Skocz do zawartości
Nerwica.com

bezniczego

Użytkownik
  • Postów

    351
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bezniczego

  1. W tym wątku może coś znajdziesz. Dla mnie to brzmi jak zmęczenie nadnerczy, poczytaj w necie.
  2. Chciałabym żeby ktoś dał mi taką tabletkę, po której szybko zasnę i już się nie obudzę.
  3. Tak, rozmawiam o tym z terapeutą. Tak, można rozwijać się nie pracując, ale ja nie widzę sensu w rozwoju, który nie daje mi zabezpieczenia finansowego. To pieniądze w głównej mierze umożliwiają realizowanie celów, zapewniają poczucie bezpieczeństwa, dają pewną wizję przyszłości.
  4. Dziś wyszłam do ludzi i czuję się tragicznie. Nie nadaję się do życia.
  5. Spróbujcie z oddziałami leczenia nerwic i zaburzeń osobowości. W takich miejscach pracują wykwalifikowani psychoterapeuci i psychiatrzy. Farmakoterapia jest elementem leczenia, ale nie musi być. Główny nacisk kładzie się na psychoterapię. Na oddziałach zamkniętych podobno odbywają się jakieś pojedyncze rozmowy z psychologami i to wszystko. Psychiatrzy ustawiają leki i po jakimś czasie wypuszczają. Pomoc psychoterapeutyczna jest tam znikoma.
  6. Stale obniżony nastrój, anhedonia, ciągłe odczuwanie lęku, przez co nie potrafię sprostać wymaganiom dorosłości. Nie żyję jak moi rówieśnicy - nie chodzę do pracy, nie rozwijam się, a przez to nie mam ochoty na cieszenie się życiem.
  7. Wbrew pozorom nie ma wielu takich tematów. Sama ostatnio chciałam założyć podobny, ale uznałam, że i tak nie dowiem się niczego nowego. Wiele osób cierpi, gdy czegoś im brakuje - banał, ale może od tego trzeba zacząć. Czy jest taka opcja, że gdybyś stworzyła z kimś stabilny związek, czułabyś się szczęśliwa? Jak myślisz?
  8. Dziękuję za te słowa. Niestety nie przystają one do mojej sytuacji, bo u mnie normalnie nie jest od wielu lat i pandemia nie ma na to żadnego wpływu.
  9. Walczyć nie potrafię, nie umiem się zmienić. Jedyne wytchnienie daje mi sen, a sen to jest takie małe "nic", więc to "nic" ostateczne jest jedyną opcją, żeby dłużej nie cierpieć (pod warunkiem, że po drugiej stronie nie czekają mnie gorsze męki).
  10. Czy wieloletnie zaburzenia lękowo-depresyjne i brak nadziei na poprawę są wystarczającym powodem, aby odebrać sobie życie?
  11. bezniczego

    Cześć!

    Dlaczego tak sądzisz?
  12. bezniczego

    Cześć!

    Cześć, ja też wiele lat brałam leki na zaburzenia lękowo-depresyjne i nie czułam poprawy. Leki odcinały mnie od emocji, libido podobnie jak u Ciebie tragicznie niskie. Trafiłam pewnego razu z polecenia na lekarza, który stwierdził, że skoro nie czuję, aby leki mi pomagały, to nie ma wskazań, aby je brać. Zalecił skupienie się na psychoterapii i tak zrobiłam. Po odstawieniu leków emocje jako tako wróciły, libido poprawiło się, ale niestety zaburzenia lękowo-depresyjne świetnie się trzymają. Przed pierwszym kryzysem, który skłonił mnie do porady u psychiatry dobrze funkcjonowałam, byłam bardzo ambitna, miałam wiele planów i marzeń. Nic z tego nie zostało i wiem, że to już nie wróci. Chciałabym po prostu nie zastanawiać się każdego dnia po co żyję, cieszyć się z tego co mam, nie żałować przeszłości i nie drżeć ze strachu przed przyszłością. Niestety lekarze bywają lekceważący, ja chyba mam pecha do takich. Pamiętam jak dziś sytuację, gdy przed decyzją o rozpoczęciu przyjmowania psychotropów postanowiłam prywatnie zbadać hormony i tarczycę u endokrynologa, a lekarka dawała mi do zrozumienia, że tylko zawracam jej głowę, bo ona przyjmuje tylko pacjentów, którzy faktycznie mają problem zdrowotny, a nerwica i depresja do takich nie należy. Czy korzystałeś z psychoterapii?
  13. bezniczego

    Cześć

    Jeśli rodzice nie chcą być z Tobą szczerzy w związku z tym mieszkaniem (co jest dziwne, bo jesteś dorosły i jesteś ich synem), to po prostu zostaw ten temat i wynajmij mieszkanie od kogoś innego. Dlaczego tak bardzo zależy Ci na wynajmie od rodziców? Przepraszam, że wtrącę się w temat wynajmu mieszkań przez Twoich rodziców, ale skoro nie mają na nich lokatorów, to po co je trzymają i płacą czynsz? Nie lepiej je sprzedać? Dobrze zauważyłeś, że relacja, którą nawiązałeś jest toksyczna. Myślę, że wiesz, że najlepszym rozwiązaniem byłoby ją zakończyć skoro druga strona nie jest zainteresowana poważnym związkiem. Czy zakochałaś się w tej dziewczynie?
  14. bezniczego

    Cześć

    Dziwna sytuacja. A Twoi rodzice są pomocni dla Ciebie tak ogólnie? Jeszcze z ciekawości spytam - dlaczego ciężko rodzicom o najemców? Czy te mieszkania są w dużym mieście?
  15. bezniczego

    Cześć

    @Vitus1720, trochę nie rozumiem. Czym rodzice uzasadniają swoją niechęć do tego, żebyś zamieszkał w ich mieszkaniu, którego nie chcą nikomu wynajmować? Przecież to byłoby z korzyścią i dla Ciebie, bo blisko pracy i dla nich, bo dostawaliby pieniądze za wynajem.
  16. Jest wiele tematów do rozmów, a ludzie mają rozmaite zainteresowania. Według mnie powinieneś bardziej otworzyć się na drugiego człowieka, bo przez takie szufladkowanie możesz przegapić kogoś wartościowego. Nie dziwię się, że dziewczyny uważają Cię za zarozumiałego, skoro zakładasz, że mają znać dzieła filmowe, które Ty znasz. Myślę, że chodzi Ci po prostu o znalezienie bratniej duszy, kogoś o podobnej osobowości. Tutaj nie ma innej rady poza poznawaniem jak największej liczby osób.
  17. bezniczego

    OT

    @Piotrek87, nie rozumiem po co ten słowotok i dziwne przykłady z Twojej strony. Jednym terapia pomaga, innym nie. Po co na siłę przekonujesz ludzi, że wywalają pieniądze w błoto, że terapeuci to oszuści. Zostaw decyzję o terapii innym. Podajesz przykłady o gwałcie, mądrzysz się, a nie przeżyłeś tego, więc po prostu się nie wypowiadaj. Ja chodzę na NFZ, nie płacę za to, a w terapii widzę szansę na lepsze funkcjonowanie.
  18. No to już wszystko jasne, ja chodziłam do jednego z najlepszych liceów w mieście.
  19. W liceum kolegowałam się z jedną plotkarą, która z kolei dużo czasu przebywała w towarzystwie chłopców i z jej relacji wynikało, że nie-prawiczków w szkole była garstka, byli to przeważnie najbardziej popularni chłopcy. Jak było faktycznie oczywiście nie wiem, ale raczej wierzę w jej wersję. Tak więc chyba pochodzimy z różnych środowisk.
  20. Zasadnicza różnica jest w dojrzałości emocjonalnej do podjęcia obowiązków rodzicielskich (nie mówię, że każda studentka ją ma) oraz w tym, że jak wpadniesz w wieku 16-lat to ciężko jest ogarnąć wykształcenie średnie, które w życiu się bardzo przydaje. Oczywiście można nadrobić wszystko później, wszystko można, ale jednak 16-latka ma w tym wypadku bardziej pod górkę.
  21. Niestety wiele nastolatków robi to, bo chce być na czasie, chłopcy muszą się pochwalić przed kolegami, wskoczyć na wyższy poziom w hierarchii społecznej. Cały problem Carlosa sprowadza się właśnie do ciągłego porównywania się z innymi.
  22. Zdaje sobie sprawę, że chłopcy i dziewczyny mają inaczej. Wypowiedziałam się na temat schematów myślowych Carlosa, bo są sztywne i zniekształcone. W jego przypadku myślę, że nie o popęd się rozchodzi, a o poczucie bycia gorszym, które sobie wdrukował z pomocą innych osób.
×