Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relfi

Użytkownik
  • Postów

    198
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Relfi

  1. Naprawdę świetnie się czyta niektóre stare tematy. Dziękuję Remik, zrobiłeś wiele dobrego.
  2. To właśnie nie jest takie bez znaczenia. Radziłbym ci wybrać się do dobrego fizjoterapeuty i niech na to spojrzy. Możesz też sama poszukać wiedzy, na youtubie jest kilku przynajmniej takich fizjoterapeutów, którzy dobrze objaśniają i pokazują jak ćwiczyć by się naprostować. Możesz sobie robić np. rolowanie okolic kręgosłupa od kości ogonowej aż po szyję. Wielu osobom to pomogło nawet w późniejszym wieku, a przynajmniej nie będzie się pogarszać. Ja każdemu piszę że wszystko z nim jest w porządku. Chociaż każdy sam jest odpowiedzialny za swoje słowa, to jednak jak sami siebie postrzegamy przekłada się bardzo w jaki sposób będą nas traktować inni. Piszesz że brakuje ci kogoś... możesz odnowić relację z Bogiem. Poszukaj głębi w swoim życiu. Poproś go o pomoc i daj się prowadzić. Powodzenia :)
  3. Witaj AnnaUlla Mam pytanie, jak się miewa twój kręgosłup? W sensie masz jakieś wady postawy, skolioza, może biodra nierówne..
  4. Interpretacja: w dzieciństwie byłaś bardziej sobą, czułaś swobodę. Dzisiaj nie wiesz jak się zachować, masz teraz już wiele stylów na każdą okazję i zastanawiasz się co by było najlepsze. Okazuje się że prostota wygrywa. mój sen: Kiedyś miałem taki sen jaki jedyny teraz sobie przypominam. Telefon: dzwonię do dziewczyny z internetu która była kiedyś opętana przez demona. Słyszę jej głos i nie potrafię niczego z siebie wykrztusić, milczę. Ona jest bardzo przyjazna, miła ale w pewnym momencie zauważa że to jest głuchy telefon, i podając swój mail zaprasza mnie bym do niej napisał: dlaczego nie warto niepokoić młodych ludzi. Na koniec mówi, że jest ciekawa odpowiedzi i chętnie przeczyta.
  5. Relfi

    Hejka

    "Dziękuję za odpowiedź, czasem muzyka trochę pomaga, lecz ja niestety tak mam że muszę być skupiona na swoich myślach i chorobie bo inaczej coś się stanie, ciągle jestem spięta, nie potrafię się wyluzować, a bardzo bym chciała" Ja widzisz co "musisz" a co chcesz to dwie różne rzeczy Polecam sport albo joga, jak się zmęczysz to nastroisz się lepiej, wydzielą się endorfiny. Chodzi o to żebyś z tej głowy jednak nauczyła się wychodzić, przynajmniej co jakis czas i zaczęła budować zaufanie do swojego ciała, poznawała je coraz bardziej, wtedy łatwiej o spokój. Mózg nauczy się aktywować kolejne partie mieśni i te które teraz tak spinasz bedą mogły odpocząć. Kontakt ze swoim ciałem chcę ci zasugerować bardzo.
  6. @Dalja @Dryagan Oj przepraszam, akurat tej części nie pisałem na poważnie, tam był uśmiech. Przytoczyłem ją bo chciałem to jakoś pokazać, że ktokolwiek by to nie był dla nas, za kim tęsknimy to jednak to mija po jakimś czasie. Samą metodę usłyszałem od kogoś kto prowadzi szkołę uwodzenia i miał też wiele związków krótkotrwałych. Może nie powinienen jej opisywać. Jako moderator możecie to naprawić, nie obrażę się.
  7. Kiedyś usłyszałem taką metodę by wyleczyć się ze złamanego serca. Polegało to na tym żeby wejść w nowy związek z nową osobą. Jeśli ta osoba nie pomoże nam zapomnieć to następna, jeśli kolejna nie, to następna, i następna. Tak wchodząc w związek już po raz nawet 10 zapomina się w końcu o tym pierwszym :)) Wtedy już przestaje boleć, tak to podobno działa. W każdym razie chcę ci powiedzieć że potrzebujesz czegoś nowego co cię pochłonie, w sensie zajmie twoją uwagę. Masz teraz czas dla siebie, wykorzystaj go. Za dużo jątrzysz przeszłość, jak sama to zauważyłaś (tzn. że twoja intuicja działa i próbuje ci coś powiedzieć, słuchaj jej, niech cię pokieruje). Poczuj się dobrze ze sobą. Możesz też się zastanowić, jakie to zdarzenie będzie miało znaczenie za rok, jeśli duże, to za 10 lat, jeśli nadal to za 50 lat. Tak jak to opisujesz i fakt że założyłaś ten temat, świadczy tylko o tym że jesteś już gotowa by odpuścić. Trzymaj się ciepło.
  8. Szatan, zło, nieświatło może wygrać jedynie gdy miłość zniknie z tego świata. To zależy od nas, nie jesteśmy pionkami, od których nic nie zależy, bo ktoś może czegoś chcieć i wydawać rozkazy, ale potrzebni są ludzie którzy będą się do tego bezrefleksyjnie stosować. Dobrze pamiętam osoby, które były dla mnie bardzo miłe bez powodu, np. nauczycielka od chemii, z którą chemia nie była ani trochę trudna, bo wiele razy powtarzała ważne rzeczy i na końcu też pytała się czy jeszcze raz czegoś nie powtórzyć. Albo koleżanka z klasy, która jak zaważyła że nie nadążam zapisać notatek i zerkam do jej zeszytu, to gdy chciała przewrócić kartkę na czystą stronę, to na luzie i z uśmiechem pytała się " przepisane?! " To było fajne i w takich chwilach człowiek nie zamartwia się, nie myśli o swoim trudnym dzieciństwie. A nawet wydaje się, że może góry przenosić. Jest taka fajna polska piosenka która dobrze, że tak powiem to tłumaczy, Akurat utwór: lubię mówić z tobą To prawda, że jako jednostki nie możemy zdziałać zbyt wiele, ale możemy się jednoczyć. Jest przecież wiele takich pięknych przykładów, inicjatyw które dzieją się również dzisiaj. Głowa do góry PS: "Dwóch ludzi wyglądało przez więzienne kraty; Jeden widział błoto, drugi widział gwiazdy" - Bolitho William
  9. Witaj Samniewiem, ja trochę ci opowiem. Rozumiem twój stan, przynajmniej jeśli chodzi o myśli samobójcze i takie poczucie beznadziei. Kiedyś, w moim przypadku kiedy sam to rozważałem, to tego wcale nie chciałem. I jak robiłem sobie research w necie to doszukałem się, że mało kto tego chce, tylko ludzie nie chcą też żyć w okolicznościach w jakich się znaleźli. Np. nie każdy kto nagle zostaje bezdomnym, godzi się na to. Jest to dla nich nie do przyjęcia i odchodzą. Ja odczuwałem to jakby samobójcze myśli chciały przejąć nade mną kontrolę. Bałem się ich, tak jakby to nie były moje myśli, tylko jakieś obce i one były bardzo natarczywe. Taka ciężka energia, która nie chciała dać mi spokoju. Brakowało tylko jednego, mojej decyzji. Ja już wiedziałem jak, gdzie i co zrobić, to było bardzo łatwe wymyśleć skuteczne rozwiązanie i się przygotować, Właściwie nie widziałem też swojego powodu by żyć, raczej to, że wszyscy wokół mnie, odczuli by tylko ulgę, gdyby mnie nie było. Ja też, więc widziałem dobre strony tego swojego zejścia. ale w pewnym momencie, mimo że nie wiedziałem co zrobić by swój stan polepszyć, postanowiłem że ja będę żył. I niech się dzieje co chce, niech cierpię też, ale ja będę żył. Tak postanowiłem i to była moja decyzja. Nawet jeśli te myśli jeszcze powracały często to nie wchodziłem z nimi w interakcje. Szukałem za to rozwiązań w różnych miejscach. To może ci się przydać, bo takie osoby mogą zrobić wszystko. Mogłem poszukać rozwiązań tam, gdzie rodzinie czy znajomym nie przyszło by nawet do głowy, ale co miałem do stracenia, walczyłem o wszystko. To był długi i nadal jest proces by dojść do takiej jakby normalności, szkoda mi tylko rzeczy których się już fizycznie odwrócić nie da. Ale duchowo zyskałem i widzę to teraz, widzę więcej niż kiedyś. Ważna jest właśnie wewnętrzna motywacja, taka niezależna od innych. Inni mogą nam troszkę pomóc, ale nie mogą np. spełnić naszych marzeń, nie wiedzą też po co tu jesteśmy i to my sami znamy siebie najlepiej. Nikt nie poradziłby sobie lepiej na naszym miejscu tak jak my. Aaaaa masz jakieś marzenia?? :))
  10. Cześć Cieszy mnie to że prosisz o poradę, a nie co masz wybrać. Słuchaj serca, znajdziesz tam wszystkie odpowiedzi. Jeśli jakaś sytuacja cię męczy, to może to być sygnał którego potrzebowałaś, by się zastanowić i np. zrobić sobie przerwę, ale powód może być też znajdować się gdzieś indziej. Kiedy potrzebujesz czasem zostać sama, to masz do tego prawo. Każdy czasem potrzebuje chwili wytchnienia, acz nie zawsze widzimy że inni też tego potrzebują. "Od dwóch tygodni ciągle coś mi podpowiada że to jest to. I że ten "nowy" partner będzie w stanie dać mi to czego mój obecny partner nie będzie w stanie mi nigdy dać" To jest ważne co napisałaś, tak jakbyś już podświadomie zdecydowała, ale wahasz się, bo może chcesz być w porządku do swojego obecnego partnera, którego nie raz już przepraszałaś i teraz jeszcze to, że masz takie myśli w głowie.
  11. Jak chłop chłopu powiem że tak, masturbacja a konkretnie ejakulacja to utrata energii. Jedni odczuwają to wcześniej inni później, kiedy się powoli starzeją, to kiedy kończą momentalnie zasypiają ku rozczarowaniu swoich kobiet. W boksie istnieje też świadomość by dzień przed ważną walką nie uprawiać miłości z kobietą. Później jest trochę trudniej trafić dobrze przeciwnika, a te "trochę" może mieć kluczowe znaczenie dla zwycięstwa. Ale nie piszę tego by kogoś zniechęcać, bo tak naprawdę, bardziej ograniczyć, bo to jak przebiega masturbacja szczególnie w młodości, tak później jest podczas seksu w życiu dorosłym. Czyli np. szybko i bez uczuć, mechanicznie. Dlatego warto się poznać (swoje ciało) i nawet eksperymentować z umiarem. Są tacy co mają satysfakcję z tych mikroorgazmów przed końcem i na tym się zatrzymują jak najdłużej i nie doprowadzają do punktu bez odwrotu. Wymaga to zmiany przyzwyczajeń, ale jest do zrobienia w każdym wieku. Pozdro. O rany, mój drugi post na forum i piszę już o takich rzeczach. Tak czy inaczej witam :))
  12. Witaj Przerażony234 Zainspirowała mnie twoja opowieść i pomyślałem, że zostawię jakiś ślad. Widzę cię jako osobę młodą 20 parę lat. Wtedy wszystko wydaje się emocjonalnie bardzo ważne. (pisałeś, że to świeży związek) Tak ci na niej zależy, bo może myślisz że jeśli nie ona, to w przyszłości już żadna. (pisałeś, o niskiej samoocenie) Wiesz, w życiu popełniamy wiele błędów, na tym polega nabieranie dojrzałości i nauka. Sytuacja której doświadczyłeś mówi coś o tobie samym, co już zauważyłeś i jesteś tego świadomy. To dobrze i nawet robisz coś by to uzdrowić, pisząc np. na forum czy idąc do psychologa. Super! Ale nie ważne jak bardzo teraz będziesz wszystko przeżywać, rzeczywistości nie zmienisz i przeszłości, tego co żałujesz też. Jeśli chciałbyś mojej rady to: skupić się na sobie, poznaj siebie, bądź dla siebie dobry. Jak zadbasz o swoje potrzeby, łatwiej ci będzie zadbać o potrzeby kogoś innego. Wtedy będziesz też reagować inaczej, może wzajemne wyrażanie uczuć w związku będzie bardziej swobodne. Każdy musi się tego nauczyć. Jeśli nie w dzieciństwie to może później. Bo inaczej będzie wyglądało to trochę chaotycznie, chociaż niektórym to pasuje, czują się tak lepiej. Miej przestrzeń dla siebie i bądź zdrów. A jeśli nie możesz, nie wiesz jak, to poszukaj inspiracji, kogoś kto sprawia że czujesz się bardziej żywy. Ktoś na pewno będzie mieć coś czego potrzebujesz (nie tylko psycholog), bo rzeczy którym teraz poświęcisz najwięcej uwagi zostaną z tobą na dłużej. Tak więc nie masz wyjścia, bądź zdrów :))
×