Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dryagan

Administrator
  • Postów

    3 099
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Dryagan

  1. Dzień dobry wszystkim - kawusia, jajeczniczka i Forum na dobry początek dnia. @Szczebiotka jakaż to książka zabrała Ci sen? Musiała być interesująca, pochwal się co czytałaś
  2. @SZNYCEL podwyższona hemoglobina może wynikać z faktu, że za mało wody pijesz. Odwodniony organizm = wyższy poziom hemoglobiny. Zakrzepica nie ma z tym nic wspólnego. Jeśli chodzi o zakrzepicę to zaniepokoić powinna zwiększona liczba trombocytów, czyli płytek krwi w morfologii
  3. @mandragora trudny temat. Zakochanie, czyli ten początkowy moment fascynacji drugą osobą, nawet u zdrowych zupełnie ludzi ma cechy hipomanii - te motylki w brzuchu, brak snu, brak apetytu. W tym stadium nie ma więc za bardzo możliwości, żeby to odróżnić. Nawet więcej - w naszym przypadku [chadowców] może być tak, że zakochanie wywoła manię. Dopiero potem... Jeśli coś trwa, nie zmienia się w dłuższym czasie i jest niezależne od nastroju, to miłość. Ale miłość - nie zakochanie, czyli ta wyższa forma. To już nie motyle w brzuchu i fascynacja, ale troska o tę drugą osobę
  4. @alone05 ja jestem po ślubie i mam dziecko, więc nikt się nie pyta. Zresztą jak się ma czterdziestkę, to powoli zaczyna być "musztarda po obiedzie". Zanim się ożeniłem też nikt nie pytał. Ojciec uważał wtedy, że nie nadaję się do życia rodzinnego z moją chorobą (mam nadzieję, że się mylił). A mama zawsze uważała tak samo jak on - zresztą od kilku lat już nie żyje. W sumie lepiej zresztą, żeby zadawali niewygodne pytania, niż żeby ich nie było (rodziców). Odkąd mam własną rodzinę, pogodziłem się z ojcem i teraz normalnie nawet potrafimy się ze sobą dogadać. Tak na poziomie dwójki dorosłych ludzi a nie ojca i syna
  5. @Artur1983 jeśli tak ciężko znosić efekty odstawienne, to lepiej się położyć w szpitalu. Bezpieczniej znaczy
  6. @Artur1983 no to próbuj. Depakine i hydroxyzyna ok, maja uspokoić, ale trochę męczarni Cię czeka niestety. Benzo są naprawdę trudne do odstawienia jak się człowiek uzależni. 1,5 roku to długo...
  7. @Artur1983 no niestety to wygląda na efekty uboczne odstawiania benzo. W przypadku pozostałych leków, jak się odstawia powoli, nie ma zwykle takich jazd. W przypadku clonazepamu jest trochę tak jak z narkotykiem, pojawia się "głód". Jeśli jest tak źle, lepiej przeprowadzić odwyk w szpitalu, albo pod kontrolą psychiatry
  8. To i ja się przywitam i życzę wszystkim dobrego weekendu. Obudziłem się rano i teraz troszkę nadganiam zaległości. Młoda ogląda bajki, ogólnie lekkie rozleniwienie, w miarę ok. Dzięki dniom wolnym trochę spadło ze mnie napięcie, co cieszy, bo już było marnie
  9. @Szczebiotka W takim razie dziwne, że nie słyszałaś o rogalach, bo to jednak blisko. Musisz to nadrobić i sprawdzić za pomocą zmysłów, konkretnie smaku. Ja jestem ze Wschodu, konkretnie z Lublina - to znacznie dalej
  10. Dryagan

    Życie na leżąco

    Ale zdajecie sobie sprawę, że im dłużej będziecie "leżeć w wyrku" i nic z tym nie robić, tym trudniej będzie zmusić się do jakiejkolwiek działalności? Trzeba się zmuszać, żeby nie upodobnić się do rośliny. Aktywność naprawdę pomaga na stany depresyjne. Leżenie je pogłębia a potem już jest coraz gorzej i gorzej, aż wchodzi się na ścieżkę z której nie ma powrotu, albo wymaga on niesamowitej siły
  11. Forum kształci... A z jakiego regionu pochodzisz? Może tam też są jakieś fajne tradycje?
  12. @Szczebiotka to tradycja, która urodziła się pod koniec XIX w. w Poznaniu i świętowana jest głównie w Wielkopolsce. @acherontia styx się obżera, bo tam nie zjeść rogala to źle (coś jak pączek w tłusty czwartek). Św. Marcin jest patronem 11 listopada. Ten święty był żołnierzem i wsławił się pomaganiem biednym - wg podania oddał swój płaszcz żebrakowi, którym okazał się sam Chrystus. A jaki związek z rogalami? Zostały uformowane na kształt podkowy, którą zgubił koń Marcina a znalazł piekarz. No, taka legenda... A rogale są nadziewane białym makiem, mają specjalną recepturę
  13. Wbrew pozorom telefon to wyższa szkoła jazdy. Mimo wszystko łatwiej jest twarzą w twarz, gdzie poza słowami widzi się też normalne reakcje. Ja na przykład mam fobie telefonowe, nie potrafię rozmawiać w ten sposób i nie chcę
  14. U nas też już niby można kupić (oczywiście nie wszędzie), ale tradycji nie ma. To fakt. Więc smacznego Ci życzę świętomarcińsko
  15. @Szczebiotka ale to nie chodziło, że "babcia", tylko że dobre wspomnienie. Każdy chyba ma tak, że zapach, smak, muzyka potrafi wydobyć z podświadomości jakiś dobry lub zły fragment życia. Dla mnie cynamon - zapach i smak = coś dobrego. I tego się trzymajmy... Więc oczywiście WYSYŁAJ. Chociaż fotę... Widok też potrafi przywołać wspomnienia
  16. Dzień dobry, też już nie śpię. Przyzwyczajenie to druga natura... nie daje pospać dłużej nawet w święto. Wszystkim miłego!!!
  17. U nas na wschodzie nie ma takiej tradycji. Może szkoda... Chociaż z dwojga dobrego wolałbym ciasto, które upiekła @Szczebiotka - to z jabłkami, śiwkami i cynamonem. Cynamon mi się dobrze kojarzy, może z jedynymi dobrymi dniami z dzieciństwa - kiedy byłem u Babci. Ona zawsze piekła takie ciasta z cynamonem.
  18. @Niepewny co robisz ze swoimi problemami? Leczysz się? Chodzisz na terapię? Próbujesz poprawić swoje umiejętności?
  19. Powitać wszystkich. Przyjemny wieczór, bo jutro wolne - pozdrawiam wszystkich i życzę miłego świętowania
  20. @Niepewny ja nie twierdzę, że choroby psychiczne nie istnieją. Sam od kilkunastu lat walczę z chorobą afektywną dwubiegunową, kilka razy byłem w szpitalu psychiatrycznym nawet przez wiele miesięcy. Różnie mi to życie rozwalało, czasem trzeba było zaczynać na nowo i na nowo. Też myślałem w pewnym momencie życia, że jestem przegrany. Wbrew pozorom rozumiem takie samopoczucie. Ale się nie poddałem i mimo przeciwności staram się jakoś funkcjonować. Jestem już po czterdziestce i po różnych doświadczeniach. Wiem, że nigdy nie będę zdrowy i w pewnym momencie musiałem to zaakceptować. Wielu ludzi z tego Forum boryka się z różnymi chorobami psychicznymi, nerwowymi i przeciwnościami losu, wielu ma momenty trudne, kiedy chce się poddać. Ale tak naprawdę trzeba walczyć ze sobą i ze swoimi ograniczeniami, albo działać w granicach tych ograniczeń. To jest sens naszej egzystencji. Bo inaczej co pozostaje? Usiąść i narzekać?
  21. Zmęczony... Nawał pracy mnie przywalił, nie mam czasu na życie ale czasem to lepiej, bo nie ma czasu na myślenie
  22. @Jurecki i co? Jakieś konstruktywne wnioski? Dzień dobry wszystkim... Ja znów witam z kawką przed wyjściem do roboty. Nie wiem jak przetrwam do Świąt, bo dużo pracy pod koniec roku. Na szczęście krótszy tydzień, bo w piątek święto. A więc byle do piątku. Pozytywnego dnia wszystkim życzę
  23. W wieku 25 lat nie można jeszcze mówić, że się przegrało życie. To nie koniec a dopiero początek dorosłego życia i wszystko można jeszcze nadrobić. Trzeba tylko chcieć.
  24. Przywracam zagubiony wątek... W związku z tym, że wielu z Nas ma problem z kontaktami z ludźmi, ze zmotywowaniem się do tego, by poszukać pracy, panicznie boi się rozmów kwalifikacyjnych, tego, czy do danej pracy się "nadaje", proponuję spróbować podzielić się doświadczeniami w tym zakresie. Jak wyglądają Wasze początki w pracy? Czy trudno się było zaaklimatyzować i nauczyć nowych obowiązków? Czy praca Was stresuje? Co jest największym problemem?
×