-
Postów
211 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Relfi
-
Jak ściągają to chyba oni się ciężko nie uczą. Ciesz się każdym dniem! Każdy dzień nigdy nie jest taki sam, to jak płatki śniegu. Niby zawsze wstajesz rano i robisz codzienne rutyny, ale zawsze spotykasz się z czymś innym, wszystko wygląda inaczej. Jeśli uda Ci się zobaczyć zachód słońca, to on codziennie jest inny. Jak robisz dzisiaj kupę, to jutro ona będzie też inna. Rozumiesz?
-
Też jestem ciekawy jak finalnie ta sprawa się zakończy
-
Z tym, że nie zrobiłaś nic złego. Wiem, to może wydawać się zbyt proste. Zapytam dlaczego się nienawidzisz?
-
Czujemy wstyd tylko jeśli wierzymy w osąd i ocenę. Nie trzeba tego do siebie przyjmować. Oceniając siebie, oceniając jego, nie pozostaje już miejsca na akceptację, taką przestrzeń, oddech i rozwój w relacji. Emocje zawsze będą się pojawiać, z tym że ludzie są ważniejsi. Błędy, potknięcia są właściwie też nieuniknione, a pewnie boisz się często, że coś pójdzie nie tak. Jeśli ktoś jest nie w porządku, to dlatego, że się go tak postrzega. Dzisiaj już i tak za bardzo zajęci jesteśmy tym co dzieje się w naszej głowie i nie słuchamy/zwracamy uwagę na nasze ciało. I gdzieś tutaj forum czytałem jak jedna osoba, nie pamiętam kto ale na pewno pozdrawiam, iż jak robi sobie paznokcie to się przy tym relaksuje. Nie jest to jakoś dziwne. Chyba najfajniejszą rzeczą w takim mętliku emocji jest czyjeś wstawiennictwo za nami. Ktoś kto wie, a jednak nie widzi tych okropnych rzeczy które sami widzimy, kiedy mamy siebie dość. To może być ktoś komu ufasz, przyjaciółka, psychoterapeuta, czy w ostateczności Bóg, W każdym razie ktoś kto Cię jakoś przekonuje, jest wiarygodny i możesz mu uwierzyć, że nic złego się nie dzieje. Bo jeśli sobie nie radzimy, to w porządku jest poprosić o pomoc. Nic złego z przeszłości nie może nas tutaj dosięgnąć i nie ma to teraz znaczenia. Taki stan powiedziawszy „zerowy”, chwili obecnej można doświadczyć jeśli pozwolimy i tego chcemy, np. gdy umiemy wybaczać, zakopać przeszłość, ten topór wojenny. To nie jest słabość, to tylko przyznanie, iż nie jest się już ofiarą. A nie atakuje właśnie ten, kto nie czuje się zagrożony. Na to też potrzeba czasu, bo często uczy nas się czegoś innego, że zawsze ktoś musi być winny, czyli określamy kogoś lub siebie jako gorszego. Tak jednak być nie musi, ja w to wierzę :)) Przyznam Ci rację, że wyjątkowość choroby jest złudzeniem, ale droga do wyzdrowienia jest czymś zupełnie różnym i każdy może potrzebować nieco innego wsparcia. Nawet jeśli użyjesz tych samych słów do wszystkich, to każdy zrozumie je poprzez swój filtr. Określenie kogoś, że jest tylko kolejnym następnym przypadkiem raczej nie działa zbyt motywująco, aczkolwiek może chciałaś dać do zrozumienia, że nawet nie tylko z takich rzeczy da się wyjść na prosto.
-
Ja czasami lubię ciszę, mogę usłyszeć bicie swojego serca. A dlaczego się wstydzisz? Bo to jest zawsze imo najgorszy problem. Praktycznie odcinamy się wtedy od myślenia o sobie dobrze, bardzo przeszkadza to też w relacjach, bo spodziewamy się wymierzenia kary.
-
Dodam, że swoją wiarę trzeba bronić dla siebie, bo to z niej rodzi się wytrwałość.
-
Spytam, co takiego wywnioskowałeś?
-
To jesteś bardzo młodą osobą i się kształtujesz. Radziłbym nie przyjmować/słuchać tego co powie jakiś typo, albo typiara, bo te komentarze zaraz znikną i zostaniesz w życiu z tym co wypracowałeś sam dla siebie. Co do wyglądu to najlepiej ubieraj się tak by czuć się w czymś dobrze. Przydała by Ci się może wiedza (na późniejsze też różne okoliczności), którą musisz zbadać sam, kiedy czujesz się bardziej męsko czy też możesz bardziej się wyrażać, tak pewniej. Jakie ciuchy, fryzura, zapach do ciebie pasują, nawet mimika/mowa ciała. Nie żebyś codziennie wyglądał jak jakiś latynos czy coś, ale jak zobaczysz, że możesz zawsze zmienić swój wizerunek, to zrozumiesz że możesz wyglądać różnie i jest ok.
-
Czyli inaczej rzecz ujmując taka bezinteresowność nie istnieje w naszym pospolitym rozumowaniu. To czy świat spada na psy, to już zależy na co się zwraca uwagę. Zawsze znajdziemy jakiś przykład tego, czego chcielibyśmy znaleźć. Jeśli robisz coś dla kogoś więcej, w takim znaczeniu że czujesz, że się poświęcasz/poświęciłaś dla kogoś, to najpewniej oczekujesz czegoś w zamian, choćby tylko wdzięczności. Rodzice wychowując swoje dzieci, dają im dużo od siebie, a jednak nie rozliczają ich potem żeby im to wszystko oddali. To jest niemożliwe, ponieważ same później rozpoczną swoje życie i przekażą podobnie swoją energię następnemu pokoleniu, w tym jednak nie mówię o odsyłaniu rodziców do domu starców na starość jako świetny pomysł. Na temat związków, to miałem na forum swój post o tym, ale go skasowałem, było w nim iż związek to okoliczność, a nie to źródło szczęścia na ziemi. Świat może jest dziki, może nie, ale mówienie sobie cały czas, iż wszyscy ludzie są źli i nie można nikomu ufać, to osadzenie siebie w takiej rzeczywistości gdzie doświadcza się piekła. Nie wydaje mi się, że np. taki Jezus czy Budda dzisiaj przyjęli by do siebie takie bezwględne poglądy. Dzięki nauce i badaniom odkrywamy, że jesteśmy świadomi tylko niewielkiej części otaczającej nas rzeczywistości. Ja gdy zrobię coś dla kogoś i gdy nie odczuwam złości, że ktoś mnie ignoruje, to daje mi większą wolność, bo wiem iż tam gdzie rodzi się krzywda, musi być zapłata/zadośćuczynienie, a jeśli ten ktoś nie jest już dostępny to mogę ją chcieć zażądać od siebie, oceniając się na przykład negatywnie, że coś ze mną nie tak było, porażka i w ogóle. A uważam, że kryje się coś więcej w tym naszym istnieniu i może lepiej podnieś oczy trochę wyżej, spróbować jeszcze raz, nawet jeśli coś dzisiaj wydaje się inaczej.
-
Zaraz będziemy mieć nów księżyca, nie wiem czy zwracasz na takie rzeczy uwagę. Nów i pełnia zawsze wpływa na moje samopoczucie, i też jestem dla siebie bardziej wyrozumiały w tym czasie.
-
@bei Ok, już rozumiem co miałaś na myśli. Ale pewnie powody mogą być bardzo różne, bo gdyby był tylko jeden powód, to byśmy wiedzieli "Dlaczego tak jest?"
-
Myślę, że sam fakt że ktoś jest samotny i druga osoba tak samo, ta jedna rzecz wspólna, to jeszcze za mało by się zaprzyjaźnić.
-
Bardzo fajne neutralne podejście ,podzielam Jednakowoż jest to samo :) Wcale nie trzeba się z kimś całować, żeby komuś wybaczyć, wystarczy by wiedzieć na czym nam badziej zależy. Zemsta zawsze wywodzi się z przeszłości, dobre wspomnienia nas nie niepokoją, ale te złe, jeśli nie potrafimy coś z tym zrobić. To jest nierzadko trudny temat, czasami potrzebujemy kogoś innego by nam w tym pomógł i bywa że czasu, dużo czasu. No i samemu sobie można też mieć problem by wybaczyć, niektórym najciężej to przychodzi.
-
Witaj, kiedyś się tutaj nie popisałem w temacie i nawet nie ma tych wiadomości już, ale kibicuję Ci, też wspieram.
-
Takie ulubione osoby mają duży wpływ na nasze samopoczucie. Nie jest tak, że jest coś w nich szczególnego, ale taką rolę im przypisaliśmy. Zawsze sobie można kogoś takiego znaleźć, to masz rację. Ale nie musiałbyś od nikogo uciekać zanim coś pójdzie za daleko. Wystarczy byś nauczył się wybaczać tej osobie, wtedy gdy odczuwasz lęk, że ktoś zrobił coś nie po Twojej myśli. To jest może łatwo powiedzieć, i na początku na pewno będzie to trudne byś zauważał swoje nawyki, ale z czasem będzie trochę łatwiej. Było nawet coś tutaj o tym czy w paru innych tematach, albo cokolwiek innego o wybaczaniu, w książkach czy necie, co wyda Ci się interesujące, nawet kwestia wiary i religii. Pozdrawiam.
-
Nie o to mi chodziło.. Nie ma powodu abyś zamknął się na ludzi i myślał że osiągnąłeś jakiś sukces, to wcale nie jest dojrzałość. Te kilka osób z czasem prawdopodobnie i tak odejdą, chociażby w momencie kiedy będziesz miał dość i przestaniesz wypruwać z siebie flaki za każdym razem, bo nic z tego. Po prostu chcę Cię uspokoić o tyle, i żebyś trochę wyluzował, bo spotkasz jeszcze niemało osób i dziewczyn też , gdzie od każdej będziesz mógł się czegoś nauczyć. To są rzeczy przed Tobą i Cię nie ominą.
-
Co do tego, dlaczego nie możesz znaleźć znajomych to nie wiem, może nie czujesz się dobrze też sam ze sobą. Może ktoś Ci inny doradzi w tym temacie. Ale myślę, że to że się na kogoś zdenerwowałeś bardziej mówi coś o Tobie, a nie o tym kimś. To nie jest nic złego jeśli już się tak poczułeś, chyba że nie będziesz umiał odpuścić, i zaczniesz myśleć by tego kogoś potem ukarać np. robiąc tak samo przy innej okazji, by tylko zrobić na złość. Zauważysz to, gdy będzie Ci zależeć by ta osoba poczuła się gorzej w jakiejś sytuacji. Jakoś bardzo pasuje mi ten film tutaj, może sobie obejrzysz jak masz czas. Choć nie że wszystko tam to musi być prawda, ale może spojrzysz trochę inaczej i owszem szanować kogoś, ale samego siebie również. https://www.youtube.com/watch?v=dodqHWwADLk
-
Dla mnie gicior :))