Miałam nadzieję, że początek tego roku będzie inny w porównaniu do poprzednich. Łudziłam się, że ta inność będzie na plus. W końcu jestem w innym miejscu, miniony rok przyniósł kilka pozytywnych zmian. Jednak od sylwestrowego poranka było pod górkę. Dzisiaj spadek formy jak zawsze 1 stycznia, o ile nie większy. Emocje dobijają się przez mój mur. Powoli przestaję nadążać, aby łatać dziury i utrzymać wszystko w moim małym getcie. W getcie, które sama dla siebie stworzyłam, które sama pilnuje i nie pozwalam na żaden transfer. Boję się tego, co tam ukryłam, jakie będzie to niosło ze sobą skutki, gdyby udało mu się uciec. Najgorszy zawsze jest pierwszy miesiąc roku i utrzymanie demonów zamkniętych wewnątrz. Co rok ta sama historia, jak przetrwam to potem będzie z górki. Aż do kolejnego sylwestra.