Skocz do zawartości
Nerwica.com

miL;)

Użytkownik
  • Postów

    298
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez miL;)

  1. A ja czuję się dobrze, właśnie kończę obiad dla całej rodziny:-)
  2. miL;)

    co na lęk uogólniony

    Mi też pomogła dopiero paroksetyna, obecnie na dawce 60mg, do tego 2 x dziennie stabilizator Lamitrin. Na spanie minimalna dawka ketrelu ale ostatnio zasypiam bez niego. Paroksetyna wchodziła okropnie, wszystko się nasilało, myślałem że zwariuję ale po wejściu na max dawkę zaczęła działać. Alkohol odradzam bo po chwili ulgi wpada się na dno studni.
  3. Cześć, współczuję zastanawiam się czy z depresji można się całkowicie wyleczyć? Nawet jak doprowadzimy się do jako takiego stanu to ta choroba i tak zostawia w nas swoje piętno. Ważny jest lekarz (człowiek), który naprawdę chce nas poznać (nasz stan, myśli..) i chce o nas powalczyć. ja spotkałem taką osobę i walczymy. Chociaż bywają momenty, w których oboje kwitujemy wizytę zdaniem "życie pani doktor, życie panie M. Jak będziesz zainteresowana, to moje dać namiar. Nie możesz się poddać. Nie możesz. Sens życia istnieje, tym sensem jesteś Ty
  4. Fakt- nie ma recepty... ale szczęściu warto pomóc, może spotkasz je za rogiem? Ale żeby się przekonać potrzeba trochę inicjatywy i trzeba sprawdzić co jest za..
  5. Jeżeli natrętne myśli będą się utrzymywać i pojawi się lęk, niepokój to jesteś na drodze do depresji
  6. Cześć Ola, jesteś młoda, inteligentna, poukładana, znajdziesz bratnią duszę.Szukaj w miejscach bliskich Twoim zainteresowaniom, wrażliwości. Chociaż czasem to spada na nas w najmniej oczekiwanym momencie. Jestem sporo starszy od Ciebie, ale pamiętam jak w wieku 25 lat miałem podobny dylemat ,podobałem się w dziewczynom ale szukałem miłości.. i spadła na mnie przypadkiem i wpadłem po uszy jak śliwka w kompot. Trzymaj się :-)
  7. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Świadome zabijanie i świadome ratowanie nigdy nie będzie równoznawcze. Nigdy nie będzie identyczną definicją człowieczeństwa. Wykożystanie nauki do ratowania życia to rozwój cywilizacji. Wykożystywanie nauki do świadomego zabijania/demoralizacji zawsze prowadziło do upadku cywilizacji-to pokazuje historia świata. A krzyk zabitych nienarodzonych, zawsze odezwie się w głowach sprawców, zawsze..
  8. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Jeżeli wchodzimy w (podmiotowy) aspekt duszy, to potwierdzamy istnienie niezależnego bytu powiązanego z ciałem, Jeżeli ten byt jest podmiotem to człowiek nie ma prawa decydować czy ma się narodzić czy nie. Wielki "projekt" istnienia (wszechświata) życia opera się na pięknych i niepodważalnych prawach fizyki, matematyki, chemii... a jednak największe umysły obecnie dochodzą do wspólnego wniosku/pytania "czy to możliwe aby tak majestatyczny, piękny, zdefiniowany wszechświat mógł powstać z przypadku/niczego?" Z jednej strony mamy definiowany poznany i ciągle odkrywany świat (fizyka, matematyka, itp) a z drugiej pytania pozostające bez odpowiedzi "sens cierpienia?, sens istnienia?) To człowiek wprowadził "kompromis" w fundamentalnych kwestiach (życia i śmierci) i to człowiek w swojej decyzji dokonuje wyboru i ponosi pełne konsekwencje tego wyboru.
  9. cześć ateneczkap777, Ja też walczę od 2-3 lat z depresją i natrętnymi myślami. Zaczęło się od okropnych, nieustających natrętnych myśli, które wywołały ciężką depresję. Myśli skierowane na mnie i najbliższą mi osobę. Chciałem zniszczyć siebie, związek.. wszystko Mi pomaga paroksetyna i lamitrin, parę miesięcy się rozkręcały ale w końcu przyszła ulga. Ale w najgorszych chwilach pomagało mi coś jeszcze. Nawróciłem się i zapragnąłem poznać Boga. Zacząłem dużo czytać, słuchać analizować: Biblia, apokrypy, wykłady - nieświadomie przekierowywałem myśli na Niego. nie wiem, czy wierzysz. Twoja sprawa. Ale chciałem Ci o tym napisać, bo mi pomogło i pomaga..
  10. Cześć, ja też doszedłem do wniosku, że gdyby nie choroba to chyba bym się nigdy nie obudził. Dopiero w chorobie zobaczyłem siebie (kim byłem i kim jestem), w chorobie zacząłem się zmieniać. Odkryłem, że spontanicznie pomagam potrzebującym.. i to mi daje siłę. Przyszedł moment, w którym przestałem (w głowie) z chorobą i podziękowałem Bogu za to doświadczenie.. Też się nawróciłem/nawracam, chcę Go poznać, zrozumieć i jednocześnie zrozumieć siebie. Znalazłem sens :-)
  11. cześć, wóda zrobiła swoje potrzebujesz dobrego lekarza, jak jesteś z Wawy to mogę dać namiar na sprawdzoną osobę dużo tego bierzesz a samodzielne dobieranie dawki nic dobrego nie wróży Asentra - ja doszedłem do 150mg i o mało się nie skasowałem, ale każdy reaguje inaczej. Po zmianie lekarza dostałem zalecenie aby natychmiast przerwać setralinę
  12. coraz częściej dochodzę do wniosku, że te "właściwe" spotkania nie są wcale przypadkowe. gdy spotykamy "kogoś" kto potrzebuje pomocy, to często okazuje się, że to właśnie my otrzymujemy pomoc, wsparcie, słowo Trzeba żyć i szukać tego co nas wzmacnia:-)
  13. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Stwierdzenie "ja się na świat nie pchałam" uważasz za przejaw dojżałości emocjonalnej? Muchy i kotlety schabowe to argument w dyskusji? W takim razie wymiękam, bo niedorastam w każdym aspekcie..
  14. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Tylko w jakim aspekcie mamy doganiać zachód? Ekonomicznym- ok. Moralnym? Zmiany nastąpią bo najprawdopodobniej wybuchnie światowa wojna o nowy podział świata i stref wpływu. Zachód najprawdopodobniej czeka rewolucja, bo jak na bliskim wschodzie się zaogni to islamiści podpalą ulice w Europie. Kościół się właśnie reformuje.. I to doprowadzi do upadku kościoła. Kościół przedewszystkim powinien się wew. oczyścić. Wszyscy ksieża, biskupi którzy się dopuścili zła powinni publicznie za to Zło odpowiedzieć.
  15. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    "Ja się na ten świat nie pchałam" ile ty masz lat? Bunt nastolatki? A z tymi muchami to Ty tak na poważnie..?
  16. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Ty też na początku byłaś tylko (lub aż!) zlepkiem komórek. Jedynym swego rodzaju zlepkim komórek. Tyle w temacie..
  17. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Ok. Tylko ta decyzja nie dotyczy tylko kobiety, nie siebie zabija tylko dziecko. Czyli ta decyzja dotyczy głównie dziecka. W kwestii definicji życia, człowieczeństwa: nauka ma to do siebie, że na przestrzeni dziejów rewiduje swoje poglądy, tak było jest i będzie. Natomiast, nikt nie jest w stanie podważyć faktu, że życie ma swój początek w momencie zapłodnienia. Powstaje nowe życie, niezależne życie, które w przyszłości będzie miało wybór..
  18. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Nie łap mnie za słówka, wiesz o co mi chodziło- moja żona była w ciąży. Zostaw Boga w spokoju bo tu mówimy o kwestiach moralnych. Większość ludzi odczuwa ból, współczucie na myśl o krematoriach w obozach.. tylko niewielu ludzi ma świadomość że te kominy nadal dymią w demokratycznych państwach, bo coś że szczątkami dzieci trzeba zrobić. To jest niemy krzyk nienarodzonych..
  19. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Pisałem z telefonu, chciałem tylko odpowiedzieć acherontia styx. Nie rozumiem dlaczego podpięło się tyle postów
  20. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Bo ktoś tak stwierdził, napisał definicję? Powstaje nowe życie, nowy człowiek. To ludzie wymyślają pojęcia zarodek, płód aby dostosować (zmiękczyć) stwierdzenia, dla biznesu, ideologii, itp. Ciąża mojej 8letniej córeczki była w pierwszych tygodniach zagrożona. Ja nie bałem się że pęcheżyk wypchnie zarodek, ja bałem się że stracę dziecko.. Dziecko rodzi się ślepe.. idąc tym tropem ktoś, kiedyś może stwierdzić, że też nie jest jeszcze człowiekiem. Jeżeli powołujemy do istnienia życie, to bierzemy odpowiedzialność za to życie. Jeżeli podejmujemy decyzję, że odbieramy życie to też ta odpowiedzialność spada na nas. I nie ważne jak byśmy zakłamywali żeczywistość. Taka jest prawda. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - nikogo nie osądzam bo nie mam tego prawa, ale każdy powinien mieć świadomość konsekwencji swoich decyzji.Widget blockquoteWidget blockquote
  21. miL;)

    Aborcja i eutanazja

    Pomijam kwestię gwałtu. W pozostałych przypadkach stwierdzenie "to moja decyzja" że urodz się człowiek, jest prawdziwa. Tak to twoja decyzja i Ty (i partner) ponosicie tego konsekwencje moralne. Aa kto stanie w obronie nienarodzonego dziecka? Kto zada mu pytanie czy chcesz żyć. Decydując że usuniesz decydujesz że zabijasz. Na marginesie jak łatwo jest zastąpić słowo zabić, słowem usunąć... Od zalegalizowania aborcjii (ZSRR najbardziej zbrodniczy systemżądów) na całym świecie w ten sposób uśmiercono miliard niewinnych dzieci... ale o tym się nie mówi..
  22. bernard90 - rozumiem, bylem w tak czarnej d.., że też marzyłem o końcu. Ale życie się toczy tu i teraz, każdego dnia a czasem przychodzi zmiana.. na lepsze. Często bylem na onkologii (Wa-wa-Ursynów), leżał tam mój ojciec. Leżeli też inni, widziałem młodego faceta, który (po chemii) postarzał sie na moich oczach o kilkanaście lat, widziałem jego ból, widziałem ból jego żony (bo Ona wiedziała, że to koniec). Pamiętam, jak mnie zapytała "jak ja to powiem dzieciom..". Jak masz już dość, to pojedź na oddział przyjęć na onkologię.. ciekawe doświadczenie. ostatnio, przyszła refleksja, że osoby w naszej sytuacji (chorobie) powinny raz na jakiś czas zaangażować się w wolontariat (kilka godzin opieki/pomocy osobom ciężko chorym, starym, niepełnosprawnym) - to daje do myślenia, odrywa na chwilę od choroby. Od kilku dni czułem się fatalnie, bo znowu wszystko spiep..łem, totalnie niewiedziałem jak mam to poskładać.. i wczoraj wieczorem spotkałem staruszkę, miała problem z wejściem po schodach. Podszedłem do niej i zapytałem czy potrzebuje pomocy. Popatrzyła na mnie i powiedziała "ja pana znam.., pan mi już kiedyś pomógł". I faktycznie przypomniałem sobie, że już kiedyś spotkaliśmy się w tym samym miejscu, w tej samej sytuacji. Pamiętam, że wtedy pomogłem jej zejść ze schodów, Ona wtedy złapała mnie za rękę i nie puściła jej jak zeszliśmy. I tak ja odprowadziłem spory kawałek. Powiedziałem jej wczoraj, że pamiętam jak ciepłą i delikatną miała dłoń. Ona popatrzyła mi w oczy i powiedziała " wie Pan, ja mam szczęście w życiu. Jak byłam mała ukrywałam sie w lesie z rodziną (wojna) i nagle zatrzymał ją żołnierz (Niemiec) i zapytał czy potrzebuje pomocy.. Ona odpowiedziała, że jak miałby jej pomóc? A on - zobaczymy. I ten Niemiec opiekował się nią przez całą wojnę (może w domu też miał małą córkę?). Potem poprosiła mnie abym pomógł jej wejść do kościoła i żebym ją potem odprowadził do domu, bo boi się że po ciemku nie trafi do bloku. Odpowiedziałem Jej, że raczej powinienem pojechać do domu żeby przeprosić żonę. Zapytała mnie co mnie niszczy.. (w punkt!) i obcej osobie powiedziałem, że depresja i jeszcze coś.. o mało sie nie rozpłakałem. A Ona "Jak trzeba to trzeba.., Ja panu życzę takiego samego szczęścia jakie ja miałam w życiu.. niech pan będzie dobrym człowiekiem a teraz chodźmy" no i zaprowadziłem ją do tego kościoła (Dominikanie na Służewie - wielki kościół i bardzo akustyczny). Szliśmy środkiem a ona mocnym głosem "chyba musieliśmy się dzisiaj spotkać... na pewno mnie Pan odprowadzi do domu..?, ja że tak. Wie pan ja tu muszę przyjść, bo w domu mam chorą córkę.." Głupio mi było, bo ludzie sie oglądali (na szczęście niektóre kobiety życzliwie się uśmiechały), no i zaprowadziła mnie do 2 ławki. Myślałem, że będzie msza.. a tu najpierw adoracja i różaniec.., potem msza. na koniec powoli szurając nogami i przytrzymując sie ławki zaczęła wolno iść aby przyjąć komunię, wyszedłem z ławki aby ją przepuścić, gdy mnie mijała jeszcze raz popatrzyła mi w oczy i nagle uniosła dłoń i (sam nie wiem czy) mi pogroziła palcem czy coś przykazała..? Tez poszedłem do komunii i po, klęknąłem na chwilę aby (no wiecie..) potem wstałem i zacząłem się rozglądać po kościele ale nigdzie jej nie widziałem. Wyszedłem na zewnątrz (tam jest spory park - też jej nigdzie nie było. Wróciłem raz jeszcze do kościoła, ale bez rezultatu. Miałem wyrzuty sumienia (bo jej obiecałem, że ja odprowadzę..) a z drugiej strony zastanawiałem się jak Ona tak szybko mogła wyjść z tego kościoła (jak wchodziliśmy to ledwo szła). Wróciłem do domu, powiedziałem żonie co powinienem powiedzieć (dalej się nie odzywa - ma prawo..). A wieczorem długo się zastanawiałem nad tym co się właściwie stało. Może nic się nie stało.. Może los/Bóg chciał abym spotkał tę kobietę Dzisiaj czuję się bardzo dobrze (błogi spokój) Przepraszam, że przynudzam ale chciałem sie tym podzielić
  23. Spotkaj się z Nim. Jak będziesz zestresowana to po prostu o tym powiedź. co ma być, to będzie ale przynajmniej nie będziesz kiedyś żałowała, że nie spróbowałaś. powodzenia
  24. cześć, Depresja, natrętne myśli, trauma, polecam Agnieszkę Murlak, jestem pod jej opieką od 2 lat. Wcześniej leczyłem się u innej lekarki i byłem załamany (było coraz gorzej - pr. samob) Empatyczna, słucha, zadaje pytania, zaufałem Jej. Po każdej wizycie wychodziłem pełen nadziei. Pamiętam, jak po kilku miesiącach leczenia powiedziałem Jej, że jest dużo lepiej bo mogę w miarę funkcjonować ale chyba nigdy do końca z tej choroby nie wyjdę (nie będę już odczuwał szczęścia). Zaleciła inny lek i okazało się, że ten u mnie zaklikał i jest dużo lepiej. Ona przyjmuje w W-wie No i nie namawia do wizyt co miesiąc, jak leki zaczynają działać i widzi poprawę, to wspólnie ustalamy kiedy widzimy się na kolejnej wizycie (obecnie co 3-4 miesiące)
×