-
Postów
2 942 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Verinia
-
Wywalaj ode mnie, przygłupie.
-
Ej, miła. Przestań sobie zakładać nowe konta, bo wiem kim jesteś. I nie pisz w moją stronę, okay?
-
Ja tam przeważnie używam tableta, bo mam do niego bezprzewodową klawiaturę, ale czasem pisze na tel, tak jak teraz, bo jestem w pracy
-
A ja nie ogarniam jak można wierzyć w kogoś kto stworzył pieklo, albo ewentualnie nie zlikwidował go.
-
2 tygodnie brałam 75mg. Od tygodnia 150mg. Czyli jestem na wenli od trzech tygodni Sertralina na mnie aż tak dobrze nie działała. Dzisiaj czuję się również dobrze. Nawet w pracy się poprawiło i są chęci i nie mam dzisiaj też tej niechęci do ludzi. Fajnie!
-
Bardzo dobrze, taki spokojny, uśmiechnięty stan. Wenlafaksyna zdziałała cuda.
-
Mój wiek umysłowy to 26 lat, a mam 30
-
Dodam, że nie zawsze tak mam. Tylko do niektórych ludzi i rzadko. Ale nie mam pojęcia skąd się to u mnie wzięło ..
-
Dziwnie mi o tym pisać, ale coraz częściej czuję pogardę wobec ludzi. Jest to taki stan w którym po prostu ludzie mnie drażnią. Pracuje w sprzedaży więc mam kontakt z nimi, ale ostatnio pracuję z trudem, bo muszę ciągle z nimi rozmawiać. Wcześniej tego nie miałam. Chociaż w okresie po liceum uważałam się właśnie za mizantropa. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Masa ludzka mnie mdli i muszę się zmuszać żeby się odezwać. Ma ktoś podobnie?
-
Pamiętam jak raz jechałam na rolkach po drodze rowerowej, a jakiś traktor zaczął jechać prosto na mnie. A ja że nie umiałam zbytnio hamować rolkami i byłam rozpędzona, to uznałam, że lepiej dla mnie będzie, gdy wpadnę w kukurydzę niż w niego. Więc skręciłam prosto w krzaki i nic mi się nie stało xD
-
I mnie też wszystko ominęło U mnie dobrze.
-
Czy jest tutaj ktoś, kto lepiej czuje się po ketrelu niż po benzodiazepinach? Ketrel robi mi w głowie taki haj, relaks, odprężenie. Benzo nie działa na mnie tak znacząco. Ma ktoś podobnie?
-
Dobra, to może ja coś napiszę. Miałam kiedyś hisotrię miłosną, historię toksyczną z wróżbami, numerologią i horoskopami. Teraz wiem, że jest to efekt Barnuma. Efekt Barnuma to szukanie potwierdzenia. Horoskop jest stworzony tak, by pasował do każdego. To manipulacja. A więc każdy z nas znajdzie w horoskopie coś dla siebie. Tak to jest skonstruowane i tak działa mózg. Nie ma w tym żadnej magii, czy czegoś nadprzyrodzonego. Ja, jako urodzona marzycielka, uwielbiam odlatywać, a wróżby i numerologia mi w tym pomagały. Gorzej było, gdy się na tym zafiksowałam i wydałam miliony monet na odczyt numerologiczny u "profesjonalisty", jakieś aury i tego typu rzeczy. Coraz bardziej wpadałam w obsesję, bo "coś tam mi nie pasowało i musiałam to zweryfikować". Dostałam jakiejś nerwicy. Poważnie. Nie potrafiłam już do tego podejść racjonalnie. Pojawiły się natrętne myśli związane z numerologią. Ktoś tam mi stawiał tarota i też wtedy czułam, że to o mnie. Teraz jak o tym myślę, to wiem, że nie było w jej słowach nic specjalnego i każdy z nas mógłby to usłyszeć i podpasować pod siebie. Dziś jestem mądrzejsza i wiem, że z moją skłonnością do psychoz i odrealnienia, to się nie sprawdzi. To mi szkodzi. Szkodzi każdemu z Was, bo to bzdura. Poczytajcie o efekcie Barnuma i spróbujcie wejść na większy level w swoim życiu, czyli level logiki.
-
@Cień latającej wiewiórki też nie znoszę dzieci. Nie chcę ich mieć i nie chcę mieć z nimi styczności.