No cóż, ja kilkakrotnie byłem w takiej sytuacji, że była sprawa sądowa o leczenie (ostatnio rok temu), ale zawsze było to tak, że już byłem w szpitalu, a sprawa była kilka dni po przyjęciu na oddział, bez mojego udziału. Byłem tylko powiadomiony o wyniku. Mnie zgarnęła policja z ulicy (i było to uzasadnione, ale nie przyznam się dlaczego ), na dodatek poza miejscem zamieszkania (w innym mieście). Natomiast z domu (z tego co wiem), jeśli jest wyrok sądu, przyjeżdża karetka, czasem w asyście policji, i zabiera do szpitala (nie wiem jak to teraz wygląda w dobie pandemii, bo karetek mało)