Skocz do zawartości
Nerwica.com

carlos

Użytkownik
  • Postów

    568
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez carlos

  1. carlos

    poddaję się??

    Witaj bedewere. Możesz mi wierzyć lub nie, ale jak czytam twoje słowa, refleksje i przypuszczenia na temat szaleństwa, to tak jakbym czytał swoje myśli. Chyba jedyne co nas różni to płeć. Mój przypadek ze wzrokiem jest podobny, byle co widzę to odrazu myślę" to nie prawda, to fałsz".. Kiedy jeszcze zakładam okulary to już w ogóle myślę, że widzę inaczej i że zwariowałem.. To jest takie ironiczne, jak my potrafimy siebie dołować tym czego nie ma. Dołujemy się tym bardziej, niż wtedy gdyby to nastąpiło. Osobiście mnóstwo czasu zastanawiałem się, czułem i myślałem już że mam schizofrenię. Strach przed tą chorobą jest o wiele gorszy niż ona sama. Jest wielu ludzi "chorych psychicznie" itd itp, którzy funkcjonują i żyją w miare normalnie i nie czują tego bólu. Powiem Ci tyle, derealizacja to jest coś czego musisz przestać się bać, przyzwyczaić się do tego stanu. Na logikę postaraj się z tym pogodzić, że ciebie dopadła nerwice i tak już jest. Przyzwyczaj się do derealizacji, a zaufaj mi , nawet nie zauważysz kiedy ona zniknie. Wiem,że to trudne jak wszystko na co się patrzy, każdy szczegół i element stawia nam przypusczenie szaleństwa, ale zmuszaj się do normalnego życia. Zakoduj sobie w psychice, że to tylko nerwica i od niej na pewno nie zwariujesz. Żyłaś normalnie do tej pory to dlaczego nagle miałabyś zwariować? To jest technicznie niemożliwe. Musiałoby od urodzenia być coś z tobą nie tak i musiałoby nastąpić coś, co wpłynęło by na twoje "szaleństwo". Tak pozatym jakbyś już zwariowała to uwierz mi, na pewno nie pisałabyś o tym na forum. Wątpie byś miała świadomość swojego "szaleństwa". Zmuszaj się do normalnego funkcjonowania, próbuj śmiać się ze swoich lęków, nie poddawaj się im. Mówie Ci, czasem to pomaga. Objawy psychicznych zaburzeń bywają naprawdę różne, zupełnie jak ludzie, dlatego też nie możesz odrazu stawiać się na granicy szaleństwa bo to naprawdę nie ma sensu, kiedy nie ma do tego powodu. Ja zdążyłem sobie sam porysować "banię" czytając na temat róznych chorób, nakręcając się i to było straszne.. myślałem że już nie dam sobie z tym rade ale ciągne to dalej i wytrzymuje. Ty widzisz że z tobą jest coś nie tak i jest to twoja "osobliwa nerwica/depreja". Uczucie pustki , majaczenia i inne złudliwe wrażenia to też "uroki" generowane przez lęk. Jeżeli przestaniesz się tego bać i nauczysz się z tym żyć, to czeka cie harmonia ciała i duszy :) Takie jest moje zdanie i mam nadzieje , że zrozumiesz w końcu że nie jesteś jedyna ze swoim problemem. Tutaj jest nas naprawdę wielu , każdego problem wygląda inaczej i każdego ścieżka do zdrowia wygląda inaczej.
  2. Właśnie od tych natręctw i ze strachu. Zaufaj mi, jakbyś się tego nie bała to nie wadziłoby Ci to. Trzeba zrozumieć, że nerwica to nerwica i nie dostanie się żadnych omamów, to jest awykonalne. Łatwo napisać/powiedzieć ale taka prawda. Nie będziesz miała schizofrenii czy tego chcesz czy nie :). Strach/ lęk potrafi generować różne objawy.. nie daj mu się a będziesz czuć się o wiele lepiej.
  3. Ja dziś o wiele lepiej się czuje.. Szkoła chyba serio ma dobry wpływ, czuje się realność itp.. Z drugiej strony mam problem z wysławianiem się i koncentracją ale to chyba od niewyspania + dawki leków:/ Misiek - dzięki za kciuki Gosiulka - będę miał wycinany bo za krótko obciąłem z boku się wrósł w skórę, mam stan zapalny który najpierw trzeba zbyć by wykonać zabieg. Lepszy zabieg niż kuśtykanie i ból;) Pozdro
  4. Ja po swoim pierwszym ataku paniki miałem coś takiego jak "panika wolnopłynąca". Możecie nie uwierzyć , ale to zdarzenie wywołało na mnie taki odcisk, że przez całe 3 dni chodziłem jak w stanie paniki, non stop miałem ochote gdzieś uciekać. Myśli miałem nawet nie pamiętam z jakiej półki, nie mogłem się na niczym skupić, non stop wybudzał mnie lęk. Hydroksyzyna mnie wyciszała.. co do lęku wolnopłynącego mnie on trzyma dopiero , jak zaczynam myśleć o wszystkim co mnie "schizuje". Przechodzi po pewnym czasie to napięcie. Leki też nieco mnie wyciszyły ale też zaburzyły koncentracje i wymowę:/
  5. Dziwne to jest, że umiemy sobie tylko wkręcać i wyobrażać te negatywne rzeczy..Już widzimy "atak paniki na fotelu dentystycznym" heheh. W sumie tu leży nasza "choroba" czy tam zaburzenie. Pewnie gdyby nie to chore myślenie i każdy z nas miałby amnezje obejmującą cały czas trwania choroby to czulibyśmy się normalnie heheh. On topic : Od 5 dni czuje się fatalnieeeee.. a w czwartek czeka mnie wycinanie klinowe paznokcia u stopy
  6. Witam. Od paru dni czuje się fatalnie. Do tej pory potrafiłem jeszcze jakoś kulawo w przenośnym i dosłownym znaczeniu zmuszać się do funkcjonowania. Raz bywało lepiej ( znośnie) raz bywało gorzej. Od ostatniego czwartku jakoś czuje się fatalnie.. Nie umiem tego dobrze wytłumaczyć. Zdołowałem się. Wmówiłem sobie, że mam schizofrenie, czuje się z tym źle.. wszystko na co spojrze kojarzy mi się odrazu ze słowem "iluzja"/"urojenie" i budzi we mnie lęk, niekiedy panikę. W ogóle nie czuje presji jaką powinna wywierać na mnie w tym roku szkoła (matura), jakbym zupełnie do niej nie chodził. Próbuje wszystko robić na siłę ale nic nie daje mi satysfakcji. Nawet moje hobby - gry komputerowe budzą we mnie lęk i totalny brak zainteresowania.. Kiedy zakładam okulary , widzę inny świat. Po prostu widzę wyraźniej ( wiadomo, korekta wzroku) ale przeraża mnie to.. głupie ale prawdziwe.. Potrafię patrzeć na siebie lub miejsca ( szkoła, dom, praca) w myślach , i takie właśnie spojrzenie/wyobrażenie sobie tego pomieszczenia bądź miejscowości w myślach budzi we mnie strach.. Zupełnie sam nie wiem czego się boje.. Przeraża mnie to , że stworzyłem sobie obraz cierpienia we wszystkim co mnie otacza, że musze się z tym męczyć. Nie mam już myśli samobójczych na całe szczęście bo nie wiem jakbym to zniósł.Co do tej schizofrenii to znów mi się ostatnio śniło , że ją mam. Źle też wpłynęła na mnie wieść o tym,że mój kolega ma zaburzenia schizofreniczne a jego objawy z tego co mi mówi pasują do depresji i nerwicy lękowej bardziej.. Mi natomiast ciągle chodzi po głowie muzyka, niekontroluje tego. Potrafie iść do szkoły i po chwili zorientować się, że chodzi mi po głowie utwór który nie przyszedłby mi normalnie na myśl. Boje się, że stracę totalnie nad sobą kontrolę, że zostanie mi tylko świadomość cierpienia. W dodatku często jak kłade się spać, do głowy przychodzą mi niekontrolowane obrazy w wyobraźni ( np. postacie ) Mój psychiatra potwierdził moje usprawiedliwienie na te objawy, moją hipotezę że to strach wywołuje takie omamy. Mówi mi ,że na schizofrenie nie jestem chory..Moja psycholog twierdzi, że muzyka jest w każdym z nas a często kiedy się kładziemy spać to przewijają się nam rózne ilustracje w wyobraźni z dnia bądź jakiegoś zdarzenia. Tylko po prostu normalny człowiek nie zwraca na to uwagi,ja jako przewrażliwiony źle się z tym czuje.Ciężko mi w to uwierzyć, że nic mi nie jest.Wyraźnie w środku czuje, że jest coś ze mną nie tak.. Siedzę w domu, nie widzę nic poza nim, moja wyobraźnia płata mi figle pewnie żebym zdołował się jeszcze bardziej. Nie czuje zupełnie nic, moje idee,poglądy , zainteresowania straciły cały swój połysk. Czuje tylko wewnętrzny strach i bół. Nawet zarobione pare gorszy, które kiedyś potrafiły dać mi satysfakcję wykonanej roboty nie mają dla mnie znaczenia.. zupełnie nawet o nich nie myślę, nie interesują mnie. Podobnie jak szkoła, nie czuje że do niej w ogóle chodzę. Nie wiem ile czasu mogę to znosić. Obawiam się że moja psychika po prostu przyzwyczaiła się do takiego "nawyku myślenia" i mi tak już zostanie.. Zupełnie nie wiem czemu boje się tak panicznie tej schizofrenii.. pewnie boje się omamów i zwidów, nie zdziwie się jak w końcu serio coś zobaczę. Już sobie wyobrażam tą panikę. Boje się, że mój obecny stan uniemożliwi mi w końcu funkcjonowanie i zaowocuje pobytem w szpitalu. Chcę skończyć szkołę, zdać maturę i test zawodowy. Czuć się tak jak czułem się do tej pory, nie zaprzątać sobie głowy pytaniami o jestestwo bądź chorobę i omamy. Zajęcie się czymś owszem , pomaga , ale tylko na czas kiedy jestem zajęty. Kiedy wracam do szarej rzeczywistości, czuje realne zagrożenie ( moje serce bije szybciej , odnoszę wrażenie prawdziwego zagrożenia ). Przerażają mnie te natręctwa myśli. Przecież to jest nie do pomyślenia że jak patrzę na ulicę którą idę, zrodzi mi się głupia myśl że to tylko iluzja i odrazu czuję strach, oraz lekką realnośc swojej myśli, mimo iż wiem że ona jest totalnym absurdem.Każdy błąd jaki popełnie, coś na co wcześniej nie zwracałem uwagi budzi we mnie strach.. Na przykład jak mam problemy z wymową (zatne się , zająkne bądź zgubie wątek, pomyle wyrazy to odrazu rodzi się we mnie myśl "zaburzenia mowy - schizofrenia" eh ta schizofrenia, bardziej strach przed nią jest pewie dobijający niż ona sama.. Kiedyś śmiałem się z takich "usterek"- Teraz prowadza one do strachu.. Dobija mnie to , że muszę uciekać do komputera , książki lub telewizora by odciągnąć się od tych natrętnych myśli. Wówczas zmuszam się do normalnego funkcjonowania bez tych rzeczy aby udowodnić sobie,że nie potrzebuje ich do walki. Jednak z drugiej strony taki był mój tryb życia.. kiedy nie czuje do niego pociągu to też rodzi się we mnie strach.. Dziwne, może nie rozumiem dokładnie mechanizmu depresji i zaburzeń lękowych oraz tego , co one potrafią w głowie zarysować.Nie mam też jakichś specyficznie uciążliwych objawów somatycznych dla tych zaburzeń. Jedynie mrowienie w głowie i od jakiegoś czasu w nosie ( ale ostatnio coraz rzadziej) , wcześniej przy jednym napadzie paniki drgawki i zimno ( już też nie mam ataków paniki, no chyba, że coś konkretnie głupiego mi przyjdzie do głowy). Dziwne drganie w kroczu ( tak jak czasem powieka w oku ruchem samowolnym drga). Może i dlatego wszystko kojarzy mi się ze schizofrenią:/Biorę leki co prawda.. afobam z którego niedługo muszę zrezygnować aby się nie uzależnić i lerivon. Lecze się 4 miesiąc jak już wcześniej napisałem, i czuje jakby to była wieczność, a niby czas tak szybko leci.. Im dłużej to trwa , tym bardziej mi sie wydaje, że jestem zamknięty w tym wszystkim, że tylko krążę w otchłani cierpienia, a cały świat jest sztuczną iluzją która prawdziwie boli.Jakbym sam nie wiedział z czym walcze. I najgorsze, że tracę nadzieje na powrót do dawnego życia , o którego smaku już zapomniałem. Troche dużo się rozpisałem , więc nie wiem czy znajdzie się ktoś kto to przeczyta ale wybaczcie, musiałem się jakoś wyżalić , czułem na to potrzebę..
  7. Ja biorę afobam i lerivon. Powiem tyle, że moje lęki nieco się zagłuszyły.. Do nie dawna potrafiłem wpaść w panikę na samą myśl o schizofrenii a teraz nawet gdy w nocy mi się coś przysłyszy, jakiś głos czy coś to nie wpadam w panikę... Nie mam już także potwornych ataków paniki i zmniejszył się lęk wolnopłynący :) Za to teraz jestem na etapi hipochondrii ( schizofrenie sobie wkręcam ) i myśli egzystencjalnych. Po mału do przodu ^^ Może i są jakieś skutki uboczne tych leków, ale lepsze to niż mocne objawy lękowe:/
  8. W pewnym sensie zgodze się z młodą. Kiedy czytałem to forum lub temat o schizofrenii potrafiłem strasznie się czuć.. Padło jednak w pewnym temacie hasło, że "trzeba umieć korzystać z tego forum".
  9. Spoko, ja mam podobnie. Uczucie jakbym nie istniał.. Ogólnie psychika to nie fizyka.. każdy ma dodatkowo swoje "osobliwe" objawy. Ty możesz czuć zatracanie kontkatu z rzeczywistością na tle nerwicowym ( dd ) a ja , że nie mam nogi . Spokojnie, musisz to znieść i zniesiesz :)
  10. No oszalałeś chyba Nie moge sobie na to pozwolić. Mam pogrzebać 4 lata nauki ? Nie ma mowy, nawet jakby się waliło i paliło to nie idę, nie teraz gdy mam mature i test zawodowy. Poza tym to było jak miałem długi czas myśli samobójcze. Teraz mi przeszły wiec nie ma potrzeby "hospitalizacji", no i mój psychiatra chyba już zrozumiał,że mu i tak będę odmawiał.
  11. To ja może tak trochę dodam do tematu humoru i zacytuje Ci aldara to , co mówił mi do tej pory mój psychiatra. -"proszę pana, pan nie ma schizofrenii" -"proszę pana, jak ma pan myśli samobójcze jestem zobowiązany wypisać panu skierowanie do szpitala w ramach hospitalizacji" ( to najczęściej powtarzał ) -"proszę pana, mi się nie podobają pana objawy, ja chciałbym pana na obserwacji zobaczyć w szpitalu" -"proszę pana, niech pan przestanie czytać na temat chorób psychicznych" -"proszę pana, to że komuś chodzi po głowie muzyka nie oznacza że jest chory psychicznie ( to chyba rozwaliło mnie najbardziej heheh ;P) i masę innych tekstów zaczynających się od proszę pana Zawsze wychodzę od niego i mam ochote się śmiać :)
  12. Jakby nie patrzeć to gavril napisał prawdę.. W sumie nasze "nienormalne" i absurdalne myśli tworzą się przez strach. Głupio to brzmi ale to taka prawda.. Ja ze strachu przed halucynacjami, schizofrenią itp potrafie się budzić w nocy i śnić na jawie ( mam przebłyski, niby śpie, ale też jestem w stanie pobudzenia ) , innymi słowy wszystko na co do tej pory nie zwracałem uwagi budzi we mnie wątpliwość schizy.. im więcej wątpliwości tym bardziej czuje już że ją mam. To naprawdę utrudnia życie, czasem budzi płacz. I mimo że rozumiem to co piszę, to co inni na ten temat twierdzą, to nie potafię jakoś teraz znaleźć "odkrętki" na te zagnieżdżone wątpliwości w podświadomości..
  13. Identycznie.. takie poczucie nierealności , ciemności i beznadzieji, której się straszliwie boje:/
  14. Wiesz.. każdy ma inne. Moje są dosyć osobliwe ( przynajmniej tak mi się wydaje ). Ciesze się jednak , że nie boje się że umre lub że stanie się coś moim bliskim. Ciesze się także że nie czuje się obserwowany itp.
  15. carlos

    Przewrażliwienie

    Nikt nie mówił że będzie łatwo.. Gdybym nie był bardzo wrażliwym i bojaźliwym chłopakiem ( szczególnie boje się cierpienia ) , to pewnie o wiele lepiej bym się czuł.
  16. Pracuje na weekend'y dorywczo w bufecie jako mini kucharz.
  17. U psychologa byłem dopier 1 raz. Kobieta mnie strasznie rozczarowała bo podobno jest psycholgiem , który zajmuje się dziećmi. Kiedy jednak opowiedziałem jej o swoim problemie strasznie się zdziwiłem na temat jej znajomości działań środków psychoaktywnych na psychikę i zaburzeń psychicznych. Ona chce przeprowadzić jakiś test psychologiczny , który pomoże jej określić mnie i mój problem. Jak pomóc , co robić itp :) ot. Dziś byłem w pracy, bałem się rano ,że przez niewyspanie coś mi się stanie ale jak już dostałem kilka zamówień na kuchni to nawet nie miałem czasu pomyśleć o czymś takim jak zasłabnięcie czy nerwica. haha ! Jutro też idę na 7:00 buu
  18. Nawet nie wiesz jak małe drobiazgi mogą wpływać na rozwój nerwicy/depresji. Brak rodziców jest dosyć mocnym przeżyciem. Podświadomie kreuje w tobie smutek z powodu tego, że ich w głębi serca Ci brakuje.Nawet błache nerwy typu gniew, zazdrość , niska samoocena itp mają duży wpływ. Takie emocje ładują się w głowie i wybuchają z czasem, czy to w postaci depresji, czy to w postaci nerwicy.. Co do tego zniechęcenia to ja też tak mam, wszystkie moje pasje, zainteresowania opuściły mnie w oka mgnieniu. Straciłem pociąg do tych rzeczy, a kiedy jej już robiłem nie przynosiły mi satysfakcji. Objawy depresyjne ale cóż, żyje się dalej. Nic dziwnego , że ciągnie się to tyle czasu bo nie zawsze takie coś samo przechodzi..Chodzi mi tu o twój przypadek. Czasem potrzeba pomocy specjalisty. Nie wstydź się wizyty u psychiatry ani tego , że przepisze Ci lekarstwa bo to nic złego ! Pamiętaj te leki mają Ci pomóc zwalczyć i wyciszyć objawy. Nad resztą możesz pracować sama lub z pomocą dobrego psychologa /psychoterapeuty. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia oraz mocnego zawzięcia do walki z tym co Cie trapi. Wygrasz :)
  19. Czy jak ktoś z was się nie wyśpi i idze do pracy śpiący, lub do szkoły to odczuwa lęk? U mnie wygląda to tak , że jak jestem niewyspany to boje się, że zaraz się przewrócę, że dostane halucynacji i rodzi to panikę.. to okropne uczucie. Poza tym ostatnio jak zasypiam to strasznie mi się miesza obraz rzeczywistości z jawą senną. To pewnie normalne ale ja jestem "przewrażliwiony". Czasem wybudza mnie ze snu jakiś koszmar powodując lęk :/
  20. carlos

    Przewrażliwienie

    Victorek przejrzałeś mnie.. W sumie to żyłem zawsze z wieloma kompleksami, brakiem wiary w siebie a moja samoocena była okropna. Nigdy nie dawałem żadnego ujścia emocjom gniewu który mi przez to towarzyszył, no i teraz mam.
  21. carlos

    Przewrażliwienie

    Dokładnie Victorek.. mimo iż rozumiem mechanizm tej choroby i niby jej nie mam to i tak trapi mnie ciągle to.. Ostatnio mi się śniło nawet że mam schizofrenie.. koszmar.. W dodatku wczoraj budziłem się kilka razy z myślą że mam halucynacje to było straszne.. To zaczyna robić się strasznie męczące:/ Raz nawet popłakałem się przez to. Wiesz w moim przypadku to się wszystko zaczęło od marihuany i tego się najbardziej boje.. bo podobno od jej palenia można zachorować:/.. pocieszam się tym , że dużo razy jej nie paliłem.
  22. carlos

    Przewrażliwienie

    Możliwe tylko mnie ciągle trapi i dołuje myśl, że mi to wszystko wywaliło wtedy, kiedy zacząłem palić marihuanę :/ Boje się, że może o być skutek narkotyku a nie zaburzenia:/ ubzdurało mi się ( bo się oczywiście naczytałem że palenie wywołuje schizofrenie... ) , że mam schizofrenie.. strasznie boje się tego i dołuje się niepotrzebnie.. Nie moge się doczekać czwartkowej wizyty u pani psycholog.
  23. Zauważcie wszyscy, że jak czytamy o schizofrenii i jesteśmypewni, że jej choroba wiąże się z utratą świadomości to wszyscy czujemy się bezpieczni. Kiedy tylko pada zupełnie odwrotne stwierdzenie , to wszyscy już myślimy że ją mamy. Popadamy w głębsza depresje, leżymy cały dzień w łóżku rozglądając się po ścianach czy nic przypadkiem nie widzimy. To jest takie nielogiczne, ale taka prawda. Ja wam powiem tak, z tego co wiem dużo osób cierpiących na schizofrenie to pacjenci szpitali psychiatrycznych. Ich schorzenia są tak ciężke, że ONI NIE ODRÓŻNIAJĄ PRAWDY OD CHOROBY. Innymi słowy, oni mogą wiedzieć , że są chorzy, ale nie potrafią w to uwierzyć, bo ich objawy dla nich nie są objawami tylko czymś zupełnie realnym. My, którzy w panice przed schizofrenią potrafimy się dołować, rozumiemy, że jak coś nam się przywidzi/przysłyszy, to to tylko złudzenie, ale mimo wszystko dołujemy się STRACHEM, że już możemy być ofiarą schizy... Schizofrenicy natomiast czują to zbyt realnie by traktować to jak złudzenie.. Tak jak kolega kisiu napisał , że jest w tramwaju i czuje, wyraźnie słyszy te głosy. Jest to zbyt realne by w to nie uwierzyć. My mimo wszystko nie słyszymy nic, w najgorszym wypadku nam się zdaje i odrazu budzi to w nas strach.. tak działa strach w podświadomości.. Im bardziej nam się wydaje , że jesteśmy chorzy na schizofrenie i im bardziej zdołowani tym bardziej jesteśmy w fakcie normalni.. Ja sam przyznam boje się tej choroby i zdaje mi się , że ją mam ale mimo wszystko ja się zachowuje i funkcjonuje normalnie. Nie słysze żadnych dźwięków, tylko źle się czuje z takim przekonianiem.. Zależy od rodzaju urojenia, ale niektórzy schizofrenicy nie czują się źle ze swoimi objawami bo są dla nich zbyt realne i mało dokuczliwe.. My nerwicowcy źle się czujemy i popadamy w depresje na samą myśl o halucynacjach, urojeniach i innych takich rzeczach. Pozatym schizofrenicy nie mają chyba objawów somatycznych.. gdzie nam, w większym lub mniejszym stopniu dają one w kość. Ja sobie przypomniałem jak raz rozmawiałem ze schizofrenikiem.Było to na odwiedzinach kolegi , który podjął się próby samobójczej.Gdy na odwiedzinach rozmawialiśmy z kolegą , pytaliśmy jak się czuje itp. To krążył niedaleko w kółko pewien facet. W końcu do nas podszedł i zaczął opowiadać o tym , że ma w głowie kamere która nagrywa wszystkie jego rozmowy. Po krótkiej rozmowie sobie poszedł bo zaczęliśmy mówić mu że on nie ma żadnej kamery co go oburzyło więc nas opuścił.. Kolega od samobójstwa powiedział , że on od tygodnia gada o tej kamerze i jak pytał się lekarza co mu jest, to właśnie to był schizofrenik.. Ja wiem, że nie mam żadnych urojeń i przekonań. Mam objawy somatyczne ( mrowienie w głowie ) jak i psychiczne typu panika, lęki , natrętne chore mysli i strach. Dobrze zdaje sobie sprawę , że to jest zaburzenie i wiem , że właśnie TO MNIE DZIELI OD PRAWDZIWEGO SCHIZOFRENIKA. WAS TEŻ BO WY ODRÓŻNIACIE OBJAWY OD REALIÓW !!!!!!!!!!! A w najgorszych momentach kiedy logika mnie zawodzi to tłumacze sobie, że skoro tak panicznie boje się schizofreni , którą ZDAJE MI SIĘ ŻE MAM ,to i tak jest to znośne i jakoś udaje mi się z tym życ. Staram się też nie czytać na temat tej choroby i jej objawów bo to tylko jest nakręcanie samego siebie i popadanie w większego doła.. Przestańmy się w końcu bać tej choroby bo to tylko pogarsza sprawę i nie ma totalnego sensu.. czujemy się tylko coraz gorzej, popadamy w depresje i niekiedy nawet prowadzi to do łez..
  24. carlos

    Przewrażliwienie

    Kurde straszne to jest :/ Momentami myśle że to nie zaburzenia lękowe tylko coś o wiele gorszego i zaczynam się totalnie bać/załamywać ://
×