Skocz do zawartości
Nerwica.com

mloda

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mloda

  1. Ale co ma przejsc? Bedzie pewnie tak jak przed lekami. Wydaje mi sie , ze dopoki bierzesz leki to jest ok . Jak odlozysz moze byc przez pewien czas gorzej az w koncu wszystko wroci do stanu sprzed brania. Jedna część wypowiedzi zaprzecza drugiej. Nie ma czegoś takiego, że dopóki bierze się leki, to jest ok, a po odstawieniu wszystko wraca sprzed brania. To nie ten rodzaj leków. Interesuje mnie, czy ktoś tak miał, że czuł się gorzej po odstawieniu wenlafaksyny, a potem już złe samopoczucie przeszło. Lekarz powiedział, że nie wie, czy to spowodowane samym odstawieniem, czy nawrotem choroby po odstawieniu. Czy ktoś się z takim czymś spotkał?
  2. Od 2 lat przyjmowalam wenlafaksyne (efevelon) i czulam sie znakomicie! Stanelam na nogi i zaczelam tak normalnie zyc, jak nigdy od poczatku choroby. Po dwoch latach przyszedl czas na odstawienie. Odstawianie bylo stopniowe, wg zalecen lekarza, poza pradami przechodzacymi przez organizm i jakims troszke gorszym stanem typu nudnosci nic wielkiego sie nie dzialo. Stalo sie po odstawieniu i to natychmiast, bo wrocily wszystkie lęki, uczucie nie trzymania się podłoża, nie stania twardo na ziemi.... Przez caly czas uczeszczalam i uczeszczam dalej na psychoterapie,a mimo wszystko widze, ze nic mi to nie dalo. Moje pytanie jest takie, czy ktos się zetknal z takim przypadkiem i czy nawrót objawów od razu po odstawieniu jest prawdziwym nawrotem i zejsciem do zera, czy moze jakims cudem tak reaguje organizm po uwolnieniu się od tej calej chemii i po chwili wszystko przejdzie? Nigdy nie bylam tak zalamana jak teraz. Tyle czasu minelo, tyle pracy, pieniedzy.... na nic
  3. Od 2 lat przyjmowalam wenlafaksyne (efevelon) i czulam sie znakomicie! Stanelam na nogi i zaczelam tak normalnie zyc, jak nigdy od poczatku choroby. Po dwoch latach przyszedl czas na odstawienie. Odstawianie bylo stopniowe, wg zalecen lekarza, poza pradami przechodzacymi przez organizm i jakims troszke gorszym stanem typu nudnosci nic wielkiego sie nie dzialo. Stalo sie po odstawieniu i to natychmiast, bo wrocily wszystkie lęki, uczucie nie trzymania się podłoża, nie stania twardo na ziemi.... Przez caly czas uczeszczalam i uczeszczam dalej na psychoterapie,a mimo wszystko widze, ze nic mi to nie dalo. Moje pytanie jest takie, czy ktos się zetknal z takim przypadkiem i czy nawrót objawów od razu po odstawieniu jest prawdziwym nawrotem i zejsciem do zera, czy moze jakims cudem tak reaguje organizm po uwolnieniu się od tej calej chemii i po chwili wszystko przejdzie? Nigdy nie bylam tak zalamana jak teraz. Tyle czasu minelo, tyle pracy, pieniedzy.... na nic.
  4. Tak, to jest racja. Ja tez przy kazdym ziewnięciu mialam odruch wymiotny. Ciężo było przetrwać pierwsze dni łykania tej chemii. w tej chwili minął mi już prawie rok odkąd biorę efevelon sr w dawce 75 i naprawdę jest dobrze. Funkcjonuję poprostu jak normalna osoba. Planuję wyjścia, wyjazdy, jeżdzę sama po całym mieście komunikacją, skończyłam kurs na prawo jazdy, kiedy coś chcę zrobić, to poprostu to robię, nie mam żadnych ograniczeń, nie maltretują mnie myśli przed każdym wyjściem, czy na pewno to dobry pomysł, co jeśli źle się poczuję.... Czuję, że mam więcej pewności siebie. A tak niedawno wydawało mi się to wszystko nieosiągalne...
  5. Nie odczuwam drżenia mięśni. Generalnie lek uspokoił cały organizm. Wpłynął zarówno na sferę fizyczną jak i psychiczną. Jeśli mogę zapytać na co się leczysz?Po jakim czasie poczułaś poprawę? Leczę się na to, co pewnie wiekszość z was. Lekarz określił, że mam "szereg nerwic" w połączeniu z depresją. Efevelon dostałam, kiedy byłam w najgorszym stanie jaki kiedykolwiek odczuwałam w związku z tą chorobą. Zaburzenia lękowe i odczucia fizyczne z tym związane nie pozwalały mi normalnie żyć, myśleć, jeść, nic. Poprawę odczułam po ok 3 tygodniach, jednak przez pierwsze chwile przyjmowania leku czułam się fatalnie. Lekarz ostrzegał, że tak może być i że ludzie często na początku brania leku czują się gorzej niż zanim zaczęli go brać, bo organizm musi się przystosować. Ważne, żeby te cięzkie chwile i męczące skutki uboczne jakoś przetrwać, a potem będzie już lepiej. Teraz cały czas czuję się dobrze, normalnie funkcjonuję, uśmiecham się i udzielam towarzysko, co wcześniej było niemożliwe.
  6. ja biore efevelon sr od ok 2,5msc. Dawki mialam stopniowo zwiekszane i teraz łykam 2 razy na dobe po 0,75mg. Na początku brania nie byłam zamulona, tylko strasznie nerwowa, zlękniona i ciągle męczyły mnie odruchy wymiotne. W tej chwili czuję się naprawde dobrze. Nie mam żadnych problemów ze spaniem, apetytem, masa ciała mi spadła, co mnie cieszy...ogólnie na dzień dzisiejszy jestem zadowolona
  7. kiedys wchodzilam na to forum i udzielalam sie z roznego rodzaju pytaniami, pisalam swoje objawy itd itp. od jakiegos roku wrecz BOJE SIE tu wchodzic i czytac wasze komentarze z bardzo prostego powodu! czytajac czyjes posty o ich objawach, chorobach i fobiach sami sie nakrecacie i zaraz odczuwacie to samo! Jak macie jakis nowy objaw typu dusznosci, czy zawroty w glowie nie szukajcie zaraz w internecie czym to moze byc spowodowane i jak sie to moze skonczyc! wiecie czym! to tylko wasze emocje! macie juz z nimi duze doswiadczenie! jesli od 2 lat nikt nie zemdlal, to czemu ma akurat teraz zemdlec? jesli nikt nie zwariowal, ani nie popadl w schizofremnie, to w nia nie popadnie!!! zapamietajcie to i uczcie sie na swoich doswiadczeniach i nie rozmawiajcie o swojej chorobie z nikim!! nie traktujcie zycia zbyt powaznie, tylko bawcie sie nim, bo zycie jest takie proste!!! chcialam zaznaczyc, ze ja rowniez wyleczylam sie z nerwicy bez tabletek. na waszym forum juz pewnie nigdy sie nie udziele, wiec zycze wszystkim wszystkiego dobrego! pewnie wiekszosc z was spotykam codziennie na ulicy nawet nie wiedzac o tym, ze to wy, wiec czym tu sie denerwowac w zyciu, skoro wszyscy jestesmy tacy sami? nerwica jest uleczalna, od nerwicy sie nie wariuje, nie mdleje, nie mozna sie udusic ani nie mozna stracic rownowagi! nasz mozg podobno nie wychwytuje slowa "nie", wiec powtarzajcie sobie, ze "jest dobrze!"
  8. i tak wiecej pieniedzy wydajemy na psychologow do ktorych trzeba chodzic dluuuugi czas. jesli taka terapia faktycznie daje efekty to nie zastanawialabym sie minuty. dziekuje za odpowiedz. czy ktos jeszcze ma jakies doswiadczenia? ---- EDIT ---- podbijam temat
  9. wiec moze jednak nie... nadal czekam na odpowiedzi od wszystkich
  10. Kości czaszki należa do tzw ruchomych i podobno każde np uderzenie glowa w szafke lub inne bliskie spotkania z twarda powierzchnia moga spowodowac pewne niewielkie uszkodzenia np błędnika lub doprowadzic do innych urazow glowy czy kregoslupa, ktore nie sa odczuwalne w postaci bolu, ale moga wlasnie zachwiac rownowagę umyslu i ciala. Na takiej terapii wykwalifikowana osoba delikatnymi ruchami stara sie te kosci w czaszcze i krzyzu poprzesuwac na swoje miejsce. Terapia podobno przynosi niesamowite efekty. Jest calkowicie bezbolesna, a wrecz relaksacyjna i nie opiera sie na zadnej czarnej magii. Ponadto wystarczy jedno, max 2 spotkania, zeby ja zakonczyc. Wolalabym jednak uslyszec opinie od kogos, komu faktycznie taka terapia pomogla.
  11. a moze jest jednak ktos kto slyszal cos na ten temat??
  12. Witam, Czy ktos uczestniczyl w takiej terapii? jestem ciekawa, czy przynosi ona zadowalajace efekty w leczeniu fobii lękow itp. oraz ile taka przyjemnosc kosztuje. Jesli ktokolwiek wie cos na ten temat bardzo prosze o odpowiedz.
  13. wpisujcie jakies skuteczne sposoby na to, zeby zapominac o chorobie..o tym, ze ma sie leki...co najlepiej wam pomaga, zeby czuc sie zdrowym i nie miec atakow ? Moim sposobm jest jedynie walkman na uszy i komorka w dlon...patrzenie w jeden punkt..czy to komorka, czy jakis punkt na srodku ulicy (musi byc nieruchomy) pomaga mi isc na przod...najgorsze jest patrzenie pod nogi, gdfzie wszystko wiruje...momentalnie kreci mi sie w glowie i zaczyna sie to, czego wszyscy tak bardzo sie boimy
  14. mloda

    Nerwica a używki

    Kawy sobie nie odmawiam, a jesli chodzi o alkohol to wrecz ciesze sie kiedy mam okazje sie napic. Po alkoholu jestem wyluzowana i przez to nie mam atakow. Wy tez czujecie sie lepiej jak sobie wypijecie? Niemalze zapominacie o chorobie?
×