Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 592
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Właśnie nie doprecyzowałem, sorka. Też nie u każdego może to działanie wystąpić, bo normalnie masa ciała nie powinna się znaczaco zmieniać podczas leczenia. Choć niektóre osoby, które brały antydepresanty przez dłuższy czas wspominały właśnie o wzroście masy ciała, szczególnie przy braniu wysokich dawek leku przez dłuższy czas. Jedna osoba na tym forum pisała, że tak przytyła po Fevarinie branego w dawkach powyżej 100mg, że żadne diety jej nie pomagały. A Fevarin to moim zdaniem i tak jeden z najłagodniejszych leków tego kalibru. A ja właśnie mam zlecone branie Fevarinu w wysokiej dawce 200mg. Ale stosuję w tym momencie dietę i od przyszłego tygodnia wracam do ćwiczeń na siłowni. Zobaczymy jak u mnie się to będzie przedstawiać i zdam relację w odpowiednim czasie
  2. Nigdy nie brałem fluoksetyny, ale dużo o niej słyszałem. Ma ona największe działanie prolękowe i anorektyczne ze wszystkich SSRI, bo jako jedyna z nich ma powinowactwo do receptora 5-HT2C. Może powodować wyraźny spadek masy ciała i obniżenie apetytu na węglowodany. Do tego ma spośród nich najdłuższy okres półtrwania i najmniejszą selektywność względem transportera serotoniny i transportera noradrenaliny, przez co najczęściej powoduje bezsenność. No i też ma największe ryzyko wywoływania manii/hipomanii, bo ma wyjątkowo duży potencjał poprawiania nastroju. Dlatego w USA słynny "Prozac" okrzyknięto kiedyś "tabletką szczęścia" i powstało nawet powiedzenie: "(coś tam) jest lepsze niż prozac", kiedy mówimy o czymś, co najlepiej poprawia komuś nastrój.
  3. Mówisz w swoim wątku o chorobie psychicznej, a nie zaburzeniu. To duża różnica. Jednak moim zdaniem zarówno choroba psychiczna, jak i zaburzenie, niepoddawane odpowiedniemu leczeniu i wspieraniu prowadzi do sporego spustoszenia w umyśle/osobowości. Czasem człowiek potrafi być na tyle pochłonięty jakąś trudnością psychiczną, że nie można do niego dotrzeć. Ze mną też tak było. Moje leczenie trwało długo. I największą frustracją dla mnie nie jest to, że nie miałem wsparcia, tylko to że właśnie dość długo trwało moje leczenie i nie było łatwo mi go dobrać. Miałem zaburzenie, które jest jednym z trudniejszych w leczeniu. Niestety jeszcze mam pewne pozostałości. Szacuję swoje zdrowie psychiczne na jakieś 70%. A ponieważ jestem na drodze zdrowienia, to wiele się zmienia nie tylko w moim życiu wewnętrznym, ale też zewnętrznym. Zacząłem lepiej o siebie dbać, wyznaczać sobie więcej celów, dbam też o dobre relacje, bowiem stopniowo odsuwam się od ludzi, którzy jeszcze żyją za bardzo w swoich "bańkach", żeby nie popłynąć z nimi tym samym prądem. Sam nawet miałem realnie znajomego, który miesiąc temu zerwał ze mną znajomość, bo ozdrowiał szybciej ode mnie, był gotów na odstawienie leków, wyprowadził się do innego miasta. Odszedł bez słowa, po prostu urwał ze mną kontakt. Cóż, relacja z nim sporo mnie nauczyła, nawet mnie sam chwalił za postępy w wychodzeniu na prostą, mogłem z nim o wszystkim porozmawiać, ale niestety on chce inaczej. Trudno, wciąż jest mi trochę przykro, bo włożyłem sporo sił w tą relację, ale niech mu będzie. Są inni ludzie na tym świecie Pozdrawiam!
  4. @Andrzej L Hej! Miło poznać. Marek z tej strony Jestem osobą, która wyleczyła się z zaburzeń lękowych. Zaczęły się one w 14. roku życia i trwaly do 26. roku życia. Miałem zaburzenia snu, nadciśnienie, tachykardię, stany depresyjne, myśli natrętne, trudności w kontaktach emocjonalno-społecznych. Żyłem w ciągłym pobudzeniu. Brałem sporo leków na nadciśnienie. Leki psychotropowe także musiały być zastosowane na pewien czas. W tym okresie doszło w moim życiu do poważnej traumy - nagła utrata bliskiej osoby, po której objawy lękowe bardzo poważnie się nasiliły. Było swego czasu bardzo ciężko. Raz mało nie doszło do najgorszego. Jednak ostatnio ciągły lęk znikł zupełnie, a wraz z nim złagodziło się nadciśnienie. Żyję dużo spokojniej. Choć od kiedy nie odczuwam tego lęku ciągle, to mam wrażenie, że spłyciły się u mnie wszystkie emocje. Co prawda czuję lęk, ale jak go czuję, to pojawia się i znika, bo od razu odpalają się odpowiednie mechanizmy chroniące przed jego narastaniem. Myślenie jest jaśniejsze, nie jestem ogłupiany przez lęk. Raz straciłem około 1000zł przez tą lękową głupotę, masakra. Lęku nie należy lekceważyć. Nie da rady z nim żyć cały czas. Ciągle odczuwanie lęku jest patologią, którą trzeba naprostowywać. Jednak całe szczęście zaburzenia lękowe są przemijające. Dlaczego? Nie wiem. Pomimo braku zmian w życiu, lęk po prostu z dnia na dzień mnie opuścił. Stało się to tydzień po odstawieniu niektórych leków. Może już biochemia mózgu wyrównana?
  5. Z tym się zgodzę. Ten stan medycznie nazywa się astenią. Jest często spotykany u osób biorących leki z grupy SSRI/SNRI. Jednak nie musi występować u każdego. Są przypadki, że nawet bardzo wysokie dawki SSRI nie wywołują u kogoś takiego objawu. Jednak trzeba pamiętać, że jeśli jakiś objaw niepożądany danego leku nie mija albo przynajmniej nie słabnie i jest dla pacjenta trudny do zniesienia, to trzeba skonsultować z lekarzem w celu zmniejszenia dawki albo odstawienia/zamiany preparatu.
  6. Straszny lek ta klomipramina. Jest kardiotoksyczna. Nie mam zamiaru jej brać. Brałem ją, ale objawy uboczne dawały się mocno we znaki i poszła w odstawkę. Więc się nie wypowiem.
  7. Można. Akurat lamotryginę można łączyć ze wszystkimi neuroleptykami. Arypiprazol już w dawce 5mg zmiótł mnie po kilku dniach.
  8. Lamotrygina na pewno nie będzie działać na natręctwa. Od razu mówię.
  9. Włączyłbym dietę ograniczającą tłuszcze nasycone i cukier. Wypijał minimum 2 litry wody dziennie. Suplementował kwasy omega-3 w bardzo wysokich dawkach. Wdrożył aktywność fizyczną minimum 150min/tyg. A na testosteron spróbowałbym Tribulusa, no i na stłuszczenie wątroby włączył Esseliv.
  10. Z ciekawości. Czy kupowaliście ten Fevarin z tymi lekami razem? Czy w aptece farmaceuta zwrócił na to uwagę? Bo też oni są specjalistami w tym zakresie i mają prawo w takiej sytuacji napisać raport i potem pokazać go lekarzowi.
  11. Amisulpryd to stosuje się na depresję w niskich dawkach. Przy OCD moim zdaniem nie byłby pomocny, bo skoro odhamowuje, to też może nakręcać natręctwa. Ja bym się na niego nie zgodził, bo często powoduje hiperprolaktynemię, nawet w niskich dawkach, podobnie jak rysperydon. Spośród neuroleptyków przy OCD byłby skuteczny tylko arypiprazol tak naprawdę, bo jako jedyny częściowo pobudza receptor serotoninowy 5-HT2C. No a z pozostałych leków, to już zostają antydepresanty SSRI w wyższych dawkach, ewentualnie klomipramina.
  12. Lekarz mi tłumaczył, że najgorsze przy odstawianiu są leki hamujące wychwyt zwrotny neuroprzekaźników, bo tutaj sytuacja wygląda tak, że jeśli zejdziemy zbyt raptownie z leku, który zwiększa w jakiś sposób stężenie jakiegoś neuroprzekaźnika, to zabranie mózgowi tego leku, to jak zabranie mu tej substancji, mózg zostaje wówczas "na lodzie" i stara się naturalnie sam wyrównać poziom tego neuroprzekaźnika, dąży do homeostazy. Mimo to nie ma to jakiegoś szczególnie dużego niebezpieczeństwa dla zdrowia, co najwyżej dla samopoczucia. Jeśli chodzi o leki z grupy SSRI to takim objawem, jaki można najszybciej zauważyć już przy pominięciu 1-2 dawek leku są zawroty głowy. Zaś leki działające receptorowo nie wywołują już takich znaczących objawów odstawienia. Co prawda, receptory mogą być trochę inaczej wyczulone przez ileś tam dni, ale to nic w porównaniu to objawów odstawienia leków SSRI. Dodam od siebie, że po odstawieniu neuroleptyku miałem taki mega przyjemny stan podwyższonego nastroju, odżycia, uwolnienia przyjemnych emocji przez 2-3 dni, który potem się wyrównał i było po "haju". Jak rozumiem, chodzi ci o uwolnienie emocji?
  13. To jest akurat dobre podejście. Jak najmniej leków w jak najmniejszych skutecznych dawkach. Też jak nie masz jakichś mocno przetrwałych zaburzeń albo choroby psychicznej, to nie ma konieczności brania leków przez więcej niż 10 lat. Żaden lek nie jest obojętny dla organizmu i warto w miarę możliwości ograniczać je nawet do zera.
  14. Właśnie wiem. Ale miałem raz sytuację, że powiedziałem lekarce na izbie, że rozpoznano u mnie zaburzenia nerwicowe, a ona mówi, że w mojej historii są ewidentnie opisywane zaburzenia lękowe. Na koniec wywiadu tłumaczyła mi, że zaburzenia nerwicowe są zbyt szeroką kategorią na moje objawy. Nawet ujęła to w dokumencie, na którym napisała, że sam sobie stwierdzam zaburzenie, którego nie mam. Pokażę nawet jego fragment jako dowód:
  15. Brałem abilify, ale byłem po nim bardzo ociężały, rozwalał mi sen i totalnie znieczulił genitalia. Musiał pójść w odstawkę, dawałem mu dwie szanse, bo to bardzo ciekawy lek. Niestety nie dla mnie.
  16. O proszę... Jedna z terapeutek mi mówiła tą samą śpiewkę, że "trzeba nauczyć się z tym żyć". Nie rozumiem, jak można żyć z czymś, co przejmuje kontrolę nad Twoim życiem?! Rozumiem, że masz zdiagnozowane PTSD. To jest zaburzenie lękowe. A zaburzenia lękowe całe szczęście mają tendencję do samoistnego przemijania, ale też nieodpowiednio leczone mają tendencję do utrwalania się. Normalnie lęk pojawia się i znika, bo włączają się mechanizmy chroniące przed jego narastaniem. W zaburzeniach lękowych lęk jest zbyt intensywny i/lub zbyt długotrwały. Życie z lękiem odbiera nie tylko radość życia, ale może też odebrać jasność myślenia, co może mieć naprawdę fatalne konsekwencje na dłuższą metę. Wiem to po sobie. Ważne jest by nauczyć się żyć ponad lękiem poprzez lepsze radzenie sobie z nim. Także tu bym powiedział, że trzeba nauczyć się sobie RADZIĆ Z LĘKIEM. Bo "żyć" z lękiem, to już wcale nie brzmi optymistycznie, przynajmniej wg mnie. Dlatego ja postanowiłem, że będę sobie radził z lękiem, a nie żył Przepraszam, ale naprawdę wkurza mnie takie godzenie się z przeciwnością, która prowadzi kogoś w dół. Przecież to totalnie bez sensu! Cierpienie nie jest sensem życia, dlatego trzeba tego sensu szukać, żeby nie cierpieć. A jak się znajdzie, to już będzie lepiej. Pozdrawiam!
  17. Byłem wczoraj u lekarza i powiedział mi, jak mam dawkować fluwo przy moim OCD. Mam brać tak: 7 dni - 50mg 14 dni - 100mg 14 dni - 150mg i po tym czasie zwiększyć do 200mg. Nigdy jeszcze nie brałem takiej dawki fluwo. Piszesz, że mocno muli, czego się obawiam. Ale też mam takie OCD, że zapominam o życiu, mam natrętne myśli i związane z nimi ruminacje, które mi utrudniają życie, bo zajmują nawet do 2-3h dziennie, mam je nawet w pracy. Jestem ciekaw, jak fluwo w takiej dawce na mnie zadziała, będę zdawał tutaj relację. No i jakby po 3 tygodniach brania fluwo objawy uboczne nie ustępowały albo nie było by efektu terapeutycznego, to mam odstawić fluwo i wtedy będziemy myśleli z lekarzem nad innym SSRI.
  18. Lamo biorę od połowy 2022 r. Brałem ją jeszcze w połączeniu z kwetiapiną. Teraz nie wymagam brania leków przeciwlękowych, bo lęków nie mam. Mam tylko OCD (chyba po równo natrętne myśli i kompulsje myślowe), no i chyba trochę depresji. Także lek SSRI byłby dla mnie teraz najlepszym rozwiązaniem. Fluwo chciałem brać, bo to lek najmniej zaburzający funkcje seksualne z tej grupy. Zobaczymy, co z tego będzie. Brałem fluwo wcześniej przez 5 lat jako nastolatek i nie umiem tu ocenić jej działania na te objawy, co teraz mam, bo wtedy miałem sporo innych problemów jeszcze. Teraz są pozostałości tylko. Przy lamotryginie najbardziej zauważam stabilizację nastroju i poprawę funkcji poznawczych. A jaki zestaw leków masz teraz?
  19. Właśnie jeszcze nie biorę fluwo. Ale mam ją niedługo zacząć brać na lekką depresję i lekkie natręctwa. Dziwne, że fluwo niwelowała u ciebie lęki, bo ona jako jedyny SSRI nie ma w tym wskazaniu rejestracji, bo z tego co sam czytałem, żadne badanie nie potwierdziło jasno jej terapeutycznego wpływu na zaburzenia lękowe. Oprócz tego odcięcia od emocji i braku energii mam też natrętne myśli, zbyt wczesne budzenie się i spory spadek libido. Nie no, pachnie to mocno jakąś lekką depresją. Dlatego jestem na samej lamotryginie jeszcze. Fluwo będę mógł dołączyć później, bo biorę jeszcze lek, który może wejść z nią w interakcję. Na początku września dopiero zmienią mi ten drugi lek, bym mógł zacząć brać fluwo.
  20. Cześć! Pomóżcie mi rozróżnić trzy zaburzenia psychiczne, które mają sporo wspólnego, jednak nie są tym samym. Lekarze często mi mówili, że to są trzy różne rzeczy, jednak nie mieli okazji mi tego dokładnie wytłumaczyć. Dlatego jestem ciekaw, jak wy to rozumiecie. Internet niestety nie tłumaczy tego w sposób przystępny dla mnie, dlatego zwracam się o pomoc na forum . A zaburzenia, które potrzebuję rozróżnić to: 1. Zaburzenia adaptacyjne 2. Zaburzenia lękowo-depresyjne 3. Zaburzenia nerwicowe (to na pewno nie to samo co lękowe!!!)
  21. eleniq

    SSRI-temat ogólny

    Leki z tej grupy w pierwszych kilku tygodniach leczenia mogą powodować spory wewnętrzny niepokój, lęk. Nie chcę straszyć, ale poniekąd mogą się nawet pojawić myśli samobójcze, o czym lekarz też powinien informować i w razie potrzeby przepisać pacjentowi doraźny lek przeciwlękowy na czas "wkręcania się" leku. W większości przypadków te objawy mijają po 3-4 tygodniach. Jednak jeśli te nieprzyjemne objawy nie miną po maksymalnie 6 tygodniach, to należy skontaktować się z lekarzem.
  22. Biorę tak jak Ty. Też myślę, że to moje odcięcie nie od lamotryginy, ale tylko pytam. Ostatnio minęły u mnie samoistnie zaburzenia lękowe po odstawieniu pewnych leków, dlatego może subiektywnie czuję się zbyt spokojny, bo wcześniej żyłem kilka lat w dużym pobudzeniu. Tylko skąd u mnie taki spadek energii jednocześnie? Oto jest pytanie...
  23. Czy ktoś z Was jest mocno odcięty od emocji i ciągle zmęczony na lamotryginie?
×