, chyba fałsz Fałsz Częściowo prawda, to zależy W znacznej mierze prawda, choć nie całkiem Fałsz Prawda Prawda Możliwe, że prawda Prawda Fałsz Prawda Fałsz Prawda Prawda Prawda W pewnym stopniu prawda Fałsz Prawda Prawda Częściowo prawda Częściowo prawda Fałsz Prawda Prawda Częściowo prawda Fałsz Chyba fałsz Fałsz Fałsz W pewnej mierze prawda (3/5) Fałsz Prawda - jeśli nie liczyć omamów hipnagogicznych Prawda Prawda W połowie prawda, w połowie fałsz - drażliwy tak, zrzędliwy nie (dlaczego autor łączy tak różne i niepowiązane rzeczy?) Fałsz Fałsz Nie wiem, ale chyba fałsz Nie wiem Fałsz Na pewno zależy jaki mężczyzna i w obecności jakiej kobiety i w jakiej sytuacji - więc ani prawda, ani fałsz Częściowo prawda Fałsz Prawda Prawda Fałsz Prawda Częściowo prawda, częściowo fałsz- to zależy od mojego nastroju, sytuacji, kontekstu itd. Prawda Chyba fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz (strachu nie, wstręt tak) Fałsz Prawda (takie pytanie już było) Fałsz Fałsz Prawda Prawda W znacznej mierze prawda Częściowo prawda, częściowo fałsz Fałsz Nie wiem, co autor miał na myśli z tym zmienianiem - czy chodzi o samo podjęcie decyzji i cudzy wpływ na to, czy o same zdarzenia niezależne od decyzji - jeśli to pierwsze, to raczej fałsz Raczej fałsz Fałsz Chyba fałsz Prawda Prawda Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Nie wiem, co autor rozumie przez "wielu" ani "złe", ale możliwe, że tak, choć trzeba by to sprecyzować Fałsz W pewnej mierze prawda Nie pamiętam Prawda Chyba fałsz Raczej fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem Prawda Prawda W znacznej mierze prawda Prawda Częściowo prawda, częściowo fałsz Częściowo prawda W połowie prawda, w połowie fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz - to zależy Fałsz Częściowo prawda Fałsz W połowie prawda, w połowie fałsz Fałsz W pewnej mierze prawda Fałsz Fałsz Chyba częściowo prawda Prawda Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz Nie wiem Fałsz Fałsz Częściowo prawda Fałsz Prawda Fałsz Fałsz Chyba fałsz Częściowo prawda Raczej fałsz Fałsz Prawda Prawda Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz (nie nienawidzę, tylko po prostu nie lubię) Fałsz Chyba fałsz Chyba fałsz Fałsz Możliwe, że prawda Fałsz Fałsz Fałsz Prawda Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem - mam nadzieję, że fałsz Fałsz Fałsz Chyba prawda Prawda Fałsz Fałsz Fałsz Myślę o śmierci, ale nie życiu pozagrobowym, więc w połowie prawda, w połowie fałsz Prawda Fałsz Fałsz Częściowo prawda Fałsz Fałsz Fałsz Częściowo prawda, częściowo fałsz Fałsz Fałsz Fałsz Fałsz - Fałsz Prawda Chyba fałsz Nie wiem - mam nadzieję, że fałsz, choć patrząc na statystyki dot. rozpadów związków... Fałsz Fałsz Fałsz Nie wiem - mam nadzieję, że fałsz
-
Autorzy tego testu powinni byli opracować go tak, żeby wyszedł diagnostyczny nawet gdyby 1/3 odpowiedzi była "nie wiem" lub inna niż "prawda" lub "fałsz". I wiele stwierdzeń powinni byli inaczej sformułować, a część rozbić, żeby można było ustosunkować się osobno. Gdybym na zrobienie tego testu dostał 2 godziny, to wtedy połowa odpowiedzi pozostałaby pusta. Choć nawet gdyby, to i tak wyniki powinny były być diagnostyczne. Autorzy powinni byli wziąć pod uwagę każdą możliwość. A nie wymagać od pacjentów, żeby cośtam. Tak że podsumowując: tak, uważam, że ten test jest do niczego. Co zresztą obszernie uzasadniłem.
-
Czy są tu osoby po nieudanej terapii psychodynamicznej?
Kiusiu odpowiedział(a) na Alicja1 temat w Psychoterapia
Kiedyś byłem na kilku sesjach z terapii psychodynamicznej. I okazał się to być dla mnie kompletnie nietrafiony rodzaj psychoterapii. Byłem tam pewnie dlatego, że wcześniej na spotkaniu z psychiatrą, która mnie tam skierowała, rozłożyłem akcenty swoich problemów inaczej niż powinienem.- 27 odpowiedzi
-
- psychodynamiczna
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
MMPI-2... Rozwiązanie go zajęło mi kilka godzin, wkurzyło mnie na maksa, a i tak okazało się to być niediagnostyczne. Nabrałem za to najgłębszej pogardy dla jego autorów i tych, którzy dopuścili to coś jako narzędzie diagnostyczne. Chyba najbardziej wkurzający i durny kwestionariusz, z jakim miałem w życiu do czynienia. Praktycznie od razu odniosłem wrażenie, że autorzy tego kwestionariusza to muszą być jakieś zakute łby, skoro wrzucają do jednego worka w jednych zdaniach tak niepowiązane ze sobą rzeczy. Im więcej tych stwierdzeń czytałem, tym bardziej się utwierdzałem w tym przekonaniu. Nasunął mi się też wniosek, że ów kwestionariusz nie tylko jest zaprzeczeniem dbania o psychiczny komfort pacjenta, ale też że on wręcz zachęca psychiatrów do stosowania gaslightingu wobec pacjentów. Co samo w sobie jest skandaliczne. W moim przypadku MMPI-2 okazał się być niediagnostyczny, bo w "zbyt wielu" przypadkach moją odpowiedzią było "nie wiem", "w połowie tak, w połowie nie" lub "to zależy" zamiast prostego "prawda" czy "fałsz", jak oczekiwali twórcy tego kwestionariusza. Ciekawe, co by na to powiedzieli ci twórcy. A także na pozostałe moje uwagi na jego temat. A tych uwag miałem ponad dwadzieścia. Np. dot. zawartego tam sformułowania "Nie żyłem tak, jak należy", łączenia w jednym stwierdzeniu kwestii mdłości i torsji (jakby nie można było mieć mdłości bez torsji), łączenia w jednym stwierdzeniu kwestii wstrętu i strachu przed brudem (jakby to się musiało ze sobą łączyć), stwierdzenia "Wierzę w egzekwowanie prawa" (jeden z bardziej kretyńskich ogólników, na jakie tam natrafiłem), łączeniu w jednym stwierdzeniu myśli o śmierci z myślami o życiu pozagrobowym (jakby to też się ze sobą zawsze nierozerwalnie łączyło - choć we wcześniejszym stwierdzeniu wiara w życie po śmierci jest potraktowana osobno), stwierdzenie dot. kataru i astmy jako potraktowanych łącznie i nierozerwalnie, stwierdzenie dot. omamów bez zaznaczenia, czy omamy hipnagogiczne się liczą, stwierdzenie "Czasami złoszczę się" (a czy jeśli złoszczę się nie czasami, a kilkanaście lub kilkadziesiąt razy dziennie, to czy wtedy to zdanie jest prawdą, czy fałszem?). I absurdalne pytania o to, co moim zdaniem robi "większość ludzi" lub "mnóstwo ludzi" - jakbym musiał mieć wyrobione zdanie na każdy temat. I nie mniej absurdalne pytania o to, czy moim zdaniem w porównaniu z moimi znajomymi i ludźmi wokół mnie mam mało lęków, jestem bystry i mam dobry stan zdrowia - te punkty z góry zakładają, że pacjent ma jakichś znajomych i że wie cokolwiek na temat ich zdrowia, lęków, bystrości itd. Że ma jakikolwiek punkt odniesienia. Albo pkt. "Lubię naukę" - tu jedyna możliwa odpowiedź to "to zależy". Zależy czy naukę-science, czy naukę-learning, oraz jakie dziedziny. Np. matematyki nie cierpię, podobnie stechiometrii z chemii, ale opisowe nauki przyrodnicze i humanistyczne już tak. Albo pkt. "Ktoś próbował mnie otruć" - już widzę, jak do tego zdania ustosunkowują się Siergiej Skripal i Wiktor Juszczenko, których próbowano otruć - czy autor/diagnosta po przeczytaniu odpowiedzi "prawda" uznałby Skripala i Juszczenkę za mających urojenia prześladowcze? I czy uznałby to samo w przypadku Aleksandra Litwinienki, gdyby po otruciu polonem, a przed śmiercią w szpitalu, dano mu do wypełnienia ten kwestionariusz? "Ależ nikt nie próbował pana otruć, to tylko pana urojenia, a pan wcale nie jest fizycznie chory" Do tego część stwierdzeń w założeniu miała najpewniej określić, czy pacjent ma paranoję, bez brania pod uwagę faktów z życiorysu tej osoby - co również naprowadza diagnozującego psychiatrę na stosowanie gaslightingu wobec diagnozowanego pacjenta. W sumie to swoistą ironią jest, że jedno ze stwierdzeń z tego kwestionariusza to "Czasami mam ochotę przeklinać" - cóż, gdy czytałem te stwierdzenia z tego kwestionariusza, to wtedy jak najbardziej miałem ochotę przeklinać. Dlatego uważam twórców tego kwestionariusza za autorytarnych, opresyjnych głąbów pozbawionych wyobraźni oraz empatii i przyjaźni wobec pacjentów. Tym bardziej, że wygląda na to, że nie przewidzieli oni sytuacji, gdy odpowiadający np. w 1/3 przypadków odpowie "nie wiem", "w połowie tak, w połowie nie", "częściowo tak, częściowo nie" itd. A powinni byli to uwzględnić. Ciekawe, czy gdyby zrobić sondę wśród tych, którzy rozwiązywali ten kwestionariusz, to jakie byłyby ich opinie na jego temat. Czy podobne do mojej. Psycholog będący psychoterapeutą pomaga leczyć zaburzenia psychiczne. Jednak niebędący psychoterapeutą: nie.
-
Od iluś lat, prawie zawsze jadam wegetariańsko, choć ogólnie jestem peskatarianinem. Od święta, kilka razy w roku, zdarza mi się jadać ryby. I to jedyny rodzaj mięsa, po jaki sięgam.
-
Lekarz powinien przepisać najbezpieczniejszy możliwy lek, który powoduje jak najmniejsze skutki uboczne i jak najrzadziej, z najmniejszym ryzykiem - zgadza się? A on tego nie zrobił, tylko przepisał mi najpierw Ketrel, Dulsevię i Lamotrix (odpowiednio na bezsenność, objawy depresyjne i niestabilny nastrój), a dopiero później zamienił to na bezpieczniejsze odpowiedniki. To po pierwsze. Po drugie, on mnie nie spytał, czy mam wrażliwy organizm i wrażliwą psychikę, nie przeprowadził ze mną wnikliwego wywiadu przed przepisaniem mi "leków". Zamiast tego kierował się szablonowością i skostniałym schematyzmem. Lekarze powinni się tego wystrzegać. Po trzecie, zwłaszcza psychiatra powinien pochylać się nad człowiekiem, okazywać mu empatię i współczucie oraz dbać o jego komfort psychiczny - zwłaszcza jeśli mowa o prywatnej wizycie, a właśnie na takiej u niego byłem. Tymczasem po tym, co się stało, on mnie w żaden sposób nie przeprosił. Ja na jego miejscu bym na kolanach przepraszał, prosił o przebaczenie, podarł swój dyplom i popełnił harakiri. Pacjenci psychiatryczni sami mają wystarczający brak komfortu psychicznego, psychiatrzy nie muszą im jeszcze dokładać dyskomfortu i powodów do furii. Pisząc to, właściwie tylko potwierdzasz, że psychiatria jest bardzo opresyjna i że wymaga bardzo gruntownych zmian i reform. I że należy przyznać rację antypsychiatrii. Ciekawe, czy ten psychiatra byłby z siebie dumny, gdyby wiedział, że od ostatniego widzenia się z nim uważam go za parszywego robaka, nienawidzę go z całego serca i prawie codziennie fantazjuję o rażeniu go prądem na krześle elektrycznym (jak w "Uprowadzonej"), nadzianiu go na rożen, wytopieniu z niego tłuszczu, poćwiartowaniu i zrobieniu z niego szaszłyku. W sumie to chciałbym - niestety, możliwość leczenia naturalnymi metodami jest mocno ograniczona m.in. ze względów prawnych. https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwencja_o_substancjach_psychotropowych Bo nie wiedziałem, na co się piszę. Gdybym wiedział, w życiu bym tego nie kupił ani nie wziął.