-
Postów
280 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Relfi
-
O ty piszę właśnie ... To może inaczej, gdy np. rodzice traktują swoje dzieci w sposób taki wymagający i nie dający na ustępstwa, to wtedy one mogą przejawiać takie zachowanie w relacjach z innymi osobami w dorosłym życiu. Dla nich będzie to coś normalne, bo tak robił ojciec albo matka i to działało. To później mogą nie być świadome tego, że są dla innych zbyt natarczywe czy nieprzyjemne.
-
Każdy człowiek ma swoje wady, które możemy zaakceptować bądź nie. Każdy też człowiek się uczy nawiązywać przyjaźnie z ludźmi poprzez kontakt z nimi. Myślę, że bliska relacja jest obustronna, co znaczy, że gdy się więź rozpada na dobre, to wina nie leży tylko po jednej stronie. Czasami w bliższej relacji czy nawet znajomości jest też po prostu tak, że traktujemy drugą osobę tak jak kiedyś my byliśmy traktowani. Możemy być wymagający albo nie skłonni do kompromisu, czy słuchać kogoś, bo tak się nauczyliśmy. To jest to co znamy i jeszcze nie umiemy inaczej. Pozdrawiam księdza Teodora Sawielewicza
-
Dlaczego nie? może warto spróbować jeszcze raz. To miejsce i tak od jakiegoś czasu jest mniej atrakcyjne dla trolii. Poza tym, jakby był czat, może było by mniej offtopu w różnych tematach? Były by to takie wrony i darki w czasie rzeczywistym.
-
Koleżanka chciała być dla ciebie miła a ty się opierasz, dlaczego? (to nie ironiczne pytanie)
-
Zapomniałem, te screeny znalazłem tutaj: https://ciemneniebo.pl/artykuly/artykuly-i-publikacje/zanieczyszczenie-sztucznym-swiatlem-w-astronomii
-
Dzisiaj trudniej oglądać gwiazdy, ja np. u siebie mam teraz lampę całkiem na przeciwko siebie. a poniżej dlaczego to źle...
-
Takie 3 w jednym, to i tak są jeszcze te niższe wymagania. Może się jeszcze coś coś udać Ta niewierność w związkach myślę, że może też wynikać z takiego traktowania życia trochę zbyt poważnie. Że chciałoby się spróbować wszystkiego z tego „Tortu życia”, albo większość. I dobrze jest raczej w pewnym momencie ustalić jakąś granicę, bo gdy wyobrażamy sobie siebie jako szczęśliwych, to nie w sytuacji gdy czegoś nam brakuje, a gdy już mamy ten luz i odpuszczamy. Tak jak @Melodiaa np. zaznaczyła, i że żadne już kombinowanie nie wchodzi w grę. Kiedyś pamiętam, mówiło się często takie fajne luźne stwierdzenie jak: „Przeżyję”. Co znaczyło, że ktoś łatwo obejdzie się bez czegoś... Kościół ma tutaj pewne konsekwentne podejście, i w naukach przedmałżeńskich można np. usłyszeć, gdy ktoś w wieku 20 lat bierze ślub, to gdyby za 10 lat by się rozszedł ze swoją żoną, to żeby miał tego świadomość, iż wtedy od wieku jeszcze zaledwie 30 innej żony już nie poślubi, bo kościół mu odmówi. Są pewne wyjątki, unieważnienia, ale to inna rzecz. To jest przynajmniej takie myślę, bardziej znaczące, że to nasze słowo, dane komuś ma faktycznie już jakaś uznawaną wartość. I tak wiem, że to bywa czasem trudniejszy życiowo temat, ale podaję tu te przykłady, że można przeżyć życie i być komuś jednak wierny mimo ewentualnych pokus czy trudności.
-
Pisałeś o zbrodniarzach i architektach tego świata jaki znamy, i to do nich się odnosiłem. A z całą resztą się już zgadzam Pozdro
-
Są tacy, co nie boją się śmierci, bo wierzą, że znowu spotkają swoich bliskich. Są tacy, co boją się śmierci, bo nie zrealizowali czegoś za życia. Myślę, że sam fakt że teraz o tym myślisz, to dopuszczasz możliwość, że nie istnieje tylko to co opisane w książkach o prawach natury i że nie ma nic więcej już do zbadania. Wpuszczę tu trochę wątpliwości, jeśli mogę. A dlaczego zjawiska "nadprzyrodzone" (czyli te uznane dla nas za zagadkowe) miały by nie mieć nic wspólnego z np. oddziaływaniem na naszą percepcję, biologię czy fizykę? bo inaczej jak miały by być zaobserwowane? Albo coś się zmienia w energiach/materiach (dające się zbadać choćby poszlakowo) albo coś się jakby wydaje komuś, lub ma wizję. Jaka byłaby trzecia możliwość? Nikola Tesla, inspirował się bardzo cudami Jezusa i np. uważał, że wszystko da się wytłumaczyć np. chodzenie po wodzie było to dla niego.... miał na to swoją teorię, nie pamiętam jaką ale to i tak były suche teksty jak coś mogłoby działać, a nie jak to sprawić żeby coś tak się wydarzyło. Cuda ozdrowieńcze i objawienia, to trudno wyjaśniać, ale np. ozdrowione niemowlęta raczej nie wiedzą co to nawet placebo. A objawienia, to mi się kojarzy np. przemiana Hostii m.in. Cud w Sokółce, który był badany przez naukowców tak na poważnie. Zaś cuda ozdrowieńcze kojarzą mi się jeszcze z kołem przyjaciół Bruno Gröning-a, gdzie zdarzają się przypadki, iż lekarze badają kogoś i stwierdzają, że ktoś faktycznie odzyskał swoje zdrowie w niezrozumiały dla współczesnej medycyny sposób. Jednakowoż bez wiary to się nie da chyba dosłownie nic... różnych rzeczy, nawet spełnić jakieś swoje marzenie, tak uważam.
-
... nie do końca rozumiem, bo nie wiem co znaczy te oczko? Uważam, że jest tak jak mówisz tylko innymi słowami. Skoro są jakieś podejmowane starania by coś zmieniać, czyli wpierw istnieje coś co jest, powiedzmy że "prawda" i potrzeba ogromnego wysiłku by ludzie myśleli inaczej, to świat jaki znamy logicznie rzecz biorąc, wliczając tutaj to, co piszesz, że zasługujesz na najgorsze nie jest autentyczny, a tylko wymyślonym teatrem na ziemi. aha i jeszcze,
-
Tak, już jest taki temat.
-
Stop Making Stupid People Famous -- Our Lady Peace
-
Każdy zasługuje na ludzką wzajemność i docenienie za to kim jest, ale prawdą jest że jedni otrzymują więcej inni mniej. Uważam że samotność w codziennym życiu nie jest jakąś karą albo winą tylko stanem przez który się przechodzi. Samotność to właściwie uświadomione pragnienia naszego serca.
-
Jako że temat o wojnie został zamknięty, wrzucam link tutaj. Jest to bogaty materiał i myślę, że każdy tutaj mężczyzna może się z nim zapoznać by w razie ewentualnych okoliczności nie być zaskoczonym. Dobrze jest coś wiedzieć, móc działać zgodnie ze swoim sumieniem i bez kłótni. Każdy do ma prawo do wyrażania swoich opinii w zgodzie i żyć w pokoju, a także jego rodziny, znajomych, sąsiadów, swojej społeczności. Pozdro h ttps://www.youtube.com/watch?v=26L-m2uZhwQ (bez spacji)
-
Z fałszem się nie walczy, gdy się go rozpoznaje to sam odchodzi. Pozostaje tylko to co piękne w naszej głowie. Ja nie znam osób które wymieniasz w tym temacie, i nie mogę sobie wyobrazić tego co przeżyłaś, ale widzę ciebie. Baaa... to nawet uważam że jesteś intrygującą osobą, wzbudzasz jakąś sympatię i zapadasz w pamięć. Obyś czuła tutaj się dobrze na forum i może za jakiś czas będziesz mieć co wspominać, nowe chwile i warte zapamiętania. Pozdro
-
(o.O) nice touch Crazy1
-
Przepraszam bo może i nie jestem w temacie i może czegoś nie rozumiem, ale jak coś jest publikowane publicznie to każdy może się do tego odnieść. Ja, na swoich własnych doświadczeniach, jedno mogę powiedzieć już dzisiaj na pewno. Nawet gdy nie zawsze łatwo jest to rozróżniać, ale warto się uczyć, by nie ranić samego siebie, że nadzieja dodaje nam siły, złudzenie zaś utrzymuje w bólu.
-
Szczęście jest również zaraźliwe. Bo czasem nawet obca osoba, poprzez jej wewnętrzne nastawienie i swoiste zachowanie zademonstruje nam, że życie jest też jakieś takie fajniejsze. Albo czyiś jeden świadomy uśmiech może odmienić negatywne postrzeganie o danym dniu. Pamiętam to jako, stan, gdzie moje troski przestawały mieć nagle znaczenie. Takie wewnętrzne poczucie które zawsze się w jakiś sposób udziela, podobnie z i z tym negatywnym. No więc, każdy może komuś innemu ten dzień polepszyć Czasami, się tak zdarza, że gdy dzielimy się czymś, to paradoksalnie wtedy jest tego więcej.
- 115 odpowiedzi
-
- filozofia
- (i 2 więcej)
-
nie, nigdy Jak często sprzątasz w domu?
-
"Jeżeli chcesz przeżyć to, co Boże, musisz do tego dążyć." "Jest wiele rzeczy, których nie można wytłumaczyć, ale nie ma niczego, co nie mogłoby się wydarzyć." - Bruno Groening -
-
Też kiedyś się tym interesowałem. Ciekawy temat. Dlatego, mam wrażenie, że te opisy są dzisiaj już trochę podkoloryzowane. Można znaleźć filmy z dziećmi indygo. Z pewnością mają poczucie większej współodpowiedzialności. Poniżej jeden film, tą dziewczynkę akurat zapamiętałem, jak widać że na długi czas. Szkoda że ci "dorośli" nie posłuchali. Czyli także my. Chociaż dzisiaj nie można tego uniknąć, by całkowicie nie szkodzić środowisku. Warto chwilę posłuchać i się "zatrzymać".
-
Cytować samego siebie... no no Odpowiadając na tamte pytanie, to uważam, że jest jakaś cena. Ale myślę, że warto przedrzeć się poprzez samotnię i znaleźć jedną czy kilka trafnych znajomości, które mogą zaćmić poprzednie niepowodzenia. Ogólnie to wszystko wydaje się nawet dość normalne, te wszystkie lekcje od życia i doświadczenia. Problemem wydaje się i pewnie nie tylko dla mnie, jest to że nigdy nie wiemy czy i kiedy coś się jeszcze poruszającego nas wydarzy. Ten brak wiedzy może sprawić, że chwytamy się wątpliwości albo otaczamy się murem/pancerzem, mimo że utraty i tak są w życiu nieuniknione. A ostatecznie, tylko to w tym otwartym właśnie sercu można odnaleźć swój spokój.