Skocz do zawartości
Nerwica.com

miL;)

Użytkownik
  • Postów

    317
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez miL;)

  1. Cześć, jeżeli masz myśli samobójcze to powiedz o tym terapeutce (a skoro bierzesz antydepresanty to pewnie masz też wizyty u psychiatry, jeżeli tak to koniecznie powiedz o tym lekarzowi). Od prawie 4 lat leczę się na ciężką depresję, nie uczestniczyłem w terapii chociaż miałem takie zalecenia (sam zdecydowałem - nie chciałem po raz kolejny/z kolejną osobą wchodzić w bagno moich myśli). Leki w końcu zaczęły działać ale zmieniłem też radykalnie moje życie. Obecnie jest ok, znalazłem sens życia, mam nowe pasje/zainteresowania... żyję.
  2. miL;)

    Moje wiersze

    Cześć Purpurowy, ... a mi się wydaje, że te wiersze (ich przesłanie) ciągną Ciebie w dół... Aby wyjść z tego g...a (choroby) trzeba szukać tego co pozytywne i tym się karmić, wiem, że to chol.rnie trudne ale możliwe ale to tylko moje zdanie
  3. "używki" zawsze wpływają na mózg, myślę że obecnie ciężko trafić czyste zioło, jak kupiłeś coś z domieszką chemii to mogło tak zadziałać... Używki + choroba = choroba Znajdź pracę, spłać długi (myślę, że to cię ciągnie w dół) i zapisz się do lekarza. Napisałeś, że wziąłeś dawkę leku... ten lek naprawdę początkowo może ostro mieszać w organizmie i zazwyczaj na początku potęguje objawy choroby.
  4. Przy refluksie warto zbadać tarczycę a ona zazwyczaj ma duży związek z nerwicą. Na refluks latami brałem polprazol aż mi dobra lekarka wytłumaczył, że ten lek (brany latami) może doprowadzić do nowotworu żołądka... Zasugerowała mieszankę ziołową i pomogło. Obecnie nie biorę leków a zioła tylko, gdy zaobserwuje problemy z żołądkiem.
  5. Cześć, popieram przedmówców - leki przeciwdepresyjne należy brać pod nadzorem lekarza. Parogen to bardzo solny lek, ważne jest zwiększanie dawki (wg. wskazań lekarza) mi pomógł dopiero ten lek ale wejście na najwyższą dawke było straszne (myśli samobójcze, zesp. niespokojnych nóg i rąk, reakcje alergiczne, rozstrój żołądka, itp). Zapisz się na NFZ (jak nie masz kasy), ja chodziłem prywatnie i tez zmieniałem lekarza bo do pierwszego niemiałem zaufania, traktował mnie jak powietrze i dopiero kolejny lekarz w pełni sie moim przypadkiem zainteresował, słuchał, razem się nie podaliśmy i szukaliśmy leku który w końcu pomoże.
  6. a szukasz sensu? wsłu/cenzura/esz się w siebie? Ja w najgorszym etapie choroby ciągle słyszałem pytanie w mojej głowie "jaki jest sens Twojego życia" i "w życiu nie ma przypadków, wszystko ma sens" Trzymaj się:-)
  7. Wyraźnie odczułem że Lamitrin w dawce 100 mg trochę wyciszał lęki i natrętne myśli. To był pierwszy lek, który przyniósł delikatną ulgę. Nawet pytałem lekarza czy możemy wejść na wyższą dawkę, ale powiedziała, że nie ma sensu bo on tylko delikatnie wycisza ale nie wyleczy silnej depresji i dręczących myśli. I wtedy zadecydowała, że spróbujemy paroksetyny. Oczywiście testy wątrobowe, no i obserwacja czy nie występuje reakcja alergiczna na skórze (podobno bardzo niebezpieczny objaw). Ta reakcja wystąpiła (czerwone plecy i krosty) ale zataiłem tę informacje bo byłem zdesperowany i stwierdziłem, że zaryzykuje i spróbuję tego leku (już po próbie samobójczej) ale linę w bagażniku woziłem i cały czas myślałem o tym, że dłużej nie dam rady i skończę ze sobą).
  8. Macie rację, pomyliłem nazwy leków zamiast Lorafenu biorę Lamitrin Lorafen znam, bo dostałem na samym poczatku leczenia gdy nic innego nie działało. Wziąłem go może 2-3 razy (tabletka szczęścia:) ale poczytałem opinie i przestraszyłem się tego że silnie uzależnia i odstawiłam. A na paro jestem już 2 lata (czas szybko leci)
  9. Cześć, jestem na paro 60mg już ponad rok. Wchodzenie na 60tkę było koszmarem, ogień w głowie/ciele, natrętne myśli spotęgowane, lęk, depresja myślałem, że oszaleję. Ale w końcu zaskoczyła, subtelnie ale zaczęła wyciszać. Wcześniej brałem różne leki, setra doprowadziła do próby samo... Mi faktycznie pomogła paru + stabilizator Lorafen (brałem go przed paro - trochę pomagała ale deprecha i natrętne mnie wykańczały). Obecnie 60 paro, lorafen 100 i ketrel na sen i ... żyję
  10. Płód nie jest nowym życiem bo taki zapis jest w PWN... żartujesz? Już mieliśmy w historii kilka ideologii, które kategoryzowały kto może żyć a kto nie. Kto jest człowiekiem a kto nie i do pieca... Takie cywilizacje/ideologie zostaja w końcu starte w proch, zazwyczaj w wyniku wojny (którą wywołują) lub dekadencji w którą popadają. Czytałem wszystkie apokryfy: Tomasza, Filipa, Piotra, Magdaleny... Doczytaj bo pomyliła ci się ewangelia Tomasza (apokryficzna) z dziełem gnostyków.. We właściwej ew. Tomasza znajdziesz ponad 100 logiów i są to bardzo ciekawe, tajemnicze i wymagające cytaty wypowiedzi Jezusa.
  11. Spoko, że przeniosłeś temat do tego wątku. Spodziewałem się, że tak zareagujesz i że zasypiesz mnie cytatami ze Starego Testamentu. Tak, rozdzielam Stary Testament od Jezusa Chrystusa, bo On jest Nowym Przymierzem. "Nowe przykazanie daję Wam abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja umiłowałem Was" Tak, Jezus mówił o mieczu... ale mam wrażenie, że nie zrozumiałeś kontekstu. To była zapowiedź tego co się może stać w relacjach z najbliższymi gdy, ktoś w Niego uwierzy. Pamiętajmy, że mówił to do Żydów, którzy wprawdzie czekali na zapowiedzianego Mesjasza ale kasta rządząca (po za wyjątkami takimi jak m.in. Nikodem) już Go prześladowała i chciała zabić. Tak, przeczytałem (i często czytam) Stary Testament, Nowy Testament, Koran. Tak, szukam prawdy i sensu, życia. I najciekawsze, w chorobie zainteresowałem się fizyką kwantową... i tam również znalazłem potwierdzenie na istnienie Boga. Masz otwarty umysł, polecam wykład K Meissnera "Fizyka i transcendencja" Gdy już cofniemy się do momentu wielkiego wybuchu, gdy uświadomimy sobie jak cudowne i uniwersalne prawa fizyki żądzą wszechświatem, jak zrozumiemy, że z dwóch pierwiastków (w cudownie idealnych proporcjach) powstało wszystko co widzimy. Zrozumiemy, że rachunek prawdopodobieństwa nie daje żadnych szans oby z niczego (przed wielkim wybuchem) i po wybuchu (zazwyczaj wybuch to chaos) powstał idealny wszechświat. pozdrawiam M
  12. Mam dójkę dzieci, do dzisiaj pamiętam jak w 6-7 tygodniu ciąży usłyszałem/zobaczyłem bijące serce mojego dziecka To jest 2 miesiąc... niezależnie od miesięcy, od momentu, gdy dowiedzieliśmy się z żoną że jest w ciąży wiedzieliśmy że to jest nowe życie i nasze dziecko pozdrawiam M
  13. "Dla mnie zabijanie zwierząt jak np. ofiara z baranka jest podobna do zabicia płodu a nawet i gorsza. Taki baranek żyje sobie, też ma prawo do życia skoro się urodził i ktoś dla jakichś kultów go zabija..." Cześć, zacytowałem dwa zdania z Twojej wypowiedzi bo nie rozumiem toku myślenia/postrzegania świata/moralności. Zabicie baranka (zwierzęcia) jest gorsze od zabicia człowieka? Tak człowieka a nie płodu - to jest życie, człowiek. Wbicie strzykawki z trucizną w serce 9 miesięcznego dziecka - to jest moralne postępowanie (niezależnie od wiary - niewiary) ? Argument, że baranek się już urodził a dziecko nie... no tak owca nie wpadła na pomysł aby poddać się aborcji.. I żeby był jasne, kocham zwierzęta i baranek oczywiście ma prawo do życia.
  14. jednak wolę się utożsamiać się z pojęciem "człowiek", zwierzęta bardzo lubię i szanuję, mam dwa koty i dwa psy (w tym jeden, który się przybłąkał i okazało się, że jest kompletnie ślepy), kocham je i widzę/czuję ich inteligencję.
  15. Cześć, bardzo długi wywód... odniosę się tylko do dwóch kwestii: - "''''Jeśli Bóg nakazuje okrucieństwo, to wtedy okrucieństwo staje się dobrem, według ludzi religijnych. Tyle że takie podejście jest niczym innym, jak relatywizmem moralnym. Mimo że wyznawcy autorytarnych i dogmatycznych religii, jak chrześcijaństwo, deklaratywnie potępiają relatywizm moralny" - podaj proszę jeden przykład z nauk Jezusa Chrystusa który nakazuje okrucieństwo. - "aborcja na życzenie kobiety jest dopuszczalna" - Już samo stwierdzenie "'aborcja na życzenie.." to absurd moralny. Jedno życie ma "życzenie" aby odebrać inne życie... To po prostu jest egocentryzm bez moralności.
  16. kokeshi - naprawdę uważasz, że jesteśmy zwierzętami ?
  17. Cześć robertina, rozumiem i współczuję.. U mnie ciężka depresja i natrętne/dręczące myśli dotyczące mojej przeszłości. Ja na terapię się nie zdecydowałem, leki początkowo spotęgowały objawy do tego stopnia że wystąpiła próba samobójcza.. W końcu weszła paroksetyna w max dawce + stabilizator + ketrel w najniższej dawce (na sen - działa). Początkowo masakra ale po kilku miesiącach zauważyłem zmianę na plus. Obecnie czuję się zdrowy Leczenie 4 lata ale na paroksetynie 1-1,5 roku. A teraz moje zmiany jakie wprowadziłem w życie: zrezygnowałem zupełnie z TV (muzyka i filmy wywoływały okropne wspomnienie/myśli. wiadomości, pozostałe - drażnił mnie jazgot i natłok informacji). Zacząłem dużo czytać (książki) i stopniowo nauczyłem się wyszukiwać ciekawe/rozwijające wykłady, podcasty na necie. Mi pomogła również wiara, wyciszenie, szukanie sensu życia. No i wszelkiego rodzaju używki - trzeba odstawić. Absolutnie nie doradzam leków, które wskazałem powyżej (od tego jest lekarz) ale mi paroksetyna pomogła/pomaga. Trzymaj się - można z tego wyjść i zacząć znowu normalnie żyć :-)
  18. Niczego nie zignorowałem - opisałem moje doświadczenia.. Pornografia zawsze pozostanie (i jest pornografią) - pozbawia/osłabia intymności indywidualnej i tej w związku. Pornografia feministyczna ? po prostu pornografia... Wiesz czym jest rynek pornograficzny? To bagno, często cierpienie i ubezwłasnowolnienie.. no i pieniądze Choroba była straszna... ale paradoksalnie, gdyby jej nie było prawdopodobnie nigdy bym nie przeanalizował swojego życia, nie zadał sobie pytań które zadałem... i wreszcie nie zmieniłbym życia. Zmieniłem swoje życie i postrzegam je jako największy dar jaki otrzymałem.
  19. cześć, ciekawy temat.. Przez wiele lat mojego życia masturbacja i filmy p. były istotnym elementem mojego życia i po latach stwierdziłem, że to miało istotny wpływ na moje życie. Masturbacja a szczególnie filmy p. wpływają na jakość związku. Osłabiają relacje, zamykają w pewnym zamkniętym kręgu. Zbiegiem lat uświadamiałem sobie to coraz bardziej, ale trudno było mi zrezygnować z tego. Kilka lat temu spadła na mnie ciężka depresja i dręczące myśli, próba samobójcza i brak nadziei na wyzdrowienie... i żeby do końca nie zwariować zacząłem szukać sensu mojego życia. Zrezygnowałem z TV (zaczęło mnie odrzucać od tego ciągłego bełkotu), kolejnym krokiem była rezygnacja z f.p. masturbacji. Mi to pomogło, czułem ulgę, tak jakbym zrywał jakąś skorupę z siebie (często miałem sny: jestem oblepiony skorupą, która zaczyna pękać i z pęknięć wydobywa się jasne światło. dzięki rezygnacji z powyższych elementów zyskałem wiele wolnego czasu, który mogłem zainwestować w siebie, w rozwój własnej świadomości i wiedzy o świecie i wszechświecie.. Zauważyłem również, że inaczej zacząłem postrzegać płeć piękną. Bardziej zaczęła mnie interesować kobieta, jej myśli, potrzeby, świadomość... To oczywiście tylko moje doświadczenia i przemyślenia... ale z perspektywy czasu miało to również wpływ na proces wychodzenia z choroby. Wyzdrowiałem, naprawdę wyzdrowiałem. Żyję, ponownie mam marzenia, potrafię sie cieszyć małymi rzeczami Życzę wszystkim wyzdrowienia :-)
  20. Cześć Aea, przeczytałem Twoją historię... smutna. Również uważam, że powinnaś zainwestować w Siebie i zgłosić się do psychologa/psychiatry. Ja mam trochę więcej lat od Ciebie, zachorowałem na ciężką depresję 3-4 lata temu. Też na początku miałem gonitwę dręczących myśli, które z każdym dniem wdeptywały mnie w dno. Gdyby nie moja żona to bym nie poszedł do lekarza (w ciężkiej depresji ludzie zazwyczaj już nie potrafią szukać pomocy). Leki w końcu zaczęły pomagać, teraz jest w miarę ok, mogę funkcjonować. Twój brat... nie chcę oskarżać ale wydaje mi się, że jemu jest dobrze w takiej sytuacji (mama wszystko za niego zrobi), absolutnie odżuć myśli, że ten obowiązek będziesz musiała przejąć. Nie jest niepełnosprawny i jak zostanie przyparty do muru to będzie się musiał ogarnąć. W kwestii partnera nie doradzę - Twój wybór. Pogadaj z nim, powiedź o marzeniach o dziecku, stabilizacji i bezpieczeństwie - morze się ogarnie. Jak się nie ogarnie... to Ty musisz wybrać.. Jesteś inteligentna, pomyśl o zmianie branży. Kierunek studiów nie determinuje kariery zawodowej. Myślę, że spokojnie dasz radę w innej branży, jesteś odpowiedzialna, sumienna... Pamiętaj, że jesteś wartościową osobą!:-) Masz marzenia -więc masz cel do którego powinnaś dążyć. I jeszcze raz - jeżeli Twój stan psychiczny będzie się pogarszał idź koniecznie do lekarza (chyba najlepiej od razu do psychiatry). Wiem co mówię, miałem wszystko, dobrą pracę, rodzinę, dom... i choroba zabrała mi ponad 2 lata życia (chciałem się zab.ć). Choroba rozwaliła moje małżeństwo... ale ja znowu mam marzenia i cel, więc znowu chce mi się żyć. Uwierz w Siebie! w swoje możliwości. Jesteś młoda i inteligentna - dasz radę! I pamiętaj - skoncentruj się na Sobie... musisz polubić Siebie trzymaj się :-)
  21. Z Twoich wypowiedzi wynika, że masz ok. 40tki, czyli cięgle możesz sporo zmienić w swoim wieku. Ja zrobiłem sporą karierę, ale im więcej posiadałem, tym bardziej byłem samotny (mam żonę i dzieci) i tym bardziej brakowało mi czasu dla siebie, nie miałem czasu się zatrzymać Dopiero choroba sprawiła, że się zatrzymałem (no dobra, ostro zaryłem w glebę i wdeptało mnie na dobre kilka metrów..). Trzy lata choroby, lata wycięte z życiorysu, lata nieistnienia. I chyba ta choroba była potrzebna abym zaczął inaczej patrzeć na świat. Nie wiem jaki jest Twój cel na tym świecie ale wierzę, że go odnajdziesz. Wydaje mi się, że źle szukasz. Poszukaj miejsca z niemal absolutna ciszą, spróbuj zagłębić się w sobie. I zacznij zadawać pytania
  22. Cześć, poważnie myślisz, że jesteś na tym świecie przez przypadek? Że świat i wszechświat powstał przez przypadek? Nikt z nas nie rozumie do końca sensu życia i istnienia.. Naukowcy co chwila muszą zmieniać obowiązujące "prawa" i teorie bo odkrywają nowe tajemnice... tylko im więcej wiedzą tym bardziej okazuję się, że nic nie wiemy o Tym co nas otacza. Może niech Twoim sensem będzie odnalezieniu sensu Twojego istnienia, poważnie. zacznij od siebie... i pamiętaj, że Twoje życie ma sens. p.s. też chciałem zakończyć moje ży..e, teraz już wiem, że to byłby mój największy błąd z błędów jakie popełniłem. Trzymaj się!
  23. jak już się ta 60tka wkręciła to przyszła ulga ale dręczące myśli pojawiały się (tylko z mniejszą częstotliwością i natężeniem). Mogłem funkcjonować. Od kilku tygodni jestem zdrowy. Ja nawróciłem się w tej chorobie, coś mnie pchało/zapraszało do bliskiej relacji z Bogiem (takiej medytacyjnej) i to mi bardzo pomaga.
  24. Cześć, mnie zaatakowała ciężka depresja właśnie przeszłością… Nie mogłem sobie darować swoich decyzji i straconych szans. Ale choroba odkryła też świadome decyzje kogoś ważnego dla mnie i perspektywa zaczęła się zmieniać. Choroba bardzo nas zmienia, ja się przebudziłem (bez terapii- nie chciałem z kolejną osobą babrać się w mojej intymnej przeszłości). Trzy lata na lekach i choroba nie ustępowała, relacja z żoną na krawędzi, dzieci widzały że ojciec żyje w innym świecie, ale ja się nie poddawałem. Ciągle przychodziła myśl: „to musi mieć sens”, „prawda Cię wyzwoli”. Zmieniłem swoje życie, powoli rezygnowałem z syfu tego świata, tego co nas wiąże z banałem, z tym co mnie niszczy i ogranicza. I wyzdrowiałem z dnia na dzień, wiedziałem że coś się zmieniło w tamtym dniu ale bałem się w to uwierzyć. Dzisiaj minęło 9 tygodni od tego dnia i żyję szczęśliwy, jestem w stanie się śmiać, cieszyć chwilą. Nasze decyzje mają sens, bierzmy odpowiedzialność za te decyzje. Bierzmy odpowiedzialność za swoje życie i szukajmy celu naszej drogi na tym świecie.
  25. miL;)

    Olśnienie

    "Olśnienie" może jest drogą: poszukiwania, próby zrozumienia sensu życia, prawdy, przemiany... Czytaliście apokryfy? Szczególnie ciekawy, tajemniczy jest apokryf Filipa, a to jedne z cytatów wypowiedzi Jezusa: "10. Nazwy, które należą do wszechświata, są mylne. Dlatego że serca ludzi są odwrócone od tego, co jest prawdziwe i skierowane ku temu, co jest fałszywe. Tak więc ten, kto słyszy słowo Bóg, nie myśli o tym, co jest prawdziwe, lecz myśli fałszywie. Podobnie jest ze słowami Ojciec, Syn, Duch Święty, życie, światłość, zmartwychwstanie, kościół i wszystkie inne nazwy. Ludzie nie pojmują tego, co jest prawdziwe, lecz przyjmują fałszywe. Chyba że poznali to, co jest prawdziwe. Nazwy, które słyszymy są z tego świata. Nie łudźcie się! Gdyby należały do wieczystego eonu, to nigdy by ich nie wymawiano, ani używano na tym świecie, aby nazywać rzeczy wszechświata. Mają bowiem swoje przeznaczenie w wieczystym eonie. 11. Jedno imię nie jest wymawiane w tym świecie: imię, które Ojciec dał Synowi. Wyniesione ponad wszelkie inne imiona jest imię Ojca, ponieważ Syn nigdy nie stałby się Ojcem, gdyby nie Wszelkie prawa zastrzeżone przybrał sobie imienia Ojca. Ci, którzy je mają, mogą o nim pomyśleć, ale nie wypowiadają go. Ci zaś, którzy go nie mają, nie mogą nawet o nim pomyśleć. 12. Jednak z naszego powodu Prawda powołała imiona do istnienia w tym świecie. Bez nich nie moglibyśmy jej poznać. Prawda jest jedna i jest wieloraka, i to z naszego powodu, aby poprzez miłość nas uczyć o jednym poprzez wielość. " "12" jest chyba odpowiedzią na Wasze pytania..
×