Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relfi

Użytkownik
  • Postów

    280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Relfi

  1. Relfi

    NOWE Skojarzenia

    Tożsamość
  2. Och.. znam ten ból, dlatego gdy wiem że coś więcej chce napisać to piszę najpierw na brudno, na dysku a potem wklejam to. Myślę, że to zależy czy ma się nad tym kontrolę czy nie. Czasami lepiej schować swoją wielką dumę np. żeby nie prosić się o niepotrzebne kłopoty, które łatwo by można ominąć. Faaajna szczerość. Anthony de Mello, mówił o takim efekcie wahadła, gdzie zawsze po takich wzniosłych emocjach przyjdzie z czasem dołek i rzecz, aby się z tym nie utożsamiać. Co już dobrze wyjaśniłaś w drugiej połowie swojego posta, widać że bardzo pracujesz nad sobą. Chyba... kiedy zachowujesz się względem zewnętrznych oczekiwań, a z którymi się jakoś nie zgadzasz. Ja lubię np., Biblię, chociaż teraz już nie doszukuję się tam szczególnie a nawet nie czytam xd, ale czasami przychodzi mi coś do głowy. I tam też jest na ten temat: "Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? .. Pokażcie Mi monetę podatkową! Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis? Odpowiedzieli: Cezara. Wówczas rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga." Mt 22 Taki problem z maską jest myślę wtedy gdy nas ogranicza, a możemy przez to przejść, albo rozwiązać jakoś inaczej. To bardziej nawiązuje chyba do wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Ale nie piszmy tu poezji... Odkrywanie samego siebie nie zawsze przychodzi łagodnie, temat pracuje, bo jak zaznaczyłem nie chodzi by ładnie i pięknie mówić o życiu jak na maturalnej rozprawce, a się otworzyć, coś może w tym stracić a coś zyskać. Każdy piszący tutaj wystawia się na próbę podważenia swoich nazbieranych życiowych mądrości :)) Aczkolwiek niekoniecznie by sobie wzajemnie dogryzać zbyt mocno..
  3. Chciałbym zadać pytanie. Czy tu na forum coś udajecie, bo nawet jeśli nie ma tutaj tych lajków, to czy piszecie czasem coś tak aby uzyskać chwilową atencję? Jak znacząco przebywanie na forum wpływa na wasze samopoczucie? Czy denerwujecie się tym co ktoś tu do was napisze, albo właśnie was w czymś zignoruje? Jak zachowanie innych wpływa na was, także tutaj? Czy faktycznie w życiu istnieje jakaś realna cena za próby bycia sobą? A może ktoś ma jakieś szczególne źródło siły bycia niezależnym, od tego, co myślą o nim inni? Ktoś mi zasugerował, że moje posty na forum są zbyt długie aby komuś chciało się to czytać. Mogę pewne rzeczy oznaczyć na spoiler, tak by może trochę zwiększyć szansę, że ktoś przeczyta, ale... Zapraszam wszystkich do dyskusji możliwie szczerej, bo nie chodzi tu o dobre i podniosłe odpowiedzi jak z klucza na maturze z j. polskiego, a te właśnie bardziej osobiste przemyślenia były by ciekawsze.
  4. Relfi

    Wkurza mnie:

    Co to za całowania tutaj.. to się mówi pójść w ślinę
  5. Widziałem kiedyś filmik na youtube. To był taki prank, że jakiś chłopak dostał wątpliwy „prezent” z jakiejś okazji, nie ważne z jakiej, ale było oczywiste, że to było pod kamerę i dla beki. Zaś ten chłopak oczywiście o tym nie wiedział, był jeszcze za mały. Widział, że wszyscy się cieszą, to on też był radosny. Wyglądało, że znał wszystkie osoby i czuł się bezpiecznie jak jego bliscy, więc dlaczego by mieli go oszukać. Czasami tylko się wahał, ponieważ jakby trochę wyczuwał w tym śmiechu innych, że coś może jest nie tak. To też w 100% nie wiedział jak zareagować, czy to faktycznie był prezent, a może śmieją się z niego. Jego reakcja wahała się raz w jedną, a raz w drugą stronę. Pomiędzy uśmiechem a smutkiem. Czasami możemy mieć takie dni, że cokolwiek by się nie działo to jesteśmy nie do zdarcia. Innym razem, wystarczy jakaś jedna pierdoła i wszystko się wali. Może na tym polega ta ulotność, z powodu naszych myśli, obaw i potrzebujemy pewnych potwierdzeń, że wszystko jest ok.
  6. To ja dorzucam , nieszczęście: to stan gdy nie możesz znaleźć żadnej nadziei. szczęście: gdy uznajesz wieczorem swój dzień za dobrze przeżyty.
  7. Kościół dzisiaj mówi jedno, inni mówią coś innego, jeszcze inni nie myślą o tym, a za jakiś czas coś może się zmienić, ponieważ ludzie się zmieniają. Ja z reguły unikam takich ideologicznych konfliktów o to kto ma jedyną słuszną rację. Spotkałem niejednego fajnego księdza, ale oni przeważnie dużo podróżowali po świecie i mieli wiele ciekawych historii, które podnosiły na duchu jak i przyciągającą osobowość, w porządku bardzo. Kiedyś też pamiętam, jak mnie ciary przechodziły gdy słuchałem naukowych badań na temat kosmosu i fizyki kwantowej. Było to takie głębokie i że to co widzimy oczami jest nierealne i selektywne i subiektywne. Tylko co z tego? Nic to nie zmieniło, wciąć musiałem żyć według tego co sam doświadczam, niż ślepo wierzyć w to co naukowcy uważają za bardziej prawdziwe. Jest takie powiedzenie filozoficzne, że "Porządkowanie prawdy ją unieważnia." Staram się siebie nie określać i nie oceniać tego, gdy ktoś w coś wierzy a ja nie. W Biblii też jest tak napisane: "Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "Tam". Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest» Łk 17 I myślę, że najlepsze co można zrobić to się rozwijać swoją drogą, byle by nie stać za długo w miejscu.
  8. Podobnie, skąd wiesz, że aby na pewno tak nie jest?
  9. Da się, ale trzeba to zrobić szybko Moja metoda: 1 trzymaj palec lewej ręki tuż w miejscu dzwoneczka 2 kliknij menu palcem prawej ręki 3 natychmiast kliknij Dzwoneczek zanim zasłoni go krzyżyk 4 powtarzaj kilka razy jeśli się nie uda za pierwszym
  10. Uwielbiam morze. Byłem tam w życiu dwa razy. Pierwszy raz baardzo dawno.. nie pamiętam za wiele. Drugi raz parę lat temu. Czułem się tam jakoś przyjemniej i wydawało mi się że ludzie byli tam jacyś milsi. Bardzo fajnie było zamoczyć swoje nogi w falach morza i wdychać świeże powietrze. I też ciekawe, przynajmniej dla mnie, że moje stopy od morskiej wody robiły się całe gładziutkie jak odmłodzone. Nawet miałem zawsze czyste nozdrza ku mojemu zaskoczeniu, nie musiałem już dmuchać w chusteczkę jak zawsze po przebudzeniu, tu gdzie mieszkam u siebie. Pamiętam też, co było wtedy takie dziwne, że moja mama która zawsze kaszlała bo ją coś bardzo dusiło w gardle, to w czasie gdy była nad morzem, w ogóle tak się nie działo. Zaś gdy wróciliśmy do domu to kaszel jej powrócił. Ja też nie byłem z tego powrotu zadowolony, pierwsze co mnie uderzyło to suche powietrze, gorąco odbijające się od wszędobylskiego betonu. Chciałem jakoś przynieść dla siebie z powrotem czegoś stamtąd, taką chociaż namiastkę i w krótkim czasie kupiłem wtedy nawilżacz powietrza, mając cichą nadzieję że to pomoże poczuć się bardziej jak tam. Niestety tak się nie wydarzyło. Z morzem kojarzy się jod, ryby morskie bogate w jod, śledzie, ogólnie jest to wiadome. Kiedyś dawno, pamiętam brałem jakieś tabletki z jodem, i to „jakieś” to dobre słowo pewnie. Nie wiem, możliwe nawet że pani aptekarka widząc mnie, jako prezentującego się szczuple i niezbyt bogato, dawała mi taki a nie inny preparat, co by nie zdzierać ode mnie za dużo pieniędzy Ale jod i jego dobra jakość jest potrzebna dla naszego organizmu. Nie chodzi tylko o tarczycę, ale wszystkie komórki w naszym ciele by mogły funkcjonować prawidłowo. Z kolei spożywanie jedynie soli jodowanej, może nie być dla wszystkich wystarczające by nasycić organizm. Sól jest też łatwo nadużyć. „Choć jod jest niezwykle ważny dla naszego organizmu, to niestety wiele osób cierpi na jego niedobory. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała niedobór jodu za poważny problem zdrowia publicznego, który dotyczy wielu regionów świata, szczególnie tych oddalonych od wybrzeży, gdzie gleba oraz woda zawierają bardzo małe ilości jodu. I mimo że w większości krajów wprowadzono tzw. profilaktykę jodową, która polega na obowiązkowym jodowaniu soli kuchennej, to deficyt jodu wciąż pozostaje problemem na szeroką skalę.„ źródło: https://www.lek24.pl/artykuly/niedobor-jodu-przyczyny-objawy-i-leczenie.html Niedobór jodu ma też wpływ na nasz intelekt. Kiedyś w medycynie operowano takim terminem jak „kretynizm”, inaczej: wrodzony zespół niedoboru jodu. „Dopiero na początku XIX wieku świat zachodni zaczął bardziej dogłębnie przyglądać się problemom psychicznym, które przedstawiali niektórzy ludzie, a także ich przyczynom. Jednym z takich problemów zdrowotnych, który dotykał ludzi nie tylko fizycznie, ale także psychicznie, był kretynizm. Być może słyszeliście słowo kretyn używane w odniesieniu do opisania kogoś jako głupca, które w pewnym sensie wywodzi się z odkrycia kretynizmu. Słowo kretyn wywodzi się z języka francuskiego i było używane w średniowieczu przez katolickich mnichów z Francji na określenie ludzi „o słabych umysłach”„ źródło: https://ichi.pro/pl/kretynizm-zapomniana-choroba-202266729944909 Dzisiaj mówi się często w tym temacie jako „mgła mózgowa”, procesy myślowe które działają wolniej, co ma wpływ na poziom przyswajania wiedzy, zdolność oceny sytuacji i szybkość reakcji. Nie trzeba mieć wola na tarczycy, żeby mieć niedobór jodu. Najlepiej było by zrobić badanie, na jego obecność w organizmie. Nie mam dokładnych informacji, tylko czytałem że chyba mocz się bada, ponieważ jod naturalnie wydala się z naszego organizmu wraz z moczem. Ciekawie przedstawia się mapa użytkowników na forum, gdy na północnych województwach nie ma zbyt wielu osób, może chyba odporniejsi hyhy, a może to przypadek, ale wpasowuje się w to ramach stwierdzeń WHO. Nie jestem specjalistą, to nie mogę tutaj niczego zalecać, że tak jak mi uzupełnianie jodu pomaga w czymś, że zauważam to nie może być już efekt placebo, Jednak na całym forum, gdy przeszukiwałem to znalazłem niewiele komentarzy na temat jodu, co w ramach realnego forum z osobami trudzącymi się z problemami natury psychicznej jest … pewnym nieuświadomieniem, gdyż WHO trąbi o tym od lat. Są również lekarze czy inni specjaliści mający w tym swoją wiedzę i doświadczenie, zwłaszcza w USA którzy leczą zwiększonymi dawkami jodu swoich pacjentów. Myślę że warto zwiększać świadomość, samo nic się nigdy nie zadzieje. Tysiąc lajków Chat GPT, również służy pomocą, to też dowiedziałem się od niego kilku rzeczy, z czym to się wiąże, ten jod, i np. że jego brak może powodować zwiększone krwawienie u kobiet podczas miesiączki. Ogólne podane są również zalecenia medyczne, gdzie kobiety w ciąży i karmiące piersią mają zwiększone zapotrzebowanie na jod. „Skutki niedoboru jodu w ciąży. W początkowym okresie ciąży rozwój ośrodkowego układu nerwowego płodu jest całkowicie zależny od produkcji tyroksyny w organizmie matki. Ciężki niedobór jodu powoduje matczyną i płodową hipotyroksynemię, prowadzącą do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu, którego objawami są: opóźnienie rozwoju umysłowego i zaburzenia neurologiczne.„ źródło https://www.mp.pl/pacjent/ciaza/przebiegciazy/61949,zapotrzebowanie-na-jod-w-okresie-ciazy Takie cierpienie, które odczuwa się jakby „umieranie”, podczas gdy wszystkie wyniki badań pokazują normę jest mi znane. Jedynie stan zapalny, podniesiony poziom leukocytów utrzymywał się u mnie na stale podniesionym poziomie. Teraz czuję powoli pewną stabilizację, chociaż daleko mi jeszcze do tego by czuć się „fajnie” i żeby iść z @Dalila_ na imprezę xd. Ale przynajmniej nie odczuwam już tak bardzo zimna, gdy na dworze jest chłodno, albo takiego ciężkiego zmęczenia gdy mam coś zrobić, moje serce spokojniej bije, parę innych rzeczy też się poprawiło. To chyba wszystko, takie co uważam za ważne. Polecam chociażby profilaktycznie poszukać dla siebie jakiegoś dobrego jodu, w tym nie skupiać się może tylko na jednym a próbować różnych, a nóż widelec ktoś ma niedobór i poczuje się lepiej po pewnym czasie, bo raczej nie od razu. Jest też wiele opinii na różne z nich, chociażby na porównywarkach cenowych. Najlepszy moim zdaniem jest Iodoral, ale nie stać mnie. Ja też nie spożywam jodu doustnie (bo teraz obciąża to mój żołądek), a moczę nogi w roztworze, czując się przy okazji odrobinę jak nad morzem :)). Wcześniej robiłem jeszcze inhalacje, gdyż przeczytałem że niektórzy wdychają jod, ale mnie to jakoś dusiło w pierwszych kilku sekundach to przestałem i nie spodobało mi się to na dłuższą metę, odradzam. Super też jest książka (ale każda w tym temacie jest myślę na swój sposób wartościowa, by móc poszerzać swoją wiedzę) „Jod leczy” Lynne Farrow, przynajmniej pierwsze 100 stron, później trochę zniechęca coraz bardziej naukowym podejściem. Trzymajcie się
  11. Wiecie? to widać że ostatnio macie nowego moderatora
  12. Nie wiem czy rozumiem, bo rzadko loguję się z telefonu ale jak ustawisz telefon poziomo mając włączony widescreen, to nie ustawi się to wszystko jakoś inaczej?
  13. Relfi

    Wojna...

    Biedronka twierdzi że na różnego rodzaju kryzysy jest przygotowana Ogólnie ta wojna.. w tytule, to są powody dla których tutaj ona się nie wydarzyła. Rosja od dawna straszyła że ich czołgi wjadą do Warszawy w 24h czy dwie doby. Strach jest ich bardzo istotnym narzędziem, który działa dobrze na tyle na ile czujemy się słabi. Niedawno był u nas ważny przedstawiciel chiński (który nie przyjeżdża często i bez powodu), któremu zależało na spokoju i płynności szlaku handlowym Chiny-EU. Dla mnie szczególnym elementem jest taki kraj jak Białoruś, ale nie czuję tego żeby tutaj na forum pisać o tym coś więcej. Zaś według analizy gospodarczej Rosji to od bieżącego roku wchodzi w recesję. Co oznacza, że wszystko zależy już od determinacji rządzących, ponieważ do tej pory „osiągnęli” niewiele, a teraz każdy rok przynosić będzie surowsze straty, i nikt nie wydaje tak sobie miliardów na to aby tylko machać strzelać karabinem, inaczej ktoś musi później zacząć się tłumaczyć. Nie wiem co mogę ci napisać takiego super. Strach jest złym doradcą, często tak mówią, ale myślę że to prawda. Te drony i inne naciski to właśnie po to są. Wiesz im większy strach u nas, tym więcej amunicji będziemy skłonni sobie zostawić niż odesłać na Ukrainę (co też ma swój sens). Ale dlatego starają się, aby to jak najbardziej groźnie i przekonująco wyglądało. Są ludzie którzy tego bardzo nie chcą, abyśmy wspomagali na wschodzie zwłaszcza że mówimy otwarcie iż będziemy to nadal robić. Jeśli się bardzo boisz, to może spróbuj, postaraj się może tą energię przekierunkować na wdzięczność, tego co dobrego masz w życiu teraz, albo spójrz jakie znaczenie mają twoje codzienne spory z innymi np. rodziną. Jakie jest to mało istotne w obliczu kryzysów. Co staje się wtedy ważne? Wojna może się kiedyś wydarzy, może nie, tego nikt nie wie i nie przewidzi, ale nie warto oddawać się od razu w objęcia strachu. Często jest tak, że gdy po jakimś czasie dany stresor nas opuszcza to później mając już pełniejszy wgląd w sytuację, zaczynamy rozumieć albo nawet żałować, że mogliśmy postąpić coś inaczej. Nie chodzi o to, że mamy później więcej informacji, ale względem samego siebie, ówczesnych naszych reakcji albo myślenia i motywacji, a wtedy jest za późno ponieważ staje się to przeszłością. Piotr i Judasz też żałowali, ach ta Biblia... Pozdro
  14. Relfi

    spam

    Ja się znam na.. na tym, na so na tym no, na nana nana bum cyk cyk
  15. Relfi

    czego aktualnie słuchasz?

    Tego nie znałem, dobre :))
  16. Właściwie wszystko sprowadza się tutaj ku temu aby zatliła się w tobie nadzieja. Nie próbuj naprawiać świata że jest niesprawiedliwy, bo zwariujesz xd Może i miałeś jakieś złe doświadczenia z tymi pielęgniarkami, ale co z tego? To właśnie bardziej pokazuje, że najważniejsza nie jest powierzchowność tylko wnętrze. Ktoś kto jest bogaty, albo nie tak majętny może być równie tak samo powierzchowny. Wiesz, jak ktoś ma pieniądze to może mieć i większe to powodzenie, ale to jest wtedy puste, bo będzie kochany za swoje pieniądze i dopóki je ma, a nie to kim jest. Oglądałem kiedyś wiele filmów z krajów trzeciego świata, zwłaszcza Afryka i Azja i wydaje się że wszędzie na świecie tak jest, że w doborze matrymonialnym najczęściej patrzy się na wygląd i majętność. I to nie jest tak od dzisiejszych czasów jak to stwierdzasz. To są takie pierwsze rzeczy, a później dopiero dostrzegane są inne cechy. Dla wielu, głównie kobiet z tych biedniejszych krajów, wybór partnera wiąże się bezpośrednio z jakością ich życia, które nie jest tam wcale łatwe. Jako taki gość z Europy i gdybyś zarabiał choćby tylko najniższą krajową to jakbyś pojechał gdzieś do takich miejsc, to zwróciłbyś na siebie uwagę i mógłbyś poznać wiele miłych, w tym i naturalnie ładnych dziewczyn (serio), które zdarza się też, że niemało z nich zna angielski, bo to już nie te czasy co kiedyś, że ludzie w dżungli żyją i nie wiedzą co to telefony i internet. Można z nimi normalnie porozmawiać, nie są jakieś intelektualnie gorsze w czymś czy mniej interesujące, jedyną przeszkodę jaką może sprawić, to jeśli jest zbyt duża rozbieżność kulturowa. Nie mówię, że miałbyś jechać sobie po żonę, ale pokazuję inną perspektywę wobec twojej osoby. Aaa nigdy nie nie obiło ci się o uszy by nie zakochiwać się w kimś z pracy? Rozmawiałem z paroma dziewczynami o tym, i często jest tak, że one tego nie lubią. Bo one tam przychodzą do pracy i pracują, chcą skupić się na obowiązkach by coś zarobić, a nie być podrywane, to może być stresujące, albo mobbing nawet. Poza tym istnieje ryzyko, że jak coś się popsuje to później zamiast motyli w brzuchu nie będziesz chciał jej widzieć, bo np. zrani twoje uczucia, a do pracy i tak będziesz musiał chodzić, więc będziecie się widywać i co wtedy? Poprosisz o przeniesienie? Może u ciebie jest inaczej, dziewczyny mi tak ogólnie o tym mówiły, ale różnie w życiu bywa. Tu myślę masz rację, może warto coś z tym zrobić. Musi być młodsza, bo starsza to już mamuśka.. Jesteś chyba bardzo skoncentrowany na jakiś stereotypach, jak powinny rzeczy wyglądać. Tak będzie ci trudniej kogoś znaleźć odpowiedniego. Doświadczenie możesz też zbierać od kobiet z którymi się nie zauraczasz a tylko przyjaźnisz. W ten sposób uczysz się je lepiej rozumieć, myśli kobiet albo obserwując siebie, poznając siebie w różnych sytuacjach i rozumieć swoje emocje kontaktując się z nimi i stawiać też zdrową granicę by nie dać się np. wykorzystywać. Pozdro
  17. Alkohol w takim umownym sensie wyłącza obszary w mózgu które są odpowiedzialne za ocenę i samokrytykę. W ten sposób jakby rozluźnia się nasze myślenie, ale taka droga na skróty ma swoje duże wady by stosować to jako realną pomoc... Co do tej bliskości, to zrozumiałe. Każdy chyba tego czasem potrzebuje w swoim życiu, jakiegoś rodzaju wytchnienie, otuchy. Ja czasami gdy tego potrzybuję to staram się nawiązać bliskość z samym sobą, ze swoją duszą, świadomością, ale ze samym sobą chyba najlepsze słowo. Tak w spokoju usiąść, bez żalu czy ataku na siebie lub kogoś, nie reagując na pojawiające się myśli negatywne czy martwienie się o przyszłość, i wtedy jedynie ta bliskość... niech trwa... takie jej poczucie, bliskości do siebie i poczucie siebie, i czasami towarzyszy temu wdzięczność, albo radość też może przenikać, rozświetlać się tak delikatnie gdy tylko lęk zanika. Wiąże się to z oksytocyną, takim hormonem, o którym tak piszą: Lubię jeszcze uderzać albo kopać worek treningowy, taka możliwość wyprowadzania ciosów nie bojąc się że coś się rozwali wprawia mnie w stan autentycznej euforii to też jest dobre by mieć pełniejszą obecność w swoim ciele i teraźniejszej chwili. Poniżej dialog, który myślę też informacji dostarcza, uzupełniające. Nie żebym specjalnie namawiał tutaj kogoś do seksu (są inne opcje), a chodzi o tą bliskość i teraźniejszość i świadomość, i by pozwolić sobie tego doświadczać w jakimś stopniu, by siebie wesprzeć przechodząc przez trudności. ============================= ============================= Miałem kiedyś takie duchowe doświadczenia z dzieciństwa, chociaż może bardziej jako nastolatek, to było dawno... nie pamiętam już. Możliwe że ten post długo tu nie będzie stać i wycofam, osobiste, ale może być na razie. Pozdro
  18. Relfi

    Usuwanie konta

    Gdy pisałem ten komentarz to z powodu wypowiedzi kogoś, kto napisał o tym, że chciałby zniknąć.. pomyślałem że dla niektórych osób skasowanie konta wydaje się częściowym sposobem na to. Masz rację o tym, że o sobie też trzeba myśleć, dlatego podziękowałem tu wczoraj komuś za jego komentarz, który był mi bliski taki dla mnie.
  19. Przyszły mi pewne rzeczy do głowy, może znajdziesz coś dla siebie. Bo już podjąłeś decyzję o zmianie pracy, może dobrze czasami każdy potrzebuje zmian. Mając staż 9 lat na pewno możesz mieć dla siebie wnioski, i ty najlepiej wiesz co czujesz, nawet w tych 3 krótkich akapitach wspominasz o pracy ze 16 razy... Ale zawód kasjera jest jak każdy inny, i nie wydaje mi się żebyś miał takiego pecha, że wszystkie dziewczyny się z tego powodu odwracają. Nie pracują tam też sami mężczyźni. Może ustawiasz za wysoko poprzeczkę i dlatego nie zauważasz tych dziewczyn dla których nie miało by to znaczenia. Szczerze, nie takie zaciążenia widziałem, w sensie z kimś jak ktoś nawet pracy nie miał i czasami wtedy to był problem, chociaż nie zawsze bo w innych przypadkach wszystko było świadomym wyborem. Ciekawe jakby założyć tutaj temat o współczesnych męskich zawodach i jak to wpływa na wizerunek i taką ankietę zrobić, czy ktoś tutaj umówiłby się z kimś kto pracuje w sklepie. Interesujące jak by tutaj dziewczyny w niej zagłosowały. Zawsze można gdzieś kogoś poznać, w tym zdobyć nowe znajomości w jakiś grupach zainteresowań, ale nie trzeba myśleć o tym, żeby od razu spotkać kogoś kto będzie spełniał naszym oczekiwaniom. Często to nie podobięństwa a wzajemny szacunek dla tych różnic tworzy po pewnym czasie prawdziwe więzi. Pamiętam jak pisałeś, że chciałbyś aby inni dostrzegali twoje wnętrze. Nie nauczysz się tego wyrażać gdy będziesz trzymał się wciąż tych samych utartych schematów. Np. masz swoje wymogi że szukasz kogoś kto będzie jedynie młodszy, a jak była o rok starsza to już nie? Ostatnio bardzo inspiruje mnie filozofia Bruce'a Lee, według której chodzi by uwolnić swój umysł od różnych idei, tego co słyszymy i przyjmujemy na co dzień jako właściwe, a być jak woda, być w ruchu, bo mimo że woda jest bardzo miękka to drąży skały. A mając swój stały zestaw oczekiwań od świata to jest się taką skałą i jest wtedy trudno dostosowywać się do zmian, wydarzeń w swoim życiu i dlatego chodzi o to by unikać sytuacji w której ma się tylko jedno wyjście, tylko jedno rozwiązanie. Jest to bardzo trudne i dlatego powiedział że „Ból jest najlepszym nauczycielem. Tylko nikt nie chce być jego uczniem” W takich duchowych książkach, powtarza się często że okoliczności nie mają znaczenia. Wszystkie mocarstwa które potężne kiedyś, do dzisiaj upadły, wszystkie pieniądze wartościowe kiedyś, do dzisiaj się zdewaluowały (zauważasz różnicę?) Trzeba być ponad tą doczesność, to kim jesteś jest o wiele istotniejsze, a jak będziesz tylko porównywać się do innych to stracisz siebie. Co jest ważniejsze? Chciałbyś być kopią kogoś innego? „Be water, my friend „ Bruce Lee 1940-1973 Nie trać nadziei i ćwicz ciało, zawsze się przyda Pozdro
  20. Relfi

    Wkurza mnie:

    Dziękuję bardzo, potrzebowałem to przeczytać
  21. Intruz nawet.. to jak by coś poszło mocno nie tak jak może planowałeś, masz jakieś poczucie winy w środku? Tak wygrywasz te zawody, a jak traktujesz porażki?
  22. Relfi

    Usuwanie konta

    A może to czasami np. być jeden z rytuałów, bo każdy zostawia tu cząstkę siebie. I jak skasuje sobie konto albo razem wypowiedzi to częściowo daje może ulgę, że jakby znikną też trochę rzeczy o których tutaj pisał. I się oczyści tak.. od przeszłości, trudności które tu pozostawił. Ale wiem, że to "psuje" forum, więc może lepiej zrobić inny rytuał i napisać sobie wszystko na kartce a potem ją spalić, hyhy
  23. E tam, dlaczego chcesz kogoś ograniczać? Jak ktoś chce to może być też mistrzem w posługiwaniu się jednym palcem.. Technika nie jest tyle ważna jak szczere wyrażanie siebie i odnajdywanie własnej drogi, według filozofii Bruce'a Lee, który na dwóch palcach robił pompki i to też mogło by przyciągnąć dobrą uwagę ludzi w klubie XD „Precyzję budują kontrolowane ruchy ciała.„ - taki jego cytat, może przydać się w tańcu też.
×