Skocz do zawartości
Nerwica.com

Victorek

Użytkownik
  • Postów

    1 137
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Victorek

  1. Coś ty Aniu ja nic takiego nie mówię, sam się boję tego jak cholera więc nawet by mi takie coś przez usta nie przeszło ani przez palce na klawiaturze :) Być może te choroby są do siebie zbliżone w jakiś sposób, na pewno dlatego że w obu przypadkach uniemożliwiają normalne życie, oczywiście nie zawsze ale w większości przypadków. Choć mimo jakiś podobieństw to są to moim zdaniem zupełnie dwa inne schorzenia ---- EDIT ---- Aż sam się dziwie że to mówię bo codzień mam myśl że może jednak ja to mam :)
  2. hmmm ciekawe podejście szkoda tylko że nie da się tak do tego podejść bez depresji Ogólnie te dwa schorzenia depresja nerwica są do siebie bardzo zbliżone, zależy chyba tylko w jakim stopniu to kogoś capnie Na pewno takie cuś że olewamy te zasrane objawy i staramy się ich nie bać daje duże efekty Tyle ze u mnie to jest najczęściej tak że udaję tylko iż nie mam stracha
  3. Droga Aniu miło widzieć jak ktoś dostrzega to że coś napiszę to na pewno nie koniec rozmów, ostatnio miałem prawdziwy kryzys bo trzymało mnie prawie dwa tygodnie i to cholernie mocno, i więcej czytałem i uspakajałem się w domu niż pisałem. Dosłownie był atak za atakiem i jedna wielka dziwność Teraz jest lepiej daje mi to gówno na troche odetchnąć zawsze tak jest, ALE po dłuższym tentegowaniu w głowie :) wierzę że juz po prostu przechodzi... i nie wróci w takiej postaci. Nie mów że nic nie ma sensu, na pewno gdyby nie nerwicowe czy depresyjne patrzenie na świat jakie masz teraz zafundowane to naprawdę byś obiektywnie stwierdziła że wszystko inaczej wygląda a sens by był i nawet byś się nad nim nie zastanawiała tylko dążyła do swojego Minie Anno en :) to wszystko musi minąć! co nie?
  4. Dokladnie nie jest łatwe olewanie tego a nawet czasem mi się wydaje że niemożliwe że to już koniec itp itd ale jak się wysilę tak bardzo i w ogóle jest lepszy dzień bo to też od tego wiele zależy to nawet to zmniejsza się do takiego stopnia ze az tak bardzo nie przeszkadza. Co do snu to ja mam tylko tyle że bez leku na noc nie mogę zasnąć a jak nawet zasne to budzą mnie ochydne ataki jakiś bezdech straszna dezorientacja i w ogóle lipa, ale jak połknę lek i po dwoch godzinach czuję że już się szykuje odjazd to też mam wszystko to w dupie i jest tak błogo wtedy że aż szkoda mi zasnąć bo czuję wtedy taką normalność Ale wierzę że nie będziemy mieć tego stanu, że zniknie cąłkiem i będzie ta rzeczywistość ta radocha ze wszystkiego choćby tych zwyczajnych czynności
  5. Wytrwałem u dentysty ale było cięzko miałem wrażenie że się duszę i że język mi wpada do gardła i jakieś oszołomienie nastąpiło, ale i tak jestem zadowolony bo przed wyjściem do wyrwizęba zaczynał się atak tyle że juz trzeci raz bym odkładał wizytę a nie chcę być do cholery szczerbaty i ostatnio sprawdzonym sposobem wkurzyłem się ostro na ten shit i poszedłem!! jestem z tego głupio dumny wręcz ewa125 co do miejsc z których nie ma ucieczki jak np dentysta czy daleka podróż autokarem czy samochodem z kimś i inne takie to unikam tego bo jest wtedy nieciekawie i uderza do głowy to co zawsze
  6. A jak się czujecia np u dentysty? kiedy siedzicie na fotelu nie łapią was ataki? bo ja mam czasem chęć nawet uciec stamtąd
  7. bedewere ja nie odpowiem ci na pytanie dlaczego się tak czujesz bo sam sobie je zadaje, oczywiście mogę mówić że to konflikty wewnętrzne i życie wcześniejsze do chrzanu, stres i może i to jest prawda i przyczyna a nawet na pewno, tyle że to nie bardzo pomaga. Widzę że ty ciągle szukasz i nie dziwię się bo i ja nawet po dłuższym czasie chorowania też szukam roziązania czyli dokładnie tego żeby się dobrze czuć. Tak piszę bo czuję mam jakoś podobne historię zresztą jak to my nerwicowcy :) ja też mam tą myśl ucieczki czasem mam nawet wrażenie że zaraz wstanę i będe biegł gdzieś nie wiem gdzie, ucieknę albo po prostu zdechnę, nie wiem czy o takie coś tobie chodzi ale ja właśnie tak mam do tego lęk non stop i teraz sobie przypominam że już w dzieciństwie miewałem różne ataki ale wtedy młody organizm, człowiek który poznawał świat to nie trzymało długo w przeciwieństwie do teraz kiedy nie chce puścić. a i myśli czasem jakby bombardowały mi głowę a czasem oustka i otępienie kompletne No ale wkurzasz się na chorobę :) i tak trzymaj bluźnij na tę sukę :) mnie to czasem pomaga pozdrawiam
  8. Coś jest w tym wysiadywaniem nerwicy :) z nudów Ja jak kończę pracę i mam oderwanie od tej choroby tych ataków i tego wszystkiego i wiem ze wracam do domu to sie od razu zaczyna powrót do tego stanu nieważkości :) a weekend jak się zbliża to jest jakieś wewnetrzne oczekiwanie na ten max atak mimo ze ze wszystkich sił próbuję walczyć nie myśleć, robić wszystko na siłę a i tak wraca to
  9. jolie u mnie też nie trwa to chwilami, ja mam taki stan ciągle, raz może jest mniejszy po prostu ale tak to jestem cały czas jakby gdzieś ale gdzie to nie wiem, skupić się? ha u mnie to jest prawie niewykonalne bo żyję tą wegetacją tym wstrętnym stanem Jeżeli pracujesz i nie masz tam pełno stresów to dobrze, bo mnie praca odrywa od tej derealki choć na chwilę, a ta chwila bez tego to wieczność. Ja w pracy tez mam brak koncentracji i najgorsze że jest tam wymagana, też mam jakby wręcz luki pamięciowe, np dopiero co zjechałem z kolegą windą a za chwile sie go pytam co porabiał bo zwyczajnie zapomniałem że to z nim jechałem, takie coś się zdarza i zdrowym tyle że ja mam to bardzo często, i wychodzą z tego krępujące sytuacje, albo rozmawiam z dziewczyną i ona coś mówi a ja za chwilę nawet nie wiem o co jej chodziło:( a dodam że ja tez nigdy nie miałem problemów np z uczeniem się na pamieć i to dużych rzeczy a teraz to wielka lipa. Ale tak jak pisała ewa125 wyżej nie panikuj i wybierz się np. do psychologa to nie zaszkodzi przecież , bo może wcale nie musisz brać żadnych leków pozdrawiam ---- EDIT ---- Koźlątko wierz mi że ja też mam już serdecznie dosyć tego stanu DOSYĆ Te myśli jakieś dziwne otępiałe, dalekie nieznane a wszystko wokoło obco jak jakaś tylko wyobraźnia, czasem aż trudno mi uwierzyć że to tylko lęk, nasza wyobraźnia że to nerwica Ja teraz staram się to zwalczać w sposób olewania tego i nie reagowania paniką bo wtedy to czuje się jakbym znikał jakbym nie maił już ani duszy ani ciała, wielka pustka w głowie i nic po za tym. Jedyne co mnie pociesza że ostatnio coraz częściej mi wychodzi takie jakby wkurzanie się na tą chorobę, tzn myślę sobie a ty suko jak ja mam cię dość, tego wszystkiego!! i nawet pomaga choć czasem a to już jakiś krok do przodu.
  10. Oj tak misia116 takie coś to jest już teraz NA RAZIE nieodłączny element mojej codzienności, jeszcze w pracy mam od tego wytchnienie, ale tak to to wciąż mam takie odczucie, i jeszcze żeby to było tylko odczucie a ja się fizycznie też koszmarnie czuje. Mam tak że głos wydaje mi się nie mój, ciało nie moje jak cos mówię to często automatycznie myślę kto to mówi? to ja? a kim ja jestem?? przecież ja nie wiem kim jestem ? albo idę ulicą spojrzę na swoje nogi i od razu czy to moje nogi? czy to jestem ja? i tak wkoło, do tego dochodzą ataki jakiejś paniki każdego wieczoru. Próbuję to zwalczać siłą woli ale nawet jak atak jest słabszy to ciągle mam to uczucie bycia nie sobą
  11. Tak ewa125 mam tak ostatnio i to nawet często jakoś, czasem gniew jest nie do opanowania i wybucham tak jak i ty, mówię i krzyczę rzeczy których nie chcę ale ta złość mnie nakręca, i najgorsze że czasem nie ma aż tak dużego powodu ---- EDIT ---- SpawnLQX tak masz rację, ja przyznaję się że robię z siebie idiotę, latając po lekarzach, pytając się wkoło czy nie zwariuję, robię z siebie kretyna przy różnych osobach itd. ok tak właśnie jest, ale jak widzę to i tak mają co poniektórzy (dobrze że bardzo niektórzy) gorzej ode mnie bo nie dość że przed nerwicą byli widocznie kretynami, w trakcie jej byli i z siebie robili idiotę i niestety po nerwicy imbecylami zostali Ależ proszę żeby nikt przypadkiem nie brał tego do siebie :)
  12. Myślę że nerwica ma związek z oczami, z tym jak się widzi, ja np często mam tak że obraz mi się przygasza i zarazem tak wyostrza że aż ponad miarę, zamykam nawet wtedy oczy bo boję się wręcz tego. A sporo osób z nerwicą to ma więc jakiś związek z tym jest. I w ogóle duzo u mnie zależy od światła czy dziennego czy od zapalonego np w pokoju
  13. I takie coś właśnie mnie zastanawia jak to może być że internista nakrzyczał na ciebie o takie coś, powinien wiedzieć że w przypadku nerwic czasem na główny plan wysuwa się to iż po prostu nie umiemy nazwać ani określić co nas męczy. Ech ci nasi medycy :)
  14. Dokładnie ja też boję się schizy nie z powodów takich jak kolega gabriel napisał Aż mnie nawet rozśmieszyło to co przeczytałem :) Weż mnie człowieku poznaj a później oceniaj takimi tekstami rodem z pseudo psychologicznych czasopism.
  15. Valve z tymi lekami to najgorsze jest to że nawet jak weźmiesz inne prochy to nie wiadomo czy one zadziałają i dadzą poprawę, choć mówię ci to a sam mam co chwilę ochotę lecieć do lekarza po te cholerne leki, żeby tylko poczuć się dobrze, choć przez chwilę. Dasz radę z tymi studiami!!! mnie kiedyś raz właśnie nauka wyciągneła z nerwicy ale to było dawno temu i miałem słabsze o wiele to wszystko. Agawa17 poczytaj trochę tu na forum posty a sama zobaczysz ile jest prawdy w tym co stwierdził lekarz, a szczególnie że można wywnioskować iż miałaś robione badania i wszystko ok To właśnie ta cholerna nerwica Tylę że ja mogę ci pomóc jedynie dobrym słowem bo sam z tym sobie po prostu nie radze :)
  16. Też mi się wydaje że trochę przesada z tym krytykowaniem. Też polecałbym magnez i ziele dziurawca z tym że to drugie nie zawsze wolno spożywać z lekami psychotropowymi. Jedno jest pewne nie sugeruj się że komuś jakiś lek pomógł, bo nie znaczy że na cienie zadziała pozytywnie i na odwrót oczywiście. Ewa125 to widzę że nie tylko ja mam tego porządnego stracha przed braniem leku kiedy ulotka ma objawy omamów, też takiego nie połknę bo się boję jak cholera, choć staram się w domu nie mieć innych leków od tego co teraz zażywam bo w chwilach kryzysu połknął bym chyba wszystko
  17. DD to derealizacja i depersonalizacja, taki skrót cholera i po co ja pisałem o tej narzeczonej Jeszcze nie wiem ile ze mną wytrzyma bo coraz bardziej widzę że jest przerażona, ale może się mylę. Dobrze informuj o postępach :) a z tą zmianą temperatury to o tym czytałem ale nie bardzo mi to wyszło bo nie jestem wtedy w stanie nic wymyśleć, wiem że gorące kąpiele mi np nie sprzyjają mam jakieś wtedy dziwne ataki
  18. Anna en czy to z tym mężem mogę jakoś interpretować ??? Bee84 ja też czasem aż nie mogę uwierzyć że mam silny atak i mówię sobie a co mi tam i pomaga! ale to rzadkość niestety, ja w ogóle nie miałem do tej pory takich ataków aż tak często, bowiem ja cały czas byłem w stanie dd i był to stan czasem lepszy ale częściej maksymalnie zły a teraz to już w ogóle nie wiem co mam myśleć bo do tego dochodzą ataki i to w każdym dniu po kilka nawet razy, a co mnie w ogóle martwi to to że w pracy tez je niestety dostaje SpawnLQX ogólnie nie komentuje takich wypowiedzi ale twoje skomentuje bo odwołałeś się do moich słów, nie wiem czy miałeś do czynienia z nerwicą w jakiejkolwiek postaci, choć raczej patrząc na twoje słowa to szczerze wątpie...., ale to nieistotne bowiem na pewno nie miałeś nigdy prawdziwego nerwicowego odlotu, i powiem ci że ok cieszę się z tego że kolejna osoba nie musi się z tym męczyć, może i dla ciebie ja czy inni z tym schorzeniem jesteśmy słabi, użalamy się nad sobą itd, ok Ale powiem ci jedno módl się żeby nigdy cię to kolego nie spotkało, bo będziesz musiał tak jak ja i inni wysłuchiwać takich tekstów jak twoje. A zapewniam cię że gdybyś, choć przez chwilę poczuł te ataki tą panike ten lęk, to wił byś się jak gnida na tym forum i zasypywał wszystkich pytaniami co mi jest? czy ja nie wariuję? Masz gwarancję że by tak było. Proponuję wszystkim nie odpowiadanie na takie teksty bo to i tak nie ma sensu to jakby kurę uczyć przefrunąć kilka kilometrów, niby wie jak się lata ale tak naprawdę huja wie ---- EDIT ---- A anna en rzuć te fajki :) ja tez kiedyś jarałem po dwie paczki dziennie i rzuciłem bo nie mogłem dobiec na tramwaj, wystrachałem się równo i do kosza z tym :)
  19. A ciebie valijka męczą jakieś objawy oprócz tych natrętnych myśłi?
  20. Też nienawidzę tych tekstów "oj połóż się to ci przejdzie" :) albo kiedyś na pogotowiu lekarz mi powiedział "zajmij sie pan pracą to od razu będzie lepiej" był taki mądry że ja miałem atak jak cholera a on do mnie "po prostu się pan przeziębił" :) normalnie rozbroił mnie tym na amen Teksty weź się w garść wyprowadzają mnie wręcz z równowagi! ale sam czasem nie wiem czy ich tych "zdrowych" nie rozumiem bowiem oni nawet nie mają pojęcia co to znaczy nerwica to nie jest rozwolnienie przed egzaminem czy mdłości w sytuacji stresowej to jest koszmar których dla nich jest obcy bo nigdy tego nie przeżyli, i dlatego gadają takie bzdury. Co do płakania to na początku może trochę :) (trochę oczywiście z racji że jestem mężczyzną :) :) :) ) popłakiwałem ale teraz to już mi się właśnie nawet tego nie chcę. A co powiedzieć takim którzy gadają żebyśmy przestali histeryzować? hmmm sam nie wiem bo ja w takich sytuacjach nie umiem mówić ja zwyczajnie się dre :), po prostu nie umiem się momentami na takie coś opanować i robi się gorąco :) Anna en szczęście to ty już dajesz i mnie i pewnie pozostałym samym choćby faktem że jesteś kolejną znerwicowaną duszyczką :)
  21. To dobrze że lubisz :) takie teksty to jak mizianie mnie pod brudką Ja kocham swoje ciało ( choć mam zaniżoną okropnie samoocene i długi czas byłem bardzo uczulony na punkcie swojego wyglądu), kocham życie jakie miałem przed chorobą, jakie było takie było ale kochałem te najprostsze czynności, normalne jedzenie a nie jak teraz boję się że się udławię, normalne spanie a nie jak teraz po leku, normalne kochanie odczuwanie uczuć a teraz nic kompletna pustka i głębia a tam lęk. i dokładnie uczucie warzywka,( chociaż one mogą się wygrzewać na słońcu :) ) a stany pogłębiają te ataki których się teraz najbardziej boję, ale nie mogę myśleć jakoś nad takim czymś że właśnie mogę sterować ciałem coś powodować bo od razu mam myśli typu jak to jest że ja to mogę i panika się zaczyna, najgorsze że tego wszystkiego jest tyle iż nie sposób to objąć umysłem
  22. Owszem jest to forma jakiejś choroby ale NERWICY nie czytaj o tych chorobach psychicznych, jak tylko zobaczysz strone albo jakiś temat o nazwie w necie schizofrenia psychoza to nie wchodź tam i nie czytaj (wiem że korci :) ) bo absolutnie nic dobrego z tego nie wyniknie. Mówię ci jakie ja miałem i mam wkrętki że aż wstyd powiedzieć a nawet się boję o tym mówić. Też się nawet bałem że jedzenie mam otrute, że ktoś mnie obserwuje (takie miałem myśli), obecnie jakoś mi to zelżało ale niestety na rzecz innych okropnych objawów, ale bać się nadal boję. Widzisz po wizycie ci na trochę przeszło i to już ogromny argument za tym że to nie choroba psychiczna bo taka od wizyty u lekarza nie przechodzi ani na moment
  23. Tak jest każdy nowy dzień to kolejna jazda, :) ja mam dziś tak że w pracy było jako tako ale od wczorajszego ataku normalnie bałem się dziś tego że z tej pracy muszę wyjść, bo mam stracha przed wieczorem że będzie jak wczoraj, bo już mnie łapie koszmar jak byłem zdrowy to marzyłem żeby wyjść z pracy a teraz czasem marzę żeby jeszcze w niej posiedzieć ale z drugiej strony to dobrze że chociaż tam jest lepiej bo tak to już byłbym w ogóle dnem. Anna en :* :) no w sumie to najbardziej tego pieska szkoda :) żartuję trochę :) ale ja tych swoich ataków też nie chcę analizować jakbym mógł to w ogóle bym to wykreślił z głowy a ani mru mru o tym. Też się boje że w końcu któryś atak mi nie przejdzie i odjadę do szpitala wiadomej specjalizacji, że zatracę się kompletnie i bede tylko ciałem. A czy podczas ataku ma ktoś że nie czuje w ogóle ciała? np. nóg? rąk? A z tym facetem co widziałaś go to współczuję, chyba bym w ogóle się usrał :) i odpłynął :)
  24. o nie tylko mi tu nie płakać proszę :) trochę żartuję ale tak serio to po dzisiejszym straciłem też jakoś nadzieję że można się nauczyć z tym żyć, możliwe że tylko niektórzy mogą albo po prostu troche to ich puściło a jak jest w słabszym wydaniu to faktycznie można to jakoś olać ale kiedy jest MAX to ja przynajmniej nie umiem. Ale mimo wszystko czy tego chcesz czy nie anna en to powiem ci że cię pocieszę, bo w sumie pomyśl że może to puścić w każdej chwili tak jak złapało bo często tak właśnie się dzieje.
  25. kochana ty moja mrowienie też miewam ale tak z tyłu głowy jakby od góry i w dół i z powrotem, eradek to żeśmy się zgrali w czasie mi teraz puszcza wstrętny atak, cały dzień było tak sobie ale teraz mnie ścieło tak że już miałem wzywać pogotowie, normalnie zwyczajnymi słowami opisać to po prostu nie czułem ciała ale tak w ogóle i sie tak wystraszyłem że zacząłem jakby mdleć i potem to już całą godzinę biegałem wręcz po pokoju Nie wiem ale coraz bardziej się przekonuje że tego nie można tak po prostu wyleczyć siłą woli
×