-
Postów
210 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Monstera
-
Kurczak w sosie koperkowym, ziemniaki puree i surówka z czerwonej kapusty.
-
To ciekawe, u mnie sertralina nie wpłynęła na sen w żaden sposób. Wcześniej miałam problemy ze snem i Zoloft nic w tej kwestii nie zmienił. Może poza tym, że mam strasznie dziwne sny Na sen dostałam Ketrel, czyli kwetiapine, 50mg. Wcześniej próbowałam unormować sen ziołami, medytacją i melatonina, ale nie pomagało. Teraz biorę 100mg Zoloftu rano i 50mg Ketrelu zaraz przed pójściem spać, bo działa na mnie szybko.
-
Cześć Mam znajomego, który miał podobny problem do Ciebie. Kiedyś jego była dziewczyna chciała go jak najbardziej zranić po rozstaniu i powiedziała mu, że ma małego penisa i że przez cały ich związek marzyła, żeby w końcu mieć jakiegoś wielkiego faceta, który by ją zaspokoił. Załamał się, nie był w stanie się przemóc i wejść z kimkolwiek w związek. Wpadł w spiralę uzależnienia od porno, konkretnie od filmów z bardzo dużymi facetami zaspokajajacymi kobiety. Potem doszły problemy ze wzwodem. Zdecydował się w końcu coś z tym zrobić, odstawił porno, poszedł na terapię. Teraz minęło już kilka lat, jest w szczęśliwym związku, ma dziecko. Żartował, że jedyną pozytywną rzeczą, którą wyniósł z tych paru zmarnowanych lat jest to, że nauczył się wielu różnych technik zaspokajajacych kobiety, bo bał się, że jego penis jest niewystarczający i że musi to jakoś wynagrodzić partnerkom. Nie tylko Ty masz taki problem. Da się z niego wyjść. Znalazłabym na Twoim miejscu dobrego seksuologa i przepracowała ten temat dokładnie. A kamerki będą tylko pogarszały Twój stan. Trzymam kciuki!
-
Koprzywnica, kojarzę, ładnie tam u Was Mieszkam w Norwegii, okolice Ålesund. A wcześniej mieszkałam jeszcze w Warszawie i Lublinie. Ale do Opatowa przyjeżdżam conajmniej raz w roku.
-
Różnie to bywa, u mnie 50mg kompletnie nie dawało rady i dopiero 100mg pomogło. Na mniejszych dawkach nie czułam żadnej poprawy jeśli chodzi o depresję i zwiększyło mi lęki. Teraz jest całkiem okej, chociaż myślałam, że będzie mnie bardziej aktywizowało. Z jednej strony nie chce mi się wstawać z łóżka rano, a z drugiej nie mogę w nocy spać. Dlatego tydzień temu dodatkowo dostałam tabletki na lepszy sen i mam wrażenie, że wszystko zaczyna się normować. Lepiej śpię i mam siłę wstać rano z łóżka, chociaż wiadomo, że są lepsze i gorsze dni. A jak u Ciebie ze spaniem po sertralinie?
-
O, a skąd jesteś? Z Sandomierza?
-
Kurczak w cieście po chińsku i surówka z kapusty
-
Ja, chociaż już tam nie mieszkam. Ale jestem z Opatowa.
-
Ostatnio ogrywałam Hogwarts Legacy, Demon's Souls (remake na PS5), Hollow Knight, Assassins Creed Mirage. W każdą z nich grało się świetnie, choć z różnych powodów. Hogwart i AC to takie gry, w których jest wszystkiego po trochu - eksploracja świata, walka, poszukiwania skarbów, rozwiązywanie zagadek. Demons Souls to ciągła akcja, walka praktycznie bez przerwy, ale wizualnie wspaniałe. A Hollow Knight to takie 2D action-adventure. Podróż przez podziemne królestwo robaków. Klimatem bardzo mi odpowiada. Teraz mam na tapecie Bloodborne, bo podobno w tym roku ma wyjść dwójka.
-
Śniło mi się, że ktoś przywiązał psa tak, że mógł stać tylko na pruchniejącej pokrywie studni. Bardzo mnie to zdenerwowało i dzwoniłam do towarzystwa opieki nad zwierzętami.
-
https://youtu.be/mipc-JxrhRk?si=ALNS2bQ4WV0vNX8C
-
Poszłam do kina na Diunę 2. Nie lubię chodzić do kina, ale na ten film było warto. Wspaniały.
-
Jest 12:30, jeszcze nie znalazłam w sobie siły, żeby wstać z łóżka i zrobić cokolwiek ze swoim życiem.
-
Jak żyć po tym wszystkim? DDA/strata, żałoba i depresja
Monstera odpowiedział(a) na dominicov temat w Kroki do wolności
Cześć Nie wiem, czy jestem na takim samym etapie co Ty, ale mam trochę podobną przeszłość. U mnie co prawda nie było w domu alkoholu, ale moja mama jest DDA. Teraz rozumiem, że starała się jak mogła, żeby wychować nas dobrze, ale wcześniej miałam do niej bardzo dużo żalu. Wiem, że mnóstwo moich problemów wynika właśnie z tego, jak byłam wychowywana, bez oznak miłości i bez domowego ciepła. Jedenaście lat temu mój ukochany młodszy brat odebrał sobie życie, w zeszłym roku zmarła moja prababcia, która mnie wychowywała. Nigdy nie rozmawialiśmy o żałobie, o tym jak wpłynęły na nas straty bliskich. Po śmierci brata musiałam zostać w domu i zająć się mamą, która była w fatalnym stanie psychicznym. Nikt nie pomyślał, że ja też potrzebuję pomocy, bo ledwie funkcjonuję. Miałam 22 lata, a nagle ogarnianie pogrzebu, stypy, całego domu było na mojej głowie. W pierwszej fazie po śmierci brata miałam ataki paniki na myśl, że ktoś jeszcze ode mnie odejdzie. Bo w taki sposób o tym myślałam- że brat mnie zostawił. Nie poszłam do psychologa ani psychiatry, choć już przed tą stratą miałam problemy i powinnam się leczyć. Dusiłam wszystko w sobie, bo tak byłam wychowywana - ze wszystkim trzeba sobie dać radę samemu. Lata mijały, trochę problemów sama przepracowałam, dużo więcej rzeczy widzę i rozumiem. Ale przyszła śmierć mojej prababci, nie mogłam jechać na pogrzeb przez nową pracę. Zaczęłam chorować, najpierw coraz więcej migren, ciągłe przeziębienia, potem bardzo poważne problemy ze snem. Mój mózg i reszta ciała nie wytrzymały życia w ciągłym stresie i napięciu. Poszłam do lekarza, dostałam diagnozę, leki, chodzę na terapię. I powoli jest coraz lepiej. Wniosek jest chyba taki, że śmierć jest nieuniknioną częścią naszego życia. Jedne są bardziej traumatyczne, inne trochę mniej. Co do szczęścia to nie mam pojęcia. Pewnie zależy od punktu widzenia, dla jednych szczęście to dobra praca. Dużo się mówi o czerpaniu radości z małych rzeczy, chociaż to nie jest łatwe. Ciężko mi sobie wyobrazić, że istnieje coś takiego jak uczucie długotrwałego szczęścia. Potrafię się cieszyć, miewam dobry humor, ale mam wrażenie, że takie ciągłe szczęście nie jest dla mnie osiągalne. Może dlatego, że nie umiem sobie tego wyobrazić, nigdy czegoś takiego nie czułam. Ale jestem na początku mojej drogi leczenia, może się to jeszcze zmieni. A czy Ty leczysz się, chodzisz na terapię? -
10754
-
Wzięłam nowe tabletki na sen, wyspałam się i dzisiaj jest całkiem fajnie.
-
Cześć Wczoraj na wieczór wzięłam pierwszy raz kwetiapine. Lekarz przepisał mi to typowo na sen, tabletki 25mg, ale moge próbować przelamac na pół. Ale to tak mała tabletka, że kruszy się i ciężko to podzielić. W efekcie wzięłam takie 3/4 tabletki. Spało się faktycznie super, z zaśnięciem nie było problemu, mam wrażenie, że sny się uspokoiły. Po obudzeniu byłam ciągle trochę nieprzytomna. Tabletkę wzięłam o 20, obudziłam się o 9, ale tak do 11 byłam średnio przytomna, przysypiałam i budziłam się. Potem już było normalnie. Ale to dopiero moja pierwsza noc, więc później może być różnie.
-
Ostatnie dni były dobre, a dzisiaj jakoś tak smętnie i bez motywacji
-
No nic, to pozostaje mieć nadzieję, że przejdzie samo. To w sumie jedyne co mogę złego o sertralinie powiedzieć, jeśli faktycznie to jest efekt leku, a nie jakichś innych czynników. No może jeszcze te sny bywają czasami irytujące, chociaż analizowanie ich po przebudzeniu jest całkiem zabawne do tej pory chyba najbardziej zaskakujący był o tym, że ukrywałam się przed nazistami w ogrodzie. Złapali mnie, kazali sobie wypisać czek w rupiach pakistańskich, a następnie chcieli mnie zabić gazem z jakiejś dużej zapalniczki
-
Dzięki za odpowiedź! Myślisz, że jest szansa, że organizm przywyknie i się ogarnie sam czy pomóc może tylko zmniejszenie dawki/przejscie na inny lek? Bo ogólnie z działania jestem zadowolona, lepiej się czuję, no ale nie wiem jak długo moje jelita to wytrzymają Byłam u lekarki dzisiaj, jutro mam badania krwi z pomiarem poziomu sertraliny. Póki co mam zmodyfikować dietę i zobaczyć co się będzie działo.
-
Ja z trochę może mniej typowym i trochę, hmmm, niesmacznym problemem, ale nie wiem już w sumie co z tym robić. Jestem na Zolofcie od początku stycznia, najpierw dawka 50, ostatecznie zwiększona do 100. Czuję się dobrze, depresja puściła, objawy lękowe mocno osłabły, chodzę na terapię. Skutki uboczne miałam przez pierwsze 2 tygodnie - suchość w ustach, zwiększona nerwowość. Do teraz zostało mi tylko pocenie się w nocy. Ale od dwóch tygodni mam ... biegunkę Początkowo myślałam, że może złapałam jakąś jelitówkę, bo krąży po okolicy. Ale nie miałam żadnych dodatkowych objawów, gorączki itp. Ogólnie czuje się dobrze, nie mam bólu brzucha, ani nic takiego. Po prostu jedzenie dosyć szybko przeze mnie przelatuje I zastanawiam się... Niby w skutkach ubocznych jest podana biegunka, ale możliwe jest, że włączyła by się dopiero po 2 miesiącach na leku? Idę dzisiaj do lekarza na kontrolę, wspomnę o tym i zobaczę co mi powie.
-
Domowa pizza
-
Świetny wątek motywacyjny! Może w końcu wrócę na poważnie do codziennych spacerów. Wczoraj 7358.