
carlos
Użytkownik-
Postów
568 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlos
-
Dokładnie, "Według Ciebie". Niestety ja Ciesze się dobrym wychowaniem i manierami. Tak czy inaczej, nie jesteśmy na forum po to aby się strofować. Widać mamy inne podejście do ludzi w młodym wieku. I na tym chyba koniec. Chyba że Milena da znać jak się trzyma.
-
Mogą. U mnie marihuana "wyzwoliła" zaburzenia lękowo-depresyjne. Objawy od derealizacji po zawroty głowy i ataki paniki. Trwa to już 7 miesięcy.
-
Tzn, co się da naprawić? Pies ożyje czy tata okaże się niewinny i wszystko będzie jak dawniej? Nie wiem czy jest sens robienia ironii z mojej wypowiedzi. Ja chcę tylko uświadomić młodej dziewczynie, że jest młoda i całe życie przed nią. Pisząc , "że nic nie jest stracone" , miałem na myśli to , że jeszcze życie jej może się bardzo dobrze ułożyć. Ty zamiast pomóc zasiać w niej odrobiny optymizmu ,swoją wypowiedzią rozdrapujesz jej rany robiąc sobie za przeproszeniem "jaja". I po co? W dodatku twoja wypowiedź zabrzmiała tak, jakbyś skazała jej ojca na dożywocie.. Szacunku trochę.
-
Ja w sumie rozumiem bardzo dobrze pink. Myśli , bóle i winy ezgystencjalne to nie żadne emo wymysły, tylko zaliczane są do objawów depresyjnych. W końcu chyba nie na darmo w tym dziale o tym pisze. a tzw "jęczenie" ( nawet mamy temat z podobną nazwą) też należy do depresji. Jednym jest się łatwo zmotywować do walki, drugim trudniej. Aluzje do pink wyglądają tak jak przyczepienie się do murzyna o jego kolor skóry.. Nie chce się z nikim kłócić ale ludzie, szanujmy siebie i nasze problemy.
-
Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy
carlos odpowiedział(a) na Waleria temat w Nerwica lękowa
Ja mam takie uczucie też dosyć ciężkie do określenia.. Opisując to jakoś w miare dosłownie, czuje jakby mi skóra z mózgu schodziła, albo jakby zwoje mi się prostowały:| Jakby ktoś dotykał palcami mój mózg. Po pewnym czasie zaczęło mi się przenosić na twarz. na twarzy czuje jakby mi się skóra rozciągała ( w górnej okolicy nosa , koło oczu ) . Momentami to sprawia wrażenie jakby tam był nos złamany. Oczywiście pomijam to że powoduje to u mnie okropny lęk, a najgorzej domysły o uszkodzeniu mózgu. -
Chory który uważa swoją chorobę za dar raczej nie czuje strasznego cierpienia. Dar i cierpienie są do siebie sprzeczne, odbiegają od siebie. W sumie jaki normalny homo sapiens nazwałby cierpienie darem Tak czy siak skoro on uważa że to jakiś dar co to w tym takiego wyjątkowego ? Może ma tak jak Ci niektórzy , którzy słyszą jakieś głosy doradcze, zabawne lub takie jak oni twierdzą " pozytywne, nieszkodliwe"? Ja słyszałem o takich przypadkach, że im się podobały ich głosy bo im pomagały Lepiej w to i tak nie wnikajmy.. Ps.Offtopic. Ja idę do lekarza rodzinnego po skierowanie do neurologa.. chce mieć badanie głowy jakieś bo mija 7 miesiąc od ostatniego zapalenia trawy ( która niby wywołała zaburzenie lękowe ) jak mam uczucie jakby mi ktoś mózg dotykał i czuje jakby mi się skóra na twarzy rozciągała.. Może sobie jakoś nieco garnek uszkodziłem :/ Oby nie !.
-
A to jest przykład niemiłego stereotypu.
-
Witaj. To forum jest przepełnione ludźmi którzy mają problemy podobne do twoich. Nie jestem pewien , czy znajdziesz tu jakiegoś psychologa. Jeśli twierdzisz jednak ,że potrzebujesz jego pomocy , to wybierz się do najbliższej poradni zdrowia psychicznego w twoim rejonie, lub jeśli Cię stać, prywatnie.
-
Niestety ale pojmowanie świata i ludzi to jeden z cięższych tematów filozofii/socjologii itp. Zachowanie ludzi bywa przeróżne. Niektórzy ludzie są ograniczeni w sposób dobry ( mają wyrzuty sumienia , jeśli zrobią coś złego ). Mogą też odczuwać potrzebę pomocy innym i czerpią z tego radość. Oczywiście to są chyba coraz rzadsze przypadłości. Dużo ludzi niestety jest strasznie samolubnych. Są obojętni na cierpienia innych. Niekiedy są w stanie sami je zadawać dla własnego dobra. Nie dokuczają im wyrzuty sumienia. Zdarza się nawet, że czerpią przyjmność z zadawanego komuś cierpienia. To są już chyba zboczenia psychiczne.. Ale nic na to nie poradzimy, póki każdego człowieka obowiązuje "równe prawo", które czasem się odwraca na korzyść gorszego. Ludzie nie są tylko od tego, aby zadawać cierpienie. Jednak w dzisiejszych czasach występki zbirów, kradzieże, bójki i zbrodnie stają się modne. Niektórym daje to dostęp do środków finansowych. Świat jest pełen zbrodni. Może dlatego że zaczyna się obalać w pewnych stopniach wiary religijne i ludzie nie czują na sobie "Boskiej sprawiedliwości" ( chodzi mi tu o to, że niewierni nie uznają grzechu )? Jest wiele tez i hipotez na ten temat. Sam mógłbym dużo napisać ale to nie ma wielkiego sensu. Sam też strasznie znoszę widok newsqlowych elo elo młodzieniaszków w swoim środowisku w swojej szkole. Ubolewam nad ich głupotą i często rani mnie ona do tego stopnia, że płakać mi się chcę przez brak sprawiedliwości. Wiem że to nie ma sensu ale taki już jestem. Ja radzę jednak pracować nad sobą aby rozwinąć w sobie tolerancje? Może to zbyt wyniosłe słowo. Rozwinąć w sobie "obojętność" , aby nie znosić tak boleśnie czynów innych ludzi. Taki jest świat i sami go nie zwojujemy. Trzeba przywyczaić się do świata po którym się chodzi. Mimo iż nie jest kolorowy, zawsze można robić i pomagać innym, ludziom i zwierzętom by móc sobie w duchu powiedzieć " Ja potrafię być inny/inna niż Ci wszyscy bólosiewcy !" i czerpać z tego radość z pomocy innym. Pozdrawiam !
-
Witaj Milena. Na początek postaraj się ( tak wiem ,że to niewyobrażalnie trudne ) zasiać nieco optymizmu w sobie. Przede wszystkim nie obwiniaj się za to , co spotkało ojca i Ciebie. Niektórzy ludzie przeżywają poważne tragedie, nie znaczy to że to co ty przeżywasz jest błachostką. Przede wszystkim porozmawiaj ze swoją mamą. Jest możliwość że te wszystkie zdarzenia wywołały u Ciebie depresje. Nie bądź zła , jeśli twoja mama źle zareaguje ( w końcu ona też przechodzi trudny okres ). Jeśli jednak twoja mama zrozumie i pomogą Ci rozmowy z nią , to będzie dobrze. Jeśli jednak nie poczujesz zmiany, namów matkę aby zapisała Cię na wizytę u psychologa. Zawsze możesz polecić się swojej pani pedagog w szkole, aby podała Ci jakiegoś dobrego. Musisz otworzyć się na pomoc ludzi z zewnątrz. Z tego co widzę jesteś sama ze swoim problemem. To nie jest dobre. W takich chwilach przydaje się oparcie ze strony innych osób i otoczenia. Staraj się dobrze żyć z mamą, nie obwiniaj się za nic ! Jesteś bardzo młoda i całe życie przed Tobą. Nikomu niczym nie zawiniłaś ani nie zrobiłaś nic złego. Twoja mama na pewno bardzo Ciebie kocha lecz jednak ma prawo być też pogrążona w smutku z powodu ojca. Przechodzisz teraz po prostu ciężki okres wywołany negatywnymi emocjami zrodzonymi z przykrych zdarzeń. Chodząć do psychologa zawsze możesz sie wygadać, oraz uzyskać nieco rad. Postaraj się też zmobilizować i poznać jakieś koleżanki. Obcowanie z rówieśnikami naprawdę potrafi pomóc. Sam pamiętam jeszcze jak byłem w gimnazjum i nieukładało mi się z rodzicami, koledzy potrafili mnie rozumieć i umieliśmy się razem wspierać w trudnych chwilach. Na pewno w twoim przypadku nic nie jest stracone. Pamiętaj , że wszystko da się naprawić. Pozdrawiam i życzę dużo wytrzymałości Tobie i twojej mamie!
-
Chyba dołączę do bandy znerwicowanych. Momentami po prostu sam nie daje sobie rady. Pozdrawiam. ps. Jak dziś zimnoooooooooo to poezja w ogóle.. :/
-
W takim razie skoro nie wiesz co to jest, to idź do lekarza , niech on Ci wystawi diagnozę. Teraz czysto widać jak bardzo na siłę doszukujesz się u siebie choroby, bo masz objawy wspólne objawom nerwicowym. Jeżeli lekarz Ci powie, że masz nerwicę i nie usatysfakcjonuje Cię to , to przejdź się do szpitala psychiatrycznego w twoim rejonie i powiedz, żeby pokazali Ci schizofrenika. Wyzdrowiejesz na miejscu. Mi też towarzyszy silny lęk i niepewność. Mam przeczucie , że stanie się coś co mi zagrozi i mnie zniszczy. Oczywiście budzi to silny lęk ( niekiedy panikę ! ) ale staram się być tej dobrej myśli i nie czytać już więcej o tych schizofreniach, bo to nie ma sensu.
-
kozlatko spokojnie. Mi lęk i strach przed schizofrenią towarzyszą od pół roku. Generalnie to ja już czuje się jakbym był opętany i już ją miał... Ale nie mam żadnych urojeń, omamów ani innych faz.. Mi się podświadomie ze strachu wkrecają różne lęki i obawy które rodzą panikę. Schizofrenia to raczej nie jest taka choroba którą się łapie od tak.. Do niej trzeba mieć predyspozycje.. W dodatku objawy nie zawsze jednoznacznie wskazują na nią ,bo może to być też zwykły epizod psychotyczny który rzadko kiedy się trafia. Poza tym złożoność tej choroby jest przeróżna.. Jedni ją mają i nie mają urojeń/omamów i funkcjonują normalnie.. W dodatku nawet tego po nich nie widać , wręcz przeciwnie. Ciężko przechodzi przez myśl , że taka osoba jest na coś takiego chora. A inne za to mają taki stan z urojeniami i omamami, że nie są w stanie funkcjonować ale równoznacznie nie mają już pojęcia, że coś jest nie tak. Realizm ich objawów jest zbyt namacalny i prawdziwy by mogli pojąć ten stan jako defekt. Więc raz jeszcze Ci powtarzam, twój lęk i derealizacja to objaw nerwicy, którą sobie podsyciłeś czytając o schizofrenii. Nie czytaj o niej bo to tylko pozornie uspokaja a tak naprawdę rodzi tylko masę wątpliwości które rodzą lęk a niekiedy panikę. Zapomnij o tej chorobie bo chociaż bardzo byś nawet chciał to jej nie dostaniesz. Pozdrawiam :)
-
Normalnie racja Victorek. To zaczyna już przechodzić ludzkie pojęcie:( Psychiczne katorgi :/ Mi od paru dni wkręciło się, że im dłużej to wszystko trwa, tym bardziej jestem zakopany w swoim problemie. Mam przeświadczenie że już oszalałem wszystkiego się boję i mógłbym leżeć całymi dniami, dołować się i bać.. Oby mi znów myśli samobójcze nie wróciły. To jest męczące. Mam w głowie taki bajzel , że to jest po prostu poezja. No ale co zrobić? Nic.. Muszę znaleźć jakiś chociaż prowizoryczny i powierzchowny sens istnienia, aby wiedzieć po co żyje,po co i dlaczego cierpię aby móc dalej się z tym trzymać.. No i tak jak Victorek też nie potrafie się z niczego cieszyć. Nadchodzą święta, wkrótce kończe 20 lat. Pamiętam że obiecałem sobie że jak będę miał 20 to będę sie dobrze bawił ( imprezy itd) , a teraz na samą myśl o tym chce mi się płakać, że tak marnie moje życie się potoczyło.. + boje się tych świąt bo siedzenie w domu mnie męczy zadaje cierpienie :/
-
Emem, ja też jestem ofiarą zioła. W sumie nawet dużo palić go nie musiałem. Mój lekarz psychiatra wyklucza inne choroby psychiczne. Narkotyki a w tym ziółko to czynnik spustowy czyli jak Victorek napisał "czynnik zapalny / zapalnik". Ale czasu cofnąć się nie da . AntonioRibeiro Nie wiem czy odwiedziłeś już specjalne forum poświęcone derealizacji. Jeśli nie wpisz w google derealizacja forum i pierwszy link cię do niego zaprowadzi. Tam jest dział tematy naukowe. Może uda Ci się znaleźć tam coś, co Ciebie interesuje. Mnie derealka czasem totalnie załamuje. Ja to czuje się jakbym był w innym wymiarze, wszystko na co patrze takie sztuczne, dziwne i nieswoje. W dodatku szare. Najgorsze jest w tym wszystkim to ,że budzi to u mnie wręcz nienormalny lęk ( niekiedy panikę ) . A jeszcze gorzej, ten lęk budzi u mnie strasznie chore myśli których się boje . W sumie pewnie moje przeżycia jakoś mocno się nie różnią od waszych.. Jak niewolnik własnego umysłu ech :/ No ale żyjemy i walczymy dalej do końca ;]
-
Nie martw się SuperKids. Ja jakiś czas temu w szkole zachłysnąłem się podczas śmiechu, i nagle przed oczami zaczęły mi latać jakieś punkciki, kolorowe i krążyły w kółko. Bardzo podobne do ogników/iskierek. Oczywiście z miejsca byłem święcie przekonany, że to halucynacje i jestem chory co spowodowało panikę ale przeszło po paru sekundach i przestało mi migać. Twój przypadek akurat w sumie nie jest dziwny. Ja czasem jak się zapatrzę w coś, powiedzmy w okno w odpowiednim świetle, to później przez kilka minut widzę obramowanie tego okna. Lekkie złudzenia optyczne zdarzają się nawet ludziom wolnym od nerwicy. Tylko oni po prostu nie boją się , że to może być coś poważnego, bo nie przechodzi im to nawet przez myśl. A jeśli się zdarzy że już im przez myśl to przejdzie, odrazu jest to odrzucane i traktowane jako absurd. U nas budzi to obawy, obawy budzą lęk czyli główny korpus zaburzenia nerwicowego . Co nawet może nasilić inne objawy. Stąpamy po cienkim lodzie niestety, nas jest bardzo łatwo wytrącić z równwagi byle czym :/. A najbardziej kiedy lęk wykracza poza naszą wyobraźnię ;/ Trzymaj się, nie przejmuj się jakimiś tam migotkami :) Krzywdy one nie zrobiły i zrobić prawa nie mają :)
-
Dzięki za słowa otuchy:) najgorsze że świadomość zdrowia wcale nie przegania strachu
-
A ja dziś wstałem i po głowie chodziła mi z nikąd muzyka którą usłyszałem bodaj.. Chyba wczoraj lub przedwczoraj. Później myślałem o jakichś pająkach itd, że w Polsce nie ma pająków dużych , widziałem akwarium z pająkami , które są sprowadzane do Polski. Nie wiem sam czy to był sen na jawie czy serio miałem taki niekontrolowany tok myśli , ale teraz jak o tym myślę o to mnie to strasznie przeraża...Przeraża mnie też to że nie pamiętam czy to sen czy realia. Ogólnie jestem dziś tak spięty i wystraszony, że czuje się jakbym był w filmie.. Siedzenie przed telewizorem samemu w domu budzi we mnie strach ( aż to toalety mnie pogoniło.. ). Nie wiem czy ja jestem normalny ale totalnie mnie to sparaliżowało + wnioski z tego zdarzenia typu ( Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, jestem chory umysłowo, spędzę resztę życia ze świadomością cierpienia w szpitalu). Budzi to chęć ucieszki ale dokąd? Do Boga poprzez śmierć? Ja totalnie zapomniałem po co się na ziemi żyje i to mnie boli, to mnie przeraża.. ja nie wiem czy kiedyś jeszcze będę "normalny".
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
carlos odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Czy niektórzy z was mają takie myśli egzystencjalne, gdzie w myślach widzicie planetę, ziemię ludzi i totalny bezsens? Lub tak , że spogląda się w lustro, widzi się siebie i zastanawia dlaczego się żyje? Brak jakiekolwiek sensu istnienia i momentami ogromny lęk z tym związany? Co za tym idzie zanik pociagu do swoich zainteresowań, chęć tylko i wyłącznie do ucieczki i poddania się tej szarej rzeczywistości. Nic nie niesie za sobą satysfakcji, dobra ocena w szkole , zarobiony pieniądz, otrzymany prezent, zrobienie czegoś pożytecznego.. Dziwne i pomieszane to takie. -
ci którzy siedzieli w zakładach karnych są w lepszej sytuacj
carlos odpowiedział(a) na nieboszczyk temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Ja powiem tylko tyle. Kiedy czytałem twoje wypowiedzi w tym temacie nieboszczyk, to aż łezka się w oku zakręcała. Niestety ale jesteś dowodem na to , że życie potrafi nieźle dać po kantach oraz tego jak ludzie potrafią być brutalni i bezlitośni. W sumie to my, nerwicowcy i depresanci z tego forum przeżywamy rozłamy emocjonalne i tak zwane katusze bez żadnych podstaw. Nasze problemy przy twoich to zupełna błachostka a mimo wszystko potrafisz sobie z tym wszystkim radzić i cieszyć się spokojem oraz przyjacielem. Doceniam i szanuje Ciebie jak najbardziej tylko mogę. Zdumiewa mnie fakt , że jesteś w stanie pomagać niepełnosprawnemu przyjacielowi. Jesteś złoty w środku, mimo swojego domniemanego uszkodzenia mózgu, które nie wiem jakim cudem klasyfikuje się jako uszkodzenie.. Twój problem bardziej brzmi jako skrzywienie psychiczne ( Dużo rodziców zaprowadza swoje dzieci do psychologów z podobnymi lub innymi objawami : brak kontaktu z innymi , problemy w nauce, gdzie te 'ubytki' się prostuje) niż jakieś uszkodzenie mechaniczne, bo wiązałoby się to jakąś fizyczną wadą, chyba.. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Naprawdę takich ludzi na świecie jak Ty najwięcej potrzeba, ciepłych, potrafiących osiągać spokój i nie narzekać mimo swojego nieszczęścia. A nie prawie co drugi mój rówieśnik wiekowy to pusty łeb czerpiący tylko same przyjemności z życia, zajmujący się dobrą zabawą i narkotykami na baletach.. Życie jest naprawdę niesprawiedliwe.. Niech Bóg i życie wynagrodzą Tobie jakoś to przez co przeszłeś. -
A ja byłbym skory wziąć nawet i lekarstwa przeciwpsychotyczne jakby miały pomóc. Branie neuroleptyków nie oznacza odrazu schizofrenii.
-
TylkoJa1. To naprawdę bardzo wspaniałe, że otworzyłeś oczy na prawdę i rzeczywistość. Bądź z siebie dumny, zrobiłeś to co nie każdemu się udaje, spojrzałeś prawdzie w oczy i zrobiłeś kolejny ważny krok. Podjąłeś działanie zwane terapią. Z takim podejściem myślę, że nie będziesz miał większych trudności z odstawieniem złudnej amfetaminy. Wiadomo, nałóg jest nałogiem i potrafi trochę człowieka umęczyć, ale jak masz silne i trzeźwe postanowienie, to nie będzie dawało się tak mocno to we znaki. Żeby masa innych ludzi umiała to tak zrozumieć.. I to jeszcze przed tym jak złapie ich policja. Ale nie ma co, lepiej późno niż wcale. Trzymam mocno kciuki i kibicuje tobie abyś pokonał swoje problemy i czerpał radość trzeźwego, młodego życia:) Pozdrawiam.
-
Tak zazdroszczę bo twierdzisz że "masz to gdzieś". W gruncie rzeczy wolałbym umieć "olać", zignorować swój problem niż stale nad nim ubolewać i odczuwać strach. Łatwiej się to wtedy znosi, i kto wie? Może i nawet łatwiej wrócić do zdrowia.
-
Zazdroszcze Ci twojej obojętności zawodnik17. Ja naprawdę nie umiem zrozumieć jak ty tak umiesz coś od siebie odpychać. Co do tematu.. Znów naroiły mi się wątpliwości co do mojej diagnozy.. cholerne przebudzenia w nocy i myśli "czy ja już coś widzę". Nieco lęk i dd mi przeszły ale ciągle pozostaje niepokój pod wpływem wątpliwości.. często w nocy mi się coś przysłyszy.. mam niekontrolowane myśli i strasznie się tego boje ;/
-
Problemy ze snem ( senność, bezsenność, sny itd. itp...)
carlos odpowiedział(a) na Kachur temat w Pozostałe zaburzenia
Nie wiem czy można to zaliczyć do "koszmarów nocnych", ale często bardzo, kiedy kłade się już spać i jestem mega śpiący, to w głowie ilustrują mi się obrazy, dopadają mnie niekontrolowane myśli, jak i czasem usłyszę nawet coś.. Czasem budze się w nocy i nie mogę zasnąć a jestem tak śpiący że aż chore rzeczy chodzą mi po głowie:( w nocy wtedy rozglądam sie po pokoju szukając czy czegoś nie widzę. Rano też tak czasem jest , potrafie niby się obudzić jestem przytomny ale w gruncie rzeczy śpie i nawet nie wiem o czym myślę a jestem zamyślony jak nie wiem co..