Skocz do zawartości
Nerwica.com

bezniczego

Użytkownik
  • Postów

    351
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bezniczego

  1. Przeraża mnie perspektywa życia w ten sposób co teraz przez kolejne kilkadziesiąt lat. Znowu wjechały myśli samobójcze. Chyba muszę się jakoś znieczulić, bo nie wytrzymam.
  2. Chodzi o leczenie w trybie stacjonarnym. Mieszkasz na oddziale przez pół roku, dostajesz kilka przepustek. Musiałbyś zobaczyć w Internecie gdzie znajduje się najbliższy Twojego miejsca zamieszkania oddział, poszukać tu na forum albo spytać swojego psychiatrę. Jest na pewno w Komorowie, Starogardzie Gdańskim, Międzyrzeczu i Krakowie (najbardziej znany). Na takim oddziale masz psychoterapię i dodatkowe zajęcia takie jak społeczność terapeutyczna, psychorysunek, muzykoterapia.
  3. Ogólnie to nie powinnaś poddawać się temu lękowi, tylko pracować nad nim, najlepiej z pomocą psychoterapeuty.
  4. Urzędników nie obchodzi tłumaczenie, że nie możesz pracować wśród ludzi. Rozwiązaniem jest znalezienie pracy takiej jaka Ci odpowiada zanim urząd Ci wciśnie coś na siłę. W jakich miejscach szukasz pracy? Ja też mam problemy z pracą z ludźmi. Byłam długo zarejestrowana w urzędzie. Na szczęście trafiłam na babkę, która przez długi czas nie dawała mi żadnych skierowań. Ale stresik przy każdej wizycie w UP był. Teraz jestem ubezpieczona na męża. Nie orientuję się czy zaświadczenie od psychiatry cokolwiek daje w urzędzie.
  5. A jest opcja, że poszedłbyś na pół roku na Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości? W jakim mieście mieszkasz? Wypożycz lub kup sobie ten tytuł, o którym Ci napisałam: "Umysł ponad nastrojem. Zmień nastrój poprzez zmianę sposobu myślenia", Christine A. Padesky, Dennis Greenbeeger. Jest bardzo praktyczny, z dużą ilością ćwiczeń, które możesz wykonać sam, bez nadzoru terapeuty. Terapeuta CBT polecił mi jeszcze 2 tytuły, ale jeszcze nie skorzystałam z nich: - "Emocjonalne pułapki przeszłości. Jak przełamać negatywne wzorce zachowań?" Gitta Jacob, Hannie van Genderen, Laura Seebauer, - "Program zmiany sposobu życia. Uwalnianie się z pułapek psychologicznych" Jeffrey Young, Janet S. Klosko.
  6. Fajnie. Szkoda, że mi i mojemu mężowi zdążyli spierdolić życie seksualne
  7. @Heledore, najprościej skierowanie otrzymać od lekarza rodzinnego. Z moich doświadczeń wynika, że psychiatrzy bardzo chętnie przepisują leki m.in dlatego, że wtedy mają gwarancję, że pacjent wróci i biznes będzie się kręcił.
  8. @Inga_beta, dzięki za wypowiedź. Też zauważyłam, że na forum pierwszą radą na większość problemów to "idź do psychiatry". Myślę, że ludzie to piszą z troski. Może gdyby był lepszy dostęp do terapeutów, a nie psychiatrów, to by radzili terapię. Ale co ma zrobić człowiek z objawami nerwicy, depresji, innymi, który nie ma pieniędzy i ma perspektywę psychoterapii za pół roku, rok, dwa lata lub psychiatrę za miesiąc. Przykry ten nasz system w Polsce.
  9. @johnn, nie czytałam wszystkich Twoich wypowiedzi, ale rozumiem, że głównie chodzi samoocenę i problem z podjęciem pracy. Niestety większość psychologów/psychoterapeutów potrafi jedynie rozmawiać o uczuciach i emocjach. Nurt psychodynamiczny nawet zakłada, że na tym i na relacji z terapeutą powinna opierać się terapia, która jest lecząca. Zakładając, że masz zaburzenia osobowości, aby to się zadziało musi Ci podpasować osobowość terapeuty, terapia musi być długoterminowa (wieloletnia) i przynajmniej raz w tygodniu, a najlepiej dwa razy. Mi ten nurt zupełnie nie odpowiadał i chodzę od niedawna na terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym, która jest nastawiona na praktykę. Może u Ciebie mogłoby się coś takiego sprawdzić. Problemem jest to, że takich terapeutów jest niewielu na fundusz. Możesz wspomóc się literaturą, polecam książkę pt. "Umysł ponad nastrojem". Czy Ci psycholodzy, z którymi miałeś do czynienia mają kwalifikacje psychoterapeuty?
  10. Jak mogę zrobić test MMPI? Wyświetla mi się konto jakiejś laski ze zdjęciem tyłka w stringach. Helph....
  11. @Psychoanalepsja_SS, nastrój niestety jest stale obniżony. Zmuszam się do zmiany myślenia i wtedy jest trochę lepiej. Pracujesz z ludźmi?
  12. Co u Was unikający? Ktoś ogarnął swoje życie na tyle, że normalnie funkcjonuje? Ja stoję w miejscu, myśli o śmierci samobójczej są coraz częstsze i przynoszą chwilową ulgę. Rozpoczęłam prywatną terapię poznawczo-behawioralną. Nie potrafię przezwyciężyć oporu. Lęk przed wyjściem że strefy komfortu jest nie do opisania. Dochodzi jeszcze poczucie straconych pieniędzy w sytuacji, gdy jestem utrzymywana. Próbowałam zapisać się na terapię na fundusz ale /cenzura/ terminy za pół roku, rok. Lęk przed pójściem do pracy, beznadzieja, bezsens wszystkiego, dystymia może albo depresja. Nic nie przynosi przyjemności, najebanie się nawet ani słuchanie muzyki. Całe dnie siedzenie w domu, każdy dzień taki sam. Ból w tej stagnacji, ale ogromna niechęć do wyjścia z niej, bezradność wyuczona. Nie chcę jutrzejszego poranka, chcę się nie obudzić.
  13. Mam dosyć pierdolonych błędów, które ciągle popełniam. Chcę żeby było dobrze, a zawsze coś spierdolę, nawet w najprostszej rzeczy. Nienawidzę siebie z całego serca.
  14. Tak, brałam leki z grupy SSRI przez kilka lat, niedawno odstawiłam. Żałuję, że brałam, bo nie wyleczyły mnie i spowodowały długotrwałe skutki uboczne. Uważam, że leki to ostateczność i tylko w "ciężkich" przypadkach, kiedy inne sposoby zawiodły. Miałam kilka terapii na nfz, najdłuższa trwała rok. To krótko jak na terapię, ale nie trafiałam na dobrych terapeutów. Nie odpowiadał mi też nurt psychodynamiczny. Od niedawna chodzę prywatnie na poznawczo-behawioralną, nastawioną na zmianę myślenia, teraźniejszość. Inne rady? Zdrowe odżywianie, higieniczny sen, aktywność fizyczna, otaczanie się dobrymi ludźmi.
  15. @Pocoinaco, też nie miałam żadnych traum, które wymieniłaś. Idąc tropem tego, co napisała doi to może brak rozmów, obojętność, ignorowanie. Jestem podobno atrakcyjna (ja tak nie uważam, ale płeć przeciwna tak twierdzi), mam bardzo dobrego męża, rodziców, którzy zrobią dla mnie wszystko. Mimo tego czuję podobnie jak Ty, że życie to jakaś kara. Zawsze byłam neurotyczką, ale dawałam radę do momentu studiów. Poważne problemy lękowo-depresyjne zaczęły się właśnie wtedy. Studia (dwa kierunki) rzucałam mimo bardzo dobrych wyników. Teraz jestem wypruta z jakiejkolwiek nadziei, depresja ciągnie się u mnie od wielu lat. Ogólnie nie wiem w czym ludzie widzą szczęście i cel, dla mnie to jakaś totalna abstrakcja. Chyba terapia dla Ciebie. Nie pozwól żeby ta beznadzieja się rozrosła do takiego stopnia jak u mnie. Niestety tacy się urodziliśmy, z nadwrażliwą psychiką i każdy dzień to dla nas walka.
  16. Brak sił, myśli samobójcze codziennie. Tak się nie da żyć.
  17. Znalazłam w Internecie przetłumaczony artykuł na temat przewlekłej, często lekoopornej depresji wynikłej z długotrwałego przyjmowania antydepresantów, głównie z grupy SSRI. http://zacznijzyc.net/a153/ Przez kilka lat zażywałam najwyższe dawki fluoksetyny. Po odstawieniu leków czuję się tragicznie i od kilku miesięcy nie mogę się wygrzebać. Ktoś miał/ma podobnie po odstawieniu?
  18. Może zbyt metaforycznie to ujęłam. W moim przypadku jest to prawdopodobnie przewlekła depresja spowodowana wieloletnim zażywaniem leków SSRI, które bezmyślnie przepisywali mi lekarze. Po odstawieniu leków dopiero przekonałam się czym jest prawdziwa depresja. Dlatego nie wierzę w gównonaukę zwaną psychiatrią. Lekarze trzepią hajs, koncerny farmaceutyczne też, a zrozpaczeni ludzie łykają psychotropy nieświadomi jakie skutki może to przynieść w przyszłości.
  19. "Przyjaciółka" mojej znajomej w dniu ślubu miała pretensje o to, że nie siedzi na sali weselnej obok kogoś tam. Czaicie? Podejść do Panny Młodej w dniu ślubu i mieć pretensje o coś takiego? Laska z listy przyjaciół została wykreślona na wieki.
  20. Żeby nie było Amos, to nie jest zachęta do odbierania sobie życia. Normalnie bym powiedziała walcz, nie poddawaj się coś tam coś tam, ale sama chcę zdechnąć, dlatego tak.
  21. A ja uważam, że nikt się na ten świat sam nie prosił i skoro nie chce na nim być, to ma do tego prawo. Zdychasz każdego dnia i w imię czego masz się do tego zmuszać? Bo rodzinie i znajomym będzie przykro, bo będą się obwiniać? I nie, niektórzy nie są w stanie wierzyć i walczyć, po prostu urodzili się z cierpieniem wpisanym w swoje życie i żadna fluoksetyna, terapia, bieganie, zdrowe odżywianie tego nie zmienią.
  22. Wyluzuj człowieku. Nie znasz kobiety i jej obecnej sytuacji, a obrażasz ją.
  23. @Reaper, ominąłeś najnowszy wpis autorki. Z wypowiedzi wynika, że nie jest to pasożytowanie z wyboru, tylko autorka ma ewidentny problem o charakterze psychologicznym.
×