Skocz do zawartości
Nerwica.com

Victorek

Użytkownik
  • Postów

    1 137
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Victorek

  1. Dokładnie tak jest jak mówisz bee84:) raz mam tak że boje się psychozy że aż mnie paraliżuje n(tak mam przez większość czasu) a innym razem że to już na pewno rak mózgu, i pędze robić morfologie:) a znowu jeszcze innym razem boje się czegokolwiek przełykać bo myślę że się uduszę, albo połkne swoj język, normalnie nobel dla nerwicy dla różnorodności jej objawów:) Rafał9 natłok myśli miewam bardzo często ale szczególnie to odczuwałem na początku, w sumie to aż trudno to opisać, ale czułem jakbym miał zapełnioną głowe samymi myśłami i jest ich pełno
  2. Ile ludzi tyle i opinii:) Bardzo możliwe że prawda leży gdzieś po środku, że wyzdrowienie każdego z nas jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, tyle że nie można mówić że nerwica jest pryszczem, owszem są choroby gorsze od niej, bo my stale panikujemy, skupiamy się na objawach itd. ale bardzo często chorzy na nerwice są zwyczajnie wyłączeni z życia codziennego, nie potrafią normalnie funkcjonować i nie dlatego że tak chcą, ale mają silne różne objawy, prawda że są one spowodowane lękiem i wydawałoby się że skoro to tylko lęk to ba! można go zwalczyć Owszem można!! tyle że nie zawsze wystarczą dobre proste rady kogoś kto dzięki Bogu wyzdrowiał. Mam siostre chorą na nerwice prawie kilkanaście lat( ja jestem chory tylko od roku) ale ona naprawdę próbowała wszystkiego i walczy jak tylko może żeby właśnie WYZDROWIEĆ i możecie mi wierzyć że chce tego na pewno!! tak jak każdy z nas!! Na pewno Dorota ma dobre intencje, ale czasem z osądami chorych )nawet na taką błahą chorobę jaka jest nerwica) przydałoby się powstrzymać. I jeszcze jedno, niech nawet to forum będzie miejscem wzajemnej adoracji ale wiem że mnie bardzo pomaga, w krytycznych momentach zawsze znajduję tu jakieś ukojenie
  3. U mnie objawy somatyczne to głównie wysokie skoki ciśnienia, drętwienie twarzy głównie policzków i ust, trudności w przełykaniu czegokolwiek, duszności i uczucie że zaraz zemdleje i umre oraz gorąco uderzające do głowy
  4. Co do bólu oka i głowy od tego to też tak mam ale u mnie to spowodowane jest tym że mam wade wzroku, jestem krótkowidzem Wiem misiek jak to jest jak mi się obraz wyostrza to od razu przychodzą bardzo głupie myśli do głowy, typu że oho teraz się zacznie:)
  5. Z czasem to mam różnie, raz go odczuwam a raz jestem jakby zagubiony w czasie, jakoś niezrozumiale zawieszony, momentami mam wrażenie że mineło już parę godzin a tak naprawdę mineła niecała godzina, bądź odwrotnie myślę że mineło mało czasu i patrzę na zegar a tu już mineło niezłych parę godzin. Jak byłem zdrowy to też się tak działo, jak chyba każdemu że czas wydawało się że leciał szybciej albo wolniej, tyle że teraz jest jakoś inaczej i to napawa mnie lękiem. Tak samo dzieje mi się z dniami tygodnia, jakoś nie mogę tak odczuć że dziś jest sobota jutro niedziela itd, nawet ciężko to opisać... ---- EDIT ---- Słuchajcie i pytanko jeszcze do was czy waszym zdaniem to normalka że oprócz tej ochydnej derealki ma się liczne objawy somatyczne np drętwienie twarzy, duszności, trudności w przełykaniu itd?
  6. Rafał9 ja ostatnio mam takie wkręty, bowiem ostatnie dni nawet daje rade z tym dziadostwem i zaczynam się zastanawiać że skoro lepiej się czuje to nawet nie zauważam tego że zaczynam bzikować, czyli dokładnie staje się chory psychicznie a powoli zaczynam o tym nie wiedzieć. Wiem że nawet to głupio brzmi :) ale takie właśnie porąbane koło funduje nam nerwica:)
  7. I tak w ogóle to dla mnie chyba tak serio to najlepszą terapią jest forum, i forumowicze którzy odczuwają to samo co ja albo podobnie. Zawsze kiedy się na maxa źle czuję to nie marzę ani o psychiatrze ani o psychologu tylko o tym żeby poczytać choćby to forum, i baaaaardzo pomaga Dzięki wszystkim:) pozdro
  8. Ja też mam tak że widzę niby jakoś tak nierealnie a może bardziej tak dziwnie, wszystko takie inne się wydaje, ale to chyba moja głowa takie jazdy robi, a tak to w chwili kiedy przychodzi większy atak to mam wrażenia jakby ktoś przyciemnił mi obraz, bądź czasem mam wręcz przeciwnie, jakby mi się kolory wyostrzały i widzę bardzo wyraźnie aż za bardzo:)
  9. A w moim przypadku było tak że na początku kiedy kompletnie nie wiedziałem co się ze mną dzieje, kiedy już myślałem że to koniec i mnie zamkną poszedłem do psychiatry, i facet stwierdził ze to jakaś depresja w którą wpędziła mnie nerwica, uspokoił mnie tylko że nie dostanę od tego schizy, chodziłem do niego parę razy bo potrafił mnie przekonać że nie oszaleje, tyle że on ograniczał się tylko do leków a rozmowa trwała z dziesięć minut. wybrałem się więc na psychoterapię do dr psychiatrii z różnymi tytłami i certyfikatami:) myślałem że mi pomoże, pierwsze wizyty były nawet ok, ale później z każdą powtarzał te same teksty, a kiedy zacząłem mówić o objawach jakie zaczynam mieć o tym że jakbym nie widział siebie w lustrze itd to popatrzył na mnie dziwnie i pod koniec wizyty przepisał mi leki na schizofrenie, byłem wstrząśnięty i zastanawiałem się dlaczego tak zrobił, i zaczeły się wkręty i jazdy że przez dwa tygodnie ledwo wstawałem z łóżka, oczywiście leku tego nie wziąłem ani jednego, a kiedy następny raz do niego poszedłem i był to ostatni raz:), to powiedziałem że ten lek jest za silny i nie chcę takiego, a on bezczelnie na to "że bardzo dobrze że nie wziąłem, bo on myślał że już zwyczajnie bzikuje i dlatego to przepisał" No dajcie spokój myślałem że kolesia uduszę, więcej straszył niż pomagał. więc jakby ktoś był z Łodzi to niech się pyta :) to odradze kogo trzeba:)
  10. Moim zdaniem w nerwicy pora dnia chyba nie ma zanczenia, przynajmniej tak jest w moim przypadku, ja kiedyś na początku choroby lepiej się czułem wieczorem a za dnia koszmar teraz z kolei lepiej w ciągu dnia ale może i dlatego że pracuje, tyle że za to na wieczór dostaje strasznych jazd, i normalnie czuje jak ten lęk narasta narasta i jeszcze raz narasta, i wszystkiego się boję i wszystko jest dziwne. A co do napadów paniki, to ja też myślałem ze one inaczej by wyglądały, ale ataki paniki mają różne postacie, i objawy somatyczne i tak samo jak i psychiczne, mnie towarzyszyła zawsze totalna pustka w głowie, a czasem też bardzo wysokie ciśnienie, drętwienie twarzy, i uczucie ze zaraz zemdleje i umre, bądź oszaleje. To chyba zależy czego w danym momencie najbardziej się boję. Do świata marzeń uciekałem zawsze, bardzo dużo razy, szczególnie że często byłem taki jakiś sam, i marzyłem a nawet czasem gadałem sam do siebie podczas tego:) i myślę że to też może mieć coś związane z nerwicą, nie tyle co marzenia ale to o czym marzymy, kim jesteśmy, kim chcialibyśmy być, i czasem zderza się to z brutalną rzeczywistością, z życiem którego się boimy. Ja nawet przez te marzenia na początku bałem się i to bardzo że to właśnie spowoduje że w ogóle zatrace się w swoim umyśle i nie będe wiedział co i jak i będe wariatem. A horrory to już w ogóle odpadają, jazdy mam po nich że hej!!:)
  11. To tak właśnie z tym jest, od dziecka mamy z czymś problemy, czasem nawet nie zdawałoby się sprawy że to mogą być powody nerwicowe, i to nie tylko jakieś problemy życiowe, ale i takie jak trudności w kontaktach z innymi, jakaś nieśmiałość silna, samotność, a przede wszystkim niska samoocena, i to się tak kumuluje i kumuluje aż w końcu coś naruszy tą bombe i trach, jest nerwica i jej objawy. Jedna rzecz jeszcze do ciebie Rafał nie czytaj o tych chorobach psychicznych, bo to nie ma sensu, ja też miałem w życiu takie lęki jak i ty, teraz mam inne ale takie coś też przechodziłem o Bogu itd.
  12. słuchajcie a ja mam jedno pytanko, bo jak czytam to ta derealka to bardzo często ponoć objawia się jakąś szybą a ja w sumie nie wiem o co w tym chodzi, bowiem , mam pełno różnych objawów ale tej szyby nie zauważyłem:) czy może być dd bez szyby??
  13. kastro wiem że tutaj raczej żadne słowa nie będą w stanie zadziałać jak cudowne lekarstwo na strach przed tym shitem, ale jednak ci i tak powiem że mam to samo, i pewnei nie tylko ja, widzę siebie już momentami jak siedzę w szpitalu albo w domu ze spuszcząną głową we własnym świecie. Masakra myślowa normalnie! ja jeszcze na dodatek przed tym jak dostałem te ataki nerwicowe i tą cholerną dd miałem i mam całty czas kumpla ze schizofrenią, więc wiem jak sobie mogę siebie w główce wyobrażać, teraz już go nie odwiedzam z tego powodu że jak od niego wychodziłem to byłem dwa razy gorzej chory... Trzymajsię!! a dokładnie tej myśli że to jednak nie schiza!!! to NERWICA
  14. Ja o raka też się bałem, ale to jest tak że kiedy się boimy czegoś to wydaje nam się że kiedy byśmy sie bali czego innego to byłoby nam lepiej, a prawda jest taka że jak mamy ten chorobliwy lęk, który sie po prostu uprze na coś i nas tym męczy, to myśl o każdej cięzkiej chorobie będzie nam rujnować życie
  15. who em i nie chciałbym żeby się ci zdawało że cię pouczam czy coś, bo jeszcze tydzień temu pisałem usrany po pachy:), z pytaniem czy to nerwica czy nie ale nie powinieneś tak się temu dać zniewalać, po prostu nie!! wiem bo ja na początku (a choruje już rok) byłem po prostu warzywkiem który się kładł i wstawał z 100% przekonaniem że mam schize, i lada moment odpłynę na dobre. Teraz też się boje i to jak cholera, z powodu tego że mam bardzo porąbane objawy i jest ich dużo, bardzo dołuje mnie ta utrata jakby osobowości, i to że w lustrze się przeglądam i tak jakbym nie widział siebie normalnie koszmar... czasem nie daje już rady, ale proszę was nie myślmy tak o tej schizofrenii, że już ją mamy, ja nie wnikam w stwierdzenia psychiatrów czy w to który jest autorytetem a który nie, chodzi o to żebyśmy się wspierali. Ja nie mogę niestety powiedzieć czy można dostać od nerwicy coś gorszego czy nie, ale można tutaj opisac swoje najgorsze objawy i zobaczyć że jest tu takich wielu, którzy chorują nawet po kilka lat i nie dostali schizy (mnie to np pomaga i myślę że nie tylko mnie). Ostatnio zacząłęm sobie tłumaczyć, (po tych wątpliwościach czy mogę od nerwicy dostać to czego się boimy) że każdy ma prawdopodobieństwo zachorowania na to czy na raka czy na inne ciężkie schorzenia, i nawet pomogło, tyle że na troche- ale jednak:). miałem i mam też i fizyczne objawy nerwicy ale najgorsze to chyba to co ona robi nam z głową, te objawy brrrr
  16. Właśnie a czy ktoś wie coś może o zaburzeniach osobowości bo kiedyś mojej siostrze to w szpitalu stwierdzili ale oprócz tego ma też właśnie silną nerwice... i ja zaczynem sobie wkręcać zę może ja też mam zaburzenia osobowości a czy to jest waszym zdaniem gorźne??? jak pytałem psychiatry to powiedział że nie jest to choroba psychiczna
  17. Wszedłem na to forum głównie z powodu nerwicy i derealki którą ma już od ponad roku i czasem nie wiem czy nawet dam radę żyć.Ale spotkałem tutaj też temat fobii społecznej i dosyć dużo wypowiedzi, co mnie nawet ucieszyło, bo z tym dzisdostwem to użerałem się od dziecka i nawet do niedawna nie wiedziałem że takie coś istnieje, i myślałem tylko że to ja zawsze byłem po prostu dziwakiem. A dokładnie samotnikiem, od dziecka miałem przede wszystkim kłopot i baaardzo duży problem z nawiązywaniem kontaktów z nowymi ludźmi, i nie tyle tylko że po prostu byłem nieśmiały ale miałem taką i mam zresztą do dziś ogromną blokadę psychiczną, w nowym towarzystwie że czasem stoję i jak kołek nie mówię nic, nie wiem czemu ale nie mogę nawet wydobyć z siebie jednego słowa. Kiedy idę ulicą i idą jacyś koledzy to wolę iść tak żeby ich ominąć aby tylko nie spotkać się z nimi bo boję się że nie będe miał o czym gadać i wyjdę na głupka Kiedy już kogoś poznam to jest ok potrafię się śmiać, żartować itd ale w towarzystwie nowej osoby a jeszcze gorsza dziewczyny to nic a nic mi do głowy mądrego nie przychodzi. Dalej opowiadając to muszę dodać że jak w technikum byłem wzywany do odpowiedzi to głos mi się łamał ze stresu że przed wszystkimi stoję, a kiedy miałem coś napisać na tablicy to ręce mi się trzęsły jak cholera aż nie mogłem kredy utrzymać... kiedy poszedłem na studia to mi się pogorszyło i oblałem je przez to tzn. szedłem na uniwerek ale kiedy dochodziłęm do sali i widziałem tyle tych nowych twarzy. to po prostu wychodziłem stamtąd i wracałem załamany do domu. To było tak silne że nie dawałem rady tego pokonać... Myślę że to bardzo dużao wynikało u mnie z tego że zawsze byłem niazadowolony ze swojego ciała, miałem obrzydliwy trądzi i byłem strasznie chudy, na szczęście to mineło ale wtedy załapałem fobie na punkcie swojego wyglądu a zacząłem bardzo dużo ćwiczyć żeby ulepszyć swoje ciało, doszło do tego że nawet nie chciałem chodzić do pracy żeby tylko ćwiczyć, ale zaczynałem nawet to przełamywać tyle że dostałem ataków nerwicy i odrealnienia i teraz już w ogóle jest do dupy... może plusik jest taki że kiedy nie mam już siły nawet przez to żyć to mam w dupie opinie innych i to j ak wyglądam. To wszystki się po prostu we mnie kumuluje i jak nie to to co inne i zawsze koło się zamyka tak jak tego nie chcę. No trochę się rozpisałem ale chciałem się i tym z wami podzielić pozdro
  18. Ja ostatnio próbuje z tym walczyć metodą jak umre to umre jak zwariuje to zwariuje, to czasem pomaga ale głównie wtedy kiedy mam silny lęk i porządny atak bowiem jest mi już wszystko jedno Najgłupsze w tym to to że ja też czytam różna fachowe artykuły i słucham specjalistów oraz was na forum i utwierdzam się w przekonaniu że nie mamy schizy, z tym że mnie wkręca moja główka takie coś (jeżeli to w ogóle wkręt:) ) że ja teraz nie mam ale może być to przecież początek i jutro pojutrze za tydzień dopadnie mnie to czego się tak bardzo boję... i już niczego nie będe wiedział ...też tak macie??? i jeszcze jedno bo ja zauważyłem też że mam coś takiego iż boje się patrzeć na różnego typu zdjęcia np kosmosu innych planet albo oglądać jakieś programy naukowe dotyczące tekiej właśnie dziedziny tzn przeraża mnie wtedy ten cały kosmos i to że nie mogę tego pojąć jak to jest Ma ktoś tak z was??? bo troche to upierdliwe i męczące???
  19. who em i wiem że nie da się z tym normalnie żyć, czasem nawet czytanie tego forum i pisanie na tym sprawia mi wielką trudność, w ogóle nie czuje swojej osoby, jestem jakby bez mijego ja, tak sam nie wiem jak to opisać, ale jest to koszmarne uczucie, i nie tylko godzinę dwie jak mam silny atak ale i czuję się tak nawet parę dni pod rząd... czasem nie mam siły już z tym walczyć, położe się na lóżku i nie wiem po prostu kim jestem, biore lek i zasypiam a rano wstaje do ptacy, gdzie chociaż tam czasem mam chwile wytchnienia ale ostatnio coraz rzadziej... Wiem jedno nie czytaj o tych chorobach psychicznych ja na początku czytałe, to gdyby nie to że mam rodzinę i wiele jestem jej winien to nie wiem czy bym ze sobę nie skończył. Tak więc nie czytaj tego!!!! Nie jesateśmy tutaj sami choć czasem myślę że jednak nie każdy am takie objawy jak ja, ale myślę że to mi się tylko tak wydaje Trzymajsię
  20. Wcześniej też miałem ale powiem ci że już od jakiegoś czasu byłem po prostu o tą sprawe spokojniejszy, pewnie ze się też źle czułem i stracha miałem ale teraz jest jakby większy. Trzeba o tym nie myśleć bo im dłużej się to rozkmila to tym jest gorzej
  21. Ej to jest myśl! wszyscy się do niej zapiszmy, to na oddziałach miejsc by zabrakło:) taka odrobina humoru:)))) tyle że teraz wątpliwości są...
  22. I powiedzcie gdzie można tak naprawdę szukać pomocy, w sumie to idziesz do psychiatry z nadzieją że on ci pomoże, szczególnie kiedy ten psychiatra ma wyśmienite referencje. Ja również słyszałem i to już nieraz i to od psychiatry i od psychologa że od tego nie dostaje się choroby psychicznej, i to chyba słyszał każdy z nas. I można sie po prostu nieźle wqrwić (prędzej z bezsilności) kiedy poważna doktor, z której prac uczą się studenci medycyny mówi koledze tomie takie rzeczy. bo nie wiadomo już w co wierzyć... choć lepiej w tą pierwszą wersje:)
  23. Ja wiem o którą doktor chodzi tomie, nie będe wymieniał nazwiska ale jest ona z Łodzi i jest dość szanowaną doktor psychiatrii, która moim zdaniem znała się na rzeczy i nawet miałem do niej iść, jednak teraz to nie wiem czy warto!!! z jednego powodu ja już raz poszedłem do lekarza który przepisał mi ciężkie leki mówiąc że boi się że ja naprawdę świruję!! słuchajcie przez dwa tygodnie nie mogłem wyjść z łóżka!!! jakoś po tym czasie się sam uspokoiłem i powiedziałem sobie że po prostu ten doktor jest niekompetentny, a zresztą sam mi później powiedział że się mylił, a co ja wycierpiałem to moje!!! tak więc do tej babki co tak powiedziała tomie to nie idę bo nie chcę znów tego przechodzić!!! tylko jednej rzeczy nie rozumiem jak w ogóle można coś takiego powiedzieć choremu na nerwice, który cały czas sobie coś wkręca i szuka pocieszenia wszędzie i zapewnienia że nie dostanie żadnej psychozy!!! Ja jestem chory rok, objawy mnie męczą, lęk że będe chory psychicznie też ale staram się czytac forum rozmawiać z wami, rozmawiać z lekarzami, psychologami w sumie non stop upewniać się czy nie dostane psychozy, ani jakiejś choroby psychicznej od tego co mnie męczy A tu nagle!!! jakaś doktor którą uważałem że nie może być w Łodzi lepszej mówi że ona nie jest pewna że na tym koniec!!!!?? co prawda nie mnie ale my tutaj objawy mamy podobne jak nie identyczne!!! i cała terapia poszła na marne bo ja wczoraj jak to przeczytałem to zdębiałem i zdrętwiałem zarazem i momentalnie odrealniło mnie na maxa!!! współczuję tomie całym sercem bo domyślam się co on przechodzi.... sam już nie wiem co o tym myśleć... pozdro
  24. Hello to znów ja:) i moje problemy:) Mam pytanko do was forumowiczów co myślicie o paru moich przykrych objawach, czy ktoś z was miał może coś takiego że czasem a mnie się to zdarza dosyć często, czujecie jakbyście stracili osobowość, takie własne ja które wami kieruje, a w chwilach ataków to poczucie jakby zanika?? jakbyście nie wiedzieli wręcz kim jesteście? i czasem trwa to krótka a czasem się długo ciągnie? Ma ktoś z was takie coś bo się tym bardzo martwie...
×